Tak, mogę poświadczyć, że w sylewstrową noc Końdzia nie było na ulicy naszego malutkiego osiedla... Resztę przeczytajcie, bo warto!
Wielkopolska Episode 1 - "Fabryka prądu"...
W uszach gwizdały jeszcze sylwestrowe wystrzały a niczym nie zmącony sen przerwał przenikliwy jęk budzika - 1 stycznia piąta rano. W głowie totalny mętlik przecież to jakieś szaleństwo wstawać na urbex wtedy kiedy wszyscy dopiero zasypiają. Cóż pasja wymaga poświęceń a termin nie był przypadkowy jeden z czterech obiektów który mieliśmy w planie na ten dzień wymagał nietypowych godzin i zaskoczenia "czarnych pająków". White Arrow zabrzęczał swoim cichutkim dieslem oznaczać to mogło tylko jedno atakujemy Wielkopolskę.
Czas na zwiedzanie fabryki prądu" już dawno minął. Nasza ekipa od października dwa razy schodziła "na tarczy" niczym Grecki wojownik pod Maratonem nie dając rady zrobić nawet jednej foty. Nawet bycie czujnym jak ważka nie dawało możliwości wejścia na teren z racji mocno zaawansowanych prac wyburzeniowych i masy robotników ale w tym dniu miało być inaczej.
Pierwszy mrok uciekał gdzieś za horyzont kominowych chłodni szybka przebieżka bo w grupie maratończycy i sami sportowcy:) Uderzamy po terenie poszarpanym przez zęby żelaznych koparek. Krajobraz prawie księżycowy niczym Park TimanFaja na Lanzarotte po drodze budka "czarnych pająków" mijamy ją tuż za górką w środku leciwy niczego nieświadomy eksponat dobijany ostatnimi wersami sylwestrowej nocy z Polsatem. Dwie minuty i witamy się ze ścianą główną pierwsze zachwyty już się kłębią w głowie bo tu jeszcze nie byliśmy i pierwsze zaskoczenie, wszystkie wejścia zasypane zwałami ziemi!! Wprawne oko jedyny otwór wielkości metra wciąga nas do środka pojedynczo niczym lustro Alicję w krainie czarów do industrialnego świata silników, przęseł, drabinek i turbin. Udało się!!!! Aparaty już się grzeją to jest nasz dzień. Krok po kroku niesieni adrenaliną krążymy po obiekcie jak sęp nad Stepem Akermańskim.
Dół zaliczony. Czerwone ściany klatki schodowej wciągają nas po schodach na drugie piętro i tu pierwsza zaskoczenie wszystko oświetlone kaloryfery grzeją na full kurcze tu wciąż jest prąd.
Osiągamy level 2 wchodzimy do samego serca siadamy za sterami wszystko idzie zgodnie z planem zdjęcie za zdjęciem ale moje doświadczenie z innych obiektów zaburza spokój wewnętrzny i zapina ciśnienie do 180 - nie jest bezpiecznie a rozpalone światła nie wróżą nic dobrego.
I stało się... ciemność sterowni ratuje wyprawę zrywam z głowy czołówkę "specjalisty od okien" a za pancerną szybą pojawia się "czarny pająk" kurde! nie teraz!! nie w tej chwili! nie o tej godzinie! Potrzebujemy jeszcze co najmniej dwóch godzin na zakończenie misji. Ciszę przerywa łomot walącego serca. Już nic z tego nie będzie. Game Over
Do szafy mieścimy się w trójkę. Czas na rozwój akcji wydłuża się do maksimum. Zapada decyzja ewakuacji...
Korytarz znów zassał nas tym razem w dół.
Na coś przydają się te maratony i korporacyjna zimna krew:):)
Krok za krokiem wznosząc tumany pokoksowego pyłu lądujemy w metrowej dziurze... Misja zakończona.
Z lekkim niedosytem kierujemy się na następny obiekt.
Tam będzie spokojniej. Ale to już będzie inna historia. Wejdzie sami do fabryki prądu która zakończy swój żywot do końca 2021roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz