REPUBLIKA – Sobota 29 kwietnia 1933
TAJEMNICZY TRUP KOBIETY ZNALEZIONO NA TORZE
KOLEJOWYM POD GAŁKÓWKIEM
Wczoraj o godz. 7-ej wieczór przewieziono na Dworzec Łódź – Kaliska jakąś kobietę, dającą słabe oznaki życia. Lekarz pogotowia miejskiego stwierdził wstrząs mózgu oraz złamania kończyn. Po udzieleniu doraźnej pomocy, odwieziono ją w stanie beznadziejnym do szpitala w Radogoszczu.
Jak się okazało, niewiasta ta znaleziona została przez dróżnika na torze kolejowym w okolicy Gałkówka, przyczem na dworcu w Łodzi znalazł się świadek, który widział jakąś, wypadającą z wagonu pociągu, który zaledwie kilkanaście minut przedtem przybył do Łodzi.
Przy ciężko rannej znaleziono jedynie bilet kolejowy, sprzedany na stacji Sarny do Łodzi. Natychmiast przeszukano wagony pociągu, którym denatka podróżowała. Został znaleziony bagaż, do którego nikt z pasażerów się nie przyznawał się. Policja niewątpliwie niebawem wyświetli ten tajemniczy wypadek i stwierdzi tożsamość nieszczęśliwej kobiety. Wielce zagadkowe jest również, czy zachodzi tu zabójstwo, samobójstwo czy też nieszczęśliwy wypadek.
REPUBLIKA – Niedziela 30 kwietnia 1933
SAMOBÓJSTWO, ZBRODNIA CZY PRZYPADEK?
Policji udało się ustalić nazwisko młodej niewiasty, znalezionej na torze kolejowym - Lipszycówna miała zamiar wyemigrować do Palestyny.
WŁADZE PRZEPROWADZAJĄ ENERGICZNE DOCHODZENIE
Jak już wczoraj donosiliśmy, na torze kolejowym między Andrzejowem i Gałkówkiem około godziny siódmej wieczór zauważono młodą kobietę, dającą słabe oznaki życia, ciężko ranną i okrwawioną.
Ranną znalazł dróżnik. Dzięki jego energii udało się nieznajomą ulokować w pociągu i odstawić do Łodzi. Około godziny wieczór na stację Łódź – Fabryczna przybyła karetka pogotowia miejskiego oraz przedstawiciele władz śledczych. Lekarz pogotowia dr. Zausmer stwierdził u denatki wstrząśnienie mózgu oraz liczne obrażenia i polecił umieścić poszkodowaną w szpitalu.
Policja bagaż nieznajomej oraz poddała rewizji jej rzeczy, w tym przypuszczeniu, że tą drogą da się ustalić tło wypadku. Jednak i te wysiłki były płonne. W torebce nieznajomej brak było dowodu osobistego, znalazł się jedynie bilet kolejowy ze stacji Sarny do Łodzi.
Dopiero wczoraj rano doszło wreszcie do ustalenia młodej kobiety. Jest to 20-to letnia Hanka Lipszyc, zamieszkała przy rodzicach przy ulicy Piotrkowskiej 31.
Lipszycówna wyjechała do Saren do szkoły sjonistycznej, która kształci przyszłych kolonistów palestyńskich w uprawie roli i drzew pomarańczowych. Lipszycówna po ukończeniu szkoły zamierzała wyemigrować do Palestyny.
Lipszycówna wczoraj wracała do Łodzi. Spotkał ją ciężki zawód, gdyż dowiedziała się, że na razie przynajmniej nie będzie mogła wyemigrować do Palestyny.
Co się wydarzyło w biegnącym pociągu koło stacji Andrzejów, bezpośrednio przed tą chwilą, w której Lipszycówna upadła na tor – to będzie dotąd tajemnicą, dopóki nieszczęśliwa dziewczyna nie odzyska przytomności. Najbardziej prawdopodobny jest zamach samobójczy: zdesperowana Lipszycówna tuż przed przybyciem do Łodzi postanowiła odebrać sobie życie i wyskoczyła z pędzącego pociągu. Nie jest jednak wykluczona i inna ewentualność. Niewiasta mogła wypaść z pociągu przez przypadek, albo też mogła zostać z wagonu wyrzucona.
Nieszczęśliwy wypadek, zamach samobójczy, czy zbrodnia – nad tym zastanawiają się władze śledcze w związku z tajemnicą nieszczęśliwej Lipszycówny.
POD KOŁA POCIĄGU RZUCIŁA SIĘ NIEZNANA KOBIETA.
Dziś rano na torze kolejowym pod Andrzejowem wydarzyła się znów krwawa tragedja. Służba kolejowa obserwowała przez pewien czas jakąś młodą kobietę, siedzącą w rowie koło toru.
W chwili, gdy nadszedł pociąg, ku przerażeniu kilku osób, znajdujących się w sąsiedztwie stacji – nieznajoma wybiegła na tor i rozpostarłszy ramiona – przez krótką chwilę, jakiej potrzebował pociąg by do niej się zbliżyć – stała w tej pozycji, jakby czekając na nadejście śmierci.
Samobójczyni nikt nie znał w okolicach. Władze prowadzą dochodzenie, celem ustalenia identyczności desperatki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz