poniedziałek, 19 grudnia 2022

Bitwa o Łódź - Brzeziny - Borowa - Gen. Litzmann - Cmentarze wojenne - Heimatbote -1914 - cz.2

                                  Brzeziny - Wszystkich Świętych 1914 r.

     Teraz pozwolimy wypowiedzieć się rodakom R. Saleskiemu i E. Schulzowi, relacjonującym ze swoich wspomnień bitwę o Brzeziny; jest to relacja ludzi z ludu:

Ldsm. Saleski tak rozpoczyna swój raport: "Generał Litzmann stacjonował ze swoimi oddziałami bojowymi w Wilhelmswald (Borowo). Właśnie prał, gdy oficer przyniósł raport: "Generale, jesteśmy otoczeni!". Generał Litzmann milczał przez chwilę, ale nagle zebrał się na odwagę, wybiegł na zewnątrz do swoich oficerów i wydał rozkaz, aby oddziały uformowały się w linię, piechota w środku, artyleria na zewnątrz, a ta ostatnia do ognia i jeszcze raz do ognia. Generał wrócił do swojego mieszkania, a po około dwóch godzinach artyleryjskiego ostrzału krzyżowego Rosjanie wycofali się na zachodnią stronę. Po ciężkiej walce generał Litzmann odszedł, by pomaszerować na zachód. Placówki zostały oddelegowane aż do Gałkowa; w samym Gałkowie po zachodniej stronie znajduje się kościół katolicki, a obok niego folwark. W tej chacie sierżant Schweigert gotował ziemniaki w mundurkach dla swoich towarzyszy, gdy otworzyły się drzwi i do środka weszło 18 Rosjan! Sierżant musiał oddać całą wędzoną kiełbasę, boczek i szynkę, na którą Rosjanie mieli ochotę, potem udało mu się wyskoczyć przez okno (stare okna były wybite) i wprawić w ruch 3 karabiny maszynowe. Żaden Rosjanin nie uciekł! Sierżant Schweigert był mistrzem żandarmerii w Brzezinach w czasie II wojny światowej i często opowiadał. Marsz i bitwa ciągnęły się przez Gałków na Malczew, a mianowicie wzdłuż zakrętu, gdyż główna droga z Gałkowa ani Brzezin nie była zajęta przez Rosjan, którzy również zalegli w lesie malczewskim. Generał Litzmann wbiegł w pułapkę, czyli prosto w wielką kupę Rosjan i wtedy naprawdę zaczęła się walka i krwawienie; każdy walczył za siebie, czy to oficer, czy muszkieter, bez różnicy. Bitwa była ciężka, straty duże. Generał Litzmann stracił w Malczewie w 1914 roku wielu swoich oficerów, wielu z nich nosiło tytuł hrabiego lub barona. Mój brat widział trupy, a także wielu zabitych Kozaków.

    Po tej bitwie marsz kontynuowano w kierunku Brzezin. 2 km przed miastem generał musiał ściągnąć wojska pod Mroczkowiznę; oddziały niemieckie ledwie odpoczęły, gdy Rosjanie znów przypuścili szturm i trzeba ich było w ciężkiej walce odeprzeć; cenne materiały Niemcy stracili. Mimo to jeszcze tego samego wieczoru dotarli do miasta Brzeziny.



    Następnego dnia, Totensonntag 1914, Rosjanie zaatakowali z trzech stron. Cztery razy zostali odparci; za piątym razem nie doszli do niczego. Generał Litzmann próbował dokonać wyłomu w pobliżu kościoła luterańskiego na szosie strykowskiej w kierunku Strykowa. Przed kościołem luterańskim leżała niesłychana liczba zabitych i rannych; wszystkie domy do 250 m od kościoła były zajęte rannymi. Z niemieckim porucznikiem kwaterował niemiecki pastor Albert Wannagat. Kiedy powiedział "Do widzenia" i wyszedł za drzwi, wszedł rosyjski oficer, który pilnował domu. Oficer wszedł, by przeszukać dom! Obaj oficerowie zasztyletowali się - w drzwiach pastora; byli luteranami, rosyjski oficer pochodził z luterańskiej rodziny. Rosyjski oficer pochodził z bałtyckiej rodziny z Rygi! W każdą niedzielę przed I wojną światową pastor Wannagat przypominał swojemu brzezineckiemu zborowi niedzielę śmierci z 1914 roku, kiedy to krew płynęła w rynsztoku, a zbór opłakiwał na kamiennym chodniku wszystkie niewinne ofiary.

    Oddziały niemieckie w najtrudniejszych warunkach dotarły do Strykowa, tam pomaszerowały na zachód drogą zgierską. Pierwsza wieś na lewo od Strykowa nazywa się Smolice. Niedaleko za Smolicami jest małe wzgórze, za którym się okopali. W międzyczasie z Głowna i Strykowa nadeszło około 4000 Rosjan, którzy zostali całkowicie zaskoczeni przez Niemców za wsią Smolice; ich karabiny maszynowe natychmiast zaszczekały i Rosjanie zostali pokonani w ciężkiej walce. Rosyjski żołnierz opowiadał później mojemu ojcu, jak to było z Rosjanami; był to przyjaciel mojego brata, z którym służył czynnie. Generał Litzmann odzyskał kontakt z jednostkami niemieckimi za Smolice".



                                        Brzeziner Totensonntag 1914

Jetzt lassen wir die Landsleute R. Saleski und E. Schulz zu Wort kommen, die aus ihren Erinnerungen über den Kampf um Brzeziny berichten; es ist die Darstellung von Männern aus dem Volke:

So beginnt Ldsm. Saleski seinen Bericht: "General Litzmann lag mit seinen Kampftruppen in Wilhelmswald (Borowo). Er war gerade am Waschen, als ein Offizier die Meldung brachte: "Herr General, wir sind umzingelt!" General Litzmann war erstmal ganz still, auf einmal packte ihn der Mut er lief nach draußen zu seinen Offizieren und gab den Befehl, die Truppen kesseiförmig aufzustellen, Infanterie drinne, Artillerie draußen und letzterer gebot er, Feuer und nochmals Feuer zu geben. Der General begab sich in seine Wohnung zurück, und nach ungefähr zwei Stunden Artillerie-Kreuzreuer zogen sich die Russen an der Westseite zurück. Nach schwerem Kampf ist General Litzmann zum Marsch nach Westen aufgebrochen. Vorposten waren bis Galkow durch aufgestellt; in Galkow selbst steht auf der westlichen Seite eine katholische Kirche und daneben ein Bauernhäuschen. In diesem Häuschen kochte Feldwebel Schweigert gerade Pellkartoffeln für seine Kameraden, als sich die Tür öffnete und 18 Russen reinkamen! Der Feldwebel mußte alle geräucherte Wurst, Speck, Schinken hergeben, worauf die Russen scharf waren, dann gelang es ihm, aus dem Fenster zu springen (olle Scheiben waren kaputt) und 3 Maschinengewehre in Gang zu bringen. Kein Russe kam davon! Feldwebel Schweigert ist im 2. Weltkrieg Gendarmeriemeister in Brzeziny gewesen und hat es oft erzählt. Der Marsch und Kampf zog sich über Galkow noch Malczew und zwar den Winkelweg hin, denn die Hauptstraße von Galkow noch Brzeziny war von den Russen besetzt, die auch im Malczewer Wald logen. General Litzmann lief in eine Falle, d. h. gerade auf den großen Haufen Russen und da ging das Kämpfen und Bluten erst richtig los; jeder kämpfte für sich, ob Offizier oder Musketier, kein Unterschied. Der Kampf war schwer, die Verluste groß. General Litzmann hot viele seiner Offiziere in Malczew 1914 verloren, viele trugen den Titel Graf oder Baron, mein Bruder hot die Leichen gesehen und auch die vielen toten Kosaken.

   Noch diesem Gefecht ging der Marsch Richtung Brzeziny weiter. 2 km vor der Stadt mochte der General beim Gute Mroczkowizna holt; die deutschen Truppen hatten sich kaum zur Ruhe gelegt, als schon wieder die Russen heranstürmten und in schwerem Kampf zurückgeschlagen werden mußten;· wertvolles Material ging den Deutschen verloren. Dennoch erreichten sie noch am selben Abend die Stadt Brzeziny.

    Am nächsten Tag, Totensonntag 1914, griffen die Russen aus drei Richtungen on. Viermal wurden sie zurückgeschlagen; beim fünften Mal stieß:!n sie ins Leere. General Litzmann versuchte nämlich eine Absetzbewegung in der Nähe der lutherischen Kirche auf die Strykower Straße nach Strykow zu. Vor der luth. Kirche logen unheimlich viele Tote und Verwundete; alle-Häuser bis 250 m von der Kirche wurden mit Verwundeten belegt. Beim deutschen Pastor Albert Wannagat war ein deutscher Leutnant einquartiert. Als er "Auf Wiedersehen" sagte und zur Tür hinausging, kam ein russ. Offizier herein, um das Haus zu durchsuchen! Die beiden Offiziere hoben sich gegenseitig erstochen - beim Pastor vor der Tür; dabei waren się lutherische Glaubensgenossen, der russ. Offizier stammte nämlich aus einer baltischen Familie in Riga! Jeden Totensonntag noch dem 1. Weltkrieg. erinnerte dann Pastor Wannagat seine Brzeziner Gemeinde on den Totensonntag von 1914, wie da dos Blut im Rinnstein floß, und die Gemeinde trauerte um all die unschuldigen Opfer auf dem Steinpflaster.

    Die deutschen Truppen erreichten unter den schwierigsten Verhältnissen Strykow, dort marschierten sie auf der Zgierzer Straße nach Westen. Das erste Dorf links von Strykow heißt Smolige, dicht hinter Smolige liegt ein kleiner Hügel, dahinter verschanzten sie sich. Unterdes kamen co. 4000 Russen von Glowno noch Strykow und stießen hinter dem Dorf Smolige völlig überrascht auf die Deutschen; deren Maschinengewehre bellten sofort los und in schwerem Kampf wurden die Russen geschlagen. Ein russischer Soldat erzählte später meinem Vater, wie es bei den Russen aussah; er war ein Freund meines Bruders, mit dem er zusammen aktiv gedient hatte. General Litzmann bekam hinter Smolige wieder Verbindung mit deutschen Einheiten."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz