Ciekawy artykuł w Heimatbote ze stycznia 1966 roku.
U HORAKA - ŁÓDŹ -RUDA
Kiedy Polacy odzyskali władzę po wkroczeniu Armii Czerwonej, chcieli również uruchomić ponownie niemieckie fabryki w Łodzi. W fabryce włókienniczej Horak poprosili jednego z majstrów o objęcie stanowiska dyrektora. Mistrz podrapał się za uchem i powiedział: "Dobrze, ale chcę siedzieć w tym samym skórzanym fotelu i przy tym samym biurku co niemiecki dyrektor." Zostało to uzgodnione i wszyscy wrócili do pracy. Nowy dyrektor usiadł w dyrektorskim fotelu i zaczął się basować w swojej godności. Ale ponieważ nic nie zrobił, ludzie po kilku tygodniach znów go wyrzucili. "Dyrektor" był tym dosyć zdenerwowany ...
Sądził, jak wielu Polaków w 1945 roku, że przejęcie fabryki na "własność robotników" będzie polegało na tym, że każdy dostanie dyrektorskie krzesło.... W rzeczywistości jednak trzeba było wykonać teraz jeszcze więcej pracy niż wcześniej ... Zamiast pracować u fabrykanta Adolfa Horaka, w obecnie "Zakładzie im. Armii Ludowej" została zastąpiona pracą w przedsiębiorstwie państwowym.
Z polskiego raportu o 20-leciu od 1945 roku dowiadujemy się, że Niemcy podczas styczniowej ucieczki zabrali ze sobą wiele ważnych części maszyn, ale skrzynie zostały pozostawione w okolicach Poznania. Ponieważ były one oznaczone jako "Horak", jak przystało na niemiecką staranność, polscy tkacze potrafili je odnaleźć i sprowadzić. Ponieważ Horak pozostawił tam surowce - według Polaków nie z dobrego serca, choć był baptystą i surowo wierzącym - wkrótce udało się ponownie uruchomić produkcję włókienniczą. Od tego czasu potężna fabryka została zmodernizowana od podstaw. Na jego odbudowę wydano 50 mln zł. A gdyby Horak odwiedził dziś, pisze w swoim raporcie Polak Karol Badziak, miałby problem z rozpoznaniem swoich hal. Nie tylko ludzie byliby dla niego dziwni, ale jeszcze bardziej maszyny! Wybudowano tu bowiem jedną z najnowocześniejszych przędzalni przędzy zgrzebnej w Europie z 50 000 wrzecion. A w letnim pałacu Horaka w Drzewocinach jest teraz ośrodek wypoczynkowy dla dzieci, a w małym pałacyku obok fabryki jest ośrodek zdrowia, sala kulturalna i pralnia. - Horak stworzył swoją fabrykę dopiero po 1920 roku, zaczynał od 6 wrzecion, należy do chlubnego grona niemieckich wielkich przedsiębiorców w środku Polski.
BEI HORAK - LODZ - RUDA.
Als die Polen nach dem Einmarsch der Roten Armee wieder die Macht erlangten, wollten sie auch die deutschen Fabriken in Lodz wieder in, Gang bringen. Im Textilwerk Horak baten sie einen der Meister, die Stellung des Direktors zu übernehmen. Der Meister kratzte sich hinter dem Ohr und sagte: "Gut. Aber ich will auf demselben Ledersessel und an demselben Schreibtisch sitzen wie der deutsche Direktor." Man war einverstanden, und alle gingen wieder zur Arbeit. Der neue Direktor setzte sich in den Direktoren-Sessel und begann, sich in seiner Würde zu sonnen. Da er aber nichts tat, warfen ihn die Leute nach ein paar Wochen wieder hinaus. Darüber war der "Direktor" ganz bestürzt . . .
Er dachte, wie viele Polen 1945, daß die Uebernahme der Fabrik in das "Eigentum der Arbeiter" darin bestehen würde, daß ein jeder den Sessel eines Direktors erhielte... Tatsächlich aber mußte jetzt sogar noch mehr gearbeitet werden als früher ... An die Stelle der Arbeit für den Fabrikanten Adolf Horak war im nunmehrigen "Zaklad im. Armii Ludowej" die Fron für den volkseigenen Betrieb getreten.
Aus dem polnischen Bericht über die 20 Jahre seit 1945 erfahren wir weiter, daß die Deutschen zwar viele wichtige Maschinenteile auf ihrer Flucht im Januar mitgenommen haben, daß aber die Kisten bei Posen liegenblieben. Da sie, wie es deutscher Gründlichkeit entspricht, mit "Horak" bezeichnet waren, konnten polnische Weber sie wiederfinden und zurückbringen. Da Horak Rohstoffe dagelassen hatte - nicht aus gutem Herzen, meinen die Polen, wiewohl er Baptist und ein strenggläubiger Mensch gewesen sei - konnte die Textilproduktion bald wieder anlaufen. Das mächtige Werk ist seit damals von Grund auf modernisiert worden. 50 Mill. Zloty hat man für seine Umgestaltung ausgegeben. Und wenn Horak heute käme, schreibt der Pole Karol Badziak in seinem Bericht, hätte er es schwer, seine Hallen wiederzuerkennen. Nicht nur die Leute würden ihm fremd sein, noch mehr aber die Maschinen! Denn hier sei eine der modernsten Streichgarnspinnereien Europas mit 50000 Spindeln entstanden. Und in Horaks Sommerpalast in Drzewociny sei jetzt eine Freizeitstätte für Kinder eingerichtet, in dem kleinen Palast neben der Fabrik ein Gesundheitszentrum, Kulturraum und Wäscherei. - Horak hat erst nach 1920 seine Fabrik geschaffen, mit 6 Spindeln hat er angefangen, er gehört zum ruhmvollen Reigen deutscher Großunternehmer mitten in Polen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz