Gdzie znajduje się budynek tego gimnazjum w Zgierzu?
Heimatbote 6/1966
Bardzo nieprogramowa wycieczka szkolna
Zgierskie Niemieckie Gimnazjum Realne cieszyło się dobrą opinią w krótkim okresie swojego istnienia (1919-1925). Uczyli tu znani nauczyciele, jak miejscowy poeta Julian Will i miejscowy historyk Albert Breyer. Gdy w 1925 roku z powodów finansowych gimnazjum musiało zostać zamknięte, część uczniów przejęło niemieckie Gimnazjum w Łodzi i Gimnazjum w Sompolnie.
A teraz pozwólcie, że opowiem wam o pewnym doświadczeniu z tamtych czasów. W przeciwieństwie do Gimnazjum Niemieckiego w Łodzi (lDG), Gimnazjum Niemieckie w Zgierzu często organizowało wycieczki klasowe i szkolne. Było to zasługą przede wszystkim naszego nauczyciela i lokalnego historyka Breyera. Większość z nich to były jednodniowe wycieczki w bezpośrednie okolice Zgierza. Większe wycieczki zdarzały się rzadko ze względu na koszty, ale zawsze były dla uczniów "wydarzeniem". Szczególnie wyraźnie pamiętam szkolną wycieczkę do Gdańska, bo była ona zupełnie nie zaplanowana. Niestety nie potrafię powiedzieć, w którym roku odbyła się ta wycieczka. Koszty podróży, które przed wyjazdem wpłaciliśmy do administracji szkoły, poniósł jeden z naszych nauczycieli. Kiedy wysiedliśmy z zatłoczonego pociągu w Kutnie, kieszonkowiec wykorzystał powstały tłok i ukradł naszemu nauczycielowi portfel z wszystkimi naszymi środkami na podróż. Choć kradzież została natychmiast zauważona i policja otoczyła kordonem stację, złodziejowi udało się uciec. Teraz dobre rady były drogie. Czy powinniśmy przerwać ledwo rozpoczętą podróż i wrócić do Zgierza? Ponieważ mieliśmy już kupione bilety do Gdańska i wszyscy mieli jakieś kieszonkowe, postanowiliśmy odbyć podróż do Gdańska. Kiedy dotarliśmy do celu, nawiązaliśmy kontakt z niemiecką organizacją studencką, która natychmiast zgodziła się wesprzeć nas słowem i czynem. Niemieccy studenci zapewnili nam tanie noclegi w schronisku młodzieżowym, a nawet zorganizowali zbiórkę pieniędzy. W ten sposób udało nam się odbyć wycieczkę statkiem do Olivy, podczas której niektórzy z nas dostali choroby morskiej. Dodatkowo studenci zgłosili się nieodpłatnie jako nasi przewodnicy. Ostatecznie więc można było mówić o prawie udanym wyjeździe. W każdym razie było to wydarzenie pełne wrażeń i różnorodne.
Jedynie jedzenie było trochę jednostronne ze względu na ograniczone fundusze: nigdy nie jadłem tylu wędzonych fląder co w Gdańsku!
Irene Kerber z domu Ludwig
Ein ganz unprogrammgemößer Schulausflug
Das Zgierzer Deutsche Realgymnasium erfreute sich in der kurzen Zeit seines Bestehens (1919-1925) eines guten Rufes. So bekannte Pädagogen wie der Heimatdichter Julian Will und der Heimatforscher Albert Breyer haben hier ihre lehrtätigkeit ausgeübt. Als das Gymnasium im Jahre 1925 aus finanziellen Gründen aufgelöst werden mußte, wurden die Schüler zum Teil vom Lodzer Deutschen Gymnasium und vom Gymnasium in Sompolno übernommen.
Nun möge ein Erlebnis aus jener Zeit folgen. Im Gegensatz zum Deutschen Gymnasium in Lodz (lDG) veranstaltete das Zgierzer Deutsche Gymnasium häufig Klassen- und Schulausflüge. Das war besonders ein Verdienst unseres lehrers und Heimatforschers Breyer. Meist handelte es sich um Tagesausflüge in die nähere Umgebung von Zgierz. Größere Ausflüge waren wegen der damit verbundenen Kosten selten, aber für die Schüler jedesmal ein "Ereignis". Besonders deutlich erinnere ich mich an den Schul- ausflug nach Danzig, der mir vor allem deshalb so deutlich in Erinnerung geblieben ist, weil er völlig unprogrammgemäß verlief. leider kann ich heute nicht sagen, in welchem Jahr dieser Ausflug stattfand wir fuhren mit mehreren Lehrern mit dem Zug von Zgierz in Richtung Kutno, wo wir in den Zug nach Danzig umsteigen mußten. Die Reisekosten, die wir vor Antritt der Fahrt bei der Schulleitung eingezahlt hatten, führte einer unserer Lehrer mit sich. Als wir in Kutno aus dem überfüllten Zug stiegen, nutzte ein Taschendieb das dabei entstehende Gedränge aus, um unserem Lehrer die Brieftasche mit unseren gesamten Reisemitteln zu entwenden. Obwohl der Diebstahl sofort bemerkt wurde und die Polizei den Bahnhof absperrte, gelang es dem Dieb zu entkommen. Nun war guter Rat teuer. Sollten wir die kaum begonnene Reise abbrechen und nach Zgierz zurückfahren? Da wir die Fahrkarten bereits bis Danzig gelöst hatten und alle über etwas Taschengeld verfügten, beschlossen wir, die Fahrt nach Danzig durchzuführen. Am Reiseziel angekommen, setzten wir uns mit der deutschen Studentenschaft in Verbindung, die sich sogleich bereitfand, uns mit Rat und Tat zu unterstützen. Die deutschen Studenten verschafften uns in der Jugendherberge eine billige Unterkunft und veranstalteten sogar eine Geldsammlung. Auf diese Weise konnten wir noch eine Schiffsreise nach Oliva unternehmen, auf der mancher von uns seekrank wurde. Außerdem stellten sich die Studenten unentgeltlich als Fremdenführer zur Verfügung. So konnten wir am Ende von einer fast gelungenen Reise sprechen. Jedenfalls war sie erlebnisreich und abwechslungsvoll.
Lediglich die Ernährung war infolge der knappen Geldmittel etwas einseitig: Ich habe nie wieder so viele geräucherte Flundern gegessen wie in Danzig!
Irene Kerber geb. Ludwig
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz