wtorek, 16 grudnia 2025

DIE SCHLACHT BEI LODZ - BITWA POD ŁODZIĄ 1914 - Der Heimatbote - 11/1964 - cz.2

                                                             Bitwa o Malczew

49. Dywizja Rezerwowa i 3. Dywizja Gwardii Piechoty miały 18 listopada 1914 r. zająć kwatery poza Brzezinami, ale większość z nich była nadal zajęta przez wroga. Wszędzie doszło więc do zaciętych walk o noclegi. 5. pułk piechoty gwardii dopiero o północy zdołał zdobyć swoje miejsce zakwaterowania w Małczewie. Jego kapitan v. Seeler poległ, a wielu dzielnych grenadierów poszło za nim w śmierć. W gwiaździstą noc pułk musiał jeszcze odeprzeć trzy wściekłe kontrataki prowadzone przez znacznie przeważające siły wroga. O świcie przed jego umocnieniami leżało ponad 800 martwych Rosjan, a 4 oficerów i 250 żołnierzy zostało rannych i wziętych do niewoli. Oczywiście budynki majątku i wsi Malczew były już przepełnione własnymi rannymi.

Przykładem tego, że Rosjanie już podczas I wojny światowej atakowali bez względu na straty, choć walka nie miała jeszcze bolszewickiej zaciekłości z lat 1941-45, jest bitwa pod Adamowem 20 listopada 1914 r.:

Nadchodzili Rosjanie; nadchodzili z północy, z wielkiego lasu, nadchodzili ze wschodu, a także z zachodu. Rozległa się szalona seria szybkiego ognia ze wszystkich dział, karabinów i karabinów maszynowych. Ale nadchodzili gęstą brązową masą. Wielu poległo, ale brązowa masa nieustannie posuwała się naprzód. Mieszkańcy Prus Wschodnich widzieli już biel w oczach Syberyjczyków! Wróg był już tylko sto kroków od luf (karabinów)! Ale działa ryknęły; 50 metrów przed lufą pociski eksplodowały z ogromną siłą i rozszarpały rosyjskie linie. Zatrzymali się, cofnęli, a przed frontem pozostała tylko brązowa ściana trupów. Również za drugim i trzecim razem Syberyjczycy zbliżyli się tylko na 50 metrów, a potem ich atak za każdym razem się załamywał. Brązowa ściana rosła w górę. Jednak odparcie kolejnego ataku nie byłoby możliwe; ostatni nabój był załadowany, ostatni pocisk tkwił w lufie działa. Wokół wrogowie; co miało się stać? O godz. 15:00 pojawił się adiutant 79. pułku artylerii polowej; w nocy przejechał przez zajęty przez Kozaków las Gałkow i przez Karpin nawiązał kontakt z Gwardią. Dowództwo przejął generał porucznik Litzmann; brygada miała wycofać się do Woli Rakowej. Na szczęście, krótko po ostatnim ataku Rosjan, opadła lekka mgła, tworząc ochronną zasłonę i umożliwiając spokojny odwrót o zmierzchu.

                                             Niedziela Zaduszna w Brzezinach 1914

Teraz oddajemy głos naszym rodakom, R. Saleskiemu i E. Schulzowi, którzy opowiadają o swoich wspomnieniach z bitwy o Brzeziny; jest to relacja ludzi z ludu:

Tak rozpoczyna swoją relację Ldsm. Saleski:

„Generał Litzmann przebywał wraz ze swoimi oddziałami bojowymi w Wilhelmswaldzie (Borowo). Właśnie się mył, gdy oficer przyniósł wiadomość: „Panie generale, jesteśmy otoczeni!”. Generał Litzmann najpierw milczał, ale nagle ogarnęła go odwaga, wybiegł na zewnątrz do swoich oficerów i wydał rozkaz ustawienia oddziałów w kształcie kotła, piechoty wewnątrz, artylerii na zewnątrz, a tej ostatniej nakazał strzelać i strzelać ponownie. Generał wrócił do swojego mieszkania i po około dwóch godzinach ostrzału artyleryjskiego Rosjanie wycofali się z zachodniej strony. Po ciężkiej walce generał Litzmann wyruszył na marsz na zachód.

Posterunki zostały rozstawione aż do Gałkowa; w samym Gałkowie po zachodniej stronie znajduje się kościół katolicki, a obok niego mała chata wiejska. W tej chatce sierżant Schweigert właśnie gotował ziemniaki w mundurkach dla swoich towarzyszy, gdy drzwi się otworzyły i weszło 18 Rosjan! Sierżant musiał oddać całą wędzoną kiełbasę, boczek i szynkę, na które Rosjanie mieli ochotę, po czym udało mu się wyskoczyć przez okno (wszystkie szyby były rozbite) i uruchomić 3 karabiny maszynowe. Żaden Rosjanin nie uciekł! Sierżant Schweigert był w czasie II wojny światowej sierżantem żandarmerii w Brzezinach i często o tym opowiadał.

Marsz i walka ciągnęły się przez Gałków i Malczew, a dokładniej przez Winkelweg, ponieważ główna droga z Gałkowa do Brzezin była zajęta przez Rosjan, którzy również kwaterowali w lesie malczewskim. Generał Litzmann wpadł w pułapkę, tzn. prosto na dużą grupę Rosjan i wtedy naprawdę zaczęła się walka i rozlew krwi; każdy walczył dla siebie, bez względu na to, czy był oficerem, czy muszkieterem. Walka była ciężka, straty duże. Generał Litzmann stracił wielu swoich oficerów w Małczewie w 1914 roku, wielu z nich nosiło tytuł hrabiego lub barona. Mój brat widział zwłoki, a także wielu zabitych Kozaków.

Po tej bitwie marsz ruszył dalej w kierunku Brzezin. 2 km przed miastem generał zatrzymał się w majątku Mroczkowizna; niemieckie oddziały ledwie zdążyły się rozłożyć, gdy Rosjanie ponownie ruszyli do ataku i musieli zostać odparci w ciężkiej walce; Niemcy stracili cenny sprzęt. Niemniej jednak jeszcze tego samego wieczoru dotarli do miasta Brzezin.

Następnego dnia, w niedzielę 1914 r., Rosjanie zaatakowali z trzech kierunków. Cztery razy zostali odparci, a za piątym razem natrafili na pustkę. Generał Litzmann próbował bowiem przeprowadzić odwrót w pobliżu kościoła luterańskiego na ulicę Strykowską w kierunku Strykowa. Przed kościołem luterańskim leżało niezwykle wiele ciał zabitych i rannych; wszystkie domy w promieniu 250 m od kościoła były zajęte przez rannych. U niemieckiego pastora Alberta Wannagata zakwaterowany był niemiecki porucznik. Kiedy powiedział „do widzenia” i wyszedł, do domu wszedł rosyjski oficer, aby go przeszukać! Obaj oficerowie zabili się nawzajem nożami – u pastora przed drzwiami; a przecież byli wyznawcami luterańskiej wiary, rosyjski oficer pochodził bowiem z bałtyckiej rodziny w Rydze!

W każdą niedzielę po I wojnie światowej pastor Wannagat przypominał swojej parafii w Brzeziny o niedzieli po I wojnie światowej w 1914 roku, kiedy to krew płynęła w rynsztoku, a parafia opłakiwała wszystkie niewinne ofiary na kamiennym bruku.

W najtrudniejszych warunkach wojska niemieckie dotarły do Strykowa, gdzie maszerowały dalej na zachód ulicą Zgierską. Pierwsza wieś na lewo od Strykowa nazywa się Smolige, tuż za Smolige znajduje się niewielkie wzgórze, za którym się okopali. W międzyczasie około 4000 Rosjan z Głowna dotarło do Strykowa i całkowicie zaskoczyło Niemców za wsią Smolige; ich karabiny maszynowe natychmiast zaczęły strzelać i w ciężkiej walce Rosjanie zostali pokonani. Rosyjski żołnierz opowiedział później mojemu ojcu, jak wyglądała sytuacja po stronie rosyjskiej; był on przyjacielem mojego brata, z którym razem służył w wojsku. Generał Litzmann ponownie nawiązał kontakt z niemieckimi oddziałami za Smoligiem.


                                                  Der Kampf um Malczew

Die 49. Reserve- und 3. Garde-Infanterie-Division sollten am 18. 11. 1914 außerhalb Brzeziny Unterkunft beziehen, aber sie fanden ihre Unterkunftsorte zum großen Teil noch vom Feind besetzt. So kam es überall zu harten Gefechten um das Nachtquartier. Das 5. Garde-Regiment zu Fuß gelangte erst um Mitternacht in den Besitz seines Unterkunftsortes Malczew. Sein Hauptmann v. Seeler war gefallen und so mancher brave Grenadier ihm in den Tod gefolgt. In' der sternklaren Nacht hatte das Regiment dann noch drei wütende, mit weit überlegenen Kräften geführte Gegenangriffe abzuwehren. Bei Tagesanbruch sah es mehr als 800 tote Russen vor seinen Steilungen liegen, 4 Offiziere und 250 Mann hatte es verwundet gefangen. Freilich waren die Gebäude des Gutes und Dorfes Malczew schon von eigenen Verwundeten überfüllt. 

Daß die Russen schon im 1. Weltkrieg ohne Rücksicht auf Verluste angriffen, wenngleich dem Kampf noch die bolschewistische Härte von 1941-45 fehlte, dafür als Beispiel das Gefecht bei Adamow am 20. 11. 1964:

Es kamen die Russen; sie kamen von Norden her aus dem großen Walde, sie kamen von Osten und auch von Westen. Ein rasendes Schnellfeuer aus allen Geschützen, aus Gewehren und Maschinengewehren brach los. Doch sie kamen in dicken braunen Massen. Viele fielen; die braune Masse aber drängte schier unaufhaltsam vorwärts. Schon sahen die Ostpreußen das Weiße in der Sibirier Augen!. Hundert Schritt nur noch war der Feind von den Mündungen (der Gewehre) entfernt! Aber die Geschütze brüllten; 50 Meter vor dem Rohr zerbarsten die Geschosse mit ungeheurer Wirkung und zerfledderten die russischen Linien. Sie stutzten; sie gingen zurück, und nur ein brauner Wall von Leichen blieb vor der Front. Auch ein zwei- tes, ein drittes Mal ~amen die Sibirier nur bis auf 50 m heran, dann brach ihr Angriff immer wieder zusammen. Der braune Wall wuchs in die Höhe. Doch - noch einen Angriff abzuschlagen wäre nicht möglich gewesen; die letzte Patrone war geladen, das letzte Geschoß steckte im Geschützrohr. Ringsum der Feind; was sollte werden? Da erschien um 3 Uhr nachmittags der Adjutant des Feldartillerie-Regiments 79; er war in der Nacht durch den von Kosaken besetzten Wald von Galkow geritten und hatte über Karpin Verbindung mit der Garde gewonnen. Generalleutnant Litzmann hatte den Befehl übernommen; die Brigade sollte nach Wola Rakowa ausweichen. Und zum Glück senkte sich kurz nach dem letzten Ansturm der Russen leichter Nebel als schützender Vorhang herab und ermöglichte in der Abenddämmerung den ungestörten Abmarsch.

                                                    Brzeziner Totensonntag 1914

Jetzt lassen wir die Landsleute R. Saleski und E. Schulz zu Wort kommen, die aus ihren Erinnerungen über den Kampf um Brzeziny berichten; es ist die Darstellung von Männern aus dem Volke:

So beginnt Ldsm. Saleski seinen Bericht:

"General Litzmann lag mit seinen Kampftruppen in Wilhelmswald (Borowo). Er' war gerade am Waschen, als ein Offizier die Meldung brachte: "Herr General, wir sind umzingelt!" General Litzmann war erstmal ganz still, auf einmal packte ihn der Mut, er lief nach draußen zu seinen Offizieren und gab den Befehl, die Truppen kesselförmig aufzustellen, Infanterie drinne, Artillerie draußen und letzterer gebot er, Feuer und nochmals Feuer zu geben. Der General begab sich in seine Wohnung zurück, und nach ungefähr zwei Stunden Artillerie-Kreuzieger zogen sich die Russen an der Westseite zurück. Nach schwerem Kampf ist General Litzmann zum Marsch nach Westen aufgebrochen.

Vorposten waren bis Galkow durch aufgestellt; in Galkow selbst steht auf der westlichen Seite eine katholische Kirche und daneben ein Bauernhäuschen. In diesem Häuschen kochte Feldwebel Schweigert gerade Pellkartoffeln für seine Kameraden, als sich die Tür öffnete und 18 Russen reinkamen! Der Feldwebel mußte alle geräucherte Wurst, Speck, Schinken hergeben, worauf die Russen scharf waren, dann gelang es ihm, aus dem Fenster zu springen (alle Scheiben waren kaputt) und 3 Maschinengewehre in Gong zu bringen. Kein Russe kam davon! Feldwebel Schweigert ist im 2. Weltkrieg Gendarmeriemeister in Brzeziny gewesen und hat es oft erzählt.

Der Marsch und Kampf zog sich über Galkow noch Malczew und zwar den Winkelweg hin, denn die Hauptstraße von Galkow noch Brzeziny war von den Russen besetzt, die auch im Malczewer Wald logen. General Litzmann lief in eine Falle, d. h. gerade auf den großen Haufen Russen und da ging das Kämpfen und Bluten erst richtig los; jeder kämpfte für sich, ob Offizier oder Musketier, kein Unterschied. Der Kampf war schwer, die Verluste groß. General Litzmann hot viele seiner Offiziere in Malczew 1914 verloren, viele trugen den Titel Graf oder Baron, mein Bruder hot die Leichen gesehen und auch die vielen toten Kosaken.

Noch diesem Gefecht ging der Morsch Richtung Brzeziny weiter. 2 km vor der Stadt mochte der General beim Gute Mroczkowizna holt; die deutschen Truppen hotten sich kaum zur Ruhe gelegt, als schon wieder die Russen heranstürmten und in schwerem Kampf zurückgeschlagen werden mußten;· wertvolles Material ging den Deutschen verloren. Dennoch erreichten sie noch am selben Abend die Stadt Brzeziny.

Am nächsten Tag, Totensonntag 1914, griffen die Russen aus drei Richtungen on. Viermal wurden sie zurückgeschlagen; beim fünften Mol stieß:!n sie ins Leere. General Litzmann versuchte nämlich eine Absetzbewegung in der Nähe der lutherischen Kirche auf die Strykower Straße nach Strykow zu. Vor der luth. Kirche logen unheimlich viele Tote und Verwundete; alle Häuser bis 250 m von der Kirche wurden mit Verwundeten belegt. Beim deutschen Pastor Albert Wannagat war ein deutscher Leutnant einquartiert. Als er "Auf Wiedersehen" sagte und zur Tür hinausging, kam ein russ. Offizier herein, um dos Haus zu durchsuchen! Die beiden Offiziere hoben sich gegenseitig erstochen - beim Pastor vor der Tür; dabei waren sie lutherische Glaubensgenossen, der russ. Offizier stammte nämlich aus einer baltischen Familie in Riga!

Jeden Totensonntag noch dem 1. Weltkrieg. erinnerte dann Pastor Wannagat seine Brzeziner Gemeinde on den Totensonntag von 1914, wie da dos Blut im Rinnstein floß, und die Gemeinde trauerte um oll die unschuldigen Opfer auf dem Steinpflaster.

Die deutschen Truppen erreichten unter den schwierigsten Verhältnissen Strykow, dort marschierten sie auf der Zgierzer Straße noch Westen. Das erste Dorf links von Strykow heißt Smolige, dicht hinter Smolige liegt ein kleiner Hügel, dahinter verschanzten sie sich. Unterdes kamen co. 4000 Russen von Glowno noch Strykow und stießen hinter dem Dorf Smolige völlig überrascht auf die Deutschen; deren Maschinengewehre bellten sofort los und in schwerem Kampf wurden die Russen geschlagen. Ein russischer Soldat erzählte später meinem Vater, wie es bei den Russen aussah; er war ein Freund meines Bruders, mit dem er zusammen aktiv gedient hotte. General Litzmann bekam hinter Smolige wieder Verbindung mit deutschen Einheiten."



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz