Zdjęcie przesłała nam Olga Kölm, która pisze: „W tym kościele zostałam ochrzczona, bierzmowana i wzięłam ślub. Jest to kawałek mojej ojczyzny, który zawsze będzie mi drogi”.
Das Bild übersandte uns die Landsmännin Olga Kölm, Sie schreibt dazu: "In dieser Kirche wurde ich getauft, konfirmiert und getraut. Es ist ein Stück Heimat, das mir ewig teuer sein wird". .
ZMARLI Z BEŁCHATOWA
Narody powinny sobie wybaczać, jeśli są chrześcijanami. Jednak żadne przykazanie nie jest tak niepopularne jak „kochajcie swoich wrogów”. Po prostu nie jest to możliwe. Nie da się tego zrobić, jeśli druga strona nie jest na to gotowa. Pojednanie może nastąpić tylko wzajemnie, nie może być narzucone jednostronnym aktem prawnym, jak to uczynił rząd strefy radzieckiej wobec Polski. Jednak pomniki i pisma nadal przypominają o okrucieństwach nazistów popełnionych w latach 1939–1945, a partia nazistowska nie jest w żadnym wypadku odróżniana od Niemców. Nazistami nie byli byle jacyś ludzie, ale właśnie Niemcy, którzy dopuścili się wszystkich okrucieństw w obozach koncentracyjnych itp. (obecnie polska opinia publiczna jest pod wpływem przekonania, że „niebezpieczni” Niemcy to nie ci mieszkający w strefie, ale ci mieszkający na Zachodzie). Jednak w obliczu ciągłego upamiętniania po drugiej stronie nie możemy milczeć o tym, co nam zrobiono w 1939 r., a jeszcze bardziej w 1945 r. Jako przykład można tu podać zbrodnie popełnione w niemieckiej gminie ewangelickiej w Bełchatowie, powiat Lask. Pastor Jakob Gerhardt pisze:
95 procent społeczności ewangelickiej wyemigrowało na zachód w 1945 roku, tym gorzej spotkało tych, którzy w swojej naiwności wierzyli w chrześcijańskość Polaków. Powracający do domu Waldemar Förster nie zastał w Bełchatowie ani swojej żony, ani syna Helmuta i jego trójki dzieci, ale za to znalazł bezlitosnych morderców. Spoczywa na cmentarzu ewangelickim. Jego syn przebywa w więzieniu. Ten sam los spotkał Oskara Polaczka, który został pobity na śmierć na cmentarzu ewangelickim. Na cmentarzu w Woli Mikorskiej spoczywają zamordowani przez Polaków Gustav Schuschke i Theodor Baumann oraz Wołyńczyk Klingbeil z Józefowa. W Podwodach spoczywa okrutnie zamordowany Albert Rieske, w Zdzieszulicach zamordowany Wilhelm Lange, zabity Wilhelm Schulz. Za murami więzienia zniknęli młody były polski oficer Johann Ansperger i Theo Gellert. Podczas ucieczki z Bełchatowa zostali zabici: Reinhold Wollenberg, Rudolf Adamczewski. Gustav Hensler i prawdopodobnie również Rudolf Gutknecht. Z głodu zmarli Emil Lechelt, Splett i Martin Hennig. W Piotrkowie powieszono Ewę Wanke z domu Quast. Rosjanie zgwałcili i zamordowali panią Koberski z domu Schröder. Ustaliłem to na podstawie ankiet.
Lista jest wystarczająca! Oczywiście mimo wszystko nie powinniśmy pogrążać się w nienawiści i prosić Pana Boga, aby stworzył coś nowego.
DIE TOTEN VON BEŁCHATÓW
Völker sollten einander vergeben, wenn sie Cbristen sind. Aber kein Gebot ist wohl unpopulärer als jenes "Liebt eure Feinde". Man vermag es einfach nicht. Man kann es auch nicht, wenn die andere Seite nicht auch dazu bereit ist. Eine Versöhnung kann nur gegenseitig erfolgen, nicht durch einseitigen Gesetzesakt beschlossen werden, wie es die Regierung der Sowjetzone diensteifrig gegenüber Polen tat. Dieses aber erinnert durch Denkmäler und Schriften immer noch an die zwischen l939 und 1945 begangenen Greueltaten der Nazis, und die Nazipartei wird keineswegs sauber von den Deutschen unterschieden. Die Nazis waren nicht irgendwer, sondern eben die Deutschen, die all die KZ-Greuel usw. begingen (die polnische öffentliche Meinung wird heute dahingehend beeinflußt, daß die "gefährlichen" Deutschen nicht die in der Zone, sondern die im Westen lebenden seien), Angesichts des ständigen Erinnerns drüben aber, können auch wir nicht verschweigen, was uns zugefügt wurde, damals 1939 und noch viel mehr 1945. Als ein Beispiel seien hier die Untaten in der deutschen evangelischen Gemeinde Belchatow, Kreis Lask, verzeichnet. Heimatpastor Jakob Gerhardt schreibt:
95 Prozent der evangelischen Gemeinde setzte sich 1945 rechtzeitig nach Westen ab, Umso schlimmer erging, es denen, die in ihrer Naivität der Christlichkeit der Polen trauten. Der Heimkehrer Waldemar Förster fand in Belchatow weder seine Frau noch seinen Sohn Helmut und dessen drei Kinder vor, aber dafür beherzte Mörder. Er ruht auf dem ev. Friedhof. Sein Sohn befindet sich im Gefängnis. Dasselbe Schicksal ereilte den Oskar Polaczek, der auf dem ev. Friedhof mit Fäusten erschlagen wurde. Auf dem Friedhof in Wola Mikorska ruhen die von Polen erschlagenen Gustav Schuschke und Theodor Baumann und ein Wolhynier Klingbeil aus Josefow, In Podwody ruht der grausam gemordete Albert Rieske, in Zdzieszulice der ermordete Wilhelm Lange, in Poraj der zwiefach erschlagene Wilhelm SchuIz. Hinter den Kerkermauern verschwanden der junge ehem. polnische Offizier Johann Ansperger und Theo Gellert. Auf der Flucht aus Belchatów wurden unterwegs erschlagen: Reinhold Wollenberg, Rudolf Adamczewski. Gustav Hensler und wahrscheinlich auch Rudolf Gutknecht. Den Hungertod starben Emil Lechelt, Splett und Martin Hennig. Von Polen erhängt wunde in Petrikau Eva Wanke geb. Quast. Von Russen vergewaltigt und ermordet wurde Frau Koberski geb. Schröder. Das ist von mir durch Umfragen festgestellt worden.
Die Liste reicht! Freilich sollten wir trotz alledem nicht Im Haß verharten und Gott den Herrn bitten, daß er ein Neues wirkt.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz