poniedziałek, 10 października 2022

Bełchatów - Kleszczów - Kałduny - Osadnictwo niemieckie - Heimatbote - 08/1950 - cz.3

     Rok 1870 można określić jako przełomowy w historii gminy. W tymże roku rozpoczęła się wielka emigracja na Wołyń. Możliwe, że liczne budynki w latach 1869 i 1973 wymagały dużych opłat, ale główną przyczyną był prawdopodobnie rok dżumy 1870, w którym zginęło około 300 osób, a także następujący po nim rok głodu 1872, który szczególnie dotknął osoby żyjące na lekkiej ziemi. Rozwiązano całe kantoraty: Zwierzyniec, Stoki, Wola Mikorska, Janów, Rasy, Kelchenhof. W 1870 roku było jeszcze 190 chrztów, w 1875 roku liczba ta spadła do 125, a następnie utrzymywała się na tym poziomie do 1939 roku. To, że emigracja nie zwiększyła się jeszcze bardziej i że gmina w ogóle się zachowała, to tylko zasługa naszego rodaka Karla Schulza z Kałdunów, który stał się pionierem późniejszego tkactwa domowego, z którego utrzymywało się około 70 procent członków gminy. Schulz jest twórcą mechanicznego przemysłu włókienniczego w Bełchatowie. Przyjechał ze Zduńskiej Woli w 1889 roku i zaczął produkować sukno w Kałdunach i dostarczać je do Zduńskiej Woli. Zbudował pierwszą fabrykę z obsługą silników i znalazł pracę i chleb dla wielu. Niestety, miał on nieuczciwego wspólnika, Żyda, który następnie rozpoczął samodzielną działalność gospodarczą i zbudował największą fabrykę włókienniczą w mieście Bełchatów. W ten sposób zarząd przeszedł tu z rąk niemieckich w ręce żydowskie. Karl Schulz oddał jednak wybitne zasługi także poprzez założenie chóru puzonowego "Roland", który działał z niewielkimi przerwami aż do II wojny światowej. K. Schulz był również odpowiedzialny za propagowanie Słowa Bożego w Kałdunach. Jego wnuk, Bruno Grunwald, był później organistą zborowym, a drugi wnuk, Gustaw Schulz, nauczycielem szkółki niedzielnej w Kałdunach, członkiem chóru puzonowego i rady kościelnej. 

    Po śmierci ks. Fiedlera w 1903 r. zmieniali się proboszczowie parafii aż do 1913 r. Starsi rodacy zapewne pamiętali jeszcze młodego proboszcza Johanna Fabiana z Piotrkowa, który wprowadził spotkania modlitewne we wsiach i przyczynił się bardzo do pogłębienia życia religijnego. Przez krótki czas działali też ksiądz L. Maj i ksiądz Haefke z Kleszczowa. Od 7.8.1913 r. do 6.7.1923 r. w najtrudniejszych warunkach urzędował ks. E. Behse, inflant z urodzenia. Kochał bardzo swoją niemieckość i był za nią ostro antagonizowany. Podczas wojny 1914-18 rosyjski generał Hellenschmied (Renegat) groził mu śmiercią z powodu jego niemieckiej przyjaźni. Przez jakiś czas musiał przebywać w Piotrkowie z wieloma kolonistami. Podczas nieobecności kolonistów denuncjatorzy mieszkali w ich gospodarstwach domowych.

    Po wojnie ks. Behse walczył o niemiecki język nauczania w trzyklasowej szkole podstawowej, a także o jednoklasowe szkoły podstawowe w Kałdunach, Myszakach, Pawłowie, Pozdenicach i Pawłowie Szkolnym. Szkoła w Pawłowie Szkolnym wkrótce przestała istnieć, natomiast w pozostałych szkołach utrzymano niemiecki język wykładowy do 1934 roku - czyli do układu niemiecko-polskiego, który praktycznie porzucił etnicznych Niemców. Potem, aż do 1939 roku, język niemiecki był traktowany tylko jako "język obcy" . Ks. Behse nie był niestety dostatecznie rozumiany i wspierany przez swoją wspólnotę. W okresie inflacji nie zniósł trudów i zmarł nagłą śmiercią.

    Jakob Gerhard, pochodzący z Małopolski, objął posługę 1 listopada 1924 roku. Studiował teologię i filozofię w Wiedniu i Lipsku. Przez długi czas był aktywny jako kaznodzieja w Posenschen (w Crone a. Br., Schildberg, Aldenau, Gnesen, Jarotschin, Lartowice).

    Jak smutne było życie zborowe w Bełchatowie może świadczyć fakt, że po pierwszym nabożeństwie witali go pijacy. Pijaństwo było tu tylko częścią dobrego mieszczańskiego obyczaju. Wierni nie czuli się już w kościele jak u siebie. Teraz staraniem nowego pastora od początku było przywrócenie tych mężczyzn do pracy. Starania te nie zakończyły się niepowodzeniem.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Das Jahr 1870 kann als ein Wendepunkt in der Geschichte der Gemeinde bezeichnet werden. In diesem Jahre setzte eine gewaltige Auswanderung nach Wolhynien ein. Es ist möglich, daß die vielen Bauten in den Jahren 1869 und 1973 große Abgaben erforderten, aber die Hauptursache war wohl das Pestjahr 1870, das etwa 300 Menschen dahinraffte, und das darauffolgende Hungerjahr 1872, das besonders die auf dem leichte Boden Ansässigen betroffen hat. Ganze Kantorate wurden aufgelöst: Zwierzyniec, Stoki, Wola Mikorska, Janów, Rasy, Kelchenhof. Im Jahre 1870 gab es noch 190 Taufen, im Jahre 1875 fiel die Zahl auf 125, um dann bis 1939 auf dieser Höhe zu bleiben. Daß die Auswanderung nicht noch größeren Umfang angenommen hat und die Gemeinde überhaupt erhalten blieb, ist einzig unserem Landsmann Karl Sculz aus Kałduny zu verdanken, der der Pionier der späteren Heimweberei wurde, von der dann etwa 70 Prozent der Gemeindeglieder ihr Brot hatten. Schulz ist der Begründer der mechanischer Textilindustrie in Bełchatów überhaupt. Er kam im Jahre 1889 aus Zdunska Wola und begann in Kałduny Tuchwaren herzustellen und nach Zdunska Wola zu liefern. Er erbaute die erste Fabrik mit Motorenbetrieb und fand Arbeit und Brot für viele. Leider nur hat er sich einen betrügerischen Teilhaber aufgehalst einen Juden, der sich dann selbständig machte und in Bełchatów die größte Textilfabrik des Ortes aufbaute. Somit ist dann die Führung hier aus deutschen Händen in jüdischen übergegangen. Aber sonst hat sich Karl Schulz noch durch die Gründung des Posaunenchors "Roland" verdient gemacht, der mit wenigen Unterbrechungen bis zum 2 Weltkrieg tätig war. K.Schulz sorgte auch für die Vermehrung des Wortes Gottes in Kalduny. Sein Enkelsohn, Bruno Grunwald, war später Gemeindeorganist und der zweite Enkelsohn, Gustav Schulz, Sonntagsschullehrer in Kałduny, Mitglied des Posaunenchors und des Kirchenrates. 

Nach dem Tode P.Fiedlers 1903 Wechselten die Seelsorger der Gemeinde bis zum Jahre 1913. Die älteren Landsleute gedanken wohl noch des jungen Pastors Johann Fabian aus Petrikau, der die Gebetsstunden in den Dörfern einführte und viel zur Vertiefung der religiösen Lebens beitrug. Kurze Zeit war auch P. L. May tätig und P. Haefke aus Kleszczów. Seit den 7.8.1913 bis zum 6.7.1923 amtierte unter den schwierigsten Verhältnissen P. E. Behse ein Livländer von Geburt. Er liebte sein Deutschtum heiß und wurde deswegen hart angefeindet. So hat ihn im Kriege 1914-18 der russische General Hellenschmied (Renegat) wegen seiner Deutschfreundlichkeit mit dem Tode bedroht. Für einige Zeit muß er mit vielen Kolonisten nach Petrkiau entweihen. Während der Abwesenheit der Kolonisten hausten die Denunzianten in ihren Wirtschaften.

Nach dem Kriege kämpfte P. Behse um die deutsche Unterrichtssprache in der dreiklassigen Volksschule, ferner um einklassige Volksschulen in Kałduny, Myszaki, Pawlowa, Pozdenice und Pawlow Szkolny. Die Schule in Pawlow Szkolny ging bald auf, während in den anderen Schulen die deutsche Unterrichtssprache bis zum Jahre 1934 - also bis zum Abkommen Hitler-Piłsudski, das die Volksdeutschen praktisch preisgab - erhalten blieb. Nachher, bis 1939, galt Deutsch nur noch als eine "Fremdsprache" . P. Behse wurde von seiner Gemeinde leider nicht genügend verstanden und unterstützt. In der Inflationszeit litt er Not und Starb eines plötzlichen Todes.

Am 1.11.1924 übernahm das Amt P. Jakob Gerhard, gebürtig aus Kleinpolen. Er studierte in Wien und Leipzig Theologie und Philosophie. Längere Zeit war er im Posenschen (in Crone a. Br., Schildberg, Aldenau, Gnesen, Jarotschin, Lartowice) als Pregiger tätig.

Wie traurig das Gemeindeleben in Bełchatów bestellt war, kann man daraus ersehen, daß er nach dem ersten Gottesdienst von Betrunkenen begrüßt wurde. Trunkenheit gehörte hier nur guten bürgerlichen Sitte. Die Gläubigen fühlten sich in der Kirche nicht mehr heimisch. Nun war der Bemühen des neuen Pastors von Anfang an darauf gerichtet, diese Männer wieder zu Arbeit heranzuziehen. Diesem Bemühen ist der Erfolg nicht versagt geblieben.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz