niedziela, 25 lutego 2024

Będków - Cmentarz - Siostra Władysława Reymonta

 Wczoraj w towarzystwie Agnieszki Kostrzewskiej i Dominika Trojaka pojechaliśmy do Będkowa na konferencję naukową: "Po obu stronach Wolbórki". Sala w miejscowej OSP zapełniła się słuchaczami. Swoje 15-to minutowe referaty wygłosiło 6 -ciu przedstawicieli naukowców łódzkich. Cieszyło mnie spotkanie z kilkoma znajomymi. Także niespodzianką było dla mnie oficjalne powitanie mnie jako historyka regionalnego obok Andrzeja Nitka i Wojtka Wochny. Jednak nie o tym chciałbym pisać. Wcześniej zaprosiłem moich przyjaciół na miejscowy cmentarz, na którym spoczywa jedna z trzech sióstr naszego wielkiego noblisty Władysława Reymonta. Z premedytacją chciałem pokazać, w jakim stanie jest ten grób..., Nie można odczytać żadnych napisów, są znaczne ubytki w płycie nagrobnej. Dziwne, że nikt w tej gminie nie potrafi zadbać o ten grób... Miejscowa szkoła nosi imię naszego Noblisty.... Ogólnie, wstyd, jeszcze raz wstyd...





piątek, 23 lutego 2024

Stróża - Wola Rakowa - Samolot - Wojsko Polskie - Zagadkowa historia - 1939

 

Mój Kolega, Darek Mikołajczyk przesłał mi ciekawy materiał dotyczący Stróży i okolic. Czy ktoś słyszał cokolwiek w tym temacie, będziemy bardzo zobowiązani!

Kazimierz Szeller, pluton cyklistów kompanii zwiadu 146 pp. Relacja, bmir [Łódź, lata siedemdziesiąte XX w.]

Po przejechaniu paru kilometrów dojechaliśmy do nieznanej mi wtedy wioski, gdzie zatrzymała nas młoda kobieta, która oświadczyła że ona jest nauczycielką w miejscowej szkole, że dwóch lotników pozostawiło jej opiece polski samolot. Zaciekawieni postanowiliśmy sprawdzić. Pod gotowym do strzału karabinem doprowadziła nas do skraju lasu, gdzie ujrzeliśmy zamaskowany samolot myśliwski. Po wymontowaniu broni maszynowej i pobraniu rolek (coś w rodzaju meldunków) postanowiliśmy zniszczyć samolot. Było to już wczesnym rankiem. Znalazłem trochę papieru, jakaś starą gazetę i po wykonaniu bagnetem otworu w skrzydle podpaliłem. Samolot wkrótce buchnął ogniem, a nim doszliśmy do drogi artyleria niemiecka zaczęła nas ostrzeliwać.

Prosiliśmy, aby natychmiast uciekła. Powiedziała nam również, że jest Łodzianką, a wieś jest kolonią niemiecką. W międzyczasie nadjechał samochód wojskowy. Chcieliśmy oddać owe rolki i karabin maszynowy. Nie zatrzymał się. Nadjechała ciężarówka naładowanymi oficerami. Postanowiłem zatrzymać ich siłą. Widząc wycelowane karabiny, zatrzymała się. Zaczęli na nas pyskować, że jesteśmy w okrążeniu itp. Zapytałem ich co myślą o wojsku pieszym. Odebrali rolki wraz z karabinem maszynowym i odjechali.

Następnie zwróciliśmy się z naglącą prośbą do nauczycielki, że jeden z nas weźmie walizkę, a drugi ją samą na ramę roweru. Odmówiła, twierdząc że transport do Łodzi ma przygotowany i że sama da sobie radę.

Jak mi wiadomo owa młoda nauczycielka została schwytana przez Niemców i rozstrzelana. Dowiedziałem się o tym już w październiku 1939 roku.

W obozie szwagra nie było, został zwolniony na podstawie choroby. W powrotnej drodze udałem się przez Tomaszów. Głodny i zmoczony od deszczu w Ujeździe wstąpiłem do restauracji. W rozmowie z właścicielką dowiedziałem się o losie nauczycielki, która jakoby w Kurowicach za podpalenie samolotu została zastrzelona. Po wojnie robiłem poszukiwania tego miejsca. Niestety bez powodzenia. W 1979 r dowiedziałem się o odtworzeniu kontynuacji Nauczycielstwa Polskiego. Udałem się raz jeszcze na poszukiwania.

Mimo że byłem po zawale. Okazało się, że trzy drogi prowadzą do szosy tomaszowskiej w kierunku Łodzi. Jedna z Kurowic, a druga z Rakowej Woli. Okazało się że we wrześniu 1939 roku dojechaliśmy do Kurowic, a do Łodzi jechaliśmy z Rakowej Woli, a spalenie samolotu było we wsi Stróża niedaleko Wiśniowej Góry.


czwartek, 22 lutego 2024

Notre-Dame-de-Lorette - Francja - Cmentarz wojenny - Pocztówki - 1914-15

 Z setek pocztówek z Francji, Belgii "wygrzebuję" tematy które mnie interesują. Cmentarze wojenne są mi bliskie ze względu na miejsce w którym mieszkam. "Bitwa o Łódź" 1914 roku, "dostarczyła" tysiące trupów żołnierzy niemieckich i rosyjskich. Cmentarzy wokół Łodzi jest bez liku.... 

Tym razem chcę pokazać pocztówki z moich zbiorów dotyczących nekropolii Notre-Dame-de-Lorette na terenie Francji. Opis pochodzi z Wikipedii.


Te krajowe nekropolia Notre-Dame-de-Lorette jest francuski wojskowy i pomnik Cmentarz znajduje się na tytułowej wzgórzu, 165 metrów nad poziomem morza, na terenie gminy z Ablain-Saint-Nazaire niedaleko Lens , w dziale o Pas -de-Calais .

Zainaugurowany w 1925 r. upamiętnia tysiące walczących, którzy zginęli na jednym z najbardziej kontestowanych pól bitewnych I wojny światowej między p i . Leży tam około 45 000 bojowników, z czego połowa w pojedynczych grobach. Teren, na który składa się cmentarz, bazylika, wieża latarniowa i muzeum, zajmuje powierzchnię ponad 25  hektarów. Jest to największa francuska nekropolia wojskowa.

Z okazji setnej rocznicy Wielkiej Wojny ,, został zainaugurowany przez prezydenta republiki François Hollande międzynarodowym pomnikiem zawierającym nazwiska 600 000 żołnierzy, którzy polegli na ziemiach Północy i Pas-de-Calais w latach 1914-1918. Nosi on nazwę Pierścień Pamięci i znajduje się na krawędzie wzgórza Notre-Dame-de-Lorette.

Od centrum historyczne Miejsca Pamięci 14-18 chronologicznie i tematycznie odtwarza wydarzenia Wielkiej Wojny w departamentach Nord i Pas-de-Calais. To centrum interpretacji oferuje pełny i syntetyczny obraz bitew we francuskiej Flandrii i Artois . Bitwa Matki Bożej Loretańskiej i walk na zamek z Souchez są szczególnie podkreślić.























środa, 14 lutego 2024

Pędala - Bójce - Fałszerz mleka - Echo - 1931

 

Artykuł o mieszkańcu naszej gminy Pędali, (nastąpiła pomyłka w nazwisku...), w formie żartobliwej.., można i tak.

Echo. 1931-12-06 R. 7 nr 334

KRATECZKI . Woda z mlekiem. Kmiotek ukarany .
Coś jest nie w porządku. Z jednej strony niektórzy ludzie słabego zdrowia krzyczą, żeby nie pić wódki tylko wodę, z drugiej zaś gdy jakiś kmiotek dolewa do mleka wody, robi się o to hałas, protokuł itd. Umówmy się więc jakoś, czy woda krzepi czy też nie. Zresztą cóż szkodzi, że w mleku jest woda? Przecież woda jest wszędzie! Owoce zawierają wodę i nikt o to nie ma pretensji do jabłka czy gruszki. Radni mają w głowach wiele wody i także jakoś żyją. Ludzie piją, zwłaszcza po przepiciu, kilkanaście szklanek wody sodowej i nic im to nie szkodzi, a od mleka żąda się, aby było bez wody. Zresztą czasy są wogóle wodniste. Nawet monopol dolewa do spirytusu 55% wody i nikt, żadna policja nie spisuje z tego powodu monopolowi wódczanemu protokułu. Gdzież więc sprawiedliwość? Cóż ma zrobić biedny kmiotek, który chce naśladować monopol? I jeszcze jedno: Czy gdyby kmiotek zamiast wody, dolewał do mleka koniak, czy wtedy mielibyśmy do niego pretensje, Nie należy od życia wymagać zbyt wiele. Trochę wody w mleku! W życiu mamy jeszcze więcej wody i nic na to poradzić nie możemy. Wodnisty jest repertuar naszych teatrów, wodniejsza jest większość artykułów, pism codziennych, wodniejsze są łódzkie dowcipy, wodniejsze łódzkie interesy. Czyż wobec tego dziwić się należy, że czasami wodniste są także i krateczki? Ja co prawda nie dolewam do swego krateczkowego mleczka wody, przeciwnie — raczej troszkę wyborowej wódeczki, jednak mogą się czasem zdarzyć i wodniste. To są skutki związków chemicznych: gdy do mleka dodaję słabej wódki, tworzy się z tej kombinacji krateczkowa woda.
                                                                      PĘDAŁA. 
Franciszek Pedała zamieszkiwał w gminie Brojce i dowoził na Zielony Rynek w Łodzi mleko. Zapotrzebowanie na mleko było duże, ale Pędala miał krowę, która dużo ryczała ale mało mleka dawała. Ten brak mleka, rzecz prosta, Pedała musiał jakoś nadrobić. Gdy np. zapotrzebowanie dzienne mleka wynosiło 30 litrów, a ilość mleka dostarczonego przez krówki — 15 litrów, Pedała do 15 litrów mleka dolewał 15 litrów wody i tym cudownym sposobem otrzymywał 30 litrów mleka. jak długo Pędala dopomagał krówkom w ich produkcji, nie jest historycznie stwierdzone, faktem jest natomiast, że w dn. 2 lipca urzędnicy zakładu Badania Żywności stwierdzili, że w mleku przewożonem przez Pędalę jest 50% wody.
Sąd Grodzki skazał Franciszka Pędalę na 7 dni aresztu.

Gmina Brójce - Czarnocin - Wiskitno - Nowosolna - Straty wojenne - Dziennik Łódzki - 1948

 Bardzo ciekawy materiał z pierwszych lat powojennych. Szokują mnie dane dotyczące zwłaszcza gminy Brójce. 

"Podczas okupacji wysiedlono 95 proc. ludności, zniszczono 171 domów mieszkalnych i 472 budynki gospodarcze".

Każde z tych 3-ech danych w mojej wiedzy jest mijające się z prawdą, może ktoś mnie olśni w tym temacie.


Dziennik Łódzki. 1948-08-18 R. 4 nr 228 [właśc. 227]


Co słychać w łódzkim powiecie. Rzut oka na 12 gmin i 3 miasta

Powiat łódzki po zatwierdzeniu Wielkiej Łodzi został bardzo znacznie uszczuplony terenowo i składa się obecnie z 12 gmin wiejskich, 3 miejskich i wydzielonego miasta Zgierz.
Wojna i okupacja wyrządziły poważne szkody gospodarcze, zwiększone masowym wysiedlaniem. Po wyzwoleniu trzeba było wielkich wkładów finansowych i pracy, aby zagoić doznane rany.
Z "biegu" auta, spójrzmy na poszczególne gminy i miasta powiatu.

BROJCE. Podczas okupacji wysiedlono 95 proc. ludności, zniszczono 171 domów mieszkalnych i 472 budynki gospodarcze. Z tego odbudowano dotychczas 123 budynki mieszkalne i 289 gospodarczych. Duży wkład wniosła gmina w budowę zdewastowanego szkolnictwa. Na terenie gminy czynnych jest 10 oddziałów ochotniczej straży ogniowej.

CZARNOCIN. Gmina wyszła stosunkowo obronną ręką z okresu okupacji. Wyremontowano 4 szkoły i dom nauczycielski. Zakupiono materiały na budowę szkoły w Biskupinie. Otwarto przedszkole i bibliotekę gminną. Zbudowano nową szosę w Zawodziu. długości 600 m.

WISKITNO. Mimo położenia przy granicy Łodzi. gmina jest w 75% proc. rolniczą Reszta ludności pracuje w fabrykach łódzkich. Gmina doprowadziła do stanu używalności 3 szkoły w budynkach własnych. Część wsi Wiskitno została zelektryfikowana i zradiofonizowana.

NOWOSOLNA. Z 4.216 mieszkańców połowę stanowią repatrianci, osadzeni na gospodarstwach poniemieckich. 30 procent ludności jest elementem napływowym z całego kraju, gdyż przed wojną gmina nieomal całkowicie zamieszkana była przez kolonistów niemieckich.

Gmina Brójce - Kronika wypadków - Echo - Rozwój - 1931 - 1939

 Działo się w gminie Brójce...

Echo. 1939-03-05 R. 15 nr 64

JEDNORURKA W STODOLE.
Nie ma dnia bez kar.

Łódź. 5.3. - Wilczek Icek, Narutowicza 56 posiadał w swym mieszkaniu istny arsenał narzędzi złodziejskich. Przetrzymywał też u siebie złodziei bez zameldowania. Referat karno-administracyjny skazał Wilczka na 3 miesiące aresztu.
     Sobielski Władysław, Kopernika 24, znany w tej dzielnicy jako awanturnik, w stanie pijanym wywołał onegdaj znowu awanturę przy ul. Żeromskiego 58, zatrzymując i bijąc przechodniów za co skazany został na 1 tydzień aresztu.
     Referat karno-administracyjny Łódzkiego Starostwa Powiatowego rozpatrywał wczoraj szereg spraw karnych za posiadanie broni bez zezwolenia. I tak bracia Roch, Władysław i Wacława Turkowie z gm. Brójce za nielegalne posiadanie broni, ukarani zostali dwaj pierwsi po 14 dni aresztu, zaś Wacław 50 zł. grzywną. Kowalczyk Jan z Woli Kutowej posiadał w celach kłusowniczych broń myśliwską. Kara - 100 zł. grzywny.
    Frątczak Franciszek, Janów gm. Puczniew posiadał fuzję bez zezwolenia, lecz ją sprzedał ostatnio. Mimo to ukarany został 50 zł. grzywną.
    Zapał Franciszek za posiadanie floweru bez pozwolenia ukarany został grzywną 5 zł.
    Klepacz St. zam. Leśne Odpadki gm. Brójce posiadał ukrytą w stodole jednorurkę własnej konstrukcji. Ukarany został grzywną 5 zł. 
    Poza karami wyżej wymienionymi wszystkim broń znalezioną skonfiskowano.



Rozwój. 1931-06-13 No 160


                       WYIMAGINOWANY PRZEZ PIJAKA NAPAD BANDYCKI.
                                          1 miesiąc więzienia za symulację.

Dnia 3 maja r. b do ruchu na st. Andrzejów Stefan Królikowski mieszkaniec wsi Brójce, pow. łódzkiego i oświadczył, że w drodze z Brójec do Andrzejowa napadło go 5 bandytów, którzy zrabowali mu 3000 zł. gotówki i 25 zł. weksel.

    Dyżurny skomunikował się telefonicznie z posterunkiem Pol.P. w Widzewie gdzie następnie zgłosił się również Józef Królikowski, który potwierdził, że został napadnięty. Królikowski w czasie składania pierwszego zameldowania był podchmielony, jednak wieczorem po wytrzeźwieniu potwierdził swe zameldowanie.
    W trzy dni potem Królikowski zgłosił się powtórnie na posterunek pol. i zredukował sumę zrabowaną mu rzekomo do 12 zł. a jednocześnie podał różne osoby, które były świadkami napadu. Dochodzenie policyjne wykazało jednak, że napad wyimaginowany był w pijackiej wyobraźni Królikowskiego. Wobec tego Królikowski został pociągnięty do odpowiedzialności za wprowadzenie w błąd władzy przez świadome fałszywe alarmy. Sąd Grodzki w Łodzi pod przewodnictwem sędziego Semadjeniego po rozpoznaniu sprawy wydał wyrok skazujący 36 letniego Stefana Królikowskiego na 1 miesiąc więzienia.



"Żywa torpeda" - Narodowy Fundusz Obrony - Kurjer Łódzki - 1939

 Poświęcenie i miłość do Ojczyzny! 

Kurjer Łódzki. 1939-05-17 R. 38 nr 135


                                      RYCERSKI DUCH MŁODYCH ORLĄT

                                 11-letnia dziewczynka chce być "żywą torpedą"

                  Młodzież szkół powszechnych w pierwszym szeregu ofiarności.


Do redakcji "Kuriera Łódzkiego" przyszła 11-letnia Maria Gruszczyńska, uczennica 4-ej klasy szkoły powszechnej, zgłaszając gotowość przyjęcia na siebie roli "żywej torpedy" w razie wybuchu wojny.

    11-letnia Marysia decyzję swą powzięła sama, nie pytając nawet o zgodę rodziców. Twierdzi, że w tak ważnej sprawie ona tylko może decydować. Uważa się zresztą za dostatecznie dorosłą, aby spełnić tak ważkie zadanie, gdyby zaszła potrzeba.

    Współpracownik nasz odwiedził rodzinę pp. Gruszczyńskich, zamieszkałych przy ul. Tuszyńskiej 55. Tutaj ustalił, że bracia małej Marysi 25-letni Napoleon i 27-letni Alfred już uprzednio wyrazili gotowość ofiarowania się Ojczyźnie w razie wojny jako "żywe torpedy".

    Gdy ojciec 11-letniej Marysi dowiedzieli się o wizycie swej córeczki w naszej redakcji oświadczył, że nie wiedział nic o jej zamiarze, ale sam jako były wojskowy (chorąży W.P.) żołnierz z czasów wielkiej wojny, gotów jest pójść w ślady swych dzieci.

     Ochotniczych deklaracyj "żywych torped" zanotowano w ostatnich dniach bardzo wiele, zgłoszenie się jednak małoletniej dziewczynki urasta do znaczenia symbolu.

     Łódzkie dzieci szkół powszechnych fundują samolot. Odmawiają sobie bułki na drugie śniadanie, poświęcają swoje oszczędności zebrane na książeczki "ciułaczy", odmawiają sobie przyjemności, aby każdy grosz oddać na Fundusz Obrony Narodowej.
     Te orle pisklęta, wśród których przoduje dziś 11-letnia Marysia Gruszczyńska, aż nadto nie lękają się niczego. Są wprost zuchwałe. Ich drobne ręce są równie mocne jak ręce dorosłych mężczyzn, ich małe pięści są tak samo twarde jak pięści każdego dorosłego Polaka, a duch ich - jedno jest tylko porównanie:
     To jest wielki, rycerski duch młodych orląt!
W okresie od końca marca br. do 1 maja br. na cele dozbrojenia armii wielką ofiarność wykazały dzieci szkół powszechnych powiatu łódzkiego, które zarówno na POP jak i na FON oraz na ścigacz im. wicepremiera Kwiatkowskiego ofiarnie i chętnie oddawały swoje grosze.
W dalszej części tego artykułu jest lista szkół, w których zbierano pieniądze, jest ona bardzo długa, dlatego zamieszczam jedynie bliskie mi miejscowości:
- Publiczna szkoła powszechna stopnia II-go w Andrzejowie złożyła na FON 52 zł. i 70 groszy, subskrybowała 2 bony na POP oraz na scigacz 10 zł.
- Publiczna szkoła powszechna stopnia II-go w Nowosolnej  złożyła na POP 60 zł., na FON 12 zł, na FOM 10 zł., oraz na ścigacz im. Kwiatkowskiego 12 zł i 65 groszy.
- Publiczna szkoła powszechna stopnia I-go w  Olechowie zakupiła 1 bon POP.
Nauczycielstwo niektórych szkół powszechnych w powiecie łódzkim przekazało jednocześnie zadeklarowane na POP sumy na cele FON a mianowicie:
- 11 szkół powszechnych gm. Brójce i gm. Nowosolna 3.800 zł.

Nie sposób nie podkreślić w tej wielkiej akcji zasług nauczycielstwa polskiego szkół powszechnych. O ich obywatelskiej pracy można mówić tylko z najwyższym entuzjazmem!



niedziela, 11 lutego 2024

Samosąd - Stefanów - Gmina Brójce - Rozwój - 1906

 Myślałem, że samosąd jaki miał miejsce w naszej gminie Brójce na terenie Woli Rakowej był wyjątkiem.... Niestety dzisiaj znalazłem artykuł w Rozwoju z 20 stycznia 1906 roku o samosądzie w Stefanowie... Smutne.

Wola Rakowa - Gmina Brójce - Samosąd - Morderstwo - 1907


Rozwój. 1906-01-20 No 16



Sąd doraźny. Onegdaj o godz. 3 po poł., gromada włościan, w liczbie około 300 osób nadciągnęła z gminy Brójce do wsi Stefanów, gm. Wiskitno, gdzie wywlekła z dworu notowanego za rozliczne kradzieże J. Druszcza i zaprowadziło na pole, w odległości półtorej wiorsty od wsi. Tutaj Druszcza powalono na ziemię i zaczęto okładać kijami. Razy były tak ciężkie, iż zbity wkrótce ducha wyzionął, poczem gromada spokojnie rozeszła się do domów. Dowiedziawszy się o tym wypadku, straż ziemska wraz z władzą sądową przystąpiła do przeprowadzenia śledztwa, w celu wykrycia sprawców zbrodni.

sobota, 10 lutego 2024

Bójka - Łódź - Pałczew - Kalinów gm.Wiskitno - Dziennik Łódzki - 1928

 Pełnego nazwiska mieszkańca Pałczewa nie podaję.

Dziennik Łódzki. 1932-01-28 R. 2 nr 28




                               KRWAWE PORACHUNKI NA ULICY RZGOWSKIEJ.

                                        NIEFORTUNNY ŚWIADEK BÓJKI

Onegdajszego wieczoru ulica Rzgowska obok toru kolejowego była widownią krwawego zajścia, którego ofiarą padła niewinna osoba. Przebieg zajścia przedstawia się jak następuje: Około godziny 8 wieczór przed restauracją Jagury, przy ulicy Rzgowskiej, zajechał wóz wiejski, z którego wysiadło liczne towarzystwo, składające się z samych wieśniaków, przybyłych do Łodzi na targ. Wieśniacy udali się do wspomnianej restauracji, gdzie raczyli się obficie alkoholem.  Po pewnym czasie pomiędzy poszczególnymi wieśniakami powstała kłótnia. Właściciel restauracji widząc, iż zanosi się na większą, awanturę, przy pomocy służby zmusił wieśniaków do opuszczenia lokalu. Gdy wieśniacy znaleźli się na ulicy przed restauracją, powstała między nimi bójka. W pewnej chwili przechodnie zauważyli uciekającego uczestnika bójki, który trzymał w ręku orczyk. Kilku przechodniów poczęło uciekającego gonić i po krótkiej gonitwie zdołano go ująć. Na miejsce przybyła natychmiast policja z posterunku gminy Chojny oraz kilku funkcjonariuszów policyjnych z pobliskich komisarjatów. Na miejscu bójki ujrzano leżącego jakiegoś mężczyznę, przyzwoicie ubranego. Był on nieprzytomny i ociekał krwią. Zawezwano pogotowie. Lekarz stwierdził u ofiary pęknięcie czaszki i wstrząs mózgu. Mężczyznę owego przewieziono do szpitala św, Józefa. 

Policja zatrzymała jeszcze jednego osobnika, na którego padło podejrzenie uczestniczenia w ciężkiem poranieniu wspomnianego mężczyzny. Odprowadzeni na posterunek w Chojnach zatrzymanymi okazali się Józef Owczarek, zamieszkały we wsi Kalinów, gmina Wiskitno, oraz Antoni P., zamieszkały we wsi Pałczew, gmina Brójce. Badani przez policję Owczarek i P. oświadczyli, że w restauracji Jagury posprzeczali się z niejakim Gustawem Henichem, zamieszkałym we wsi Kalinów. W czasie bójki, która powstała przed restauracją Jagury Owczarek chwycił orczyk i miał zamiar uderzyć Henicha, który wedle ich zdania sprowokował zajście. Jednak z powodu ciemności panujących na ulicy zamiast uderzyć Henicha, zadał orczykiem kilka uderzeń w głowę jakiemuś obcemu mężczyźnie. Wdrożone śledztwo policyjne stwierdziło, że Owczarek, liczący 35 lat, oraz P., liczący lat 41, są handlarzami bydła. Utrzymywali oni stosunki handlowe z Henichem. Gustawa Henicha po okazaniu się, iż jest on zupełnie w tej sprawie niewinny zwolniono, zaś Owczarka i P. aresztowano i pod silną eskortą odstawiono do więzienia przy ulicy Kopernika do dyspozycji władz sądowo-śledczych. Jak się w ostatniej chwili dowiadujemy stan niewinnej ofiary, którą okazał się Kazimierz Sumera, lat 49, wdowiec, zam. we wsi Kalinów, gm. Wiskitno, jest beznadziejny, Lekarze zupełnie stracili nadzieję utrzymania go przy życiu,

Bukowiec - Przedszkole - Dziennik Łódzki - 1950

 Przed 75-ma laty otwierano przedszkole w gminie Brójce, szmat czasu... Obecnie są gotowe dokumenty i pieniądze na budowę nowoczesnego przedszkola w Kurowicach. Cieszę się, że jako radny mam malutki udział w tym przedsięwzięciu, nasza gmina jest jedną z najbardziej rozwijających gmin w woj. łódzkim - ciągły jest brak miejsc w żłobkach i przedszkolach.

Dziennik Łódzki. 1949-01-17 R. 5 nr 16

                                   WCZORAJ OTWARTO SETNE PRZEDSZKOLE CHTp.D.

Przed kilku dniami pisaliśmy o konieczności rozbudowy sieci przedszkoli w Łodzi.

     Również za mało jest przedszkoli na terenie woj. łódzkiego. Zaledwie 247. Korzysta z nich 20 tys. dzieci, a w województwie jest 120 tys. dzieci w wieku przedszkolnym.

     Na tym większe uznanie zasługuje akcja Chłopskiego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci, które uruchamia coraz nowe przedszkola na wsiach. Wczoraj nastąpiło otwarcie setnego przedszkola CH.T.P.D. we wsi Bukowice (pomyłka), gm. Brójce pow. Łódź.

    Dzieci otrzymały widne i czyste sale wzorowego przedszkola, w których spędzają przedpołudnia na zabawie i nauce.

    Na zakończenie uroczystości dzieci odśpiewały piosenkę, której nauczyły się w przedszkolu, a później oglądały inscenizację bajki, odegraną przez dzieci szkoły powszechnej w Bukowcu.



sobota, 3 lutego 2024

Paryż - Paris na starych pocztówkach - Francja - cz.2

 

Paryż - 18 pocztówek w książeczce (brak 2 pocztówek).

















                                   Wszystkie pocztówki zamieszczone poniżej, nie wypisane.











Książeczka z pocztówkami, pozostało 13 sztuk z 20. Nie wypisane.