środa, 5 października 2022

Łaznowska Wola - Grömbach - Osadnictwo wokół Łodzi - Heimatbote - 11/1951-cz.1

  Ten materiał został znaleziony w Heimatbote z 1951 roku. Nie odpowiadam za styl w jakim był pisany, mnie interesują fakty historyczne. W następnej części będzie materiał o Bukowcu i Zielonej Górze!


                                        OSADNICTWO WOKÓŁ ŁODZI

     Osady wokół Łodzi powstawały nie tylko w okresie pruskim (1795-1807), ale także później w 1808 r., gdy po utworzeniu Księstwa Warszawskiego przez Napoleona ponownie rządziły władze polskie, w pobliżu Dolny Wiączyń powstała wieś Niemiecki-Gałkówek. Oczywiście nowa władza polska - dopiero po powstaniu listopadowym 1830 roku była to władza rosyjska - nie miała takiego stosunku do nowych narodowców, jaki miała wcześniej władza pruska. Chciała ona z nowych wsi, które już zewnętrznie różniły się od zaniedbanych polskich łat, wyprowadzić ustanowione prawem świadczenie, czyli natychmiastową wypłatę czynszu gruntowego. Z drugiej jednak strony byli na tyle mądrzy, że nie dopuścili do skrajności - czyli emigracji Niemców. Zostały bowiem docenione! W czasie podróży wyżsi urzędnicy polscy mieli okazję zobaczyć, jaki dystans dzieli ładne niemieckie wsie od polskich, które z winy szlachty popadły w ruinę. Jako prawicowi patrioci pragnęli podnieść kraj i jego mieszkańców do poziomu Europy Zachodniej. Było to możliwe tylko dzięki chłopom niemieckim, gdyż inni nie chcieli oddzielać się od ojczyzny, dlatego około 1808 roku rząd polski postanowił kontynuować przerwany przez zawieruchę wojenną nabór chłopów niemieckich. Polscy chłopi z natury rzeczy zazdrościli obcokrajowcom, którzy byli uważani za wolnych ludzi i promowani przez własny rząd, podczas gdy oni sami marnieli w pańszczyźnie. Dla polskiego duchowieństwa katolickiego nieprzyjemny był również fakt, że do kraju napływali ludzie innych wyznań. Mimo to osadnictwo było kontynuowane, nawet jeśli kolonistom nie dawano już pieniędzy na wyrąb ziemi, ziarno i inwentarz, jak to wcześniej czynili Prusacy. Bez dalszych ceregieli, oto bardziej szczegółowa relacja z niektórych niemieckich wsi. Przyjrzyjmy się:

GROEMBACH (ŁAZNOWSKA WOLA)

która została założona w 1800 roku przez Georga Bernharda Zimmermanna. Zimmermann posiadał piękny majątek w Kriechgau w północnej Badenii; zrezygnował z niego, ponieważ widział, że może nabyć tu znacznie większy majątek i namówił do tego swoich rodaków z Badenii. W nowej osadzie mieli sześć wolnych lat, otrzymywali pieniądze na wykarczowanie ziemi i dotacje na urządzenia gospodarcze. Upadek Prus w latach 1806/07 pociągnął jednak za sobą niekorzystne konsekwencje także i tutaj. Dodatkowo nad ziemią zawitała susza i nie można było zapłacić należnego nowym władcom polskim (po zakończeniu lat wolnych) czynszu gruntowego. Tak więc do 70 osadników z Gömbach ruszyło dalej, głównie na Wołyń lub do Austrii. Ale to nie było w interesie władz polskich i przeczytajmy, co pisał 2.11.1808 r. prefekt Turowski: "Koloniści szwabscy od pewnego czasu sprzedają wszystko, wyruszają z rodzinami w dwóch transportach w drogę do granicy" i pytał swojego przełożonego "jakich środków powinien użyć przeciwko migracji kolonistów". Polacy chcieli więc zatrzymać chłopów zatrudnionych jeszcze przez Prusaków w kraju.... Sto lat później nie wiedzieli jednak o niczym innym, jak o "niemieckim dążeniu na wschód"! W 1939 roku my, etniczni Niemcy, mieliśmy przybyć do Polski tylko jako placówki Rzeszy....

     Osadnicy którzy odeszli zostali zastąpieni przez innych w Grömbach, dzięki czemu osada pozostała nienaruszona. Mocno oberwało się wojskom napoleońskim, które dwukrotnie przechodziły przez nią w 1812 roku, ale jeszcze gorzej w I wojnie światowej. 23 i 24 listopada 1914 roku oraz w grudniu tego samego roku toczyły się tam zacięte walki. Mieszkańcy uciekli na wschód. Po powrocie ukazał się następujący obraz: zapasy plonów przepadły, bydło zostało wybite przez Rosjan, wyposażenie domów i płoty spalone, wieża kościoła odpiłowana, ławki i cały sprzęt szkolny spalony. Nauczyciel z Grömbach Frölich został na początku wojny zatrzymany i zastrzelony przez Rosjan w sąsiedniej wsi.

     A co się stało w 1945 roku? Wystarczy wspomnieć o kościele w Grömbach. Wnętrze zostało całkowicie zdemolowane, ołtarz wyrwany, organy całkowicie zniszczone, a pastuszkowie bawili się piszczałkami organowymi na polach. Zakrystia służyła jako latryna i oczywiście ani jedna z szyb okiennych nie pozostała nietknięta. Żwirowa ścieżka do wejścia do kościoła jest zupełnie zarośnięta chwastami. We wsi nie pozostała ani jedna niemiecka dusza.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

                                                 SIEDLUNGEN UM LODZ

                                                  vergl. bericht in Nr. 10/1951

     Siedlungen um Lodz wurden nicht nur zur preußischen Zeit gegründet (1795-1807), sondern auch nachher 1808, als  nach Errichtung des Herzogtums Warschau durch Napoleon, die Polnische Behörde wieder in Amt und Würden saß, wurde noch in der Nähe von Nieder-Wiontschin das Dorf Deutsch-Galkówek ankgelegt. ja die Intendantur in Warschau stellte fest "Uns ist hinlänglich bekannt, wie dringend nötig es tut, ausländische Menschen zu Gründung von Kolonien in unseren Lande zu veranlassen ...". Natürlich die neue polnische Behörde - erst nach dem November-Aufstand von 1830 war es die russische - nicht dasselbe Verhältnis zu den neuen Landeskinder wie vorher die preußische Behörde. Sie wollte von den neuen Dörfern, die sich schon äußerlich von den verwahrlosen polnischen Flecken unterschieden, den gesetzlich festgelegten Nutzen ziehen, d. h.  die unverzügliche Zahlung des Erbzinses. Andererseits aber war man so klug, es nicht zum Äußersten kommen zu  lassen - nämlich zur Abwanderung der Deutschen. Denn man schätzte sie! Auf ihren Reise hatten die höheren polnischen Beamten Gelegenheit , den Abstand zwischen den schmucken deutschen und den durch die Schuld des Adels verkommen polnischen Dörfern in Augenschein zu nehmen. Ale rechten Patriote wünschten sie, Land und Leute in Polen auf die gleiche Stufe mit Westeuropa zu bringen. Dies war nur durch deutsche Bauern möglich, denn andere wollten sich nicht vor ihrer Heimat trennen. darum entschließ sich die polnische Regierung um 1808, di durch die Kriegswirren unterbrochene Werbung deutscher Bauern fortzusetzen. Die polnische Bauern sachen natürlich mit Neid auf die Fremden, die durch die eigene Regierung als Freie Menschen angesetzt und gefördert wurden, während sie selbst in der Leibeigenschaft schmachteten. Ebenso war die polnisch-katholische Geistlichkeit unangenehm berührt, daß andersgläubige in land strömten. Dessen ungeachtet aber ging die Siedlung weiter, wenn man auch Rodungsgeld, Saatgut, Inventar den Kolonisten nicht mehr gab, wie es vorher die Preußen getan hatte. Zwanglos sei hier eingehender von einigen der deutschen Dörfer berichtet. Werfen wir ein Blick auf

                                    GROEMBACH (ŁAZNOWSKA WOLA)

an dessen Gründung im jahre 1800 insbesondere ein Georg Bernhard Zimmermann beteiligt war. Zimmermann besaß ein schönes Besitztum im Kriechgau in Nordbaden; er gab es auf, weil er sah, daß er dafür hier ein viel größeres Besitztum erwerben konnte und überredete seine badischen landsleute, das gleiche zu tun. In der neuen Siedlung hatten sie sechs Freijahre, bekamen Geld für die Rodung und Beihilfe für Wirtschaftseinrichtungen. Der Zusammenbruch Preußens 1806/07 war jedoch auch hier von nachteiligen Folgen begleitet, es kam zudem eine Dürre über das Land und der (nach Ende das Freijahre) an die neue polnische Herrschaft fällig gewordene Erbzins konnte nicht bezahlt werden. So sind denn bis zu 70 Siedler aus Gömbach weitergewandert, meinst nach Wolhynien oder Österreich. das aber lag nicht in Sinne der polnische Behörde, und lesen wir, was Präfekt Turowski am 2.11.1808 schreibt: "Die Schwäbischen Kolonisten verkaufen seit einiger Zeit alles, sie machen sich mit ihren Familien in zwei Transporten auf den Weg zur Grenze" und er fragt bei seiner vorgesetzten Stelle an, "welche Mittel er gegen die Abwanderung der Kolonisten anwendem solle". Die Polen wollten also die von den Preußen noch angesetzten Bauern in Lande behalten... Einhundert Jahre später aber wußten sie meist von nicht anderen als von dem "deutschen Drang nach Osten"! 1939 sollten wir Volksdeutschen angelich nur als Vorposten des Reiches seinerzeit nach Polen gekommen sein...

     An die Stelle der weitergezogenen Siedler ist in Grömbach Nachschub getreten, so daß die Siedlung erhalten blieb. Sie wurde durch den zweimaligen Durchzug das napoleonischen Truppen im Jahre 1812 hart mitgenommen, noch schlimmer aber im ersten Weltkrieg. Am 23 und 24 November 1914 sowie im Dezember desselben Jahres fanden dort nämlich harte Kämpfe statt. Die Bewohner flüchten Richtung Osten. Nach ihrer Rückkehr bot sich ihnene folgendes Bild: die Erntevorräte waren weg, das Vieh von den Russen geschlachtet, die Hauseinrichtung und die Zäune verheizt, der Kirchturm abgesägt, die Kirchenbänke sowie die gesamte Schuleinrichtung verbrannt. Der Grömbacher Lehrer Frölich war noch im Anfang des Krieges von den Russen in einem Nachbardorf angehalten und erschossen worden.

     Und was geschah im jahre 1945? Da brauchen wir nur das Grömbacher Gotteshaus zu erwähnen. Dieses wurde nun wieder in Innern vollständig demoliert, dazu noch der Altar herausgerissen, die Orgel vollständig zerstört, ja mit den Orgelpfeifen spielten die Hirtenjungen auf dem Feld. Die Sakristei benutzte man als Latrine und von den Fensterscheiben blieb natürlich nicht eine heil. Der Kiesweg aber zum Kircheneingang ist von Unkraut völlig überwuchert. Keine deutsche Seele ist mehr in Dorf.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz