niedziela, 31 lipca 2022

Sokolniki Las - Łódź - Sprzedaż działek - Afera - Baron Rozstocki - Judaika - Rozwój - Dziennik Łódzki - 1929-32 - cz.5

 Dziennik Łódzki - 25.IV.1932


     W dniu wczorajszym donosiliśmy o pobieraniu od nabywców działek opłat na rzecz Sejmiku w Brzezinach, przez niejakiego Ajzyka vel Aleksandra Rajzberga. Dowiadujemy się, że wyżej wspomniany Rajzberg żadnych pieniędzy do kasy Sejmikowi nie wpłacał, a najwidoczniej pieniądze inkasował dla siebie. 

    Dotychczas zdołaliśmy ustalić, że Rajzberg pobrał w początkach roku 1931 opłatę na rzecz Sejmiku od następujących osób: Dobrzyńskiego Izraela, Południowa 32, Zaksa Abrama Lajba, Brzezińska 43, Grosmana Moszka, Piotrkowska 37, Szajnberga Dawida Majera, Południowa 11, Grynszpana Ahrama Szmerela, Pomorska 29, małż. Wegmajster Ruchli Łai i Mozesa Chaima, Pomorska Nr. 5, Kleina Moszka Arona, Cegielniana 50 i od Łuczaka Władysława, zamieszkałego w Ozorkowie, ul. Kościuszki 275. 

    Osoby wspomniane chętnie wpłacały żądaną należność, będąc w dobrej wierze, że Rajzberg faktycznie musi wpłacić Sejmikowi pieniądze. 

    Sejmik w Brzezinach ze swej strony postanowił sprawę powyższą zbadać i winnego pociągnąć do odpowiedzialności karnej. 

    Rajzbergowi uchodziły bezkarnie machinacje przy parcelacji w Nowej Wsi i mającej się rozpocząć parcelacji Wiechowa pod Włocławkiem. Właściciel Wiechowa, p. Rykowski, dał się naciągnąć początkowo na pewną sumę, a gdy się zorjentował, z kim ma do czynienia, .fachowców" od parcelacji przepędził. 

    Po pierwszych występach gościnnych w rodzinnem mieście Włocławku, Rajzberg przeniósł się na grunt łódzki i przez protekcje swego „szefa", został zaangażowany do Aleksandra Rozensztok· Rozstockiego, właściciela parcelacji Sokolnik. W pierwszych dniach swej pracy u Rozstockiego. Rajzberg zaczął, za pomocą ogłoszeń, poszukiwać urzędniczki. Przegląd kandydatek odbywał się w biurze, które mieściło się przy kancelarji b. notarjusza Bułharowskiego, ul. Piotrkowska 74. Nadające się kandydatki były proszone o zgłaszanie się osobiście do hotelu .Polonja", gdzie zamieszkiwał „pan kierownik" Rajzberg. 

     W tymże hotelu Rajzberg posiadał biuro parcelacji jednego z majątków pod Łodzią. 

     U Rozstockiego Rajzberg był „kierownikiem” biura, w którem sam jeden pracował i pracuje. Rola jego polegała na tumanieniu nabywców, którzy dopominali się zwrotu swoich pieniędzy, wyciąganiu od naiwnych dopłat, przesuwaniu działek na planie, tak że wiele osób z I i II parcelacji nie otrzymało swych działek wbrew pierwotnemu aktowi z kupna. 

      Wielu nabywców z tych dwóch parcelacji do dziś dnia nie chce się zgodzić na zamianę innych działek i postanowiło wystąpić na drogę sądową o zwrot pieniędzy. Dopłaty również ch uskuteczniać tylko w ramach 5 % zł z art. art. 1618 i 1619 kodeksu cywilnego.





Sokolniki - Las - Łódź - Sprzedaż działek - Afera - Baron Rozstocki - Rozwój - Dziennik Łódzki - 1929-32 - cz.4

 Dziennik Łódzki - 7 kwietnia 1932



     W szeregu artykułów, zamieszczonych w „Dzienniku” omówiliśmy aferę polegającą na narażeniu około tysiąca osób na poważne straty materjalne. O tem, w jaki sposób powstał projekt utworzenia miasta-lasu w pobliżu Łodzi i jak zamierzenie to zostało zrealizowane. Pisaliśmy mianowicie, iż obecny właściciel maj. Sokolniki, p. Aleksander Rozstocki, uprzednio Rozenstock, właściciel odziedziczonego po błogosławionej pamięci Austrji tytułu baronowskiego, rozpoczął parcelację terenów leśnych majątku Sokolniki, przyczem początkowo rozparcelował jedną transzę lasów, następnie drugą i po wielu staraniach uzyskał zatwierdzenie parcelacji obu transz. Właściciele działek leśnych, nabytych w tych obydwu parcelacjach, uzyskali prawa własności i, wobec tego, że obie wielkie parcele położone są na gruncie suchym, latwo przepuszczalnym, w pięknej, na wyniosłym terenie położonej miejscowości, mogą uważać się za naogół solidnie przez bar. Rozstockiego załatwionych klientów.

Prawdziwe letnisko.

     Wielu z nich pobudowało na tym terenie wille i różne inne zabudowania, tworząc sympatyczne, w pobliżu Łodzi położone letnisko. P. Rozstocki, zachęcony powodzeniem, przystąpił do parcelacji trzeciej połaci lasu. P. Rozstocki nie powinien był tego czynić, albowiem nie tylko nie uzyskał zezwolenia okręgowego urzędu ziemskiego na dokonanie parcelacji ale i następnie, aż do chwili obecnej, urząd ziemski, dbały z obowiązku o stan zalesienia kraju. mimo wyprzedania parceli tysiącowi zgórą nabywców działek , zezwolenia tego nie udzielił.

...i prawdziwe bagno.

    P. Rozstocki nie powinien był parcelować trzeciej transzy lasu jeszcze i z tego względu, iż - w przeciwieństwie do dwu pierwszych transz - teren trzeciej parceli jest bagnisty, a zatem najzupełniej nie odpowiedni do zamieszkania na nim w porze letniej, nienadający się szczególniej na „uzdrowisko", a jako takie „miasto-las" było reklamowane. Tem niemniej parcelacji trzeciej transzy dokonano, a ponieważ stało się to wbrew przepisom, a dalej - naraziło na poważne straty nabywców działek, którzy do tej pory nie mogą uzyskać prawa własności, przeto w rezultacie całą sprawę, która nabrała posmaku wyraźnej afery, zajął się urząd prokuratorski, powierzając przeprowadzenie dochodzeń łódzkiemu urzędowi śledczemu.

W urzędzie śledczym.

     W toku dochodzeń tych przesłuchano cały szereg osób, jak b. komisarza ziemskiego w Łodzi, dr. Zawadzkiego, obecnego komisarza, p. Lipskiego, naczelnika okręgowego urzędu ziemskiego w Piotrkowie, p. Grąbczewskiego, prezesa O. U. Z. p. Rychlowskiego, plenipotenta majątku, p. Antoniego Witteka, p. Antoniego Łączkowskiego, mec. Słomińskiego i szereg innych osób. P. Rozstocki, jak się dowiadujemy, otrzymał wezwanie do łódzkiego urzędu śledczego na dzień 14 bm.

Wyraźna zła wola.

     Nawiązując do roli p. Rozstockiego odnośnie przeprowadzenia trzeciej, zabronionej parcelacji wskazać należy przede wszystkiem na jeden takt, który mówi wyraźnie o złej woli parcelanta, mianowicie gdy w swoim czasie powołany przez p. Rozstockiego do przeprowadzenia sprawy zatwierdzenia trzeciej transzy parcelacji adw. łódzki, p. mec. Słomiński, zwrócił uwagę na to, iż uzyskanie odnośnego zezwolenia jest wykluczone i zrzekł się zajmowania tą sprawą, p. Rozstocki, wiedząc już dokladnie o tem, że zezwolenia nie uzyska, otoczył się grupą ludzi niepewnych i nieodpowiedzialnych, przy których pomocy parcelację przeprowadził. Już w następstwie, kiedy właściciel Sokolnik zorjentował się, iż nie ”załatwienie" parcelacji pachnie grubą odpowiedzialnością, czynił wszystko, aby uzyskać wpływ na O. U. Z .... ze strony władz centralnych. Polowania nie pomogły. W tym celu nawiązał stosunki z wielu wpływowemi osobistościami w stolicy, urządził szereg polowań, z zaproszonymi do Sokolnik gośćmi, jednakowoż... zabiegi te nie dały rezultatu i władze centralne nie uważały za wskazane wpływać na okręgowy urząd ziemski w kierunku „oczyszczenia” p. Rozstockiego od zarzutu bezprawnego rozparcelowania znacznej połaci lasu.

"Dojna krowa"

     W toku dochodzeń, o ile nam wiadomo, wyszedł na jaw znamienny szczegół, iż pan R. nie tylko umiał obejść się bez zezwoleń O.U.Z. lecz potrafił nawet zignorować zatwierdzone plany w ten spos6b, iż miejsca wyznaczone w planie na tereny publiczne (kościół, targowisko, cmentarz, teren dla straży) uszczuplał wydzielając z całym spokojem i z tych terenów działki dla nabywc6w.

    Jak dalece p. R. traktował „miasto-las Sokolniki "jako dojną krowę dowodzi fakt, iż nie tylko nie włożył w parcelację żadnych inwestycyj, lecz na wet nie przeprowadził możliwej drogi do przystanku Emilia do parcelowanych terenów, mimo iż do tego był zobowiązany i mimo, iż parcelacja przyniosła mu miljony które – notabene- lokował w bankach… amerykańskich, o ile nie zużywał pieniędzy, uzyskanych z parcelacji, na podróże do krajów egzotycznych.

     Oczekiwać należy, iż prowadzone w dalszym ciągu dochodzenie rzuci dostatecznie jasne światło na całą sprawę i znajdzie może środki, aby zwrócić nabywcom działek w trzeciej parceli pieniądze, pobrane za to, czego nie wolno było sprzedać.




Sokolniki - Las - Łódź - Sprzedaż działek - Afera - Baron Rozstocki - Rozwój - Dziennik Łódzki - 1929-32 - cz.3

 

Dziennik Łódzki - 03.04.1932



     Nawiązując do poprzednich naszych artykułów w sprawie 3-ej parcelacji matku Sokolniki, musimy przy sposobności podkreślić, iż Łódź stała się dojną krową dla aferzystów parcelacyjnych z pod wszelkich znaków „ziemskich” i leśnych.

    Pamiętamy doskonale, ile to czasu zajęły dom sprawy z oskarżnia obywateli m. Tuszyna przeciw "systemowi" parcelacyjnemu, który dał pewnym osobom w setki tysięcy złotych idące „zarobki'. Dziś jesteśmy znów świadkami niebywałej w swych rozmiarach afery parcelacyjnej majątku Sokolniki, własności Rozenstock-Rozstockiego. Pan ów, jak już pisaliśmy, odziedziczywszy po ojcu kupiony przez niego w Wiedniu tytuł „barona" i wykorzystawszy fatalny stan majątkowy znanego w łęczyckiem ziemianina p. K. Boettichera - stał się „panem na Sokolnikach". Pieniądz jest rzeczą wyjątkowo pożądliwą. P. Rozstocki nie mogąc kryć swych „francuskich" wydatków z normalnych wpływów majątku wpadł na pomysł eksploatacji naiwności Łodzian.

    Jedno w tej aferze uderza. Jest to przede wszystkiem pokutująca przed paru laty psychoza kupna działek. Wszystko byłoby w porządku, gdyby te „działki” leśne przedstawiały sobą istotnie równowartość tych tysięcy złotych, jakie „mieszczuchy” wpłacały z „las” i… bagno!

    Pikantnym szczegółem jest fakt, iż pan Rzstocki za cały majątek rolniczo-leśny zapłacił panu Boetticherowi stosunkowo niewielką sumę. Za las, z którego za część tylko przeznaczoną do parcelacji osiągnął kwotę ponad dwa miljony złotych - zapłacił 200 tys. złotych - a więc 10 proc. nie mówiąc o tem, iż wartość ziemi ornej, kilkadziesiąt włók jest dodatkową premją dla p.R.

    Z drugiej strony niezrozumiałem wydać się musi, że urząd ziemski czy inne władze państwowe mogły dopuścić do tego, by bez zatwierdzenia parcelacji przez właściwe czynniki, mógł właściciel, względnie podstawiony przez niego człowiek - parcelację taką przeprowadzić i inkasować pieniądze, które dziś na drodze sądowej muszą poszkodowani rewindykować.

Gdzież tu był komisarz ziemski?

     Sprawy wniesione i wnoszone do sądu i władz śledczych w treści swej identyczne. Interesujący będzie finał afery, gdyż według prowizorycznych choćby obliczeń - obecny majątek p. Rozstockiego nie jest w stanie pokryć wszystkich pretensyj, do jakich z tytułu niezatwierdzenia 3 parcelacji, - mają prawo nabywcy działek . Do sprawy tej jeszcze powrócimy.















Sokolniki - Las - Łódź - Sprzedaż działek - Afera - Baron Rozstocki - Rozwój - Dziennik Łódzki - 1929-32 - cz.2

 Okazuje się, że historia sprzedaży działek w Sokolnikach miała swoje drugie dno! Chcę ten temat dokończyć, więc odszukam w starych numerach Dziennika Łódzkiego zakończenia tej ciekawej historii!

Dziennik Łódzki - 1 kwietnia 1932 roku:



     Wielka wojna pozostawiła nam w spuściźnie obniżenie poziomu moralnego, co w związku z chęcią szybkiego zdobycia majątku kończy się niejednokrotnie aferą oszukańczą, Ostatnio, jak już to „Dziennik Łódzki" donosił z mroku podejrzanych machinacyj wyłania się na światło głośna afera z powodu parcelacji majątku Sokolniki. Z górą tysiąc osób zostało poszkodowanych, co zmusza nas do blszego zajęcia się tą sprawą.

Ostatni z rodu.

     Lichej mieścinie w Małopolsce wschodniej - Skałatowi pod Lwowem, przypadł ten zaszczyt, iż ujrzał tu blask dzienny obecny właściciel majątku Sokolniki baron Aleksander Roznstock-Rozstocki, ostatni z rodu Rozenstocków, których nazwisko uwieńczone jest w historji Skałatu z racji szczodrej fundacji dla gminy żydowskiej. . Gwoli podtrzymania splendoru nazwiska Rozenstocków, ozdobionego przez cesarza Franciszka-Józefa koroną baronowską chadzał baron Aleksander Rozenstock-Rozstocki w kontuszu potrzaskując buńczuczno a hucznie, w jaszczur oprawną, karabelę, śniąc sen o orderach. Bo jakże to? I Rozenstock i baron a tu nie można gawiedzi ani .Polonją" ani .Orłem Białym" zaimponować. Sen o deszczu odznak przerwała twarda rzeczywistość, która nawet i z baronem nie bawiła się w żadną kurtuazję, bowiem Rozenstock-Rozstocki znalazł się w tarapatach finansowych nielada i był zmuszony opuścić rodzinny Skałat.

    W tym czasie pośrednicy podsunęli bar. Rozstockiemu plan kupna od Kazimierza Boettichera majątku Sokolniki. Baron Rozstocki nie namyślał się długo i za bezcen kupił Sokolniki przejmując ciążące na majątku długi.

Droga do bogactwa.

     Nabywszy Sokolniki bar. Rozstocki zawarł znajomość z Antonim Łączkowskim zamieszkałym w Warszawie przy ul. Wilanowskiej 6, który oświadczył, iż zrobi go bogatym człowiekiem, proponując rozparcelowanie części lasu. Bar. Rozstocki, zachwycony tym projektem, zawarł umowę z p. Łączkowskim, który chełpiąc się swemi znajomościami. przyrzekł dopomóc u władz przy załatwianiu formalności parcelacyjnych. Za swe usługi pan Łączkowski zażądał 25% od obrotu na co baron Rozstocki wyraził swoją zgodę.

Starania

     W końcu 1928 r. p. Łączkowski rozpoczął już starania w Ochronie Leśnej Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi, o zmianę rodzaju użytkowania terenów leśnych. Po przezwycieżeniu szeregu trudności Ochrona Leśna uwzględniła podanie petenta i wydała orzeczenie, zezwalające na zminę rodzaju użytkowania, a mianowicie: w dniu 9-go października 1928 r. za l. VI O. L. 6928 na powierzchnię 100 h. w dniu l-go lipca 1929 r. za L. VI O. L. 5612 na powierzchni 148 h ., oraz w dniu 29-go października 1929 r. za L. VI O. L. 9372 na powierzchnię 272 h.

     Orzeczenie Ochrony Leśnej uwarunkowane było uzyskaniem przez bar. Rozstockiego zgody z Okręgowego Urzędu Ziemskiego. "Zdrowotne" osiedle letniskowe. Szumna reklama na początku 1929 roku powiadomiła mieszkańców Lodzi o mającem powstać wielkiem osiedlu letniskowem pod nazwą Miasto-Las Sokolniki, na terenie rzekomo bardzo zdrowotnym. Dogodne warunki nabywania działek zachęciły setki osób, które z całą ufnością ulokowały swoje skromne oszczędności, zebrane latami ciężkiej pracy, w ziemi, nabywając parcele. Dziwnem się jednak wydaje, że wówczas nikt nie zwrócił uwagi na fakt, że teren parcelacyjny nie znajdował się bynajmniej w okolicy zdrowej. .Miejscowość bowiem przeznaczona na osiedle położona jest nisko. W samym środku lasu wielkie bagna są rozsadnikiem malarji, to też mające tutaj powstać osiedle w żadnym wypadku na nazwę „zdrowotnego" nie zasługiwało. Parcelacja przed uzyskaniem zezwolenia. o wyniku akcji reklamowej, a w związku z tem z postępami parcelacji podawaliśmy we wczorajszym numerze .”Dziennika Łódzkiego" na ten miejscu chcemy jedynie zaznaczyć . że pierwszą transzę parcelacji prze prowadzono w kwietniu 1929 r., a zezwolenie z Okręgowego Urdu Ziemskigo bar. Rozstocki otrzymał dopiero, 14-go maja 1929 r. za l. 1741, zaś drugą w lipcu, a zezwolenie nadeszło we wrześniu.

Z gotówką do Paryża.

    Po zakończeniu pierwszej i drugiej transzy parcelacyjnej kasa bar. Rozstockiego wydatnie napęczniała, to też, nowo kierowany „ziemianin z łęczyckiego utartym szlakiem via Paryż ruszył nad „jasny brzeg". (Do losów trzeciej transzy parcelacyjnej powrócimy w jutrzejszym numerze). •


Sokolniki - Las - Łódź - Sprzedaż działek - Afera - Baron Rozstocki - Rozwój - Dziennik Łódzki - 1929-32 - cz.1

     Sokolniki - piękna miejscowość wypoczynkowa w okolicach Łodzi. Dzisiaj rano zamieściłem na blogu wiersze pisane w Sokolnikach w okresie niemieckiej okupacji.  Postanowiłem pogrzebać w starych gazetach i znalazłem dwa materiały dotyczące działek na sprzedaż przez właściciela Sokolniki-Las pana Rozstockiego. Ogłoszenie był zamieszczone 1 sierpnia 1929 roku. Okazało się, że to nie taka prosta sprawa. Brak pozwoleń i innych ustaleń spowodowało, że sprawą zajęły się sądy, kupujący wpłacili ogółem olbrzymie sumy pieniędzy i nie byki właścielami. Artykuł z 18 maja 1932 daje nadzieje na uzyskanie tytułów własności dla przyszłych właścicieli.

Rozwój 1 sierpnia 1929 roku:


   Dziennik Łódzki 18 maj 1932 roku:

      Przed kilku laty właściciel majątku Sokolniki, p. Roztocki, jak już parokrotnie wspominaliśmy, przystąpił do parcelowania terenu leśnego, znajdującego się w pobliżu przystanku kolejek dojazdowych Emilja, pod Ozorkowem. Parcelacji dokonano w trzech transzach, przyczem pierwsza i druga parcelacja uzyskała aprobatę okręgowego urzędu ziemskiego w Piotrkowie, zaś trzecia transza parcelacyjna została przez tenże urząd ziemski uznana za bezprawną. Wobec niezatwierdzenia parcelacji trzeciej, dokonanej przed uzyskaniem odnośnego zezwolenia urzędu ziemskiego, nabywcy działek-tej parceli nie mogli uzyskać prawnego tytułu własności, a wobec tego, iż nabywców działek było kilkuset, przyczem każdy z nich wpłacił większą sumę pieniędzy, przeto tranzakcja parcelacyjna, dotycząca trzeciej transzy sokolnickiej, urosła do rozmiarów afery, gdzie chodziło o miljony złotych. Na tem tle wytoczono właścicielowi majątku szereg procesów o zwrot sum, wpłaconych na działki, nabyte przy parcelacji. Tymczasem, jak się obecnie dowiadujemy, ministerstwo reform rolnych udzieliło ostatecznie zezwolenia. (jakkolwiek post factum) na przeprowadzenie parcelacji trzeciej transzy „miasta-lasu”, wobec czego nabywcy działek będą mogli uzyskać prawne tytuły własności omawianych działek. O ile zdołaliśmy ustalić ministerstwo reform rolnych udzieliło zezwolenia i zapewniło zatwierdzenie planu parcelacyjnego trzeciej transzy pod warunkiem, iż wszelkie wskazania i zarządzenia okręgowego urzędu ziemskiego w Piotrkowie, któremi kierował się tenże odmawiając zatwierdzenia parcelacji, muszą. być przeprowadzone, z tej przeto racji obecnie zaprowadzone być winny pewne zmiany W podziale terenów transzy, wobec konieczności wytyczenia szerszych dróg i t. d. Zmiany te, jak informują. nie będą mogły być w pełni przeprowadzone wcześniej, aniżeli przed upływem roku. W ciągu roku zatem wszyscy posiadacze działek w trzeciej parceli Sokolnik będą mogli, w miarę postepu prac, uzyskiwać tytuły własności .   




Kądzielanka - Wiersze - Łódź - Sokolniki - Wojna - Okupacja - cz.3

 Piękne, zarazem smutne podszyte wojną wiersze Kądzieli Genowefy pisane w Sokolnikach w 1940 roku.

DESZCZYK

Szemrze…

O listki grabu się ociera,

To się raz wzmaga, to zamiera;

O listki grabu pieśń swą stuka,

To raz akordem pieśń swą stuka,

To znów cichutko puk, puk, puka.

To raz rzewliwą pieśń zanuci

Co serca trwoży, dusze smuci.

Raz znów weselej, żwawiej pluska,

Jakąż beztroskość skądś wyłuska -

I leci deszczyk, kapie, płacze;

Smętek – wesołość mają oracze…

Wreszcie się ciężka przewala chmura.

Mija ta chwila wesoła – ponura:

To ptaszek skrzydła rozwinie i wzleci -

Już promyk błysnął, już słoneczko świeci…

A deszczyk jeszcze pieśń swą kończy -

                                                      szemrze…

                                               dn. 14.V.1940r.

                                               Sokolniki - wojna

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

PORANEK MAJOWY

Wstał mglisty, majowy poranek,

Wstrząsnął się lekko z jasnej szaty mgły,

Rosy wytoczył kropel srebrnych dzbanek,

Wiaterkiem musnął mocne chmurek szwy.



Obudził ze snu śpiewaków tysiące,

Tchnął życie w gniazdach, norach i pniach,

Podniósł zemdlone stokrotki na łące,

Zaszumiał drzewem zatopionym w snach.



Buchnęła wrzawą wiosenna kapela,

Wiosny śpiewaków zabrzmiał tkliwy śpiew,

Hymn dziękczynienia, radości wesoła

Zaszemrał Stwórcy poszum leśny drzew.



A Bóg jakgdyby pojął dziękczynienia,

Wytoczył słońca życiodajny krąg,

Spokój wlał w serca całego stworzenia

Oraczom krzepkość dał przy pracy rak.

                          Sokolniki, dn. 23.V.40r.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

WIECZÓR



Z dala od stawu rechot żab idzie.

Cichutki chór. Wzmaga się – to cichnie.

Jasny miesiąc rdzawi powiewne chmurki.

Tarcza jego jasna niesie poświatę śpiewakom nocnym.

Nabierają od niej jakiejś werwy, ochoty…

Z dala cichy, żabi chór.

Od czasu do czasu kołysze się w powietrzu powiewna miękka,

aksamitna melodia… słowika śpiew.

W zmroku opadającym zabrzęczy chrabąszcz.

Od zachodu idzie cichy powiew.

To nocy zew….

Żywą tarczę księżyca ogarniają mroki mgły.

Topi się… ginie….

Cisza… czar….

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

DO PAMIĘTNIKA

O sokolnicki dworze!

Przytułku młodzieży!

Ciężkiej pracy wzorze!



Kto to w to uwierzy?

Że włożyliśmy tutaj całą swoją jaźń,

Swoje troski, radości, ploteczki, wesela;



Że szukaliśmy ukrytych zazdrośnie

Kwiczołów, rozmarynów, cietrzewi i ziela

kawalerskiego – wśród gąszczów, na sośnie;

Że stworzyliśmy cudną własną baśń.

                                              Sokolniki 1940r.

    Źródło: MojeMałeCzarowanie.

Jest to dworek z początku XIX wieku o powierzchni około 600 m2. Dawniej była to oficyna, która została następnie przebudowana i adaptowana na budynek mieszkalny po spaleniu pierwotnego, drewnianego dworu na początku XX wieku. W otoczeniu znajduje się wiejski park z 200-letnim drzewostanem oraz zarybione stawy. - Źródło- Polska Niezwykła.Pl

Sokolniki-Parcela – wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie zgierskim, w gminie Ozorków. W latach 1975–1998 miejscowość administracyjnie należała do ówczesnego województwa łódzkiego. Gmina Ozorków Wikipedia