środa, 24 listopada 2021

Andrespol - Rodzina Georg Roth - Restauracja - Piekarnia - Pogrzeb - Facebook

 Na moim blogu wstawiłem nekrologi z okresu niemieckiej okupacji, jednym z nich był:

Litzmannstädter Zeitung 3.8.1943, strona 6

Przynosimy Wam wciąż niezrozumiałą dla nas wiadomość, że nasz najdroższy i najukochańszy syn i brat


                             SS-Rotenführer Georg Roth

                                                         posiadacz Sturmabzeichen


zginął w dojrzałym wieku 20 lat 5.7.1943 r. w ciężkich walkach na wschodzie, bohaterską śmiercią za Führera i naród. Został pochowany obok swoich poległych towarzyszy na cmentarzu dla bohaterów. Odpoczywaj delikatnie na obcej ziemi.

W imieniu wszystkich żyjących krewnych:

Rodzice Altsander i Ernestine Roth, z domu Wildemann.

Andrespol koło Litzmannstadt, Adoll-Hilter-Strasse 86..


Dwa dni temu napisał do mnie w formie komentarza - anonimowo członek rodziny Georga Roth.. 

..."Georg Roth jest moim wujkiem, jego Ojciec Alexander miał w Andrespolu Restauracje i jego matka pracowala u Krause. Kuzynki od niego jeszcze żyją. Gertrud (Trudchen) Sonnenburg urodzona Roth (z ojca Julius który miał Piekarnie w Andrespolu i 14 ludzi u niego pracowało) żyje i mieszka w Berline i ma 95 lat i także kuzynka Gertrud Roth z ojca Adolfa (Brat od Aleksandra Roth) też żyje i mieszka w Berlinie i ma 86 lat. To jest moja mama"... 

Postanowiłem treść tej wiadomości zamieścić na profilu facebookowym Andrespol Fotografia - kiedyś i dziś.

Nie spodziewałem się tak natychmiastowego odzewu. Znalazły się zdjęcia związane z tą rodziną i co najważniejsze restauracja którą zarządzał Alexander Roth! Liczę, że temat się rozwinie!

Rewelacyjne zdjęcie zamieszczone przez Panią Wi Syla z dopiskiem:
..."mam taką perełkę chyba 1934r. To stara gospoda, która była niegdyś w Andrespolu. Obok dzisiejszej poczty. Znalazłam ją w...Berlinie u Pani, której ojciec był właścicielem i piekarni i budynku w którym dzisiaj jest pko i gmina"...
Pod tym zdjęciem pojawiło się dużo ciekawych komentarzy, pozwolę sobie na ich zamieszczenie.
Na rogu, a nad nią były mieszkania.
- Mojej babci brat tam mieszkał wejście było od Tuszynskiej dawniej XXX lecia PRL
A moja babcia tam pracowała jakiś czas. Ale to wiem już tylko z opowiadań. Jednak jak miałam 
   jakieś 4-5-6 lat to knajpa jeszcze stała. Tak, tak, mówiło się na nią "knajpa".
Pamiętam Gospodę i pamiętam sklep Agd i zabawki u Pani Brzostowiczowej na przeciwko mojego      biura. Pamiętam bryczki konne które miały postój na placyku przy stacji Bedoń i smak oranżady z        flachy w kiosku Ruchu w Bedoniu. To były czasy.

A ten jegomość, elegant?
Ten jegomość to brat Juliusza Roth.

ta gospoda jest na tym zdjęciu po lewej stronie, te niskie budynki
W tej gospodzie jadłem pierwszy raz i chyba ostatni, raki, możliwe, że pochodziły z Miazgi 

Fotografja Willa Józefa Łyszkowskiego Wiśniowa Góra 1927(pisownia oryg.)
Gertruda Roth z mamą

      Rok 1942 skrzyżowanie Rokicińska, pogrzeb chłopca 14 letniego Roth. Prawdopodobnie spoczywa na cmentarzu ewangelickim w Andrzejowie niedaleko grobu rodziny Krause.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ich habe in meinem Blog Nachrufe aus der Zeit der deutschen Besatzung veröffentlicht.

Vor zwei Tagen schrieb mir ein Familienmitglied einer dieser Personen als Kommentar - anonym. 

... "Georg Roth ist mein Onkel, sein Vater Alexander hatte ein Restaurant in Andrespol und seine Mutter arbeitete bei Krause. Seine Cousins sind noch am Leben. Gertrud (Trudchen) Sonnenburg geborene Roth (von Vater Julius, der eine Bäckerei in Andrespol hatte und 14 Leute für ihn arbeiteten) lebt und lebt in Berlin und ist 95 Jahre alt und auch eine Cousine Gertrud Roth von Vater Adolf (Bruder von Alexander Roth) lebt und lebt in Berlin und ist 86 Jahre alt. Das ist meine Mutter"... 

Ich habe beschlossen, diese Nachricht auf dem Facebook-Profil Andrespol Photography - past and present zu posten.

Ich hatte nicht mit einer so unmittelbaren Reaktion gerechnet. Es gab Fotos, die mit dieser Familie und vor allem mit dem von Alexander Roth geführten Restaurant zu tun hatten! Ich hoffe, dass sich das Thema weiterentwickeln wird!

Ein großartiges Foto, das von Frau Wi Syla mit einem Vermerk versehen wurde:
... "Ich habe so ein Schmuckstück, wahrscheinlich aus dem Jahr 1934, das ist ein altes Gasthaus, das früher in Andrespol stand. Neben dem heutigen Postamt. Ich fand es in... Berlin im Haus einer Dame, deren Vater eine Bäckerei und ein Gebäude besaß, in dem heute die pko und die Stadtverwaltung untergebracht sind"...
Unter diesem Foto sind viele interessante Kommentare erschienen, ich erlaube mir, sie zu veröffentlichen.
- An der Ecke und darüber befanden sich Wohnungen.
- Der Bruder meiner Großmutter wohnte dort, der Eingang war von der Tuszynska Straße, früher XXX lecia PRL
- Und meine Großmutter hat dort eine Zeit lang gearbeitet. Aber ich kenne das nur aus Erzählungen. Als ich jedoch 
   4-5-6 Jahre alt war die Kneipe noch. Ja, ja, es wurde "die Kneipe" genannt.
- Ich erinnere mich an die Taverne und an das Geschäft für Haushaltsgeräte und Spielzeug von Frau Brzostowicz gegenüber meinem Büro. Ich erinnere mich an die Pferdekutschen, die auf dem Bahnhofsplatz von Bedoń hielten, und an den Geschmack von Orangenlimonade aus der Flasche im Ruchu-Kiosk in Bedoń. Das waren noch Zeiten.



Wullfen - Die Schlacht bei Lodz - Bukowiec- Borowa - Gałkówek - Chrusty Stare - Brzeziny - 1918 - cz.2

 


    Około godziny 8 rano sytuacja w Korpusie Scheffera przedstawiała się następująco: na lewym skrzydle masa batalionu Rossen była gotowa do ataku w lasach na południe od Gałkowa; na wschód i zachód od Borowa baterie 5. i 6. pułku artylerii polowej Gwardii znajdowały się pod ostrzałem, a Lancelle ze swoją 2. baterią na południowym krańcu wsi na wysokości 213 dowodził osłoną Kurowic. Pluton Füsieler=Bataillon Garde=Grenadier=Regiment 5 zablokował przeprawę na Bukowcu w rejonie Zielonej Góry. Nieprzyjaciel okopał się tu na zachodnim brzegu Miazgi i rozrzucił artylerię przez las do Borowej. Oddział artylerii gwardyjskiej pod dowództwem majora Dieza został podporządkowany 49 Dywizji Rezerwowej. Z tych ostatnich pułk 228 okopał się z 5 kompaniami na skraju drogi Borowej, za którą stał mjr Donalies z II batalionem 227 i resztkami III batalionu 225. Cała artyleria dywizji, częściowo podjeżdżając w silnym ogniu nieprzyjaciela, zajęła pozycję w rejonie Chrustów Starych z jednolitym skutkiem przeciwko wysokości 229. Pułkownik v. Kamptz  oskrzydlił już ten cel ataku pięcioma kompaniami, które rozmieścił na południe od linii kolejowej w Różycy. Na wschodzie dołączył do niego II batalion 5 Pułku Grenadierów Gwardii. Po prawej stronie, między drogą do Żakowic a linią kolejową, 50 Dywizja Rezerwowa zakończyła właśnie przegrupowanie i rozmieszczenie, do którego zmusił ją rozkaz korpusu z 23-go wieczorem. Podległy mu Abteilung v. Kunowski (72. J.=B.) został zepchnięty na wschód przez nasyp kolejowy w celu okrążenia.




O godzinie 8 rano hrabia Schweinitz wydał rozkaz ataku na Gałków i nasyp kolejowy na południe od Gałkowa. W lekkiej linii ognia mjr Roosen rozkazał swoim kompaniom nacierać na ziejącą ogniem grupę domów, a baterie artylerii 5 gwardii galopem przebiły się przez linię ognia, by zająć pozycję nieprzyjaciela na południe od domów, ostrzeliwaną na 1200 metrów. To samo uczyniły baterie 6 Pułku Artylerii Polowej Gwardii, które wysunęły się bardziej na prawo, na zachód od skraju wsi Borowa. Posuwając się pluton po plutonie, artyleria nie tylko podążała blisko za piechotą, ale także kontynuowała galop poza linią ognia i w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu, oczyszczała drogę dla dział siostrzanych.

W brawurowym zrywie zdobyto rosyjski okop koło Gałkowa, a wkrótce potem zwalono też grupę płonących domów. Przed frontem leżał silnie zajęty nasyp kolejowy. W ogniu karabinów maszynowych, dochodzącym z zachodniego lasu, natarcie groziło osłabieniem.

Ogień artylerii rosyjskiej wzmógł się do największego natężenia, a niektóre pociski z Bukowca spowodowały, że kolumny i transporty zbliżyły się do pola walki na północ.

wtorek, 23 listopada 2021

Wullfen - Die Schlacht bei Lodz - Borowa - Gałkówek - Chrusty Stare - Brzeziny - 1918 - cz.1

    W ubiegłym tygodniu otrzymałem przesyłkę z Nadrenii-Palatynatu,od Alfreda, który nie tak dawno odwiedził teren Gałkówka i okolic z grupą przyjaciół (opisywałem te spotkania na blogu). Przesłał mi książkę Wullfena - Die Schlacht bei Lodz - wydaną w 1918 roku, Posiadam w swoich zbiorach taki egzemplarz, jednak ten drugi chcę przekazać na ręce Dominika Trojak do Muzeum w Gałkówku, tam jest jej miejsce!

Dzisiaj wziąłem się za jej tłumaczenie, jednak ich gotyk mnie poraża..., podwójna robota. Jednak co się nie robi dla lepszego poznania historii naszych ziem... Zapraszam na część pierwszą, zacząłem troszeczkę o d... strony, tzn. strony 84....



                                       Ostateczne zburzenie rosyjskiego ringu.

                                                          (Mapy 14 i 15)

     Dowództwo Generalne nocowało w Chrustach Starych. Tutaj, wśród wiejskiej zieleni, dzielny kapelan 50 Dywizji Rezerwowej, v. Wodtke, który później poległ, odprawił o świcie mszę polową. Poważne i otrzeźwiające słowa księdza wywarły głębokie wrażenie na załogach rezerw, kolumn i transportów oraz na rannych, którzy tłoczyli się w obliczu zbliżającej się nieuchronnie zagłady. Generał v. Scheffer pozostał ze swoim szefem sztabu, majorem v. Massowem, na skrzyżowaniu dróg w Chrustach Starych. Stamtąd słychać było dudnienie dział, artyleria o świcie znów rozpoczęła walkę. Ogień piechoty i karabinów maszynowych brzmiał jeszcze stosunkowo słabo, choć czyste, gorączkowo zimne powietrze niosło dźwięk daleko. Kontynuacja natarcia została znacznie opóźniona z powodu wyczerpania oddziałów i konieczności ich reorganizacji. Nie ulegało wątpliwości, że sytuacja jest trudna; pilnie potrzebna była interwencja XX Korpusu Armijnego z północy. W związku z tym o godz. 6.45 wysłano do tego korpusu następującą wiadomość radiową;

"XXV Korpus Rezerwowy nie posuwa się naprzód. Wielki brak amunicji i zaopatrzenia. Potrzebna szybka pomoc w kierunku Brzezin. Sytuacja jest poważna."




     Na najsilniejszym skrzydle, na zachód od 49 Dywizji Rezerwowej, znajdował się gen. mjr hr. Schweintz z artylerią 3 Gwardyjskiej Dywizji Piechoty bez czterech dział i batalionu Roosen. Na podstawie rozkazu dywizyjnego*), otrzymanego w Borowej o godz. 21.00 23-go, nakazał swojej dywizji opuścić wschodnie wyjście z Góry Zielonej o godz. 12.00. Zaplanowane w międzyczasie rozpoznanie wykazało jednak, że luka powstała po wyłomie w linii kolejowej została w międzyczasie ponownie zamknięta przez Rosjan, a w lesie między Górą Zieloną a linią kolejową pod gałkowem znajdują się jeszcze siły rosyjskie.

Nie wydawało się więc celowe prowadzenie masy, trudnej do poruszania się i niemożliwej do prowadzenia w ciemnościach po wąskiej ścieżce, do lasu. Generał postanowił więc wymaszerować poza las wzdłuż Borowej w kierunku Gałkowa. Gdy jednak okazało się, że grupa domów na południe od linii kolejowej jest silnie obsadzona przez nieprzyjaciela, zatrzymano natarcie, aby doczekać do świtu. Po otrzymaniu kolejnego meldunku, że "zu" Gałków to pozycja wysunięta, a właściwa pozycja rosyjska znajduje się za nią, wzdłuż linii kolejowej, nie wydawało się wcale celowe, aby słaba nie tylko w piechocie dywizja posuwała się sporadycznie do przodu, lecz raczej działała wspólnie z 49 Dywizją Rezerwową. 

W związku z tym o godzinie 5 rano generał dywizji hrabia Schweinitz wysłał do Naczelnego Dowództwa następującą depeszę: "Na rozkaz 3 Dywizji Piechoty cała artyleria, kolumny i pociągi dywizji powinny podążyć dziś wieczorem za dywizją do Gałkowa. Przygotowuję artylerię (8 baterii) między Borową a lasem tak, by o świcie mogła wesprzeć 49 Dywizję Rezerwową".




poniedziałek, 22 listopada 2021

Marszałek von Makkensen - Generał Litzmann - Zdobycie Łodzi - 1914 - Litzmannstädter Zeitung - 1941

 

Litzmannstädter Zeitung mit dem amtlichen Bekanntmachungen für Stadt und Kreis Litzmannstadt. 1941-12-06 Jg. 24 nr 338

                                                     Zdobywca Łodzi

 Szczególnie dwóch dowódców, których nazwiska są ściśle związane z historią naszego miasta: Litzmann i Mackensen. Generał piechoty Karl Litzmann jako zwycięzca w przełomowej bitwie Brzeziny - Lodsch, Generalfeldmarchall von Makkensen jako zdobywca Lodsch. Fortuna wojenna sprawiła, że generał zajął Łódź właśnie w swoje 65 urodziny. Jego żołnierze podarowali mu nasze miasto jako prezent urodzinowy 6 grudnia 1914 roku. Zdobycie Łodzi przez niemiecką 9 Armię zakończyło trwającą od 11 listopada czwartą fazę bitwy, której nazwa pochodzi od naszego miasta.  O znaczeniu niemieckiego zwycięstwa pod Łodzią świadczy list, który Mackensen napisał do "Deutsche Lodzer Zeitung" w 1916 r., kiedy był jeszcze marszałkiem polnym. Dowódca napisał: "Od czasu Łodzi armia rosyjska poniosła wiele nowych porażek, ale nie wywarły one bynajmniej tak druzgocącego wrażenia, jak ówczesne załamanie się nadziei na zwycięstwo. Z pełnej wiary w zwycięstwo nastrój zmienił się nagle w beznadziejną rozpacz. Rosjanie po klęsce pod Łodzią nie są już zdolni do ofensywy na dużą skalę." Mało który były mieszkaniec Łodzi pamięta jeszcze generała Litzmanna. Jest jednak zapewne wiele osób, które widziały generała von Mackensena w Łodzi, gdyż często można było spotkać tęgą postać dowódcy armii w tamtych czasach na ulicach Łodzi, gdzie spędzał skromne godziny wolnego czasu, na jakie pozwalała mu wojna.

W konsekwencji również Niemcy z naszego miasta poczuli się związani z osobą słynnego dowódcy. 10 grudnia 1916 r., kiedy 2000 niemieckich mężczyzn z Lodsch i okolic Niemieccy mężczyźni z Łodzi i okolic zebrali się w naszym mieście, aby wyrazić swoją zatroskaną troskę o przyszłość germanizmu w Królestwie Polskim, które przed miesiącem zostało proklamowane przez mocarstwa centralne, wysłano również telegram do feldmarszałka von Mackensena z prośbą o zaznaczenie swoich wpływów w celu zachowania narodowości niemieckiej w Polsce. W depeszy zwrotnej feldmarszałek napisał: "Żywię najżywsze współczucie dla nosicieli kultury niemieckiej w Polsce. 

Dziś sędziwy generał spogląda wstecz na 92 lata życia. Jest on jedną z najpopularniejszych postaci w Niemczech i uosabia supremację starej niemieckiej armii, której jest jednym z najwybitniejszych i najszczęśliwszych dowódców. Wśród licznych życzliwych nie mogło zabraknąć miasta, które kiedyś stało się prezentem urodzinowym feldmarszałka. Życzmy staremu dowódcy, który u schyłku życia zjednoczony jest w oglądaniu tak wspaniałych zwycięstw niemieckiego Wehrmachtu, aby mógł jeszcze doświadczyć wiele radości i ostatecznego zwycięstwa swojego narodu. 




                                                             Der eroberer von Lodz

    Zwei Feldherren sind es ganz besonders, deren Namen mit der Geschichte unserer Stadt eng verbunden sind: Litzmann und Mackensen. General der Infanterie Karl Litzmann als Sieger in der Durchbruchsschlacht von Brzeziny - Lodsch, Generalfeldmarchall von Makkensen als Eroberer von Lodsch. Das Kriegsglück fügte es, daß der Feldherr Lodsch gereade an seinem 65 Geburtstag besetzte. Seine Truppen machten ihm unsere Stadt am 6 Dezember 1914 zum Geburtstagsgeschenk. Die Einnahme von Lodsch durch die Neunte deutsche Armee beendete die vierte phase der seit dem 11. November dauernden schlacht, die nach dem damaligen Namen unserer Stadt benannt wurde. Welche Bedeutung der deutsche Sieg von Lodsch hatte, das geht aus einer Zuschrift hervor die Mackensen im Jahre 1916 bereits als Generalfeldmarschall an die „Deutsche Lodzer Zeitung " richtete. Der Feldherr schrieb: ”Seit Lodz hat die russische Armee zwar viele neue Niederlagen erlitten; diese haben aber lange nicht den niederschmetternden Eindruck gemacht wie der damalige Zusammenbruch der Siegeshoffnungen. Aus volle m Siegesbewußtsein war die Stimmung mit einem Male in hoffnungslose Verzweiflung umgeschlagen. Zu einer Offensive großen Stils sind die Russen nach der Niederlage von Lodz nicht mehr fähig." Es dürfte kaum einen ehemaligen Lodscher geben, der sich noch des Generals Litzmann erinnert. Volksgenossen aber, die den General von Mackensen in Lodsch gesehen haben, dürften in größerer Anzahl vorhanden sein, Konnte man der straffen Gestalt des Heerführers doch in jenen Tagen oft in den Straßen von Lodsch begegnen, in denen er sich in den kargen Mußestunden, die der Krieg gönnte, erging.

Auch in der Folge fühlte sich das Deutschtum unserer Stadt mit der Person des berühmten Feldherrn verbunden. Als am 10. Dezember 1916 2000 deutsche Männer aus Lodsch und Umgegend sich in unserer Stadt versammelten, um ihrer bangen Sorge um die Zukunft des Deutschtums in dem vor einem Monat von den Mittelmächten proklamierten Königreich Polen Ausdruck zu geben, da wurde von den Versammelten auch an den Generalfeldmarschall von Mackensen ein Telegramm gerichtet, in dem er um Geltendmachung seines Einflusses Erhaltung deutschen Volkstums in Polen gebeten wurde. In seinem Antworttelegramm drahtete der Generalfeldmarschall: „Die deutschen Kulturträger in Polen besitzen meine lebhaftesten Sympathien."

Heute blickt der greise Feldherr auf 92 Jahre seines Lebens zurück. Er gehört zu den volkstümlichsten Gestalten Deutschlands und verkörpert die Uberliefetung des alten deutschen Heeres, zu dessen hervorragendsten und glücklichsten Führern er zählt. Unter der großen Zahl der Glückwünschenden darf die Stadt, die dem Generalfeldmarschall einst zum Geburtstagsgeschenk wurde, unmöglich fehlen. Wünschen wir dem greisen Feldherrn, dem es an seinem Lebensabend vereint ist, so herrliche Siege der deutschen Wehrmacht zu schauen, daß er noch recht viel Freude und den endgültigen Sieg seines Volkes erleben möge.


Sulejów - Cmentarz choleryczny - Groby wojenne 1914 - Krowy się pasą na cmentarzu - Dziennik Piotrkowski - 1938

 

Dziennik Piotrkowski. 1938-07-27 nr 205

Krowy się pasą na cmentarzu w Sulejowie (tekst oryginalny)

W Sulejowie istnieje osamotniony cmentarz tz. »choleryczny“. W czasie wojny światowej zostało na nim pochowanych kilkunastu poległych żołnierzy obcych narodowości. — Cmentarz ten był swego czasu doprowadzony do porządku, otoczony parkanem. Ale w Sulejowie widocznie niema u niektórych jednostek poczucia uszanowania nawet dla miejsca wiecznego spoczynku gdyż parkan „cholerycznego“ cmentarza znikł — rozebrali go pastuchy i inni ludzi. Obecnie cmentarz ten jest bez ogrodzenia, a nawet niekiedy można widzieć na grobach pasące się krowy. Fakty te nie powinny mieć miejsca. Sulejów powinien uporządkować tę sprawę. Choćby ze względu na prestiż naszego kraju wobec obcokrajowców. Coby było gdyby tak zagranica się dowiedziała, że w Sulejowie na grobach cudzoziemców — pasają krowy. Wstyt ten musi z siebie Sulejów zrzucić czem prędzej. kd


Źródło:

www.rowery.olsztyn.pl
OSR] I Wojna Światowa (1914-18r.) : Sulejów
Sulejów

Województwo łódzkie, powiat piotrkowski, gmina Sulejów.
Lokalizacja: 51.3541N, 19.8857E [pokaż mapę]

Kwatera wojenna

Zlokalizowana na dawnym cmentarzu cholerycznym, około 1 km na zachód od cmentarza parafialnego, przy ul. Polnej.


       Fot. Tomasz Sącińsk

niedziela, 21 listopada 2021

Cmentarz wojenny - Warszawa - Pogrzeby - Dziennik Narodowy - 1915

     Przeglądając archiwa ze starymi gazetami, w szczególności z okresu Wielkiej Wojny, można znaleźć ciekawe, niekiedy wstrząsające materiały. jednym z nich jest artykuł dotycząc pochówków żołnierzy poległych na polu bitwy, jak i zmarłych w wojskowych lazaretach. Miejscem pochówku jest cmentarz wojenny w Warszawie opodał cmentarza powązkowskiego. 

Zamieszczam dwa zdjęcia i pocztówkę z moich zbiorów, jakby na przekór tych warszawskim pochówkom, gdzie honorowo i uroczyście żegnano poległych żołnierzy...



Dziennik Narodowy. 1915-05-16 R. 1 nr 13

     Pod powyższym tytułem czytamy w «Świecie» warszawskim wzruszający opis cmentarza ofiar wojny, który wyrósł świeżo daleko, za cmentarzem powązkowskim: Droga z początku równa dobiega do wzgórkowatej części cmentarza, gdzie zaczyna się istny las krzyżów mogilnych świeżo ustawionych. Krzyże te ścisłymi rzędami zatknięte na mogiłach jednolitych. ciągnących się jakby prawidłowe szańce z głębszemi przejściami, kryją bowiem dwie warstwy zwłok jedna nad drugą ściśle układanych w trumnach jedna obok drugiej. Kilkudziesięciu pospolitaków polskich pełni czynności grabarzy, ryjąc się nieustannie w żółtym piasku. Kopią oni dół generalny, głęboki na piętro, ustawiają w nim rzędy trumien zasypują krańcowe, pozostawiając wykop do następnego dnia, nim dół granicy cmentarza sięgnie.

A oto natrafiamy na chwilę, gdy przeszło 40 trumien, ustawionych jedna na drugiej stertami, czeka kolei złożenia w ziemi, a jeszcze to nie koniec, gdyż od bramy cmentarza wlecze się nowa fura ze zwłokami, a zakopywanie trwa do szóstej wieczorem.

Oglądamy bliżej trumny, Stosownie do przyjętego w szpitalu zwyczaju niektóre z nich mają ponaklejane kartki z imieniem i nazwiskiem zmarłego, na innych zaś widnieje tylko kredą nakreślony napis, dozorca zaś pilnuje, by ściśle według ceduły, ustawiano w dole trumny i na tem polega ceremoniał pogrzebowy, modły bowiem odprawiane są w kapliczkach szpitalnych i tylko zrzadka duchowny towarzyszy zwłokom na miejsce wiecznego spoczynku.




To samo wreszcie z braku czasu dzieje się ze zwłokami oficerów i cała różnica polega na tem, że mają oddzielną kwaterę i chowani są jedną warstwą, lecz mogiły ich zdobią takie same, co i na mogiłach żołnierskich krzyżyki.

A oto kwatera, mieszcząca zwłoki żołnierzy katolików. Zaledwie dwie czy trzy mogiły zdobią skromne wianuszki od bliźnich, którzy zdołali się dowiedzieć o zgonie swojego. Reszta czeka na przyszłe odwiedziny, a może tylko na pamięć w dzień Zaduszny ludności warszawskiej, która nie powinna o mogiłach poległych rodaków. Jeszcze dalej kwatera mogił dla jeńców. Leżą tam obok siebie żołnierze austryjaccy i niemieccy, polacy, niemcy, czesi, węgrzy, słowacy, chorwaci..

Niema tam różnic. Lejtnant von Liebert leży obok Józka Kubiaka, poznańczyka; wicefeldfebel pruski Mischke sąsiaduje z szeregowcem z galicji, Grzelakiem, a oficer austryjacki, zapewnie chorwat, Adrian Wlachowic, z węgrem Istwanem Bizar, a potem Schultzów i Müllerów przedzielają Sitarki, Gontale i zające spod tarnowa, Wadowic lub Krotoszyna.

Nieopodal na ziemi odosobniona jeszcze jedna trumna. Leży w niej Fryc Winter, zmarły w szpitalu jeniec. Pospolitakom nie chce się przedłużać grobowego rowu, bo ziemia z wierzchu zmarzła, lecz jeden z nich wpada na praktyczny pomysł wydłubania w bocznej ścianie grobu otworu na trumnę, skąd sypie się miękki piasek i robota za chwilę ukończona.






     Bei der Durchsicht von Archiven mit alten Zeitungen, vor allem aus der Zeit des Ersten Weltkriegs, kann man interessante, manchmal auch schockierende Materialien finden. Eines davon ist ein Artikel über die Beerdigung von Soldaten, die auf dem Schlachtfeld gefallen sind, sowie von solchen, die in Lazaretten gestorben sind. Die Begräbnisstätte ist der Kriegsfriedhof in Warschau in der Nähe des Powazki-Friedhofs.

    Hier sind zwei Fotos und eine Postkarte aus meiner Sammlung, als ob ich trotz der Warschauer Gräber, auf denen die gefallenen Soldaten ehrenvoll und feierlich verabschiedet wurden... 

     Unter dem oben genannten Titel lesen wir in der Warschauer "Welt" eine bewegende Beschreibung des Friedhofs der Kriegsopfer, der frisch hinter dem Pow±zki-Friedhof entstanden ist: Die zunächst ebene Straße erreicht den hügeligen Teil des Friedhofs, wo ein wahrer Wald von frisch aufgestellten Grabkreuzen beginnt. Diese Kreuze stehen in dichten Reihen auf gleichförmigen Gräbern, die sich wie richtige Schanzen mit tieferen Gängen ausdehnen, da sie zwei übereinander liegende Schichten von Leichen verbergen, die dicht nebeneinander in Särgen angeordnet sind. Mehrere Dutzend polnische Bürger sind als Totengräber tätig und graben ständig im gelben Sand. Sie heben eine allgemeine Grube aus, die ein Stockwerk tief ist, stellen darin die Sargreihen auf und füllen die letzten Särge ein, wobei sie die Grube bis zum nächsten Tag verlassen, bevor sie die Grenze des Friedhofs erreicht. 

Und hier erleben wir einen Moment, in dem mehr als vierzig Särge, haufenweise übereinander gestapelt, der Reihe nach darauf warten, in die Erde gebracht zu werden, und das ist noch nicht das Ende, denn ein neuer Wagen mit Leichen wird vom Friedhofstor hereingeschleppt, und die Beerdigung dauert bis sechs Uhr abends.

Nach dem Brauch des Krankenhauses sind einige Särge mit Aufklebern mit dem Vor- und Nachnamen des Verstorbenen versehen, während auf anderen nur eine Inschrift mit Kreide zu sehen ist. Der Hausmeister achtet darauf, dass die Särge streng nach der Zeder aufgestellt werden, und darum geht es bei der Beerdigungszeremonie, denn in den Krankenhauskapellen werden Gebete gesprochen, und nur selten begleitet ein Priester den Leichnam zu seiner ewigen Ruhestätte.

Der Unterschied besteht darin, dass sie ein separates Quartier haben und in einer Schicht beigesetzt werden, aber ihre Gräber sind mit denselben Kreuzen geschmückt wie die der Soldaten.

Und hier ist der Bereich, in dem die Leichen der katholischen Soldaten liegen. Nur zwei oder drei Gräber sind mit bescheidenen Girlanden von den Nachbarn geschmückt, denen es gelungen ist, vom Tod ihrer Angehörigen zu erfahren. Die übrigen warten auf künftige Besuche oder vielleicht auch nur auf das Gedenken der Warschauer an Allerseelen, die die Gräber ihrer gefallenen Landsleute nicht vergessen sollten. Außerdem gibt es noch ein Viertel der Gräber für die Kriegsgefangenen. Österreichische und deutsche Soldaten, Polen, Deutsche, Tschechen, Ungarn, Slowaken, Kroaten liegen dort Seite an Seite.

Es gibt keine Unterschiede. Leutnant von Liebert liegt neben Józek Kubiak, einem Posener; der preußische stellvertretende Oberst Mischke neben einem Gefreiten aus Galizien, Grzelak, und ein österreichischer Offizier, wahrscheinlich ein Kroate, Adrian Wlachowic, mit einem Ungarn, Istwan Bizar, und dann sind die Schultzes und Müllers durch Sitarki, Gontale und Hasen aus Tarnów, Wadowice oder Krotoszyn getrennt.

In der Nähe liegt ein weiterer Sarg einsam auf dem Boden. Darin liegt Fryc Winter, ein Kriegsgefangener, der im Krankenhaus starb. Die Bürger wollen die Grabgrube nicht erweitern, da der Boden darüber gefroren ist, aber einer von ihnen kommt auf die praktische Idee, ein Loch in die Seite des Grabes für den Sarg zu graben, aus dem weicher Sand fällt, und die Arbeit ist im Handumdrehen erledigt. 

sobota, 20 listopada 2021

Pabianice - Cmentarz wojenny - Niemiecki Konsul - Podziękowanie - Gazeta Pabjanicka - 1926

      Naprawdę, bardzo ciekawy materiał dotyczący cmentarza wojennego w pabianicach znalazłem na łamach Gazeta Pabjanicka z 28 sierpnia 1926 roku. O pracach porządkowych na tej nekropolii i podziękowaniach Konsula Rzeszy Niemieckiej w Łodzi zapraszam czytelników do przeczytania:

    Zdjęcie: Piotr Gapiński.


Gazeta Pabjanicka : tygodnik społeczny i informacyjny. 1926-08-22 R. 1 no 16/17

                                                              CMENTARZE.

Cmentarzami zajmują się Dozorcy Kościelne, przyczem ludność mająca nader głęboki kult dla zmarłych, wyjątkowo dba na cmentarzach o czystośc i sama napomina niszczycieli lub uwłaczającym cmentarzowi.

Jednak pieczę zasadniczą ma Magistrat nad cmentarzem znanych i nieznanych żołnierzy z Wielkiej Wojny Światowej. Cmentarz ten był zapuszczony bardzo i brak było jakiejkolwiek opieki, dopiero obecny Magistrat w 1925 roku odnowił gruntownie i upiększył obecny cmentarz, za co spotkało Magistrat zasłużone uznanie nietylko od swoich lecz i obcych, gdyż Rząd Rzeszy Niemieckiej przez swego konsula wysłał list treści następującej:



W roku bieżącym urządzona będzie piękna brama z odpowiednim napisem. Cmentarz jest zwiedzany przez wiele osób z kraju i z zagranicy. Publiczność otacza ten cmentarz cichych, walczących nie o swoje cele, bohaterów-męczenników należytą opieką i czcią. To też mimo, że znajduje się w leśnym parku, nie było żadnej profanacji, a jedyny przypadek ukradzenia kwiatów, został wykryty przez robotników, za co sprawcę Sąd ukarał.


                                                   FRIEDHOF.


      Die Friedhöfe werden von kirchlichen Pflegern betreut, während die Bevölkerung, die einen sehr tiefen Respekt vor den Toten hat, besonders auf die Sauberkeit der Friedhöfe achtet und selbst diejenigen ermahnt, die den Friedhof zerstören oder beleidigen.


Der Friedhof der bekannten und unbekannten Soldaten des Ersten Weltkriegs untersteht jedoch in erster Linie dem Magistrat. Dieser Friedhof war sehr vernachlässigt und ungepflegt, und erst im Jahre 1925 hat der jetzige Magistrat den heutigen Friedhof gründlich renoviert und verschönert, wofür der Magistrat nicht nur von der eigenen Bevölkerung, sondern auch vom Ausland verdiente Anerkennung erhielt, da die Regierung des Deutschen Reiches durch ihren Konsul ein Schreiben mit folgendem Inhalt schickte:



                                                                          AN DEN MAGISTRAT DER STADT PABIANICE

                                                                                                                  IN PABJANICE.

      Als ich den Soldatenfriedhof in Pabjanice besuchte, auf dem deutsche Soldaten begraben sind, war ich sehr erfreut über die außerordentliche Pflege jedes einzelnen Grabes und des gesamten Friedhofs, der zusammen mit der aus einem Damm und einem Graben bestehenden Umzäunung sehr sorgfältig in Ordnung gebracht worden ist. Auf Nachfrage wurde mir mitgeteilt, dass dieser wirklich vorbildliche Zustand des Friedhofs auf die Initiative des Magistrats zurückzuführen ist, der die entsprechenden Kosten aus städtischen Mitteln übernommen hat.

Erfreut und erfreut über diesen beispielhaften Beweis der Ehrerbietung für die gefallenen deutschen Soldaten, die bei der Verteidigung dessen starben, was jedem wahren Polen das Liebste auf der Welt ist, nämlich die Heimat, danke ich dem Magistrat von ganzem Herzen für sein edles Verständnis der Pflichten der Lebenden gegenüber den Toten.

Ich bin überzeugt, dass diese Art von Ehrerbietung auch dazu beitragen wird, dass - wenn die Zeit alte Wunden heilt - gute nachbarschaftliche Beziehungen zwischen unseren Ländern entstehen werden.


                                                                                                  DEUTSCHER KONSUL

                                                                                                (-) Hoffman Polkermsamb.


In diesem Jahr wird ein schönes Tor mit einer entsprechenden Inschrift geschmückt werden. Der Friedhof wird von vielen Menschen aus Polen und dem Ausland besucht. Die Öffentlichkeit umgibt diesen Friedhof der stillen Helden-Märtyrer, die nicht für ihre eigenen Ziele gekämpft haben, mit der gebotenen Sorgfalt und Ehrfurcht. Obwohl er sich in einem Waldpark befindet, wurde er nicht geschändet, und der einzige Fall eines Blumendiebstahls wurde von Arbeitern entdeckt, wofür der Täter vom Gericht bestraft wurde.




Kibarty - Litwa - Cmentarz wojenny - Feldpost - 1915

Pocztówka nr.1 z moich zbiorów, ta niżej z aukcji interetowych.


Kibarty – miasto na Litwie, w okręgu mariampolskim, w rejonie wyłkowyskim, siedziba gminy Kibarty; położone przy granicy z obwodem kaliningradzkim. Przez miasto płynie rzeka Lipana, która jednocześnie wyznacza granicę z Rosją. Po drugiej stronie granicy znajduje się miejscowość Czernyszewskoje. Wikipedia


Ze wschodniego terenu wojny. Cmentarz dla bohaterów na terenie grecko-katolickiego kościoła w Kibartach.






Huta Lisowska - Czartorysk - Cmentarz wojenny - Ukraina - 1916

    Zero informacji o cmentarzu wojennym na Google o Hucie Lisowskiej...

Pocztówka pochodzi z aukcji internetowej.

Feldfriedhof in der Nähe von Czartorysk. - Cmentarz polowy koło Czartoryska.

Huta Lisowska (ukr. Гута-ЛісівськаHuta-Lisiwśka) – wieś na Ukrainie, w obwodzie wołyńskim, w rejonie maniewickim. - Wikipedia.







Cmentarz wojenny - Tajemnica 3 zdjęć - 1 Wojna Światowa - cz.2

 Zbiory własne. Bardzo dziękuję Koleżankom i Kolegom z  Cmentarze I wojny światowej. Front wschodniza pomoc w lokalizacji grobów w części 1!








         Unteroffizier  Emil Schlüssel 1 Bat. Fus.A.Bat.64  Geb. 20.5.1877 - Gest. 12.11.1916.

             Unteroffizier Willy Fricke (Frirke) 1 Bat. Fus.A.Bat.64  Geb.6.3.1886 - Gest. 12.11.1916




piątek, 19 listopada 2021

Cmentarz wojenny - Tajemnica 3 zdjęć - 1 Wojna Światowa - cz.1

     Historia nieznana trzech zdjęć z mojej kolekcji, które są nie opisane. Jednak szczegóły na zdjęciach być może pomogą odnaleźć lokalizację tych cmentarzy wojennych. Liczę bardzo na pomoc czytelników.



     Ernst Wohland .....
Maciej Kot
Administrator
Wohlau Ernst z Morp pod Düsseldorf
z 4. Kompanii 1. Batalionu Piechoty Landszturmu "Wesel" (VII. 63.)
Zmarł z powodu choroby.




    • Maciej Kot
      Administrator
      Neuhaus Franz ze Stockum, Arnsberg
      Poległ we styczniu 1916
      7. Rezerwowy Regiment Dragonów
      który był częścią 21. Rezerwowej Dywizji
      Dywizja ta w tym czasie ma boje w Szampanii i Argon
      Ale nie oznacza to od razu za byli tam dragoni z 7. Rezerwowej.
      2
      • Lubię to!
      • Odpowiedz
      • Udostępnij
      • 20 godz.
    • Ralf-Jens Schütt
      Hier ruht in Gott -- Resv. Franz Neuhaus 3. Esk. Res. Drag. Regmt. 7 -- Er starb den Heldentod am 2. 1. 16
      4
      • Lubię to!
      • Odpowiedz
      • Udostępnij
      • Zobacz tłumaczenie
      • 20 godz.
      • Edytowano

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------



  • Maciej Kot
    Administrator
    Geuke Bernh. z Grohn, poległy w kwietniu 1915
    Jego 75. Regiment Piechoty Landwehry walczył na Podlasiu m. in. pod Osowcem
    Ale 18. Kompania to dla mnie zagwozdka, nie ma jej na liście strat w historii pułkowej ... hm
    1
    • Lubię to!
    • Odpowiedz
    • Udostępnij
    • 19 godz.
  • Maciej Kot
    Administrator
    Jest jednak na verlustlisten
    Może być zdjęciem przedstawiającym tekst
    3
    • Lubię to!
    • Odpowiedz
    • Udostępnij
    • 19 godz.
  • Maciej Kot
    Administrator
    Ok. Znalazłem informację, ze IV. Batalion walczył na zachodzie.
    O ile 18. Kompania była częścią IV. Batalionu
    2
    • Lubię to!
    • Odpowiedz
    • Udostępnij
    • 19 godz.
  • Verlustlisten 1. Weltkrieg, Seite 6717: Geuke Bernh. (Grohn, Blumenthal i. Hann.)
    DES.GENEALOGY.NET
    Verlustlisten 1. Weltkrieg, Seite 6717: Geuke Bernh. (Grohn, Blumenthal i. Hann.)