piątek, 29 maja 2015

Drewniane Kościoły Górne Śląska - Schöne Holzkirchen Oberschlesien - Laskowice - Laskowitz - cz.3.

Przed paroma dniami, w Hannoverze kupiłem piękny zestaw zdjęć-pocztówek
zabrskiego fotografa Otto Schydło. W latach 30 ubiegłego wieku fotograf ten zrobił serię przepięknych zdjęć pokazujących drewniane kościoły na Śląsku. Jestem w posiadaniu 20 z nich, są sygnowane, w menniczym stanie, także ręcznie robione obwoluty.
Otto Schydlo urodził się w 1929 roku, swoje atelier miał w Zabrzu przy ul. Niedziałkowskiego (dawniej Hindenburg Paulstrasse 6).

Przedstawiam kościół w Laskowicach - Laskowitz.

Kościół św. Wawrzyńca w Laskowicach

Kościół św. Wawrzyńcazabytkowy, drewniany, rzymskokatolicki kościół cmentarny, położony we wsi Laskowice, należący do parafii Matki Boskiej Bolesnej w Tułach, w dekanacie Zagwiździe, diecezji opolskiej. Dnia 5 maja 1964 roku, pod numerem 859/64, świątynia została wpisana do rejestru zabytków Narodowego Instytutu Dziedzictwa.
Kościół powstał w 1686 roku. Znajduje się na niewielkim wzniesieniu w zachodniej części Laskowic. Obecnie kościółek pełni rolę kościoła cmentarnego.
W pobliżu wybudowany został nowy kościół pod wezwaniem Ducha ŚwiętegoKościół to konstrukcja zrębowa, kryta gontem, orientowana, w otoczeniu cmentarza. Smukła wieża, zakończona jest ostrosłupowym hełmem. Dzwon odlany został prawdopodobnie w 1601 roku. Ściany tworzą poziomo kładzione, zachodzące w rogach na siebie belki. Nad nawą główną znajduje się strop kasetonowy, natomiast nad prezbiterium pozorne sklepienie kolebkowe. Chór muzyczny wsparty został na spiralnych, ozdobnie wyrzynanych kroksztynach. Ołtarz główny wykonano w stylu barokowym z dekoracją snycerską w połowie XVII wieku. Ponadto pośród wyposażenia wnętrza na uwagę zasługują m.in.: ambona z XVII wieku oraz kilka eksponatów sztuki sakralnej. Kruchta położona jest w podziemiach kościółka, w której spoczywają ciała dwóch nieznanych kobiet. Tuż przed I wojną światową próbowano wyjaśnić tajemnicę "laskowickich mumii". Stwierdzono wówczas, że pochowano tutaj Brigittę Buchta von Buchticz wraz z matką. W 1994 roku część zabytkowego wyposażenia wraz z dzwonami przeniesiono do nowego kościoła parafialnego *





Vor par Tagen in Hannover kaufte ich mir eine schöne Reihe von Foto 
 
Postkarten. Aus Hindenburg Fotografen Otto Schydlo . In den 30er Jahren des 

letzten Jahrhunderts , der Fotograf hat eine Serie von Fotografien, die schönen 

Holzkirchen in Schlesien. Ich bin im Besitz von 20 von ihnen sind 

unterzeichnet , in sehr guten Bedingung , auch von Hand gefertigt Abdeckungen. 

Schydlo Otto wurde 1929 geboren, war sein Atelier in Zabrze an der 

Niedzialkowski Strasse (ehemals Hindenburg Paulstrasse 6)

 Kirche des hl.  Lawrence in Laskowice.

Kirche des hl. Lawrence - antike , hölzerne römisch-katholischen Kirche, Friedhof, befindet sich in der Ortschaft Laskowice , Zugehörigkeit zur Pfarrei Unserer Lieben Frau der Schmerzen in Tulach , in dem Dekanat Zagwiździe , Diözese Oppeln . Am 5. Mai 1964 das Jahr, an der Hausnummer 859/64, der Tempel wurde in der eingegebene. Register der Denkmäler des National Heritage Institute 

Die Kirche wurde gebaut 1686 Jahr. Es liegt auf einem kleinen Hügel in der westlichen Teil befindet Laskowice . Zur Zeit als Kirche Friedhofskirche dient er .

In der Nähe wurde eine neue Kirche zu geweiht dem Heiligen Geist .
Die Kirche ist eine Protokollstruktur , bedeckt mit Schindeln , orientiert , umgeben von dem Friedhof . Der schlanke Turm , absolvierte eine pyramidenförmige Kuppel. Die Glocke wurde wahrscheinlich im Guss 1601 Jahr. Die Wände bilden einen horizontal liegenden, einander überlappend in den Ecken des Trägers . Über dem Kirchenschiff ist der Haupt Kassettendecke , während das Presbyterium offensichtlich Tonnengewölbe . Der Chor wurde auf einer spiralförmigen dekorativ geschnitzt unterstützten Konsolen . Der Altar wurde im großen Stil durchgeführt, der Barock mit Dekoration in der Mitte des siebzehnten Jahrhunderts geschnitzt. Darüber hinaus im Inneren die sie verdienen Aufmerksamkeit m.in:. Kanzel . aus dem siebzehnten Jahrhundert und mehrere heilige Kunstausstellungen Vorraum befindet sich im Keller der Kirche, wo liegen die Leichen von zwei unbekannten Frauen entfernt. Kurz vor dem Ersten Weltkrieg versucht, das Geheimnis "laskowickich Mama" zu erklären. Es befand, dass hier begraben Buchta Brigitte von Buchticz mit seiner Mutter. In 1994 wird ein Teil der historischen Anlagen wurden, zusammen mit den Glocken auf ein neues übertragen Pfarrkirche 

*     pl.wikipedia.org/.../Kościół_św._Wawrzyńca_w_La...
**  pl.wikipedia.org/.../Kościół_św._Wawrzyńca_w_La...

czwartek, 28 maja 2015

Będków - Mietek Grzybczyński - Wspomnienie o przyjacielu.

Wyjątkowa rodzina, wyjątkowa przyjaźń, wyjątkowe wspomnienia.
Bohaterami moich wspomnień jest rodzina Grzybczyńskich z Będkowa. Niestety nikt z nich nie żyje... Jak tylko sięgam pamięcią moich dziecinnych lat, moi rodzice przyjeżdżając do Będkowa, przyjaźnili się z nimi. Moja mama Jadwiga, chodziła do jednej klasy z Mieczysławem Grzybczyńskim.
Mieczysław Grzybczyński, zmarł w wieku 46 lat 6.10.1972 roku.

Moim szczęściem było poznanie tego człowieka, był dla mnie drugim ojcem. To od niego połknąłem bakcyla wędkarskiego, w każde wakacje przygotowywał dla mnie wędki z leszczyny. Niszczyłem je notorycznie, ze strachu przed krytyką, porzucałem połamaną wędkę przy oborze. Po dwóch dniach wracałem, wędka była naprawiona lub dostawałem drugą. Mietek wędkował na ukochanej Wolbórce, dla niego liczyły się tylko płotki, łapał je na specjalne ciasto składające się z ziemniaka, żółtka i chleba. Miał ze sobą własnoręcznie zrobioną faskę (pojemnik do ryb, na którym można było siedzieć).  Nie siedział zbyt długo
ryb było w brud, raz po raz wyciągał przepiękne płoteczki. Jego mama Maria, obierała je i smażyła na maśle, przepyszne jedzenie. Ja szalałem po całej rzece, od dołka aż do młyna Lipińskich, łapałem co się dało, przede wszystkim kiełbiki i okonki. Kiedy podrosłem Mietek zabierał mnie swoim Junakiem (był to straszliwie głośny, wielki i silny motocykl)
do Woli Drzazgowej. Miał od dawna problemy z sercem, bał się jechać samemu, liczył, ze podczas ataku będę mógł mu pomóc. Ja już w tym czasie łapałem szczupaki, on pozostał przy swoich ukochanych płotkach. Te wyjazdy odbywały się wcześnie rano o szarówce, pukał do mojego okna, w przeciągu minuty byłem na zewnątrz. Jakże inna była nasza Wolbórka, szeroka, głęboka, pełna zakoli, wirów, zatopionych drzew. Łapałem także rękoma miętusy z dziur w brzegu. Było to bardzo ryzykowne, gdyż często w takiej dziurze zamiast miętusa trafiało się na piżmowca, jednak w wieku 12-14 lat nie myślało się, że można było stracić palce... Mietek bardzo przyjaźnił się z moim ojcem, wędkowali raczej rzadko, jednak spotykali się w każdej wolnej chwili. Mietek był wspaniałym rekodzielnikiem, to on pobudował ubikacje i komórki na naszym podwórku, te pierwsze przetrwały do dnia dzisiejszego (ponad 50 lat). Po takiej pracy moja mama przygotowywała dobre jedzenie, znalazła się zawsze flaszeczka bimberku. Nasz ganek przed domem był duży, więc siadała nasza czwórka i piątka Grzybczyńskim.

Nasz dom i ganek o którym wspominam.
Mietek ze swoją żoną Zofią, zajmował się ogrodnictwem, dzierżawili od nas około 0,5 hektarową działkę, która graniczyła z prawej strony z cmentarzem. Ziemia była dobrej klasy, sadzili tam pomidory i inne warzywa. Pamiętam inspekty szklane w których dojrzewały pomidory. Jeździli konnym wozem na targi do Tomaszowa, nawet do Łodzi. Konia i wóz potrzebował także do obwoźnego kina, był zatrudniony jako operator filmowy. Jeździli w tygodniu po okolicznych wsiach wyświetlając filmy fabularne. W soboty pracowali w będkowskim kinie. Znajdowało się ono na ulicy Krakowskiej (nie ma już tego budynku). O godzinie 16, wystawiali ogromny głośnik i płynące z niego piosenki zabawiały cały Będków, później wyświetlano film, bilet kosztował 3 złote. Ja miałem chody i oglądałem filmy na pietrze w pomieszczeniu operatorów. Takiego klimatu już nigdy nie spotkałem, nawet w najlepszych salach kinowych...
Mietek był także miejscowym szklarzem, przycinał szkło, naprawiał okna, był niezwykle pracowitym i uczynnym człowiekiem. Niestety zmarł na serce w tomaszowskim szpitalu w dniu 6 .10. 1972 roku.

Płyta nagrobna, cmentarz w Będkowie.
Był to dla mnie straszliwy cios i ciężko było mi sie pogodzić z jego stratą.. To był początek tragedii, który dosięgnął rodzinę Grzybczyńskich, ale o tym będę wspominał w następnych odcinkach.

środa, 27 maja 2015

Poznaj historię swojej Gminy

Poznaj historię swojej Gminy
Miło mi, że zostałem zaproszony do napisania artykułu dotyczącego historii Gminy Brójce, w pierwszym numerze naszej gazety.
Od wielu lat szukam informacji w dokumentach archiwalnych, kupuję stare zdjęcia, dokumenty, także odwiedzam mieszkańców którzy pamiętają ciekawe wydarzenia w naszej Gminie. Chciałbym podzielić się z czytelnikami tymi materiałami, ciekawymi historiami, niekiedy tragicznymi. Nasza Gmina jest pięknie umiejscowiona wśród zieleni, od strony wschodniej granicą jest rzeczka Miazga, od południowej Wolbórka. Cudowne okazy buków i świerków w lesie bukowskim w kierunku Wiśniowej Góry zapierają dech w piersiach. Las otoczony fosą z przełomu XIX-XX wieku, rękoma niemieckich kolonistów. O dużych zasoby rud żelaza w Kurowicach, wspominał Długosz w XVI wieku, proponując budowę huty. Piękna przyroda jest bogactwem naszych wsi, trzeba korzystać z jej dobrodziejstw, zwiedzając je podczas pieszych lub rowerowych wycieczek.
Pierwsze informacje o Kurowicach pochodzą z 1346 roku. W dokumentach pojawiają się nazwy "Ourouiczi" i Warzyn. Wsie naszej Gminy podlegały parafii w Czarnocinie. Od 1530 roku mieszkańcy Kurowic starali się wyodrębnić i wybudować swój kościół, gdyż odległość uniemożliwiała wielu mieszkańcom korzystanie z posług religijnych.Udało się to w 1621 roku, kiedy oddano parafianom drewniany kościół w Kurowicach. Przetrwał on ponad 100 lat, jednak ulegał stałemu zniszczeniu. W roku 1733 ukończono budowę nowego kościoła, swoją dziesięciną utrzymywali miejscowego plebana mieszkańcy wsi: Krasow, Kotliny, Karpin i Brójce. Powiększanie terytorialne naszej Gminy trwało do 1878 roku. Do parafii należały wsie oderwane od parafii rzgowskiej i tuszyńskiej: Kurowice, Palczew, Wardzyn, Dalków i Wola Rakowska; później przybywały miejscowości: Karpin, Kotliny, Brójce, Bukowiec i Kozica*. Decyzją władz pruskich w roku 1803 sprowadzono do Bukowca kolonistów niemieckich, Bukowiec do roku 1945 nosił nazwę Königsbach. Do wyzwolenia był niemiecką wsią, mieszkały w niej zaledwie 3 polskie rodziny. Jednak sąsiednie wsie jak Wygoda, Leśne Odpadki zamieszkiwali Polacy. Postaram się w następnych artykułach napisać o wspólnych kontaktach, wspólnej pracy, przyjaźni i współpracy mieszkańców naszej Gminy.
Bardzo istotny wpływ na życie mieszkańców miała I Wojna Światowa. To tutaj odbyła się jedna z najstraszniejszych z bitew w historii nowożytnej świata. W okresie listopad-grudzień 1914 roku zginęło 200.000 żołnierzy, określana jako „Bitwa o Brzeziny”. W pobliskiej wsi Borowa, stacjonował generał Litzmann, który dowodził w boju wojskami niemieckimi. Jego nazwiskiem Łódź w okresie okupacji przemianowano na Litzmannstadt. W samym Bukowcu całkowitemu zniszczeniu uległo 85 gospodarstw z kościołem ewangelickim na czele. Kościół został odbudowany od podstaw w 1915 roku, rozebrany w latach 60 ubiegłego wieku przez komunistyczny reżim. Pozostał do naszych czasów budynek byłej szkoły (prawa strona zdjęcia), obecnie mieszkają w nim przesiedleńcy z Kazachstanu.
Kościół ewangelicki w Bukowcu, zdjęcie pochodzi z 1914 roku, został rozebrany w latach 60-tych XX wieku...**

Ucierpiał także kościół w Kurowicach, ślady tej straszliwej bitwy można zobaczyć na zamieszczonym zdjęciu. 
Zniszczony w listopadzie 1914 roku kościół w Kurowicach. Mieszkańcy Gminy na zgliszczach.**

Do naszych czasów nie zachowało się zbyt wiele zabytków, dlatego moim celem jest zabezpieczanie istniejących i zaniedbanych jak cmentarz ewangelicki w Bukowcu. Postaram się cyklicznie opisywać historie poszczególnych wsi, są one naprawdę ciekawe.

* Maksymilian Baruch- Pabianice, Rzgów i wsie okoliczne z 1903 roku.
**  Materiały zdjęciowe pochodzą z moich zbiorów.

wtorek, 26 maja 2015

Będków - Getto - Żydzi - Pachniewicz - ul.Krakowska 1

Odwiedzając dzisiaj groby moich w bliskich na cmentarzu w Będkowie, miałem okazję odwiedzenia moich starych przyjaciół i znajomych.
Wojciech Pachniewicz

Od jednej z nich dowiedziałem się, że na terenie dwóch budynków mieszkalnych i zabudowań gospodarczych, przy ulicy Krakowskiej 1, znajdowało się przez krótki czas Getto dla będkowskich Żydów. Właścicielem obu posesji był mój dziadek Wojciech Pachniewicz.

Budynek przy ulicy Krakowskiej 1. Lewa strona była naszą własnością. Drugie okno od lewej, pod nim znalazłem banknoty i monety, o których wspominam poniżej.

Żółty budynek (z lewej strony)także należał do mojego dziadka, teren Getta.

Moja mama wspominała, że w okresie międzywojennym, aż do czasu wywiezienia do Getta, mieszkało u jej ojca 7 żydowskich rodzin. Mój dziadek, w zasadzie nie otrzymywał pieniędzy za mieszkania, gdyż w większości były to ubogie rodziny. Rodziny te, zajmowały pomieszczenia w piwnicach i parterowych zabudowaniach. Na terenie byłego Getta, spędzałem większość wakacji (lewa strona budynku była naszą własnością). Słyszałem od mamy o tym żydowskim wątku, ale wtedy nie interesowałem się takimi sprawami. Pamiętam jak w latach 60-tych, mój tata zmieniał parapet w pomieszczeniu na parterze, między cegłami znaleźliśmy sporo polskich banknotów i drobnych monet z lat 20-30 ubiegłego wieku.
Poginęły one podczas zabaw z moimi rówieśnikami... Były to z całą pewnością oszczędności jednej z rodzin żydowskich.



Prawdopodobnie obywateli pochodzenia żydowskiego wywieziono do Getta w Ujeździe.
Słyszałem legendy o znalezionych pożydowskich skarbach na terenie Będkowa, ile w tym było prawdy nie potrafię powiedzieć.
Znajoma opowiedziała także, że do jej dziadków przyszło dwóch mieszkańców Getta z prośbą o przechowanie ich żydowskich wotów z Bóżnicy. Być może ze strachu przed karami grążącymi za ich przechowanie, dziadkowie nie wyrazili zgody.
Być może ktoś z żyjących mieszkańców Będkowa, potrafi rozwinąć ten wątek ???


Drewniane Kościoły Górne Śląska - Schöne Holzkirchen Oberschlesien - Łącza - Latscha - cz.2.

Przed paroma dniami, w Hannoverze kupiłem piękny zestaw zdjęć-pocztówek
zabrskiego fotografa Otto Schydło. W latach 30 ubiegłego wieku fotograf ten zrobił serię przepięknych zdjęć pokazujących drewniane kościoły na Śląsku. Jestem w posiadaniu 20 z nich, są sygnowane, w menniczym stanie, także ręcznie robione obwoluty.
Otto Schydlo urodził się w 1929 roku, swoje atelier miał w Zabrzu przy ul. Niedziałkowskiego (dawniej Hindenburg Paulstrasse 6).

Przedstawiam kościół w Łączy - Latscha

Kościół Najświętszej Maryi Panny w Łączyniezachowany do dziś drewniany, XV-wieczny kościół, znajdujący się niegdyś we wsi Łącza w województwie śląskim. Spalił się w 1994. Na jego miejscu w latach 1996-2000 wzniesiono nowy kościół. Pierwsze wzmianki w źródłach historycznych, dotyczących kościółka, pochodzą z 1447 (wzmianka w wykazie świętopietrza archidiakona opolskiego). Kościół był konsekrowany w 1490 roku. Na przełomie XVI i XVII wieku zamieniono go czasowo na zbór protestancki. Od początku XVIII w. stanowił filię kościoła parafialnego w Rachowicach. 1 lipca 1959 roku dekretem Kurii Biskupiej w Opolu utworzono parafię Bojszów, w której Łącza stanowiła filię. Do 1698 kościół nosił wezwanie św. Marcina, następnie św. Jana Chrzciciela, a od roku 1929 – Narodzenia NMP i św. Marcina.
Cała świątynia została odnowiona w latach 1904 i 1906, a w następnym roku odnowiono wieżę.
Dnia 30 stycznia 1994 ok. godz. 18.30 kościół zaczął się palić. Mimo że po 5 minutach przy kościele była już straż i zaczęły się zjeżdżać jednostki ratowniczo-gaśnicze ze stacji Gliwice-Łabędy, kościół spłonął. Konserwator zabytków nie zgodził się na odbudowę świątyni, więc drewniane ściany zostały rozebrane i na jego miejscu powstała nowa świątynia pod tym samym wezwaniem, konsekrowana 9 września 2000 roku.
Ostatni kształt kościoła pochodził z końca XV wieku. Zbudowany został w południowej części wsi, na wzniesieniu pośród cmentarza. Był orientowany, drewniany, konstrukcji zrębowej z nieociosanych okrąglaków. Prezbiterium było kwadratowe, prosto zamknięte, z przylegającą od północy zakrystią. Nawa na rzucie zbliżonym do kwadratu była szersza i wyższa od prezbiterium. W późniejszym czasie od zachodu dostawiono do nawy wieżę konstrukcji słupowej, nie związaną z korpusem. Wieża zbudowana była na rzucie kwadratu o ścianach lekko pochyłych oszalowanych tarcicami. Kryta była ośmiobocznym gontowym hełmem. Na zewnątrz od północy były soboty, wsparte na słupach przy nawie, w późniejszych czasach zaszalowane i zamienione na przedsionek z wejściem na chór muzyczny. Od wschodu i południa ściany prezbiterium i nawy były oszalowane gontem. Dachy kościół miał dwuspadowe, strzeliste, gontowe. Od południa dach prezbiterium spływał na zakrystię, dach nawy na soboty. Na kalenicy dachu nawy znajdowała się kwadratowa wieżyczka na sygnaturkę, z przeźroczami w oszalowaniu, nakryta gontowym daszkiem z krzyżem.
Wewnątrz prezbiterium i nawy były płaskie stropy. Prezbiterium od nawy oddzielała belka tęczowa z późnobarokowym krucyfiksem z końca XVIII wieku. Chór muzyczny był drewniany, odnowiony i powiększony na przełomie 1872 i 1873 roku. Okna były prostokątne, od południa w nowych oprawach. W prezbiterium od wschodu było małe okno opatrzone starą kratą z zadziorami. Odrzwia z prezbiterium do zakrystii i do nawy od północy były zamknięte, ostrołukowe, od zachodu do nawy prostokątne. Drzwi do zakrystii miały stare okucia w kształcie liści.
Kościół posiadał cenne zabytki, m.in. gotycką rzeźbę Madonny z Dzieciątkiem z początku XV wieku. Ołtarz boczny od południa był pseudogotycki z XX wieku z wczesnogotycką rzeźbą Matki Boskiej z Dzieciątkiem z ok. 1425 roku, odnowioną w XX wieku, i czterema wczesnogotyckimi płaskorzeźbami z tego samego czasu: św. Jana Ewangelisty i trzech innych apostołów, zapewne św. Piotra, św. Judy Tadeusza i Szymona Zeloty. Rzeźba Matki Boskiej z Dzieciątkiem i cztery płaskorzeźby Apostołów znajdują się w Diecezjalnym Muzeum w Opolu, dlatego ocalały przed pożarem kościoła. Ołtarz główny – barokowy pochodził z 1666 roku, poświęcony został w 1675 roku. W środkowej części umieszczony był tryptyk malowany na deskach zapewne z XVI lub XVII wieku, przemalowany w późniejszych czasach. W środku była postać Matki Boskiej z Dzieciątkiem na złotym tle. Na skrzydłach po lewej stronie była św. Katarzyna Aleksandryjska i św. Małgorzata, po prawej stronie zaś św. Barbara i św. Dorota. W górnej kondygnacji były obrazy: św. Marcina z żebrakiem z datą 1666 roku i sygnaturą, na skrzydłach św. Piotr i św. Paweł. Antepedium było kamienne sarkofagowe. Ołtarz boczny od północy miał charakter prowincjonalnego baroku. Był dwukondygnacyjny, górny obraz na desce barokowy z XVII wieku przedstawiał św. Barbarę. Ambona była z baldachimem i schodkami – barokowa, zapewne z połowy XVII wieku. Została odnowiona i uzupełniona z obrazami czterech ewangelistów, malowanymi przez K. Prischnitza w 1934 roku. Ostatnio odnowiona w 1964 roku. Wzmiankowana w 1579 roku chrzcielnica była dębowa, kielichowa w stylu gotyku ludowego, zapewne z XVI/XVII wieku. Została zamieniona na kropielnicę – wewnątrz miała czarkę kamienną na wodę święconą. W kościele znajdował się także konfesjonał z przełomu XVIII i XIX w.

Vor par Tagen in Hannover kaufte ich mir eine schöne Reihe von Foto 
 
Postkarten. Aus Hindenburg Fotografen Otto Schydlo . In den 30er Jahren des 

letzten Jahrhunderts , der Fotograf hat eine Serie von Fotografien, die schönen 

Holzkirchen in Schlesien. Ich bin im Besitz von 20 von ihnen sind 

unterzeichnet , in sehr guten Bedingung , auch von Hand gefertigt Abdeckungen. 

Schydlo Otto wurde 1929 geboren, war sein Atelier in Zabrze an der 

Niedzialkowski Strasse (ehemals Hindenburg Paulstrasse 6)

 
Kirche der Heiligen Jungfrau Maria in Mähdreschern - bis heute nicht Kirche aus Holz, dem fünfzehnten Jahrhundert früher im Dorf gelegen lebt Links in Schlesien. Unten 1994 brannte An seiner Stelle in 1996-2000 errichtet eine neue Kirche.
Die erste Erwähnung in historischen Quellen über die Kirche stammt von 1447 (in der Liste Pence Erzdiakon von Oppeln erwähnt). Die Kirche wurde im Jahre 1490 geweiht. An der Wende des sechzehnten und siebzehnten Jahrhundert wurde es vorübergehend in eine protestantische Kirche umgewandelt. Seit Anfang des achtzehnten Jahrhunderts. Es war eine Filiale der Pfarrkirche in Rachowicach . 1. Juli 1959 roku Dekret Curia in Opole gegründet wurde Pfarrei Bojszów , einer Tochtergesellschaft von Links war. Bis 1698 wurde die Kirche nach St. gewidmet Martin, der damalige St. Johannes der Täufer, und seit 1929 - Geburt der Jungfrau Maria und St. Martin.
Der gesamte Tempel wurde 1904 und 1906 renoviert, und im folgenden Jahr wieder den Turm .
Vom 30. Januar 1994 ca. H. 18.30 Kirche begann zu brennen. Auch wenn nach 5 Minuten, als die Kirche war schon hüten und begann Abrutschen Feuerwehr und Rettungseinheiten vom Bahnhof Gliwice-Łabędy, brannte die Kirche nieder. Konservator weigerte sich, den Wiederaufbau des Tempels zu ermöglichen, so wurden die Holzwände abgerissen und an seiner Stelle wurde ein neuer Tempel mit dem gleichen Namen, geweiht 9. September 2000 Jahr.
Letzte Form der Kirche stammt aus dem späten fünfzehnten Jahrhundert. Es wurde im südlichen Teil des Dorfes auf einem Hügel in der Mitte der integrierten, auf dem Friedhof . Er orientiert , hölzern, Karkassenkonstruktion von Rustic logs. Der Altarraum war quadratisch, gerade geschlossen, mit angrenzenden aus dem Norden Sakristei . Nave auf einem quadratischen Grundriss war breiter und höher als Altarraum. Später im Westen dostawiono das Kirchenschiff Turmkonstruktion einer Säule , nicht mit den zugehörigen Körper . Der Turm wurde auf einem quadratischen Grundriss mit leicht geneigten Wänden oszalowanych tarcicami gebaut. Es wurde achteckigen abgedeckt geschuppten Kuppel . Außerhalb Norden waren Samstag , auf Säulen an das Kirchenschiff unterstützt, in späteren Zeiten zaszalowane und umgewandelt in einen Vorraum mit Zugang zum Chor . Aus dem Osten und Südwand des Chor und Schiff sie mit Schindeln eingestiegen waren. Dächer Kirche aufgeschlagen hatte, hoch aufragenden, geschuppt. Von Süden Dach des Chors rann in die Sakristei, das Dach des Kirchenschiffs am Samstag. Auf dem Kamm des Daches des Kirchenschiffes war eine quadratische Turmglocke , mit Dias in Schalungen, mit einem Schindeldach mit einem Kreuz bedeckt.
Im Inneren der Chor und Schiff wurden flache Decken . Der Chor vom Kirchenschiff trennte den Regenbogenstrahl von der spätbarocken Kruzifix aus dem späten achtzehnten Jahrhundert. Der Chor war aus Holz, renoviert und erweitert um die Wende von 1872 und 1873 Jahre. Die Fenster waren rechteckig, südlich der neuen Leuchten. Im Chor aus dem Osten war ein kleiner Fenstergitter mit dem alten Stacheldraht. Die Türen der Chor in die Sakristei und das Kirchenschiff aus dem Norden waren geschlossen, gewölbt, nach Westen bis zur rechteckigen Schiff. Die Tür zur Sakristei hatte alte Beschläge in Form von Blättern.
Die Kirche hatte wertvolle Denkmäler, darunter die gotische Skulptur der Madonna mit Kind aus dem frühen fünfzehnten Jahrhundert. Auf der Südseite Altar pseudo des zwanzigsten Jahrhunderts mit frühgotische Skulptur der Jungfrau und Kind mit ca. 1425 Jahre, im zwanzigsten Jahrhundert erneuert und vier frühgotische Reliefs aus der gleichen Zeit. St. Johannes der Evangelist und drei anderen Apostel, wahrscheinlich St. Peter , St. Judas Thaddäus und Simon der Zelot . Skulptur der Jungfrau Maria mit Kind und vier Reliefs der Apostel sind im Diözesanmuseum in Opole, also vor dem Brand der Kirche bleiben. Der Hauptaltar - Barock kam von 1666 wurde im Jahre 1675 gewidmet ist. Im mittleren Teil wurde plaziert Triptychon auf den Brettern der Regel von der sechzehnten und siebzehnten Jahrhundert gemalt, in späteren Zeiten übermalt. Darin befand sich eine Figur der Jungfrau mit dem Kind auf einem Goldhintergrund. Auf den Flügeln auf der linken Seite war St. Und St. Katharina von Alexandria. Margaret, auf der rechten Seite des St. Barbara und St .. Dorothy. In der oberen Etage waren Gemälde: St. Martin der Bettler mit Datum und Unterschrift 1666 Jahre, auf den Flügeln des St. Peter und St. Paul. Frontal waren Stein Sarkophage . Seitenaltar aus dem Norden hatte Charakter Provinz Barock. Er war ein zweistöckiges, Bild oben auf der Platine des siebzehnten Jahrhunderts barocke St vertreten. . Barbara Kanzel war ein Baldachin und Schritte - Barock, wahrscheinlich aus der Mitte des siebzehnten Jahrhunderts. Es wurde renoviert und mit Bildern der vier Evangelisten, vertreten durch K. Prischnitza 1934 gemalt ergänzt. Letzte Renovierung im Jahr 1964. Es wurde im Jahre 1579 erwähnt Taufbecken war Eiche Abfackeln im beliebten gotischen Stil, wahrscheinlich aus dem sechzehnten / siebzehnten Jahrhundert. Es wurde in Weihwasserbecken umgewandelt - im Inneren hatte eine Tasse Stein Weihwasser. Die Kirche war auch ein Beichtstuhl aus der Wende des achtzehnten und neunzehnten Jahrhundert.
 
 







niedziela, 24 maja 2015

Drewniane Kościoły Górne Śląska - Schöne Holzkirchen Oberschlesien - Bojszów - Boitschow- Lärchenhag - cz.1

Przed kilkoma dniami, w Hannoverze kupiłem piękny zestaw zdjęć-pocztówek
zabrskiego fotografa Otto Schydło. W latach 30 ubiegłego wieku fotograf ten zrobił serię przepięknych zdjęć pokazujących drewniane kościoły na Śląsku. Jestem w posiadaniu 20 z nich, są sygnowane, w menniczym stanie, także ręcznie robione obwoluty.
Otto Schydlo urodził się w 1929 roku, swoje atelier miał w Zabrzu przy ul. Niedziałkowskiego (dawniej Hindenburg Paulstrasse 6).

Przedstawiam kościół w Bojszowie - Boitschow

 

Kościół Wszystkich Świętych w Bojszowie.

Kościół Wszystkich Świętych w Bojszowiekościół z XVI wieku znajdujący się w Bojszowie (gmina Rudziniec, powiat gliwicki, województwo śląskie), w dekanacie Pławniowice, na terenie diecezji gliwickiej.
Kościół znajduje się na Szlaku Architektury Drewnianej województwa śląskiego na trasie głównej oraz w pętli gliwickiej. W pobliżu kościoła przebiega także zielony Szlak Stulecia Turystyki.
Pierwsze wzmianki o parafii w Bojszowie pochodzą z 1376 roku. Kościół wymieniony jest także w 1447. Ostatnie badania dendrologiczne wskazują, że obecny kościół pochodzi z 1506 r. Fundatorem kościoła była rodzina Ozorowskich.
Kościół był używany przez protestantów w okresie reformacji, odzyskany przez katolików w początku XVII wieku. Około 1598 Bojszów i Łączę połączono w jedną parafię, zaś około 1700 r. powiększono ją o Rachowice. Samodzielną parafią Bojszów stał się ponownie w 1959 r.
Kościół remontowano po wojnie trzydziestoletniej, a później także w XVIII wieku oraz w latach 1862, 1905 i 1964.
Po 1982, ze względu na postawienie nowego kościoła, stara świątynia została kościołem filialnym, używanym okazjonalnie podczas ślubów i pogrzebów.
Wnętrze kościoła
Świątynia o konstrukcji zrębowej z wieżą o konstrukcji słupowej z 1545 roku, na ceglanej podmurówce. Prezbiterium zamknięte trójbocznie, zwrócone w kierunku północno-wschodnim. Do prezbiterium przylega od północy zakrystia z 1509 r. Nawa kwadratowa, szersza i wyższa z kruchtą. Do nawy w 1545 r. dobudowano wieżę czołową. Wieża posiada ściany szalowane deskami i podwieszoną izbicę przykrytą stożkowym hełmem na rzucie ośmioboku. Dach kościoła gontowy, powyżej nawy, wieżyczka na sygnaturkę, szalowana deskami i przykryta daszkiem namiotowym. Wokół świątyni soboty, ściany powyżej sobót szalowane deskami i pobite gontem na absydzie prezbiterium. Od południa do nawy dobudowano tzw. babiniec (wejście dla kobiet).
Wnętrze głównie barokowe. Ołtarz główny z około 1700 roku z obrazem Zesłania Ducha Świętego. Ołtarz boczny lewy z XVIII wieku z barokowym obrazem Chrystusa Miłosiernego (z przełomu XVII wiek i XVIII wieku). Ołtarz boczny lewy z początku XVIII wieku z obrazem św. Józefa z Dzieciątkiem. Ambona barokowa, z XVII wieku, z baldachimem z XVIII wieku. Późnogotycka dębowa kropielnica z XVI wieku, wymieniona w protokole wizytacyjnym z 1679 roku. Późnogotyckie są również portale z początku XVI wieku. Wewnątrz kościoła współczesna polichromia patronowa na stropie z 1965.*


Allerheiligen-Kirche in Bojszowie

 
Allerheiligen-Kirche in Bojszowie - Kirche des sechzehnten Jahrhunderts in der sich Bojszowie ( Rudziniec Gemeinde , Kreis Gliwice , Woiwodschaft Schlesien ), im Dekanat Pławniowice , in der Diözese Gliwice .

Die Kirche befindet sich auf der Holzarchitektur Routen Woiwodschaft Schlesien an der Hauptstraße und der Schleife Gliwice. Neben der Kirche läuft auch grüne Tourismus Centennial Trail .
Die erste Erwähnung der Pfarrei in Bojszowie bis 1376 kommen. Kirchen, wird auch in der erwähnten 1447 . Eine neue Studie legt nahe, dass die Dendrochronologie Die heutige Kirche stammt aus dem Jahr 1506. Gründer der Kirche war ein Familien Ozorowskich .
Die Kirche wurde von den Protestanten während der Reformation, von Katholiken in den frühen erholt verwendet siebzehnten Jahrhundert . Über 1.598 Bojszów und ich schließe mich in eine Pfarrei zusammengeführt, und um 1700 erweitert ihr Rachowice . Bojszów wurde eine unabhängige Pfarrei wieder im Jahr 1959.
Die Kirche nach repariert den Dreißigjährigen Krieg und später im achtzehnten Jahrhundert , und im Jahre 1862, 1905 und 1964.
Nach dem Jahr 1982 aufgrund einer neuen Kirche zu platzieren, der alte Tempel war eine Filialkirche, gelegentlich während Hochzeiten und Beerdigungen benutzt.

Architektur und Innen

Das Innere der Kirche
Tempel der Blockbau mit einem Turm von Pol Bau im Jahre 1545, auf einem Backstein-Stiftung. Presbyterium dreiseitig geschlossen, mit Blick auf Nord-Ost. Die Wallfahrtskirche ist neben dem Norden Sakristei von 1509 Nave Platz, breiter und höher als der Veranda . Das Kirchenschiff 1545 Turm wurde die Premiere aufgenommen. Der Turm hat Wände geschalt und suspendiert Izbica Platten mit konischer Helm auf dem Plan des Achtecks ​​bedeckt. Kirchendach Schindel , über dem Kirchenschiff, der Turm auf der Unterschrift , Fachwerkdach Planken und mit einem Zelt abgedeckt. Rund um den Tempel Samstag , der Wand über dem Fensterläden Samstags-Sticks und geschlagen Schindeln auf der Apsis des Chors. Aus dem Süden, das Langhaus wurde gebaut, genannt. Frauengalerie (Eintritt für Frauen).
Der Innenraum vor allem Barock . Der Hauptaltar um 1700 mit dem Bild von Pfingsten. Linken Altar des achtzehnten Jahrhunderts mit einem barocken Bild Christi Barmherzigen (aus der Wende des siebzehnten Jahrhunderts und achtzehnten Jahrhundert ). Linke Seitenaltar aus dem Anfang des achtzehnten Jahrhunderts mit einem Gemälde von St. Joseph mit dem Kind. Kanzel Barock , aus dem siebzehnten Jahrhundert , der Baldachin aus dem achtzehnten Jahrhundert . Die spätgotische Eichen Weihwasserbecken aus dem sechzehnten Jahrhundert , in das Protokoll wizytacyjnym 1679 erwähnt. Spätgotische auch Portale an den Anfang des sechzehnten Jahrhunderts. Im Inneren der Kirche zeitgenössische Wandmalereien an der Decke Gönner 1965.
 
 


* pl.wikipedia.org/.../Kościół_Wszystkich_Świętych_


 

Kotliny - Historia - Młyn - Żydowskie złoto - Judaika - Getto

Co można przekazać w ciągu 120 minut, widząc się po raz pierwszy? Moje spotkanie z panią Janiną Sadowską, nie było przygotowane. Znałem wcześniej jej syna Jacka Sadowskiego, wiedział, ze interesuje mnie historia tych okolic. Kiedyś opowiedział mi, że na jego posesji znajdują się resztki starego młyna' który od pokoleń należał do ich rodziny. Liczyłem na ciekawą rozmowę z jego 83 letnią mamą. Jednak to co usłyszałem, przerosło moje oczekiwania. Historie, które mi przekazała są sensacyjne, nie przypuszczałem, że będę bezpośrednim słuchaczem opowieści o przewożeniu żydowskich dzieci z łódzkiego Getta oraz wywozu żydowskiego złota z Tomaszowa Mazowieckiego. Widziałem w tych opowieściach sceny z filmów: Lista Schindlera czy Złoto Dezerterów. Jestem przekonany, ze pani Janina dopisała następną część pasjonującej historii lat okupacji. Skromna, nie pragnąca rozgłosu, ani żadnej formy podziękowania, pani Janina miała okazję przekazania za pośrednictwem mojej skromnej osoby informacji, które skrywała, gdyż nie było w modzie chwalenie się z pomocy rodzinom żydowskim.
Antysemityzm, także natychmiastowe podejrzenia o korzyściach materialnych czerpanych przez wielu „pomocników”, decydowały o zachowaniu takich wiadomości tylko w gronie najbliższych.
Jestem wdzięczny pani Janinie, która uznała, że jest obecnie odpowiedni czas na ich ujawnienie. Bardzo dobitnie powiedziała o swoim rozczarowaniu, wręcz szoku, że coraz częściej słyszy się o polskich obozach koncentracyjnych, o szmelcownikach. Zbyt mało mówi się o bezimiennych bohaterskich polskich rodzinach pomagających bezinteresownie dzieciom i dorosłym pochodzenia żydowskiego!!
Myślę, że każdy znajdzie w tych wspomnieniach coś ciekawego, ja sam liczę na przypomnienie przez panią Janinę jeszcze innych historii, gdyż w tak krótkim czasie i bez przygotowania do rozmowy, można pominąć wiele ciekawostek. Także materiał zdjęciowy, do którego mam nadzieję będę miał wgląd, pozwoli na opis tych zdjęć i postaci nie żyjących już osób.
Wspomnienia pani Janiny podzieliłem na kilka części. W pierwszej zamieszczam informacje, dotyczące historii Kotlin i młynów.
Młyn który  stał na rzece Miazdze był wielopokoleniowy, należał do Polskiej rodziny od około 1880 roku.. Dziadkowie wywodzili się z Kopów, pani Janina z rodziny Łuczków.
Według informacji pani Janiny młyn kupiła rodzina o nazwisku Kopa (pradziadkowie), przed przynajmniej 150 laty. Podobno, bardzo dawno temu właścicielem młyna był Niemiec o nazwisku Sonnenberg. Jeszcze wcześniej, tereny Kotlin i okolic należały do szwagra Księcia Korybuta Wiśniowieckiego. Jego grób i nagrobek znajduje się na cmentarzu w Kurowicach. Młyn i ziemia wokół należały do Osady Młyńskiej Kotliny.
  • Moi dziadkowie wprowadzili się do tego domu w 1914 roku. Był to fatalny dla całej gminy Brójce okres, w tym czasie na rzece Miazdze przechodził front najgłośniejszej i najtragiczniejszej z bitew podczas I Wojny Światowej – przypisek autora) W środku wszystko było popalone , podłogi, ściany, stropy pospadały. Nie mieli zbyt dużo pieniędzy, zrobili remont, stropy były z desek, szkoda, bo tak to by było trwalsze..
                              Budynek obecnie nie jest zamieszkany
Dziadkowie, jak wcześniej wspomniała posiadali ten młyn, natomiast ziemie które dokupili były dworskie. Ciągnęły się aż do krzyżówki (obecnie stoi tam kapliczka) w kierunku Kurowic. W niedługim czasie dziadek sprzedał niewielką część tych gruntów niejakiemu Karpiowi, który usilnie chciał je kupić, dziadkowi nawet było to na rękę, gdyż spłaty za kupno ziemi były wysokie, a dzieci w domu było wiele. Same ziemie w Osadzie Młyńskiej zajmowały teren 84 mórg. A ziem które dziadek dokupił i otrzymał w posagu, było dodatkowo ponad 100 mórg (1 morga nowopolska = 0,5598 ha).
Spytałem o budynek drewniany który stoi na tym terenie, zaraz po skręcie z drogi asfaltowej w kierunku młyna, po prawej stronie.
  • A to ciekawa historia, mój dziadek miał zięcia który lubił wypić, przepijał w Dalkowie wszystko co tylko się dało. Dziadek był dwukrotnie żonaty z dwoma siostrami. Pierwsza żona zmarła przy porodzie drugiego dziecka. Kiedyś tak było, żeby utrzymać majątek, żeniono się siostrą zmarłej żony, i tak było w tym przypadku. Co się tyczy zięcia, aby wszystko nie poszło na zatracenie, dziadek dał 8 mórg swojej ziemi i pobudował ten stojący jeszcze budynek, aby lepiej przypilnować wesołego zięcia.
  • Mój dziadek zmarł 4 maja 1934 roku, moja babcia była jeszcze młoda kobitka, miała 16 lat jak ją drugi raz za mąż wydali, za wdowca 25 lat starszego wyszła, to panie, niech pan pomyśli, to było bez sensu, pojęcia i zastanowienia, i co straszne, że na to pozwoliła jej matka (była z domu Czarnecka), a Czarneccy mieli majątek w Wodzinie.
  • Ja wiem, tam był duży majątek, mój dziadek dlatego był bogaty, bo proszę pana, wziął z bogatego rodu żonę, jedną i drugą!. Pierwsza żona dostała w posagu 35 mórg ziemi, a druga 84 morgi !
Jak długo czynny był ten młyn ?
  • No, proszę pana, długo, ale opowiem, jak zakończył swój żywot.
  • kiedyś w naszym płynie zaczął przeciekać dach, dachy w dawnych czasach były kryte gontami. Nie mieliśmy nikogo kto by nam mógł pomóc, tata w tym czasie wyjechał do sanatorium i ja z moim Wackiem zrobiliśmy coś bezmyślnie. Wzięliśmy traktor i rozciągnęliśmy ten młyn. Tak myśmy to zrobili jak głupie dzieci, jak głupie gówniarze.
  • I tak sobie później pomyślałam, Matko Święta, te bale stojące były dużo zdrowsze niż reszta, one były łączone na takie drewniane kołki, szkoda tego było, ale wszystko już było rozwleczone.
                                                    Pozostałości po młynie....
  • Mój Boże, jak ojciec wrócił, jak zobaczył, to bez mała zawału nie dostał.
  • Stanął i mówi, chyba ktoś głupi Ciebie napuścił na mnie. Tyś taka mądra dziewucha i takie głupoty zrobiłaś?
  • A ja, proszę pana rzeczywiście, to nie było potrzebne, tak że psu na budę się nie przydało, jak się to mówi, to było bezmyślne.

                               Pozostałości po młynie...
  • Powiedzieliśmy, po co miał stać ten strop na pudle, i tak to się rozlatywał..

  • Może ten nasz by i tak długo nie postał, ale się stało. Ten po drugiej stronie stoi do dzisiaj ale jest pusty.
  • Odpowiedziałem, że byłem w nim kilka razy i wszystko zostało rozszabrowane.
  • Pan mi nie musi opowiadać, ja lepiej wiem jak to było. To było Wolskiego, ten Niemiec to nie był biedny facet, był dobrym człowiekiem, nie mogę powiedzieć, nikomu tam nie robił krzywdy