niedziela, 30 sierpnia 2020

Biebrza - Wirtualna Polska - Reportaż - Piotr Barejko - Król, Janek i Bożena. Łączy ich Biebrza - Biebrzański Park Narodowy


   Myślę, że nie wszyscy czytelnicy wchodzą na stronę internetową WIRTUALNA POLSKA.Pl Bardzo często zachwycam się zamieszczanymi tam reportażami, jednym z nich jest ten poniżej autorstwa Piotra Barejki. Warto, naprawdę warto go przeczytać od początku do końca. Ten reportaż powstał w cyklu: Jedziemy WPolskę. Pozwoliłem sobie "lwią część" zamieścić na moim blogu, resztę znajdziecie bezpośrednio na Wirtualna Polska. Wspaniała lektura powrót do natury, ucieczka od codziennego, szumu, brudu...


Król, Janek i Bożena. Łączy ich Biebrza

Króla Biebrzy, czyli Krzysztofa, znają nad Biebrzą wszyscy, bo na próżno szukać drugiego takiego gospodarza. Janka i Bożenę też znają, bo do Wólki Piasecznej przyjechali aż z Ameryki. Król porzucił życie w Warszawie, Bożena i Janek wielki dom w Pensylwanii. Wybrali biebrzańskie łąki, bagna i lasy.







rtykuł jest częścią naszego cyklu Jedziemy WPolskę.
Przed drewnianą chatą stoi mężczyzna z burzą siwych włosów. Wokół nie ma żadnych innych domów, tylko drzewa, łąki i jedna piaszczysta droga. Panuje zupełna cisza, którą przerywa szczekanie psów. Przed bramą stoi parę zdezelowanych samochodów. Mężczyzna zaprasza do środka chaty, w której żaden kąt nie jest pusty. Na ścianach wiszą portrety carów, obok rękopisy, dokumenty ze stemplami i podpisami.
- Tutaj butelki po wódce z czasów koronacji Mikołaja II, te mniejsze są po piwie. Też z Petersburga - opowiada. - Tu krzyże podlaskie… Czaszka koziołka, którą sam znalazłem.
W okolicy wszyscy znają go jako Króla Biebrzy. Choć tak naprawdę na imię ma Krzysztof, pochodzi z Warszawy i kilkadziesiąt lat temu zamienił zatłoczone miasto na głuchą ciszę w środku lasu. Kupił drewniane gospodarstwo, zamieszkał w Budach, które niegdyś były niewielką wsią. Choć dzisiaj po jej dawnych mieszkańcach nie ma już śladu, oni porzucili życie w odciętej od świata wiosce.

JedziemyWPolskę. Trzecia edycja akcji Wirtualnej Polski



- To ja przed Biebrzą - pokazuje swoje zdjęcie na tle regałów z książkami. Stoi ubrany w marynarkę, pod krawatem. Pracował w antykwariacie, który działa do dzisiaj. - Uciekałem często z miasta, na wieś, do lasu. Największe wrażenie zrobiły na mnie bagna, ten śpiew komarowy, to ich brzęczenie jest urzekające - wspomina.
Zawiasy skrzypią, gdy otwiera kolejne drzwi drewnianego domu. W drugim pokoju całe ściany obwieszone są obrazami biebrzańskich malarzy, na nich zwierzęta i przyroda, pod nimi stoją drewniane rzeźby. Na jednej ze stert staroci leży żydowska jarmułka z nieodległego Tykocina. Obok pisma rosyjskich carów, którzy dawniej rządzili na tych terenach. Cała historia.
- Kiedyś Biebrza to prawdziwa dzicz była, a dzisiaj cywilizacja wkracza. Im więcej cywilizacji, tym gorzej dla Biebrzy. Ale tego nie da się uniknąć - wzdycha. - Chociaż u mnie jeszcze jest w miarę pusto - zamyka kolejne drzwi.



Wychodzimy na zewnątrz, przez chwilę idziemy w ciszy. Mijamy szczekające psy, których jest tu kilkadziesiąt. Część zamknięta w otoczonych siatką boksach, bo Król prowadzi w gospodarstwie własne schronisko. Wyjaśnia, że psy same do niego przychodzą, choć czasami ktoś mu przywiezie. Za boksami stoi ława ze zwierzęcymi czaszkami. Leżą jedne obok drugich, mniejsze i większe.
- Skąd te czaszki? - pytam.
- To moje zwierzęta, krowy i psy. Tylko czaszki po nich zostają, nie chcę ich wyrzucać - odpowiada zwięźle Król.
Wchodzimy do kolejnego, drewnianego domu. Na swojej działce ma dwa, które po dach zawalone są wszelkimi przedmiotami znad Biebrzy, ale w tym pierwszym zdołał jeszcze upchać swoje łóżko. Zaś w drugim stoją góry maszyn, gliniane naczynia, młotki, sprzęt do łowienia ryb. Jest drewniany tornister, obok zardzewiały pocisk.
- To pocisk z chlorem, którym podczas wojny zaatakowano twierdzę w Osowcu - oznajmia Król. - O, tutaj więcej maszyn - pokazuje róg pokoju. - Dawniej wszędzie stogi stały, bo kosiło się tylko ręcznie. Czasami ktoś traktorem przejechał, ale traktorów było mało. Pustkowie, cisza, żadnych samochodów - wspomina.
Włącza stary gramofon, płyta zaczyna trzeszczeć. Ledwo słychać melodię, ale wyjaśnia szybko, że leci “zimny drań”. Przedwojenna piosenka Mieczysława Fogga, która związku z Biebrzą nie ma. - Już taki jestem zimny drań… - trzeszczy płyta. - I dobrze mi z tym, bez dwóch zdań… Bo w tym jest rzeczy sedno… Że jest mi wszystko jedno… Już taki jestem zimny drań - melodia się urywa, wychodzimy z domu.

Najważniejsza jest cisza

Król, czyli Krzysztof, zostawił za sobą całe wcześniejsze życie, tak przynajmniej opowiada. Porzucił warszawskie mieszkanie i pracę, zostawił też w mieście bliskich, żonę i dzieci. Mieszka w głuszy sam, odwiedzają go tylko bezpańskie psy, które przygarnia do swojego schroniska. Czasami bywają wycieczki, ma dla nich nawet miejsce na ognisko, ciekawscy turyści, których przyciąga aura Króla Biebrzy.
- Cisza, najważniejsza jest cisza - poucza.
- Dlaczego? - dopytuję.
- Nigdzie jej nie ma, wszędzie tylko gwar i hałas. Tutaj słychać tylko przyrodę, ptaki i wiatr. Prawie każdy dzień jest ciszą - wyjaśnia. - Podlaskie piękno najlepiej obserwuje się w ciszy, jak jest harmider, to wzrok mamy przytłumiony, nie można się skupić. Tylko w ciszy można myśleć o tym pięknie.....
CIĄG DALSZY NA WIRTUALNA POLSKA


piątek, 28 sierpnia 2020

Bukowiec - Königsbach - Cmentarz ewangelicki - Wichura - Wiatrołomy


      Sądny dzień miał miejsce 26 sierpnia..., ostra wichura połączona z deszczem wyrządziła duże straty również na cmentarzu ewangelickim w Bukowcu. Stare kasztanowce łamały się jak zapałki, w zasadzie jest to kruche drzewo, w dodatku wiekowe, od środka spróchniałe. Szczęściem w nieszczęściu było to, że dwa z kasztanowców spadły pomiędzy dwa pomniki, nie uszkadzając ich! Widać na zdjęciach, że milimetry dzieliły od katastrofy! Widać niebiosa miały ten cmentarz w swojej opiece. Wielki dąb, jeden z dwóch który tworzył naturalne wejście z tyłu cmentarza stracił połowę swojej objętości.., liczę, że to co leży na ziemi ma ok.3 m3 drewna... Był wiekowy, myślę, że rósł od początków powstania tej nekropolii, ok.1810 rok. Sporo wysiłku czeka ZUK z Brójec przy uprzątaniu szkód.















niedziela, 23 sierpnia 2020

Sejny - Białogóra - Gmina Giby - Profanacja cmentarza


Znalezione w sieci, dokładnie znajoma z Facebooka Małgorzata Karczewska, zamieściła swoją ocenę artykułu - reportażu Izy Kosakowskiej o cmentarzu w Sejnach. Dla mnie nie nowy temat, w pobliskiej gminie była podobna sytuacja, obecnie żyjący mieszkańcy cmentarza ewangelickiego, grillują, ich dzieci, czy też wnuki bawią się w "ogródkach".  Jednak trzeba takie sytuację opisywać, ku opamiętaniu się decydentów...


Rozgłosu nabiera sprawa niszczenia cmentarza i profanacji szczątków staroobrzędowców we wsi Białogóry w gm. Giby. Nie ma słów, by ocenić, jak źle się stało, że do tego doszło, ale dobrze się dzieje, że społeczność zaczęła informować o tym. Nie chcę teraz zajmować się sprawami prawno-urzędowymi: kto zawinił, niedopatrzył, pomylił się? Znamy naszą polską rzeczywistość gminno-powiatową i jej powiązania, które w tej sprawie są dobrze czytelne.
Zadaję sobie inne pytanie, które dotyczy obecnego właściciela tego terenu i inwestora prac. Gubi się w tym co mówi: raz wiedział, że jest to cmentarz, innym razem nie wiedział. Jak było, wie tylko on i ci, którzy uznali ten teren za działkę rekreacyjno-wypoczynkową (!). Nie ma jednak wątpliwości, że inwestor teraz już wie, że buduje swoje letnie siedlisko na cmentarzu. Nie na cmentarzysku bezimiennych ludzi sprzed kilku tysięcy lat (to też jest zabronione prawem), ale cmentarzu na którym ostatni pogrzeb miał miejsce po II wojnie światowej, cmentarzu na którym spoczywają przodkowie jego przyszłych sąsiadów, ludzie znani z imion i nazwisk, gdyż społeczność Białogór posiada wykaz pochowanych tam zmarłych. Mając tę wiedzę nie wycofał się z inwestycji, mimo zakazu prace trwają. Jak ten człowiek wyobraża sobie życie tam? Będzie przyjeżdżał z rodziną, dziećmi, może wnukami, znajomymi, wypoczywał, bawił się, grillował i zasypiał ze świadomością, że to wszystko dzieje się na cmentarzu? Kim trzeba być, żeby to robić?


Prokuratura w Sejnach wszczęła postępowanie ws. znieważenia zwłok we wsi Białogóry w gminie Giby


Leży on na terenie działki, na której od kilku tygodni trwa budowa nieruchomości. Tydzień temu znaleziono tam kilkanaście ludzkich kości. Mimo wstrzymania prac budowlanych przez starostwo powiatowe w Sejnach, robotnicy nadal tam pracowali, według świadków, zebrana z kolejnymi szczątkami i fragmentami nagrobków ziemia, została z terenu działki wywieziona na prywatną posesję.
To, jak podkreśla prezes Naczelnej Rady Staroobrzędowców w Polsce Janusz Jewdokimow - bulwersujące, bo według najstarszych map, prace trwają dokładnie w miejscu dawnej nekropolii. To właśnie na górce, przy samym jeziorze były pierwsze pochówki – wyjaśnia.

- Ta górka im się po prostu zapełniła, w związku z tym, staroobrzędowcy przenieśli pochówki bliżej drogi. Przy samej linii brzegowej na górce, gdzie są już fundamenty postawione pod dom, tam był stary cmentarz. Według powtórnych oględzin konserwatora zabytków, droga, która prowadzi do działki przechodzi przez cmentarz, ziemia jest wywożona w nieznanym kierunku. To jest barbarzyństwo co się po prostu dzieje - mówi Janusz Jewdokimow.

Na dewastację cmentarza nie reagowali lokalni urzędnicy - podkreśla Janusz Jewdokimow, dlatego postanowił o niej poinformować m.in. ministra sprawiedliwości oraz Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

- Nikt, ani ze starostwa, ani z gminy Giby, ani z województwa się nami nie interesuje. W związku z tym będziemy interweniować do wszystkich polityków, będziemy uruchamiać wszystkie instytucje Unii Europejskiej. My nie chcemy żadnych ziem, siedlisk, żadnych kamienic, my chcemy tylko swoje miejsca kultu odzyskać. Chcemy, żeby one były upamiętnione. Nam takich rzeczy nie pozwalają - dodaje. 

Wicestarosta sejneński obiecał przyjrzeć się dokładnie całej sprawie. Teraz archeolodzy sprawdzają pochodzenie i wiek znalezionych we wsi Białogóry kości. Szczątki, wstępnie datowane są na ponad 50 lat.
Zespół badawczy Katedry Języków Słowiańskich Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu w swoim stanowisku podkreśla, że w tym wypadku mamy do czynienia z naruszeniem szczególnych praw społeczności staroobrzędowców jako mniejszości, a także ogólnych, przynależnych im jako obywatelom Rzeczypospolitej Polskiej.


czwartek, 20 sierpnia 2020

Kołomyja - Ukraina - Cmentarz katolicki - Prace renowacyjne

   No cóż, z tęsknotą i rozrzewnieniem patrzyłem na relacje zamieszczane każdego dnia przez Zbyszka Saganowskiego z prac na cmentarzu w Kołomyi...Niby to dawno było i nie dawno, bo dwa lata temu byłem uczestnikiem wyprawy. Niestety, stan zdrowia wykluczył mój wyjazd na Ukrainę.
   Zdjęcia które zaprezentuję są mi bardzo bliskie, wtedy wspólnie z Sebastianem, Piotrem i w późniejszym okresie Kacprem robiliśmy bardzo podobne prace renowacyjne. Wiem z całą pewnością, ze chłopcy dali z siebie wszystko. Przed chwilą rozmawiałem jednym z bohaterów tej wyprawy, Kacprem, potwierdził, że wracali na hotel wykończeni fizycznie.
   Dla zainteresowanych tematem zapraszam na Facebook i profil Zbigniew Saganowski. Znajdziecie Państwo bardzo wyczerpujące relacje z poszczególny etapów prac na tym pięknym i zabytkowym cmentarzu!

                                                 Kacper, Sebastian i nowy Kolega.










środa, 19 sierpnia 2020

Łódź - Litzmannstadt - 2 W.Św. - Żołnierze - Ebay

Ciekawe zdjęcia kupowanej Łodzi wystawiona na Ebay!
IIWK Kriegsfoto Alb. Seite SOLDATEN POLEN LOTZ LITZMANNSTADT EINHEIMISCHE GHETTO.
Cena powala z nóg - 199 Euro!

Może ktoś z czytelników pomoże w identyfikacji miejsc w których te zdjęcia zrobiono?










wtorek, 18 sierpnia 2020

Tkalnia Bawełny J.Jersak - Zelów - Bracia Czescy - Stare Fotografie Zelowa


Takiej treści komentarz otrzymałem wczoraj:
Mamy na stronie na Facebooku pt. Stare
Fotografie Zelowa dużą kolekcję zdjęć rodziny fabrykanta pana Józefa Jersaka
Także jego fabryki Proszę odwiedzić stronę i pobrać to co pana interesuje 

Informacja ta dotyczy materiału który wstawiłem na moim blogu w kilku częściach w lipcu ubiegłego roku.
 "Tkalnia Bawełny J.Jersak - Zelów - Bracia Czescy -..."
Pozwalam sobie zamieścić zdjęcie z profilu Stare Fotografie Zelowa. Bardzo ciekawe zdjęcia dotyczące Zelowa i okolic, warto tam zaglądać!


Budowa Tkalni Mechanicznej Józefa Jersaka w Zelowie przy ul. Żeromskiego nr 21. Mury stoją gotowe, więźba dachowa także i robotnicy pozują do tej wyjątkowej dziś pamiątkowej fotografii. Fabryka powstała w latach 1925 - 1926. W czasie wojny przejęta pod Treuhandamt, po wojnie w 1947 r "znacjonalizowana". W PRL - Zelowskie Zakłady Przemysłu Bawełnianego Oddział "Centrala". Dziś stoi tam kolejny, czwarty supermarket bodajże "Netto".(od hojnego, anonimowego ofiarodawcy - DZIĘKI!!!)

niedziela, 16 sierpnia 2020

Łódź - Rzgów - Gadka Stara - Cmentarz wojenny - 1914/15 - Feldpost 1939

   Ciekawa pocztówka pojawiła się na Ebay. Pokazuje cmentarz wojenny w Gadce Starej koło Łodzi! Widok pochodzi z lat 1914/15, jednak została wysłana jako Feldpost przez niemieckiego żołnierza 11.10.139 roku. Służył we Wrocławiu, pisał do dzieci w Berlinie:

Moi drodzy! Otrzymałem list piątego zeszłej nocy. Jak dotąd wszystko idzie dobrze. Jutro więcej! Serdeczne pozdrowienia.
Wasz ojciec




sobota, 15 sierpnia 2020

100 dni operacji łódzkiej 1914 roku - Książka - Księży Młyn - Łódź - Brzeziny


   Po ciężkich bólach "porodowych" najprawdopodobniej jesienią ukaże się książka pokazująca obraz Bitwy o Łódź, czy też Bitwy o Brzeziny oczami dziennikarzy łódzkich gazet. Na moim blogu w kilkudziesięciu częściach zamieszczałem pojedyńcze artykuły z tej operacji.
   Rok temu postanowiłem moją kilkumiesięczną pracę poskładać i wydać jako książkę. Nie policzę jak wiele nocy poświęciłem na poszukiwaniach w kilku łódzkich gazetach: Gazeta Wieczorna, Nowa Gazeta Łódzka, Nowy Kurjer Łódzki, Prądu, czy też Rozwój. Po złożeniu artykułów, mojego tłumaczenia z książki Otto Heike 150 Jahre Schwabensiedlungen in Polen 1795-1945 w temacie zniszczenia na przełomie listopada i grudnia 1914 roku Bukowca w którym obecnie mieszkam, oraz ponad 70 zdjęć i pocztówek z mojego archiwum, dotyczących działań wojennych, powstała książka całkiem pokaźna, mająca 276 stron. Zapraszam pasjonatów tego tematu do jej przeczytania, także opinii i komentarzy, które chętnie zamieszczę na moim blogu.



Książka 100 dni operacji łódzkiej 1914 roku na łamach ówczesnej prasy skierowana jest do pasjonatów Wielkiej Wojny 1914–1918. Stanowi kompilację wycinków prasowych z pięciu ówczesnych dzienników: „Gazety Wieczornej”, „Nowej Gazety Łódzkiej”, „Nowego Kurjera Łódzkiego”, „Prądu” oraz „Rozwoju”, dotyczących walk, jakie toczyły się w okolicach Łodzi od sierpnia do grudnia 1914 roku. Ówcześni dziennikarze pisali nie tylko o ruchach rosyjskich i niemieckich wojsk, ale także o problemach, z jakimi musieli się borykać mieszkańcy Łodzi i okolic na skutek działań wojennych prowadzonych na tych terenach.
Informacje, których kiedyś nie sposób było znaleźć w podręcznikach czy historycznych opracowaniach, przez lata zachowały się w archiwalnej prasie. Sięgnięcie do takiego skarbca okazało się bezcenne. Autor opracowania – Andrzej Jan Braun – dokonał solidnej kwerendy prasowej, by umożliwić czytelnikowi poznanie tamtych wydarzeń bezpośrednio z pierwszej ręki, czyli od ówczesnych dziennikarzy publikujących informacje o tym, co działo się na linii frontu oraz o tym, jak wyglądało życie mieszkańców pobliskich miejscowości.
Książkę wzbogacają liczne archiwalne zdjęcia i pocztówki, które w zdecydowanej większości znajdują się w kolekcji Autora
Szczegóły książki:
Ilość stron:276
Format:165 x 235
Oprawa:miękka
ISBN:978-83-7729-563-2
EAN:978377295632
Waga:0 g

niedziela, 9 sierpnia 2020

Będków - Ruszczyszyn - Borkowski - Drzazgowa Wola - Nowakowska - Zdjęcia - cz.4

    Na prośbę Pani Klary postanowiłem zamieścić wszystkie skany zdjęć które mi przesłała pocztą elektroniczną. W poprzednich częściach na moim blogu są zamieszczone niektóre z nich, myślę jednak, ze porządku chronologicznym będzie łatwiej czytelnikowi poznać całą historię Rodziny Ruszczyszynów. Dodatkowym plusem jest napływ bardzo ciekawych informacji na stronie Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Będkowskiej, które "ożywiają" niektóre z tych zdjęć! Pozwoliłem sobie zamieścić pod pierwszymi 10 zdjęciami wymianę korespondencji jaka miała miejsce na Facobooku, liczę, że to dopiero początek napływających informacji. Czeka mnie również kilka ciekawych spotkań! Zapraszam.


      1 - Grób Stanisława Ruszczyszyna i Zofii Ruszczyszyn na cmentarzu w Będkowie.






3 - Zdjęcie ze stemplem „Fotograf w Będkowie”; Józef Ruszczyszyn na drabinie, Maryla Ruszczyszyn pierwsza z prawej; po lewej stronie drabiny prawdopodobnie kobieta ze zdjęć 2, 3, 5 i 6.


Zdjęcie ze stemplem „Fotograf w Będkowie”; Józef Ruszczyszyn w szałasie, po lewej stronie klęczy kobieta ze zdjęć 2, 3, 5, 6 i 7; po prawej stoją Edward Wasiak i Maryla Ruszczyszyn.


         Zdjęcie ze stemplem „Fotograf w Będkowie”; Maryla Ruszczyszyn z prawej, za rowerem.


           Zdjęcie ze stemplem „Fotograf w Będkowie”; Maryla Ruszczyszyn pierwsza z prawej.














Stanisław Ruszczyszyn był kierownikiem Szkoły Podstawowej w Drzazgowej Woli a Zofia była tam nauczycielką . Obydwoje byli moimi pierwszymi pedagogami. Anna Lorek "Niusia" i Maria Ruszczyszyn to rodzone siostry Stanisława. W Woli Drzazgowej w pałacu /dawniej była szkoła/ mieszka córka Stanisława i Zofii / też nauczycielka tej szkoły/ może ona coś wie w sprawie Ruszczyszynów z Będkowa.


Ogromnie dziękuję za te informacje! Skoro wiem już, że zarówno Anna, Maria i Stanisław to rodzeństwo Józefa, układanka bardzo powoli zaczyna nabierać kształtu. W Centralnym Archiwum Wojskowym natrafiłam na teczkę wojskową dokładnie tego Stanisława Ruszczyszyna, na której okładce napisano "syn Dymitra" - a więc znam już imię ojca całej czwórki

A czy zna Pani może imię męża Anny?

O tym, że Stanisław miał dwie siostry to było wiadome / prawdopodobnie mieszkały w Łodzi/ ale o bracie to się nie słyszało. Ja mieszkałam od 1960 roku w Będkowie i nie słyszałam, żeby ktoś o takim nazwisku mieszkał. Musiało być to dużo, dużo wcześniej i nawet nikt nie wspominał. Moja siostra r. 1936 / z Ceniaw/ też nie pamięta żeby Stanislaw miał brata. Ale pamięć też bywa zawodna .....


 Nie wiem, przez jak długi czas Józef i Maryla mieszkali w Będkowie, ale Józef Ruszczyszyn znajduje się na wykazie mieszkańców Będkowa z 1945 roku (dokument został zamieszczony na blogu Pana Andrzeja). Około 1965 roku Maryla rozstała się z mężem i wróciła do Łodzi, a co się stało z Józefem - tego właśnie nie wie nikt. Bardzo możliwe, że gdy Pani przeprowadziła się do Będkowa, już tam nie mieszkał.



Autor


 A czy to możliwe, że na tej fotografii są Stanisław i Zofia Ruszczyszyn (para po lewej)?




Trudno mi jednoznacznie stwierdzić, ale mogą to być oni. Stanisław w 1955 r. był 58 letnim podstawnym przystojnym mężczyzną, natomiast Zofia była korpulentną / może troszkę przesadziłam/ panią. Widziane oczami dziecka




Witam rozmawiałam dziś z Panem Andrzejem zapraszam serdecznie kiedyś do nas Mama więcej opowie wychowała się w Woli Drzazgowej .a rodzice mojej mamy przyjaźnili się z Państwem Ruszczyszyn .Zyje też córka Krystyna Włodarczyk



Autor

Bardzo dziękuję za odpowiedź! Wyjeżdżam jutro na miesiąc, nie wiadomo, jak sytuacja epidemiczna się jeszcze rozwinie, więc o ile z ochotą skorzystałabym z Pań zaproszenia, niestety wygląda na to, że póki co pozostaniemy w przestrzeni wirtualnej  Czy byłyby Panie skłonne rzucić okiem na parę zdjęć, które bym podesłała mailem lub przez facebooka i w miarę możliwości odpowiedzieć na te najbardziej podstawowe pytania dotyczące właśnie identyfikacji osób czy miejsca pochodzenia całego rodzeństwa Ruszczyszyn? Byłabym niezmiernie wdzięczna - jest to dla mnie bardzo ważne, a po prostu obawiam się, że w najbliższych miesiącach osobiste spotkanie mogłoby nie dojść do skutku.



Autor

I jeszcze jedno - jak rozumiem, Pani babcią była Anna Lorek, tak?





 nie ja jestem wnuczką młynarza z Drzazgowej Woli ))))))))))Mama chętnie opowie o Pani rodzinie przyjaźnili się .bywali u siebie .Brat Stanisława Józef był fotografem w Będkowie proszę przysłać zdjęcia obejrzymy z Mamą i jeśli będziemy w stanie pomóc to byłoby super..........interesuję się też historią stron rodzinnych moich przodków fajnie jest ocalić od zapomnienia............



Autor


 Bardzo dziękuję, jeżeli poda mi Pani w prywatnej wiadomości adres mailowy to prędko wyślę wszystkie zdjęcia, aby mogła Pani wraz z Mamą w dogodnym momencie nad nimi przysiąść  Jestem zdumiona informacją, że Józef był fotografem, ponieważ dotychczas znałam go jako funkcjonariusza Polskiej Policji Państwowej  (choć ostatnie jego zdjęcie w mundurze pochodzi z 1939 roku, więc zapewne po tym czasie już miał inne zajęcie). Ogromnie się cieszę!



Autor

Wysłałam Pani już zdjęcia w prywatnej wiadomości