środa, 31 grudnia 2014

Artykuły dotyczące bitwy łódzkiej - część 3

Trzecia część moich materiałów na temat bitwy łódzkiej z czasopism: Nowy Kurjer Łódzki i Nowa Gazeta Łódzka z okresu 18.08 – 31.12.1914. 
Słownictwo i stylistykę zachowałem w oryginalnej pisowni. 


Nowy Kurjer Łódzki – czwartek 20 sierpnia 1914 roku.


Pierwszy pociąg niemiecki w Piotrkowie.
Wczoraj z rana przybył do Piotrkowa pierwszy pociąg z zagranicy poprzez Sosnowiec i Częstochowę.
Przyjechało nim kilka tysięcy wojska, przeważnie piechoty. Jednocześnie przywieziono dużą ilość mąki i owsa, którego brak bardzo dawał się odczuwać. Przez cały dzień przybyło i odeszło w stronę granicy kilka wojskowych pociągów, pasażerowie prywatni nie są wcale dopuszczani.Charakterystyczne, że pociągi prowadzone są przez naszych maszynistów drogi Warszawa-Wiedeń, których wyciągnięto z domu i zmuszono do pełnienia obowiązków. Ruch wznowiono dzięki naprawie, mostu zburzonego na rzece Luciąży, między stacjami Rozprzą i Gorzkowicami.
Pabjanice. - Korespondent nasz z Pabjanic donosi:
Wojsko niemieckie, które przybyło tu w poniedziałek, powiększa się stale i obecnie już dochodzi do kilkunastu tysięcy. Rozkoncentrowane jest ono przeważnie poza miastem. W mieście znajdują się tylko wyższe władze, które zajęły gmachy rządowe, między innemi urząd guberalny i magistrat, gdzie zamieszkał komendant.
Onegdaj w mieście rozlepione zostało rozporządzenie, w którem powiedziano między innymi:
Od dnia wczorajszego, miasto Piotrków należy do państwa niemieckiego i obywatele powinni się stosować do jego praw i rozporządzeń. Wszelka broń, jaka znajduje się w mieście, winna być oddana komendantowi w magistracie, osoby które zatrzymają broń, zostaną rozstrzelane. Zabrania się zbierać się grupami na ulicach. Sklepy mają być zamykane najpóźniej o godzinie 9 wieczorem, otwieranie zaś według chęci. Porządku w mieście ma pilnować milicja, która jest za to odpowiedzialna. Przy wyjeździe z miasta i wjeździe do miasta, paszport musi być ostemplowany u komendanta. Okna frontowe winny być wieczorem oświetlone, w mieszkaniach zaś, stojących pustkami, szyby mają być zaklejone żółtym papierem itd.
W mieście panuje spokój i porządek. Handel odbywa się normalnie”.

Piotrków - Korespondent nasz z Piotrkowa donosi:
Wczoraj o godz. 9-ej rano, jak telefonowałem poprzednio, przyjechało 8 kawalerzystów niemieckich z oficerem na czele. Udali się oni najprzód na stację kolejową, po zrewidowaniu której, podjechali do magistratu, gdzie zostali przyjęci przez prezesa Komitetu Obywatelskiego i naczelnika straży ogniowej p. Feliksa Kruszego. Oficer zażądał, by mieszkańcy pod groźbą kary, złożyli w ciągu 24 godzin broń do magistratu, aby zachowali i przygotowali żywność na kilkuset ludzi. Następnie pikieta podzieliła się na dwie części, jedni udali się w stronę Dłutowa, drudzy powrócili do Łasku boczną drogą.
Zjawienie się wojska niemieckiego wywołało na razie popłoch, wkrótce jednak nastąpiło uspokojenie.
Na ulicach Pabjanic porozklejano następujące odezwy w języku polskim:
Przychodzimy do was, jako przyjaciele i wyzwoliciele, a tylko jako nieprzyjaciele rosjan. Pozostańcie spokojnie w waszych miejscowościach. Stoicie pod naszą osłoną, jeżeli naszym rozkazom sprzeciwiać się nie będziecie. Ludzie którzy są tylko nieposłuszni i natrafienie będą z bronią w ręku,zostaną surowo ukarani. Wszystko, co z żywności oddacie, będzie potwierdzone, a później zapłacone. Potwierdzenia takie muszą być dobrze przechowywane”.
Szef-generał
Dzisiaj o godz. 10 i pół z Wadlewa do Pabianic przybyło kilka samochodów z oficerami armii niemieckiej, osłanianemi kawalerją. Oficerowie wzięli do samochodów kilku policjantów, którym kazali oprowadzić się po mieście. Wojska niemieckie zajęły Pabjanice, pod koszary zajęto jadalnię fabryk Kindlera i Kruschego. Następnie poczyniono zakupy benzyny w składach aptecznych, którym sprzedaży benzyny zabroniono. Oddział wywiadowczy, który był dzisiaj w Łodzi, spotkał wojsko niemieckie pod Ksawerowem i razem powrócono do Pabjanic.D

Pierwszy podjazd niemiecki w Łodzi.

Dziś około godziny przed południem, wjechał do Łodzi od strony Konstantynowa pierwszy podjazd niemiecki, w sile 30 ponad ułanów. Około ul. Cmentarnej podjazd rozdzielił się na dwie części, z których jedna część pojechała w kierunku Starego Miasta,druga zaś z oficerem na czele udała się przez ulicę Konstantynowską,Nowy Rynek i Piotrkowską w kierunku Górnego Rynku.


                                                                          Niemiecka poczta polowa
Jak nas informowano wcześniej, na kwadrans przedtem przez ul. Główną w kierunku Widzewa wyjechał z Łodzi oddział dragonów rosyjskich, około 300 ludzi. Należy przypuszczać, że wkraczający do Łodzi rekonesans niemiecki jest awangardą większego oddziału, który prawdopodobnie nie za długo zajmie nasze miasto. Wobec tej możliwości zwracamy raz jeszcze do wszystkich mieszkańców Łodzi z gorącą prośbą i apelem o zachowanie zupełnego spokoju i unikanie popłochu, który w większości wypadków bywa wynikiem nieuzasadnionych, bezmyślnie rozsiewanych plotek.Od spokojnej i rozsądnej postawy mieszkańców Łodzi względem wkraczających wojsk austrjacjo-niemieckich zależeć będzie spokój i bezpieczeństwo naszego miasta i naszych bliskich. Wiemy, że wojska niemieckie i austrjackie zachowują się obecnie wszędzie wobec ludności zupełnie poprawnie i uprzejmie, wymagając tylko ścisłego wypełniania pewnych przepisów komendantury. Do tych przepisów, zupełnie zresztą zrozumiałych, zastosować się wszyscy musimy, pamiętając, że prawo wojenne jest surowe i nie zna litości. Mamy niepłonną nadzieję, że współobywatele nasi, którzy w ostatnich dniach trwogi i zamętu dali tyle dowodów posiadania cnót obywatelskich, nie stracą cnót tych w obecnej sytuacji, gwarantując tym sposobem naszemu miastu zupełny spokój, bezpieczeństwo i porządek.

Potyczka w Radogoszczu.
Oddział dragonów rosyjskich,który przebywał dziś w nocy w naszym mieście, o godzinie 3 w nocy otrzymał wiadomość, że do Radogoszcza wkroczyły wojska niemieckie. Niebawem w tym kierunku wyruszył niewielki oddział rosyjski,w pobliżu cegielni Krawczyka zaczęto poszukiwania. Na dany w ciemności strzał, odpowiedziano salwami. Po chwili oddziałowi rosyjskiemu udało się ująć konia, kawalerzysta zaś niemiecki zdołał się ukryć. Przypuszczają, że był to zabłąkany żołnierz z obozu niemieckiego. Ujętego konia uprowadził oddział rosyjski.

Wysadzenie mostu pod Głownem.
Wczoraj, gdy pociąg kolei kaliskiej, miał ruszyć ze stacji Łowicz w stronę Łodzi,już po drugim dzwonku nadeszła depesza ze stacji Główno, że most pod Głównem na rzece Mrodze(dopływ Bzury) został wysadzony przez oddział niemieckich dragonów. Według otrzymanych przez nas wiadomości, oddział niemiecki, który dokonał wysadzenia tego mostu, został zaskoczony przez kozaków i zrzucił się do ucieczki. Przy przeprawie przez strumyk jeden z kawalerzystów niemieckich spadł z konia, został zraniony pałaszem i ujęty. Pozostali zdołali zbiec. Gdyby stacji Łowicz nie uprzedzono w sam czas, cały pociąg uległyby strasznej katastrofie.

Znów areoplan.
Dziś rano o godz. w pól do ósmej dwupłatowiec niemiecki rekognoskował południowo-wschodnią okolicę naszego miasta. O godz. 8 areoplan poszybował ponad Łódź i unosił się ponad dzielnicami, położonemi między Rokicińską,Widzewską i Widzewem. Na Widzewie strzelano do ereoplanu z karabinów, wobec czego lotnik wzbił się ze swoim aparatem na znaczną wysokość i podążył w kierunku południowo-wschodnim.

niedziela, 28 grudnia 2014

Bukowiec - Königsbach - Kościół ewangelicki - Tłumaczenia prasy z 1917 r.

Szukając informacji o historii Bukowca gmina Brójce, znalazłem następującą stronę:
Koenigsbach 1917 czyli Bukowiec w 1917 roku 

Zamieszczony na niej artykuł i wycinki z prasy łódzkiej: Deutsche Lodzer Zeitung z 1917  były autorstwa pani Ewy Wiatr. Postanowiłem przetłumaczyć dwa artykuły dotyczące odbudowy zniszczonego i spalonego w roku 1915 kościoła ewangelickiego. Oryginalne teksty znajdują się pod tym linkiem: "Wyciągi z prasy niemieckiej".

Tłumaczenie tekstu "Grundsteinlegung zum Kirchenbau in Koenigsbach" Deutsche Lodzer Zeitung, Dienstag, 17.07.1917, Nr 194, S.3-4

"Wmurowanie kamienia węgielnego pod budowę kościoła w Bukowcu" Deutsche Lodzer Zeitung, Wtorek, 17.07.1917, nr.194, strona 3-4:           

Także nasza sąsiednia Kolonia zbuduje swój kościół protestancki. Uroczyste wmurowanie kamienia węgielnego miało miejsce w ostatnią niedzielę. Kościół zostanie zbudowany w tym samym miejscu, w którym wcześniej przybyli w 1803 roku emigranci z Wirtembergii, przodkowie obecnych mieszkańców Bukowca, zbudowali kościół protestancki (ewangelicki).

Do dnia dzisiejszego ten okręg znajduje się pod niemieckim zarządem. W roku 1915 został zniszczony, spalono 85 gospodarstw. Nie tak dawno miejscowi osadnicy podjęli decyzję o odbudowie Kościoła. Szybko powołano Komitet Odbudowy Kościoła w skład którego weszli: Alexander Egler, Adam Felker, Johann Felker, Martin Majer, Karl Roth, Karl Hamm i Karl Wildemann. Aktywnie przystąpiono do prac przygotowawczych i rozpoczęto prace. Obecnie mury osiągnęły wysokość człowieka. Kompleksowy plan budowy został zaprojektowany przez architekta (mistrza budowlanego) rządu pruskiego Schreadera z Łodzi. Prace prowadzone są przez Firmę Budowlaną Aleksandra Arndta z Łodzi. Koszty budowy zostaną pokryte z funduszy protestanckich osadników, darowizn regionalnych, wkładu władz kościelnych i świeckich, a także Stowarzyszenia Gustawa Adolfa, z siedzibą w Lipsku.


Tłumaczenie tekstu "Dank der Gemeinde Koenigsbach" Deutsche Lodzer Zeitung, Dienstag, den 11.12.1917, Nr 341, S.5

"Podziękowania od społeczności Bukowca." Deutsche Lodzer Zeitung, Wtorek, 11.12.1917, Nr 341 strona 5

Społeczność Bukowca wysłała następującą wiadomość do łódzkiej gazety Deutscher Lodzer Zeitung:

Społeczność Bukowca czuje się winna i zobowiązana do szczerego podziękowania i uznania firmie A. Arndt z Łodzi. Była to bezinteresowna i ofiarna praca którą wykonał pan Arndt. Od wczesnych godzin porannych do późnych godzin nocnych pan Arndt osobiście nadzorował i kontrolował nawet najmniejsze detale. Jego praca była niezwykle gorliwa i pełna serca. Wspólnota jest także pełna wdzięczności i miłości za współpracę i pomoc niektórych rodzin z Pabianic i Łodzi, które szyły ubiory na ołtarz i ambonę pod przewodnictwem dwóch sióstr, panien M. i L. Engel. To dzieło miłości prowadziło nas do przodu, zamieszkało w nas. Wspólnota Bukowca z wdzięcznością i pamięcią przyjmuje do wiadomości pomoc udzieloną przez brata obu sióstr. Pan Pastor Angel tak często ofiarował gminie pocieszenie i pomoc finansową.

Jego pamięć na zawsze pozostanie z nami.

W imieniu gminy Bukowiec

A. Engler (Przewodniczący Szkoły i Kościoła)

Bukowiec - Königsbach - Kościół ewangielicki

Ten materiał napisałem w roku 2010 i zamieściłem na Forum Bukowca.

Nazywam się Andrzej i mieszkam w Bukowcu od końca 2007 roku. Jak dotychczas nie miałem zbyt dużej wiedzy na temat historii mojego nowego miejsca zamieszkania. Moje hobby zbliżyło mnie jednak do tego tematu. Od ponad 20 lat zbieram stare fotografie i pocztówki, wśród których zdarzają się bardzo fascynujące okazy. Jako kolekcjoner zacząłem interesować się w coraz większym stopniu historia towarzyszącą tym starym kawałkom papieru i stałem się wręcz historykiem-amatorem.

Na pierwszy rzut oka wiele fotografii i pocztówek nie przedstawia nic ciekawego - jakieś postacie, budynki, krajobrazy - lecz nic bardziej błędnego! Na wielu z nich można znaleźć bardzo znane osoby, budynki i ulice, które już nie istnieją i wiele świadectw historycznych faktów. Z tyłu fotografii można odczytać wspaniałe historie osadzone w realiach tamtych dni, autografy znanych ludzi itp.

Istnieje spora grupa osób zafascynowanych i zakochanych tą tematyką. Będąc na kolejnej giełdzie dla kolekcjonerów i zbieraczy w Spale, poznałem kolekcjonera z Krakowa, pana Grzegorza Węglarskiego. Rozmawialiśmy o naszych zainteresowaniach i po kilku miesiącach otrzymałem od tego pana skany dwóch fotografii z Bukowca z 1917 roku, które tutaj przedstawiam.

                                            Z kolekcji p.Grzegorza Węglarskiego z Krakowa

Początkowo byłem zdziwiony nazwą Koenigsbach i myślałem, że jest to Bukowiec koło Nowosolnej.

Postanowiłem więc porozmawiać z najdłużej tutaj żyjącym mieszkańcem Bukowca, autochtonem i moim sąsiadem panem Killerem (niestety zmarłym 2 miesiące temu). Potwierdził on w całości, że zdjęcia pochodzą z naszego Bukowca koło Andrespola.

                                             Z kolekcji p.Grzegorza Węglarskiego z Krakowa

Na obu zdjęciach widzimy kościół ewangielicki wraz ze szkołą i budynkami parafii oraz studnię. Według mnie kościół ten powstał około roku 1830-40. Z informacji dostępnych o powstaniu Bukowca dowiedziałem się, że założyli go niemieccy osadnicy przybyli z Badenii i Wirtembergii w 1803 roku. Była to przez długie lata osada zamieszkała w 100% przez niemieckich osadników. Do końca 1944 roku, zamieszkiwały na terenie Bukowca tylko dwie rodziny polskie.

Władze Polskie nadały tej osadzie nazwę Bukowiec, lecz przez wielu jej mieszkańców w dalszym ciągu używana była nazwa Koenigsbach. Po zakończeniu II W.Ś. wszyscy mieszkańcy Bukowca pochodzenia niemieckiego zostali umieszczeni w obozie przejściowym celem późniejszej deportacji na teren Niemiec w nowych granicach powstałych w 1945 roku. Jedynym, który powrócił na ten teren był wspomniany już pan Killer. Nie zamieszkał on jednak w miejscu dawnego pobytu, lecz na otrzymanej od teściów działce, na której zbudował dom rodzinny przy ul. Rokicińskiej.

Od niego też otrzymałem informacje dotyczące kościoła i zabudowań oraz to, że do stycznia 1945 roku, w kościele odbywały się msze i wszystkie inne posługi religijne. Działała także szkoła dla niemieckich dzieci. Po wyzwoleniu teren ten przeszedł na rzecz skarbu Państwa, a kościół został pospiesznie rozebrany... Pozostał budynek szkolny i przez długie lata uczyły się w nim miejscowe dzieci z rodzin, które w wyniku reformy rolnej przejęły niemieckie gospodarstwa. Szkoła funkcjonowała do czasu, kiedy przeniesiono ją w inne miejsce (w kierunku Brójec).

Zainteresowanych chcę poinformować, że przy ulicy Dolnej pozostał tylko budynek i studnia. Bardzo proszę tych wszystkich, którzy są w posiadaniu fotografii lub dokumentów dotyczących kościoła lub szkoły (świadectwa szkolne itp.) o udostępnienie ich (jako kopie lub do zakupienia oryginałów). Bardzo chętnie usłyszałbym dodatkowe informacje lub historie dotyczące tych obiektów!

Artykuły dotyczące bitwy łódzkiej - część 2


Druga część moich materiałów na temat bitwy łódzkiej z czasopism: Nowy Kurjer Łódzki i Nowa Gazeta Łódzka z okresu 18.08 – 31.12.1914. 
Słownictwo i stylistykę zachowałem w oryginalnej pisowni.

Środa, 19 sierpnia 1914 roku.

Ruchy wojsk niemiecko - austryjackich wokół Łodzi.

Wojska niemieckie, które weszły dwa tygodnie temu do Kalisza, do ubiegłej niedzieli nie wyruszyły stamtąd, po zniszczeniu miasta, zajęli się oni budową okopów i szańców, do których przymusowo użyto pozostałych steroryzowanych mieszkańców Kalisza, pod wodzą inżynierów niemieckich. Od niedzieli zaczęły się rozjazdy drobnych oddziałów wojska, konstytującego w nieszczęśliwym Kaliszu, składające się z 10-15 żołnierzy.

Poza tem część załogi kaliskiej wyruszyła do Sieradza, szli przez Błaszki i wsie okoliczne w kierunku Sieradza i Łasku. W niedzielę wieczorem do Sieradza wszedł największy oddział, który zajął się naprawą mostu, stamtąd drobny oddział dotarł do osady warty, skąd ruszył przez Dobrę do Szadku, skąd drogami okólnymi poszli do Zduńskiej Woli, które to miasto zlustrowali i przez wieś Kwiatkowice mały oddział wywiadowczy dostał się do Lutomierska, a później tą samą drogą wrócił do Szadku.

Wczoraj zakończyli pionierzy niemieccy reperację mostu na Warcie i zaraz wprowadzili do Sieradza oddział artylerii, składającej się z armat i kartaczownic. Natomiast oddziały kostytujące dotąd w Sieradzu, pospiesznym marszem przedostały się do Szadku. Forpoczty austrjacko – niemieckie dostały się do Sulejowa, gdzie nocowały. Następnie oddział wywiadowczy ukazał się na st. dr. żel.W.-W. Baby. Wczoraj przybył do Zduńskiej Woli większy oddział niemiecki i zajął miasto. Przed wkroczeniem wojska nad miastem unosił się aeroplan.
Z Sieradza został wysłany również większy oddział do Uniejowa, w połowie drogi między tymi dwoma miastami znajduje się wieś Aleksandrów, a w niej zajęli niemcy wzgórze panujące nad okolicą, na szczycie którego wiatrak, na którym urządzili sobie stały punkt obserwacyjny, lustrując okolicę.

Onegdaj o godz. 6 przybył do Łasku oddział, składający się z 20 kawalerzystów, wizyta”gości” niemieckich wszczęła popłoch w mieście, zaczęto zamykać sklepy i chować się do domów, lecz zachowanie się oddziału było bez zarzutu, odwiedził on magistrat, uspokoił ludność i wyruszył z powrotem do Sieradza. Wczoraj rano przybyli z powrotem do Łasku, w którym spędzili cały dzień. Mieszkańcy zaczynają się przyzwyczajać do przybyszów i powracają do pracy. Z drugiej strony naszego miasta, bo południowo-zachodniej od Piotrkowa, połączone oddziały niemiecki i austrjacki wyruszyły do Tuszyna (z którego przez Rzgów prowadzi droga do Łodzi).

Drugi zaś taki sam oddział skierował się drogą boczną w stronę zachodnią i zajął Grocholice i Bełchatów. W ogóle połączony oddział austrjacko-niemiecki zakwaterował się na stałe w Piotrkowie, skąd wysyła podjazdy konne aż pod Tuszyn w stronę Łodzi.
Dzisiaj rano niewielki oddział wywiadowczy według świadectwa naocznego świadka, ukazał się w Przybyłowie, który jest przedmieściem Zgierza, oddział ten prawdopodobnie przybył z Sieradza. Jest to w takim razie pierwszy rekonesans, który ukazał się od północy naszego miasta. 

Wczoraj oddziały wywiadowcze przybyły z Piotrkowa do Sulejowa. Wojska niemieckie, rozlokowane w Częstochowie pospiesznie się okopują. Do robót ziemnych przy wznoszeniu fortyfikacji użyto znaczną część ludności, pozostającej bez pracy. Władze pruskie płacą robotnikom, zajętym przy kopaniu rowów i okopów, po 2 marki dziennie.

W czwartek ubiegły wszedł oddział austrjacki składający się z 200-tu żołnierzy do Przedborza w ziemi radomskiej i zajęli miasto. Od imienia miasta przywitał przybyłych prezydent, radni i urzędnicy magistratu. Rozlepiono na rogach ulic ogłoszenie w językach polskim i niemieckim o objęciu miasta przez wojska sprzymierzone, zalecające spokój, włożono odpowiedzialność na ludność na całość i życie żołnierzy. Ulokowali się koszarach strażackich. Z Przedborza na drugi dzień wyruszył oddział do Końskich. W piątek oddział wywiadowczy zajął Gorzkowice, gdzie przenocował.

Wszystkie dotychczasowe wiadomości o ruchach wojsk niemiecko-austrjackich na ziemiach piotrkowskiej i kaliskiej dowodzą, że wojska te planowym ruchem oskrzydlającym zbliżają się ku Łodzi. Wolny jest tylko szeroki pas na północno-wschód od naszego miasta między Zgierzem i Tomaszowem i linią kolejową do Rokicin. Pierścień powoli się zacieśnia, oddziały wywiadowcze krążą w okolicach zachowując się wszędzie bez zarzutu, za noclegi we wsiach płacą monetą rosyjską, posługując się wszędzie językiem polskim i w uprzejmy sposób dopytują się o rozlokowanie wojsk rosyjskich. Wszystko to dowodzi, że system „kaliski” mordów i pożogi został zaniechany, jako rozmijający się z celem, który dąży do skaptowania ludności. Powoli ludność okoliczna zaczyna się przyzwyczajać do myśli, że ofenzywa niemiecko-austrjacka zbliża się.

Niemcy w Pabjanicach.


Otrzymaliśmy telefoniczną wiadomość z Pabjanic, że dziś o godz. 9-ej rano, ukazał się w mieście pierwszy patrol niemiecki, złożony z 8 kawalerzystów, którzy zachowywali się w stosunku do ludności najzupełniej poprawnie. Kazali oni złożyć wszelką broń w magistracie i zapowiedzieli wkroczenie większego oddziału niemieckiego dziś po południu.

Z ostatniej chwili.
 
Sześć aeroplanów.

Z Głowna donoszą nam, że wczoraj rano przeleciało nad miastem 6 aeroplanów jeden za drugim w kierunku Warszawy. Wywołało to sensację w całej okolicy.

Z Pabjanic

Otrzymujemy zupełnie pewną wiadomość, że w chwili obecnej nie ma w Pabjanicach ani jego niemieckiego żołnierza. Dziś bowiem od świtu wszystkie wojska obce w sile 6-8 tysięcy ludzi, podzieliwszy się uprzednio na kilka oddziałów wyruszyły szosą w stronę Rzgowa, kierując się dalej prawdopodobnie ku linii kolejowej wiedeńskiej, przecinającej szosę Rzgów-Ujazd pod Rokicinami. W Pabjanicach kursuje pogłoska, że część wojsk tych zamierza oskrzydlić w okolicy pewien oddział rosyjski. Komunikacja tramwajowa z Pabjanicami została już przywrócona. Jeszcze dziś do godz.10 nie wpuszczono do Pabjanic ani jednego tramwaju, choć kilka przybyło z Łodzi. Do tej godziny elektrowozy dochodziły tylko do remizy. Obecnie tramwaje kursują bez przeszkód. W mieście panuje spokój.

Artykuły dotyczące bitwy łódzkiej - część 1

Oto pierwsza część moich gromadzonych materiałów na temat bitwy łódzkiej.

Przewertowałem dwa czasopisma: Nowego Kurjera Łódzkiego i Nową Gazetę Łódzką z okresu 18.08 – 31.12. 1914. Sporo czasu i pracy zajęło przeczytanie tych codziennych gazet. Starałem się przedstawić czytelnikowi najbardziej ciekawe informacje na temat wojny. Słownictwo i stylistykę zachowałem w oryginalnej pisowni. Myślę, że każdy kto interesuje się historią znajdzie dla siebie coś ciekawego.

Jest to obszerny materiał, dlatego będę zamieszczał go w wielu odcinkach. Zdjęcia i pocztówki zamieszczone w tym materiale pochodzą wyłącznie z moich zbiorów. Życzę przyjemnej lektury.



 

Wtorek 18 sierpnia 1914 roku.


Przy wszelkich zakupach żołnierze niemieccy płacą monetą rosyjską. Wydano rozporządzenie o utrzymaniu porządku w mieście i oświetlenie na noc frontowych okien, ale to ostatnie rozporządzenie w praktyce nie jest przestrzegane. 

Z soboty na niedzielę pod Milejowem, za Piotrkowem, nocował oddział z 20 kawalerzystów niemieckich, inny oddział z 11 ludzi z oficerem na czele dążył w niedzielę około południa plantem kolejki podjazdowej od Sulejowa. Zdarzyła mu się zabawna przygoda. Gdy on się znalazł w t. zw. Srótowym Dołku, spostrzegł w lunecie tumany kurzu i pędzących jeźdźców. Pojazd niemiecki wziął ich za kozaków i co koń wskoczy zaczął uciekać. Okazało się, że byli to pastusi, którzy, pędząc konie na paszę, urządzili sobie dla rozrywkę wyścigi i tak mimo woli przerazili niemców.
 

Wczoraj, jak nas informują, między godz. 9 i 10 rano, wkroczył do Piotrkowa podjazd austrjacki w sile 30 kilku koni. Oddział podjechał pod magistrat i rozmówiwszy się z prezydentem i podzielił się na dwie części, jedna udała się ulicą Kaliską, za przejazd kolejowy, druga na przedmieścia Bujny. Po drodze po polsku żołnierze rozmawiają z mieszkańcami i opowiadają, że wkrótce do Piotrkowa przyjedzie wojsko austryjackie, które dąży na Warszawę.


Wychodząca w Piotrkowie „Gazeta Piotrkowska”, ukazuje się bez przeszkód i nie zawiera nic szczególnego. Wyjazd i przyjazd do Piotrkowa jest zupełnie wolny, tylko utrudniony z powodu przerwania komunikacji tramwajowej.



W OKOLICY ŁODZI:


Błaszki – w niedzielę dn. 16 b.m. Do Błaszek przybył oddział piechoty niemieckiej 52 pułku liniowego w sile 600 ludzi oraz kawalerii w sile 300 koni i pozostała w mieście.

Sąsiednia stacja kolei kaliskiej Kociołki jednocześnie zajętą została przez żołnierzy niemieckich, którzy zajęli się natychmiast naprawą toru.



Sieradz - tegoż dnia o godzinie 6 wieczorem wojska niemieckie wkroczyły do Sieradza.

Komendant oddziału przybył do magistratu i zażądał od władz municypalnych poddania miasta, co uskutecznionym zostało.

Zburzony most w Sieradza, niemiecka poczta polowa.


Wojska niemieckie zajęły wszystkie gmachy urzędowe oraz stację kolei kaliskiej. Saperzy armii niemieckiej przystąpili natychmiast do naprawy mostu kolejowego na Warcie. Most zostanie wkrótce naprawionym, ponieważ zostały wysadzone tylko dwa przęsła . Wojska niemieckie zachowują się zupełnie poprawnie, płacąc przy turażowaniu gotówkę za wszystko.


Zduńska Wola - wczoraj o godz. 10 rano ukazały się w Zduńskiej Woli forpoczty wojsk niemieckich. Niemcy dotarli do linii kolejowej, którą bezzwłocznie zajęto. Po dokonaniu rekonesansu kawalerzyści niemieccy zawrócili z powrotem, by sprowadzić większe siły, o czym uprzedzono władze miasta.



Łask - W dniu wczorajszym władze niemieckie nie dotarły jeszcze Do Łasku. Rekonesans miasta i okolicy dokonał dwupłatowiec wojskowy. Z aeroplanu zrzucano do miasta drukowane odezwy do ludności, w których nakazują, aby o godz. 6 wieczór sklepy były już pozamykane, oraz by mieszkańcy natychmiast złożyli broń w magistracie. Odezwa odniosła skutek, gdyż w jednej chwili broń zniesiono do magistratu. Na ulicach wszelki ruch zamarł w oczekiwaniu wojsk niemieckich.



Szadek - Wczoraj o godz. 9 rano, ukazało się 50 kawalerzystów niemieckich, z których większość władała polskim i rosyjskim językiem. Rozpytywali się uprzejmie mieszkańców, czy nie widzieli gdzie oddziałów rosyjskich, następnie oddział podzielił się na drobne partole i udał się w kierunku Lutomierska i Konstantynowa.



Lutomiersk - Wczoraj o godz. 12 , do Lutomierska, od strony Szadku, wkroczył drobny oddział niemiecki, składający się z 5 kawalerzystów-wywiadowców. Forpoczty niemieckie wysunęły się poza Lutomiersk, wypytując napotkanych przejezdnych o wojska rosyjskie.

Wywiadowcy doskonale władają językiem polskim. Wśród mieszkańców Lutomierska widok niemców wywołał wielką panikę.



-------------------



Rogowiec - Kleszczów - Cmentarz ewangelicki.- cz.1

W dniu 15 października 2010 roku odwiedziłem ewangelicki cmentarzyk  w Rogowcu (gmina Kleszczów) koło Bełchatowa. Położony na skraju rogowskiego lasu, znajduje się obecnie w bardzo złym stanie.. Jak sięgam pamięcią odwiedziłem go po raz pierwszy z moim tatą we wczesnych latach 60 ubiegłego wieku. Wyglądał zupełnie inaczej, nagrobki i groby były dość dobrze zachowane i zadbane. Żyli jeszcze w Rogowcu i okolicy potomkowie leżących na tym cmentarzu rdzennych mieszkańców pochodzenia niemieckiego. Pamiętam ogrodzenie z tamtych lat, obecnie pozostały po nim jedynie betonowe słupki, z części drewnianych leżące luzem 3 przegniłe poprzeczki. Słupki wejściowe (od bramy i furtki) mają oznaczenia z datą 14.04.1934 rok, także metalowe okucia. 

Słupki wejściowe od bramy i furtki
 Wcześniej ogrodzenie było w całości drewniane w postaci płotu ze sztachetami. Nikt obcy jadący przez Rogowiec nie zauważy tego miejsca... Las przyjął w swoje władanie ten zapomniany zakątek.
Wieś w której asfaltowe drogi i ścieżki rowerowe (kończące się w lesie), plac zabaw, świetlica, elektryczny zegar dodają blasku. Najbogatsza gmina w Polsce, pozwoliła sobie zadbać o wszystko, tylko zapomniała o tym zabytku. Okolica bardzo uboga w zabytki a włodarze pozwalają na dalsze niszczenie cmentarza...
W latach 70-tych jeden z miejscowych, w ataku szaleństwa porozbijał większość nagrobków. Tajemnicą poliszynela było kto był tym sprawcą. Teraz jest zbyt późno aby poruszać ten przykry temat aktu wandalizmu. 
  Być może ten artykuł skruszy sumienia urzędników tej gminy, znajdzie się troszkę pieniędzy aby naprawić ogrodzenie, postawić tablicę z informacją, że jest to cmentarz ewangelicki na którym leżą rdzenni mieszkańcy Rogowca...
Ostatni pochówek odbył się w końcu lat 60. Jako chłopiec przyjeżdżający na wakacje do babci, pamiętam starszą panią mieszkającą w domu Marty i Zenona Mantyków. Bardzo się jej bałem, miała na imię Matylda, była upośledzona, to ona została ostatnim lokatorem cmentarzyka. Obecnie po jej grobie nie pozostał żaden ślad.
Widok ogólny stan z 2010 roku

Ze wspomnień nieżyjącego już mojego taty, Jana Brauna urodzonego i mieszkającego w Rogowcu (w tym czasie), który bardzo dobrze pamiętał ceremonie pogrzebowe do roku 1939. Trumny ze zwłokami były wystawiane w domu. Kondukt pogrzebowy prowadził pastor z Kleszczowa Kantor. Przy każdym pochówku grała orkiestra (wynajmowana bezpłatnie). Dla dzieci była to po części atrakcja, ze względu na muzykę. Trumny sprowadzano z Bełchatowa.
Jeden z wielu nagrobków

Stan nagrobków które oczyściłem z ziemi i mchów jest fatalny. Były porozrzucane nawet poza terenem cmentarza. Część z nich dopasowałem do grobów, inne postawiłem aby nie gniły w ziemi. Większość z nich jest wykonana z cementu i żwiru, beton obecnie utlenia się i kruszeje. Bardzo trudno odczytać napisy, udało mi się częściowo odczytać napisy 20 z nich. Opisałem je i sfotografowałem.
Oto odczytane dane (podaję oryginalną pisownię):
  • Wilhelmine Seliger, Geb. Kiin, Geb. Den 21.V.1868. Ges11.1.1937
  • Aleksander Schulz, Geb. 10 Dez. 1897, Ges. 20 jan. 1927 lub 1928
  • Alicja Szulc, Geb. Und ges. 25 Jan 1927
  • Gottfried Minikel Im alter 66 Jahre.
  • Karoline Hirschner,- reszta nieczytelna
  • Rosalia Minikel, Im Alter 88 J. Gest. 1931
  • Michael Minikel, Geb. 27 April 1845, ges. 30 May 1931
  • Johan Rizner, Geboren 26 Merc 1877, Gestorben 7 merc 1934.
  • Ougen Zeliger, Geb. 1 Dezember 1935, Gest. Den Dezember 193
  • Alma Rajter, dziecko nieczytelne.
  • Gertrud Helene Rajter, reszta nieczytelna.
  • Zommerfeld (pozostała prawa strona płyty), pochodził z Pustkowia.
  • Pauline Reclav, Geb. 28.11.1880, Gest. 14.VIII. 1939
  • Johan Reclav, reszta nieczytelna.
  • Karolina Retzlaw zd.. Spring, Dn 22 grudnia 1867- 28 stycznia 1919
  • Ryszart Zommer, reszta nieczytelna.
  • Wilhelm Johann Radke, Geb. 25 januar 1856, gest. 22 Januar 1927
  • Karl... Geb. 5 Dec. 187...., reszta nieczytelna.
  • Karolina Kruger, geborene Seliger Tochter Gotliba und Zuzanne Geborene Mantyk, Geburt..., Gestorben 24 April 1920

poniedziałek, 1 grudnia 2014

100 rocznica bitwy pod Łodzią i Brzezinami

Jeszcze kilkanaście lat temu nie miałem pojęcia, co działo się na terenie, gdzie obecnie mieszkam. Przekopując ziemię pod przyszły warzywniak, znalazłem łuski nabojów karabinowych z okresu I W.Ś.. Od tego momentu zabrałem się za celowe poszukiwania literatury i informacji dotyczących wojennych zajść w naszym regionie.

Już od ponad 15 lat zbieram materiały historyczne i historiograficzne o Łodzi i okolicach. Okazało się, że już wcześniej kupiłem dwie książki w języku niemieckim: „Kampf um Lodz” i „Kampf um Brzeziny”. Mój syn sprezentował mi bardzo dokładne mapy wydane w Niemczech w latach dwudziestych ubiegłego wieku, na których są bardzo dokładnie pokazane linie frontu wojsk niemieckich i rosyjskich w gminach Brójce i Andrespol.


Mapy frontowe z bitwy o Brzeziny (książka - zbiory własne)
Mapa bitwy o Brzeziny stan frontu 22.11.1914 z Bukowcem


Przez kilka miesięcy szukałem materiałów w archiwach codziennych gazet wydawanych w Łodzi w roku 1914. Wynikiem tych poszukiwań jest opis działań wojennych w okolicach Łodzi, a w szczególności Brzezin, rozegranej na przełomie listopada i grudnia 1914 roku, w której poległo aż 200.000 żołnierzy. Dokładne opisy będę chciał zamieścić na swoim blogu, który powstanie najprawdopodobniej w listopadzie/grudniu tego roku. W tym poście chcę przybliżyć czytelnikom tego forum tylko skrót wydarzeń i kilka ciekawostek związanych z okolicami Bukowca.




Rok 2014, Bukowiec jedna z setek spokojnych wsi centralnej Polski. Nowe osiedla, nowe domy, infrastruktura, słychać śmiech bawiących się dzieci. Młode rodziny intensywnie pracują przy upiększaniu swoich ogrodów, weekendowe grille. Mało kto zdaje sobie sprawę, że w naszej wsi i okolicach dokładnie 100 lat temu nieszczęścia i śmierć zbierały swoje żniwo…

Całe to wojenne nieszczęście zaczęło się w dniu 28 czerwca 1914 roku w Sarajewie. Tego dnia arcyksiążę Franciszek Ferdynand Habsburg wraz z towarzyszącą mu małżonką Zofią Chotek obchodzili rocznicę swojego ślubu. Zamachu na austriackiego następcę tronu arcyksięcia i jego żonę dokonał Gawriło Princip. Strzały oddane przez spiskowca były skuteczne, oboje zginęli na miejscu.

Po zamachu Austro-Węgry chciały przeprowadzić śledztwo na terenie Serbii i wystosowały wobec Serbii ultimatum, których część warunków było przez władze Serbii praktycznie nie do zaakceptowania. To stało się pretekstem do wypowiedzenia przez Austro-Węgry 28 lipca wojny Serbii. Reszta to już smutny splot realiów tamtych czasów, tendencji nacjonalistycznych, uśpionych rywalizacji ówczesnych mocarstw (Niemiec, Rosji, Francji, Wielkiej Brytanii i Austro-Węgier), ich dążeń imperialistycznych, skomplikowanego systemu sojuszy międzynarodowych i krótkowzroczności i niedołężności dyplomatów i elit rządzących.

Następstwem tych wydarzeń był konflikt zbrojny nazywany później „I wojną światową” bądź „wielką wojną”. W konflikcie tym, który trwał od 28 lipca 1914 do 11 listopada 1918, brały udział 34 państwa (2/3 ludności świata). Kraje te powołały pod broń ponad 22 miliony żołnierzy. Śmieć poniosło ponad 8 milionów ludzi, rannych zostało 40 milionów! Suche, a jakżeż dramatyczne statystyki...

Wśród poległych było wielu Polaków. Walczyli oni (nie z własnej woli) po obu stronach okopów, tak jak mój dziadek, Feliks Braun z Rogowca pod Bełchatowem, wcielony na siłę do armii austriackiej. Wrócił on dopiero po wojnie, po wielu latach niewoli w Rosji, w jednym bucie i łachmanach, schorowany do końca swoich dni, lecz żywy! W czasie tej wojny w szeregach armii rosyjskiej, niemieckiej i austro-węgierskiej walczyło około 2,9 mln Polaków. Ponad pół miliona z nich poległo lub zaginęło bez wieści. Wojną objęte było 90% powierzchni Polski, co spowodowało niewyobrażalne straty w infrastrukturze, zniszczony przemysł w miastach i zniszczone rolnictwo.

Jedna z najważniejszych bitew na froncie wschodnim była bitwa pod Lodzia, która rozegrała się na przełomie listopada i grudnia 1914 r. Bitwa ta pochłonęła około 200 tysięcy istnień w ciągi 26 dni, co jest jednia u najkrwawszych bitew I wojny światowej.

Ślady tych dramatycznych wydarzeń są w okolicach Bukowca, Borowej i Brzezin jeszcze dzisiaj widoczne. Wystarczy rodzinny spacer po okolicy, aby znaleźć ślady tamtych czasów. Ciężko uwierzyć, że ciek wodny pomiędzy Bukowcem a Zieloną Górą, który obecnie przeskoczy dziecko, to rzeka Miazga, która w listopadzie 1914 roku miała 5 metrów szerokości i 3 metry głębokości. Była ona linią frontu, a podczas szturmu tonęli w niej żołnierze obu armii, ich konie i armaty.

Spacerując po lesie w Zielonej Górze w kierunku Gałkowa, można znaleźć dobrze zachowane linie okopów. Na wzgórzu znalazło swoje ostatnie miejsce spoczynku 500 żołnierzy 6 dywizji strzelców syberyjskich, którzy zginęli w bitwie w dniach 23-24 listopada 1914 roku (w lesie Gałkowskim w tym dniu zginęło łącznie 20 tys. ludzi).

Link do google maps - Cmentarz wojenny w Gałkowie Małym

We wszystkich sąsiadujących z Bukowcem miejscowościach można napotkać cmentarze wojenne, gorzej lub lepiej zachowane. Okres 1946-1980 nie był najlepszym okresem poszanowania miejsc pochówku żołnierzy różnorakich narodowości. Wiele cmentarzy zostało zdewastowanych, a groby rozkopane. Nagrobki były wtedy dobrym materiałem do budowy fundamentów pod przyszłe domy i budynki gospodarcze.


Mogiły poległych pod Łodzia (pocztówka - zbiory własne)
          

Przykładem jest cmentarz parafialny w Będkowie. Będąc dzieckiem pamiętam dużą ilość betonowych nagrobków w kształcie „Żelaznych Krzyży” (niem. „Eisernes Kreuz”) - niemieckiego odznaczenia dla bohaterów i zasłużonych w boju. Z ponad 20 pozostało obecnie 5.




Jedną z ciekawostek wojennych jest to, że w miejscowości Borowej stacjonował w listopadzie 1914 generał Karl Litzmann ze sztabem.


Karl Litzmann (http://pl.wikipedia.org/wiki/Karl_Litzmann)


Jako dowódca 3. gwardyjskiej dywizji piechoty odznaczył się w walkach pod Brzezinami uzyskując honorowy tytuł „Lew spod Brzezin” (niem. „Der Löwe von Brzeziny”). Jako przekonany nacjonalista (a później nazista) został przez nazistów pośmiertnie uczczony poprzez nadanie w 1940 roku miastu Łodzi jego nazwiska (Litzmannstadt), a miejscowości Brzeziny nazwy „Löwenstadt“ nawiązującej do jego tytułu „Der Löwe von Brzeziny”.




A tutaj jeszcze 2 ciekawe filmy Pani Renaty Milosz "Bitwa łódzka 1914 cz.1 i cz.2"


 






Na tym kończę pierwszy post na ten temat. Proszę jeszcze wybaczyć, jeśli w moim materiale znajdą się nieścisłości i braki, nie jestem z wykształcenia historykiem.

Zainteresowanych tym tematem czytelników zapraszam do czytania i opiniowania serii artykułów o bitwie łódzkiej na tym blogu.