niedziela, 31 października 2021

Cmentarze - Ewangelickie - Wojenne - Spotkania przy grobach - Łaznowska Wola - Wilkucice - Borowa - Zielona Góra - cz.3

 

    Jadąc do Łaznowskiej Woli wiedzieliśmy oboje, że zobaczymy inny obraz. Tam króluje Tomek Korzekwa, któremu pomagają przyjaciele z Legnicy i inni. Ten wielki cmentarz ewangelicki jest przygotowany na jutrzejsze Święto Zmarłych!










    Spytałem Dominika, czy jest chętny pojechać do Wilkucic, właściwie do Albertowa na leśny cmentarz ewangelicki. Nigdy tam nie był, z ochotą przystał na moją propozycję. Był zaskoczony tą nekropolią, w szczególności układem mogił, które przypominały groby wojskowe. Nie wydaje mi się, żeby tak był, wielki znawca grobów wojennych Wojciech Fituch z pewnością by o tym świat powiadomił. Dwa z tych grobów był uporządkowane, dużo kwiatów i zniczy, świadczyło, że ktoś znajomy lub też rodzina nie zapomina o tych zmarłych.






    Droga powrotna skierowała nas do Borowej, wsi bliskiej nam obu, zapalone znicze (na innych nekropoliach również je zapalaliśmy), chwila zadumy i kilka zabranych butelek po mocniejszych trunkach do pobliskiego kosza znajdującego się na pobliskim placu zabaw, zakończyła naszą wizytę w Borowej.




     Ostatnia stacja – przystanek, cmentarz ewangelicki w Zielonej Górze, smutny widok, bardzo zarośnięty, połamane gałęzie starych drzew, mało widoczne kwatery wojskowe z czasów 1 Wojny Światowej… Jest nadzieja, gdyż nawiązałem kontakt z sołtysem tej wsi, który zadeklarował przyszłoroczne sprzątanie na tej nekropolii. Tym to sposobem po ładnych kilku godzinach odwiozłem Dominika pod dom, dziękując sobie wzajemnie za wspaniale spędzony dzień, z dala od tłumów i ryzyka zarażenia się wirusem. Narodziło nam się kilka pomysłów, zobaczymy, pożyjemy… Dziękuję Dominiku, jesteś niezastąpionym przewodnikiem!





Cmentarze - Ewangelickie - Wojenne - Spotkania przy grobach - Adamów - Jordanów - Andrzejów - Bukowiec - cz.2

 

    Dominik zrewanżował się cmentarzem ewangelickim w Adamowie, na który nigdy nie miałem przyjemności przebywać. Usytuowany na krańcu wsi, okolony pięknym starodrzewiem, zarośnięty w granicach przyzwoitości z wieloma ramami grobowymi i kilkoma nagrobkami.




    Jordanów był następnym etapem naszej podróży, również cmentarz ewangelicki położony ponad 100 metrów od głównej drogi, przecięty droga przez dojeżdżających rolników do swoich pól. Dominik był mocno zdziwiony ilością grobów, był tam kiedyś prowadząc rajd rowerowy, jednak było to w pełni lata kiedy drzewa i krzewy były pełne liści, zasłaniały widok.




      Oznaczenie kamieniarza na jednej z ram grobowych: Groschang Groemabach.



    Do Andrzejowa wiozłem Dominika jak do mojej własności. Opisuję ostatnio mój sukces w postaci odnalezienia grobu Rodziny Krause na miejscowym cmentarzu ewangelickim. Zupełnie różniący się cmentarz, zamknięty pomiędzy mury fabryki i prywatne domy.



    Bukowiec, mój Bukowiec, wiozłem mojego Przyjaciela z mieszanymi uczuciami… Będąc dzisiaj rano, odświeżyłem dwie kwatery, postawiłem wiązankę kwiatów. Od czerwca nikt z Zakładu Usług Komunalnych w Brójcach tam nie zaglądał, przyroda przyszła z pomocą, przykryła złocistymi liści chwasty i brud….Bolo, boli, bardzo boli…






Cmentarze - Ewangelickie - Żydowskie - Wojenne - Spotkania przy grobach - Kolonia Gałkówek - Pustułka - Brzeziny - cz.1

 

    Pracowity dzień przed Świętem 1 Listopada, rozpoczął się o godzinie 10 przed południem. Podjechałem pod dom Dominika i wyruszyliśmy w drogę po cmentarzach różnych wyznań. Zaczęliśmy od najbliższego cmentarza ewangelickiego w Koloni Gałkówek. Osobiście byłem tam po raz drugi, barwne opowieści Dominika o osobach tam spoczywających nie równały moich szans, mimo, że ostatnio intensywnie zajmuję się aktami urodzin, małżeństw i zgonów właśnie mieszkańców tej wsi.


                      Kolonia Gałkówek - odzyskana płyta nagrobna przerobiona na koło szlifierskie.




    Pustułka, wielgachny cmentarz wojenny gdzie spoczywają żołnierze niemieccy i rosyjscy z okresu krwawych walk w listopadzie 1914 roku. Pogodzeni na wieki w ilości ponad czterech tysięcy, powodują, że ich mogiły poruszają każdego zwiedzającego tą piękną i zadbaną nekropolię.



Nieznani goście, jednak po chwili rozpoznali mojego Kolege, pytając: Doninik Trojak?! W promieniu 100 kilometrów nie ma szans na anonimowe ukrycie!






    Po wejściu na cmentarz ewangelicki w Brzezinach, ukazał nam się inny świat, teren czyściutki, stojące nagrobki ze złotymi literami, wiele odrestaurowanych mogił polnymi kamieniami, według nas najbardziej zadbany cmentarz ewangelicki po jakim przyszło nam spacerować. Widzieliśmy, że Kacperek miał ochotę na jazdę z nami, jednak przesympatyczna młoda dama (chyba o imieniu Natalia) jaka mu towarzyszyła w zgarnianiu opadłych liści miała nad nami olbrzymią przewagę!







    Będąc w Brzezinach zawiozłem Dominika na cmentarz żydowski, na których nigdy nie był. Czułem, że był to dobry pomysł z mojej strony, Dominik był pod wrażeniem tej nekropolii, atrakcją także był po sąsiedzku ogród z danielami i muflonami!











sobota, 30 października 2021

Piotrków - Będków - Mord - Judaika - Cmentarz żydowski - Profanacja zwłok - Kurjer Warszawski - 1876

 Na Facebooku, na stronie  Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Będkowskiej znalazłem taką informację:

..."W internecie natrafiłem na gazetę - Kurier Warszawski z 1876 r . Na czołowej stronie jest opis wydarzeń jakie działy się w Będkowie . Zdjęcie robione z wydruku z PDF , nie jest najlepszej jakości . Dziękuje za przyjęcie mnie do grupy "....

Znałem ten materiał wcześniej, nie chciałem go zamieszczać na moim blogu..., jednak, obecnie, kiedy ten artykuł ujrzał światło dzienne, postanowiłem go udostępnić. Materiał do czytelników o mocnych nerwach, drastyczny, trudno znaleźć wytłumaczenie ludzkiego zezwierzęcenia...


- Starozakonny Moniek Berkowicz handlarz wędrowny, zamieszkały w Piotrkowie, dnia 2 (14) września r.b. wydalił się z tego miasta do okolicznych wsi w celu sprzedaży towarów.

Ponieważ na szabas, jak to każdotygodniowo zwykł był czynić, nie powrócił do domu, przeto zaniepokojona żona, zawiadomiła o tem zarząd bóżniczy, prosząc o współudział w poszukiwaniach nieobecnego męża. Jednocześnie zawiadomiony sąd, celem wyprowadzenia śledztwa, zjechał do wsi Raciborowie, gdzie Berkowicz po raz ostatni był widziany.

Tu z początku nie odkryto żadnych śladów, dopiero gdy jeden z mieszkańców przedstawił znalezioną w polu chustkę, należącą do Berkowicza, śledztwo przybrało inny obrót. W miejscu znalezienia chustki spostrzeżono trawę i ziemię krwią nasiąkłe, w bliskości zaś dwa grube kije krwią zwalane, wreszcie ziemię świeżo poruszoną, skąd po krótkim kopaniu, wydobyto ciało Berkowicza.

Obdukcja i sekcja wykryły sześć ran na głowie nieboszczyka zadanych narzędziem tempem jeszcze za życia, przytem ….. zęby wybite, żebra połamane i wiele innych obrażeń, które zdaniem lekarza śmierć spowodowały.

Podejrzenie zabójstwa padło na Walszczyka i Andrzeja Mielczarka, …., z których pierwszy był w posiadaniu butów Berkowicza, drugi, płacąc za coś nie znał wartości pieniędzy, któremi płacił.

Aresztowani, obaj przyznali się do winy, towary zaś należące do Berkowicza, wykryto w stodole.

Śledztwo wykryło, że Walszczyk i Mielczarek znali się dawno. Jeszcze z czasów żniw, Mielczarek podał myśl Walszczykowi, wspólnego zabójstwa Berkowicza, o którym wiedziano, że ma pieniądze, - wykonanie miało nastąpić przy dogodnej sposobności. Mielczarek dopuścił do tajemnicy Antoniego Sokołowskiego, owczarka.

We wrześniu postanowili zamiary swoje przyprowadzić do skutku i pewnego dnia czekali na polach, przez które B. miał przechodzić, skoro jednak nie nadszedł, rozeszli się do domu, odkładając projekt do dnia następnego.

Jakoż nazajutrz 4 (16) września, około siódmej godziny wieczorem Mielczarek z Walszczakiem, obaj uzbrojeni w kije, czekali w polu; Sokołowski zaś miał nadejść później. Tego dnia berkowicz rzeczywiście nadszedł, przywitał znajomego sobie Mielczarka, który też pierwszy uderzył go kijem w głowę tak, że B. upadł. Poczem obaj tłukli go kijami i kopali. Następnie wzięli palares, przybyły zaś Sokołowski tłumok z rzeczami, a po zakopaniu trupa udali się do domu, gdzie nastąpił podział pieniędzy znalezionych w pularesie w ilości rb. 16 i rzeczy.

Co się tyczy innych w tej sprawie obwinionych, to owczarek Szydłowski i Mielczarkowa, byli pod zarzutami nieprzeszkadzania przestępstwu o którem wiedzieli. Mielczarkowa wiedziała o zmowie – na godzinę przed śmiercią B. zachodził do niej, ale ona go nie ostrzegła, przeciwnie, nieomal skłoniła go aby się udał drogą, na której czekali zbrodniarze.

W trakcie prowadzenia tego śledztwa, wykryło się drugie przestępstwo, - mianowicie pogwałcenie grobu wskutek zabobonu.

I tak tenże Mielczarek, Walszczyk i owczarek Szydłowski przyznali, że pewnej nocy udali się na cmentarz żydowski w osadzie Będkowie, z zamiarem wykopania jakiego trupa, następnie ugotowania go, ażeby otrzymanym stąd rosołem polewać owce, dla dobrego ich chowu, - a jednocześnie celem Mielczarka była chęć wykierowania Szydłowskiego na dobrego owczarza.

Po przybyciu na cmentarz Mielczarek i Walszczyk odkopali jedną mogiłę, wydobyli z niej trupa dziecka żydowskiego, M. zabrał go w przyniesiony worek – i wszyscy wrócili do domu.

Nazajutrz Mielczarek wygotował z trupa tego rosół i takowym pokropił owce.

Zjazd sądu na cmentarzu, oraz zeznania szkolnika przyniosły dowód, że istotnie w rzędzie mogił jedna była poruszona i w niej ciała nie znaleziono.

Prokurator królewski, uważając, że przyznanie obwinionych z innemi okolicznościami przez śledztwo wykrytemi, przyniosło w myśl § 370, 1,4,O.K.P. zupełny przeciwko nim dowód, żądał skazania: Mielczarka i Walszczyka, za rozmyślne zabójstwo i pogwałcenie grobu, - do kopalń, - pierwszego na lat dziewiętnaście, drugiego na szesnaście; Sokołowskiego za udział w zabójstwie, Szydłowskiego za nieprzeszkodzenie takowego, oraz za pogwałcenie grobu, na zamknięcie w twierdzy, - pierwszego przez sześć lat miesięcy osiem, drugiego przez lat jedenaście; Mielczarkowi wreszcie również za nieprzeszkadzanie zabójstwu na roboty w zakładach fabrycznych przez lat jedenaście – wszystkich zaś po odcierpieniu kary, na osiedlenie na zawsze w Syberii.

Sąd Mielczarkowi karę do lat siedemnastu obniżył, Szydłowskiemu w zarzucie nie przezkadzania zabójstwu z § 400 O.K.P. uwolnił, za pogwałcenie zaś grobu na zamknięcie w domu poprawy przez miesięcy cztery skazał – zresztą podzielił w zupełności zdanie prokuratora.


Będków – wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie tomaszowskim, w gminie Będków. Siedziba gminy Będków. Dawniej miasto; uzyskał lokację miejską przed 1453 rokiem, zdegradowany w 1870 roku. Wikipedia




Auf Facebook, auf der Seite von Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Będkowskiej (Gesellschaft der Freunde des Będkowska-Landes), fand ich diese Information:


... "Im Internet bin ich auf eine Zeitung gestoßen - Kurier Warszawski von 1876. Auf der Titelseite wird über die Ereignisse in Bêlkov berichtet. Das Foto wurde von einem PDF-Ausdruck genommen, es ist nicht von bester Qualität. Danke, dass Sie mich in die Gruppe "...." aufgenommen haben.

Ich kannte dieses Material schon vorher, wollte es aber nicht in meinem Blog veröffentlichen ... aber jetzt, da dieser Artikel das Licht der Welt erblickt hat, habe ich beschlossen, ihn zu teilen. Material für Leser mit starken Nerven, drastisch, es ist schwierig, eine Erklärung für das menschliche Animalische zu finden ...

- Der alte jüdische Hausierer Moniek Berkowicz, wohnhaft in Piotrków, verließ am 2. September (14. September) des laufenden Jahres die Stadt, um seine Waren in den umliegenden Dörfern zu verkaufen.


Da er am Schabbat nicht nach Hause kam, wie er es jede Woche zu tun pflegte, benachrichtigte seine besorgte Frau den Synagogenvorstand und bat um Hilfe bei der Suche nach ihrem abwesenden Mann. Zur gleichen Zeit begab sich das benachrichtigte Gericht zur Durchführung der Ermittlungen in das Dorf Raciborowo, wo Berkowicz zuletzt gesehen wurde.


Zunächst wurden dort keine Spuren gefunden, doch als einer der Einwohner ein auf dem Feld gefundenes Taschentuch vorlegte, das Berkowicz gehörte, nahm die Untersuchung eine andere Wendung. An der Stelle, an der das Taschentuch gefunden wurde, waren das Gras und der Boden blutgetränkt, in der Nähe lagen zwei dicke, blutverschmierte Stöcke, und schließlich war der Boden frisch bewegt, aus dem nach kurzem Graben die Leiche von Berkowicz herausgezogen wurde.


Bei der Untersuchung und Autopsie wurden sechs Wunden am Kopf des Toten festgestellt, die ihm bei lebendigem Leib mit einem schnellen Werkzeug zugefügt worden waren, sowie ausgeschlagene Zähne, gebrochene Rippen und viele andere Verletzungen, die nach Ansicht des Arztes zum Tod führten.


Der Mordverdacht fiel auf Walszczyk und Andrzej Mielczarek, ...., von denen der erste im Besitz von Berkowiczs Schuhen war und der zweite beim Bezahlen den Wert des Geldes, mit dem er bezahlte, nicht kannte.


Nach ihrer Verhaftung bekannten sich beide schuldig, während in der Scheune Waren von Berkowicz gefunden wurden.


Die Ermittlungen ergaben, dass sich Walszczyk und Mielczarek schon seit langem kannten. Noch während der Ernte brachte Mielczarek Walszczyk auf die Idee eines gemeinsamen Mordes an Berkowicz, von dem bekannt war, dass er Geld besaß - die Hinrichtung sollte bei einer günstigen Gelegenheit stattfinden. Mielczarek weihte Antoni Sokołowski, einen Schafhirten, in das Geheimnis ein.


Im September beschlossen sie, ihr Vorhaben in die Tat umzusetzen, und warteten einen Tag lang auf den Feldern, die B. durchqueren sollte; da er aber nicht kam, zogen sie sich nach Hause zurück und verschoben das Projekt auf den nächsten Tag.


Am folgenden Tag, dem 4. (16.) September, warteten Mielczarek und Walszczak, beide mit Stöcken bewaffnet, gegen sieben Uhr abends auf den Feldern; Sokołowski hingegen sollte später eintreffen. Berkowicz kam tatsächlich an diesem Tag an und begrüßte Mielczarek, den er kannte und der ihm als erstes mit einem Stock auf den Kopf schlug, so dass B. zu Boden fiel. Dann schlugen die beiden mit Stöcken auf ihn ein und traten ihn. Dann nahmen sie die Geldbörse mit, während Sokolowski mit dem Schalldämpfer und den Habseligkeiten ankam, und nachdem sie die Leiche begraben hatten, gingen sie nach Hause, wo sie das in der Geldbörse gefundene Geld in Höhe von rb. aufteilten. 16 und so weiter.


Die anderen Angeklagten in diesem Fall, der Schäferhund Szydłowski und Mielczarkowa, wurden wegen Nichtverhinderung einer Straftat angeklagt, von der sie Kenntnis hatten. Mielczarkowa wusste von der Verschwörung - eine Stunde vor seinem Tod kam B. zu ihr, aber sie warnte ihn nicht, im Gegenteil, sie brachte ihn fast dazu, die Straße entlang zu gehen, wo die Verbrecher warteten.


Im Zuge dieser Ermittlungen wurde ein zweites Verbrechen aufgedeckt, nämlich die Schändung eines Grabes aus Aberglauben.


So gaben Mielczarek, Walszczyk und der Schäferhund Szydłowski zu, dass sie eines Nachts zum jüdischen Friedhof in der Siedlung Bêdków gegangen waren, um eine Leiche auszugraben und sie zu kochen, damit die daraus entstehende Brühe über die Schafe gegossen werden konnte, um sie zu züchten, während Mielczarek das Ziel verfolgte, Szydłowski zu einem guten Schäfer zu machen.


Auf dem Friedhof angekommen, gruben Mielczarek und Walszczyk ein Grab aus, holten die Leiche eines jüdischen Kindes heraus, M. nahm sie in einem mitgebrachten Sack mit - und sie kehrten alle nach Hause zurück.


Am nächsten Tag kochte Mielczarek eine Brühe aus der Leiche und besprengte die Schafe damit.


Die Gerichtsverhandlung auf dem Friedhof und die Aussage des Ausbilders bewiesen, dass in der Tat eines der Gräber verschoben worden war und die Leiche dort nicht gefunden wurde.


Der königliche Staatsanwalt war der Ansicht, dass das Geständnis der Angeklagten zusammen mit anderen durch die Ermittlungen aufgedeckten Umständen gemäß § 370, 1,4, O.K.P., einen vollständigen Beweis gegen sie erbrachte. forderte er die Verurteilung von Mielczarek und Walszczyk: Mielczarek und Walszczyk wegen vorsätzlichen Mordes und Schändung eines Grabes - in die Bergwerke, - der erste zu neunzehn Jahren, der zweite zu sechzehn Jahren; Sokolowski wegen Beteiligung am Mord, Szydlowski wegen unterlassener Hilfeleistung und wegen Schändung eines Grabes zu Festungshaft, - der erste zu sechs Jahren und acht Monaten, der zweite zu elf Jahren; Mielczarkowi schließlich wurde, ebenfalls wegen Nichtverhinderung des Mordes, zu elf Jahren Fabrikarbeit verurteilt, und alle wurden nach Verbüßung ihrer Strafe nach Sibirien umgesiedelt.


Das Gericht reduzierte Mielczareks Strafe auf siebzehn Jahre, sprach Szydłowski wegen Nichtverhinderung des Mordes nach § 400 der Strafprozessordnung frei und verurteilte ihn wegen Verstoßes gegen ein Grab zu einer viermonatigen Haftstrafe in einer Erziehungsanstalt.

Będków - ein Dorf in Polen, gelegen in der Woiwodschaft Łódzkie, im Kreis Tomaszów, in der Gemeinde Będków. Der Sitz der Gemeinde Będków. Ehemalige Stadt; erhielt vor 1453 das Stadtrecht und wurde 1870 degradiert. Wikipedia


Gałkówek Kolonia - Andrzej (Andreas) Meyer - Alfred Steuerwald - Akt urodzin - 1819 - cz.3

 

     Roku tysiąc osiemset dziewiętnastego dnia dwudziestego drugiego sierpnia o godzinie dziesiątej z rana, przed nami Plebanem sprawującym obowiązki Urzędnika Stanu Cywilnego Gminy Gałków Powiatu Brzezińskiego obszaru Rawskiego Województwa, stawił się Marcin Majer lat mający trzydzieści dwa, na Kolonii Gałków zamieszkałego i okazał nam dziecię płci męskiej, które urodziło się w domu pod numerem 9, w dniu dwudziestego o godzinie ósmej z rana miesiąca i roku bieżącego …

…. ….. spłodzone z niego i Krystyny z Kutów (Kuntów?) liczącą lat dwadzieścia sześć. Żonki i z życzeniami jego żeby nadać mu imię Andrzej. Pouczeniem poświadczenia i okazaniu nam dziecięcia w przytomności Andrzeja Bautz, lat mającego trzydzieści siedem, Krystiana Majer lat mającego czterdzieści dwa?, ….. Kolonii ….. ….., akt niniejszy po przeczytaniu onego stawającym podpisanym został tylko przez nas, bo oświadczający pisać nie umieją.

Ksiądz Mateusz Mereszyński Pleban Gałkowski Urzędnik ….



    Im Jahre eintausendachtzehnhundertneunzehn, am zweiundzwanzigsten August, um zehn Uhr morgens, erschien vor uns, dem Pfarrer, der das Amt des Standesbeamten der Gemeinde Galkow im Kreis Brzezin in der Woiwodschaft Rawskie ausübt, Marcin Majer, zweiunddreißig Jahre alt, wohnhaft in der Kolonie Galkow, und stellte uns ein männliches Kind vor, das am zweiundzwanzigsten Tag des Monats und Jahres ... im Haus Nummer 9 geboren wurde.


.... ..... gezeugt von ihm und Krystyna, geborene Kuta (Kuntów?), sechsundzwanzig Jahre alt. Frau und mit seinem Wunsch, ihm den Namen Andreas zu geben. Durch Beglaubigung und Übergabe des Kindes an uns in Anwesenheit von Andrzej Bautz, siebenunddreißig Jahre, Krystian Majer, zweiundvierzig Jahre, ...... Kolonie ..... ..... wurde diese Urkunde, nachdem wir sie den Erschienenen vorgelesen hatten, nur von uns unterzeichnet, da die Anmelder nicht schreiben können.


Priester Mateusz Mereszyński Pleban Gałkowski Sekretär ....


Eufeminów - Brzeziny - Bedoń - Rodzina Kozłowskich - cz.3

   Wczoraj zamieściłem na Facebooku jedno ze zdjęć dotyczące rodziny Kozłowskich i Kwiatkowskich z prośbą o kontakt osób pochodzących Z Eufeminowa.

Odzew był natychmiastowy! - napisali do mnie P.P. Monika i Damian z obietnicą "ożywienia" tych zdjęć!

Czekam z niecierpliwością!















Gałkówek Kolonia - Julianna Meyer - Alfred Steuerwald - Akt urodzin - 1827 - cz.2

 

Akt urodzenia:


Julianna Majer urodziła się 13.5.1825, o godzinie 8 rano.

Rodzice Marcin Majer lat 38 i Krystyna z domu Kurken lat 31.

Świadkowie Andrzej Bautz lat 43 i Krystian Majer lat 40

    Roku tysiąc osiemset dwudziestego piątego, dnia trzynastego maja, o godzinie ósmej z rana, przed nami Plebanem sprawującym obowiązki urzędnika Cywilnego Gminy Gałków Powiatu Brzezińskiego …. …. stawił się Marcin Majer lat mający trzydzieści osiem, na Koloni Gałków zamieszkały Kolonista i okazał nam dziecię płci żeńskiej które urodziło się w domu jego pod numerem dziewiątym na dniu dzisiejszym o godzinie piątej rano, miesiąca i roku bieżącego. Oświadczając, że jest to dziecię jego i Krystyny Kurken, liczącej lat trzydzieści jeden, jego małżonki i że życzeniem jego żeby nadać mu imię Julianna. Pouczeniem tego poświadczenia i okazaniu nam dziecięcia w przytomności Andrzeja Bautz, lat mającego czterdzieści trzy, tejże Krystiana Majer lat mającego czterdzieści, oboje na tejże Kolonii zamieszkałych Kolonistów, akt niniejszy po przeczytaniu onego podpisanym został tylko przez nas, bo oświadczający pisać nie umieją.


Ksiądz Mateusz Mereszyński Pleban Gałkowski




Geburtsurkunde:


Julianna Majer wurde am 13.5.1825, um 8 Uhr morgens, geboren.

Ihre Eltern waren Marcin Majer (38) und Krystyna geb. Kurken (31).

Zeugen: Andrzej Bautz, 43 Jahre, und Krystian Majer, 40 Jahre


    Im Jahre eintausendachtzehnhundertfünfundzwanzig, am dreizehnten Mai, um 8 Uhr morgens, vor uns der Rektor in Ausübung seines Amtes als Beamter der Gemeinde Gałków, Kreis Brzezin .... .... Marcin Majer, achtunddreißig Jahre alt, wohnhaft in Kolonia Gałków, erschien vor uns und präsentierte ein weibliches Kind, das an diesem Tag um fünf Uhr morgens des laufenden Monats und Jahres in seinem Haus Nummer neun geboren wurde. Er erklärt, dass das Kind von ihm und Krystyna Kurken, seiner 31-jährigen Ehefrau, stammt und dass es sein Wunsch ist, ihr den Namen Julianna zu geben. Nachdem wir diese Bestätigung verlesen und uns das Kind in Anwesenheit von Andrew Bautz, dreiundvierzig Jahre alt, und Krystian Majer, vierzig Jahre alt, beide Einwohner dieser Kolonie, vorgestellt hatten, wurde die vorliegende Urkunde nur von uns unterzeichnet, da die Erklärenden nicht schreiben können.

Priester Mateusz Mereszyński Pleban Gałkowski

piątek, 29 października 2021

Gałkówek Kolonia - Meyer - Alfred Steuerwald - Akt urodzin - 1827 - cz.1

    Pisałem nie tak dawno temu o spotkaniu w Muzeum w Gałkówku z grupą potomków niemieckich osadników zamieszkujących okolice Gałkówka i Mileszek. Jednym z nich był Alfred Steuerwald z Berlina. Prowadzimy intensywną korespondencję e-mailową. W ostatniej wiadomości poprosił mnie o przetłumaczenie 3 aktów urodzenia: Andreasa, Juliany i Karoliny, dzieci Martina (Marcina) Meyera. Z wielką pomocą przyszła mi Ania Kopertowska z Brzezin, wspaniały poszukowacz aktów starych! W przeciągu dosłownie kilkunastu godzin "zawaliła" mnie kilkunastoma skanami dokumentów dotyczących tej rodziny Meyerów. Cóż mi pozostało, jeszcze raz z całego serducha dziękuję Aniu!

"Obrobiłem" pierwszy z aktów, bo był najbardziej czytelny i przesłałem Alfredowi. Zamieszczam ten materiał, gdyż Meyerów jest napradę wielu w okolicach Gałkowa, Mileszek, Wiączynia i okolic. Być może będzie to pomocne innym osobom szukającym swoich przodków.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

    Vor nicht allzu langer Zeit schrieb ich über ein Treffen im Museum in Gałkówek mit einer Gruppe von Nachkommen deutscher Siedler, die in der Gegend von Gałkówek und Mileszki leben. Einer von ihnen war Alfred Steuerwald aus Berlin. Wir korrespondierten intensiv per E-Mail. In seiner letzten Nachricht bat er mich, 3 Geburtsurkunden zu übersetzen: Andreas, Juliana und Karolina, Kinder von Martin (Martin) Meyer. Mit großer Hilfe kam Ania Kopertowska aus Brzeziny, eine wunderbare Finderin von alten Aufzeichnungen! Innerhalb weniger Stunden "überhäufte" sie mich mit über einem Dutzend eingescannter Dokumente über die Familie Meyer. Was kann ich sonst noch tun, ich danke dir noch einmal von ganzem Herzen Anna!

Ich "bearbeitete" das erste der Dokumente, weil es am besten lesbar war, und schickte es an Alfred. Ich stelle dieses Material ein, weil es viele Meyers in der Gegend von Gałków, Mileszki, Wiączyń und Umgebung gibt. Vielleicht ist es für andere, die nach ihren Vorfahren suchen, hilfreich.

Hallo Andreas,

ich habe heute das Büchlein zur Post gebracht.  Vielleicht bringt es dir neue Erkenntnisse.

Bei den Kämpfen um Lodz ist am 18. November 1914 meine Urgroßmutter (mit einem einjährigen Kind auf dem Arm) umgekommen.

Demnächst sende ich dir  mal die drei Kirchenbuchauszüge, die wir am Museum in Galkow dabei hatten.  Mit der Bitte, diese zu übersetzen, ich suche nach Hinweisen über die Herkunft von Martin Meier. (Seine Kinder Andreas *1819, Juliana *1825 und Karolina *1827 sind wohl in Galkow Duzy geboren und im Kirchenbuch eingetragen)

Das hat aber Zeit, vielleicht kannst du mir andere Quellen nennen, wo ich suchen kann.

Bleibt schön gesund,

viele Grüße

Alfred

Witaj Andreas,

Zaniosłem dziś książeczkę na pocztę.  Może przyniesie Ci to jakieś nowe spojrzenie.

Moja prababcia (z rocznym dzieckiem na ręku) zginęła w walkach w okolicach Łodzi 18 listopada 1914 roku.

Wkrótce prześlę Ci trzy fragmenty książki o kościele, które mieliśmy ze sobą w muzeum w Galkowie.  Z prośbą o ich przetłumaczenie, szukam wskazówek na temat pochodzenia Martina Meiera. (Jego dzieci Andreas *1819, Juliana *1825 i Karolina *1827 urodziły się prawdopodobnie w Gałkowie Dużym i zostały wpisane do księgi kościelnej).

Ale masz czas, może możesz podpowiedzieć mi inne źródła, gdzie mogę szukać.

Trzymaj się dobrze, wiele pozdrowień

Alfred

     

AKT URODZENIA KAROLINY MEIER. - 2 MARCA 1827 ROKU.

17 – Kolonia Gałków.

Działo się w Gałkowie Dnia Drugiego Marca tysiąc osiemset dwudziestego siódmego roku o godzinie trzeciej po południu stawił się Marcin Majer Kolonista, lat trzydzieści cztery mający w obecności Wojciecha Majera lat trzydzieści sześć i Gotliba Preysa lat trzydzieści osiem, Kolonistów i okazał nam Dziecię płci żeńskiej urodzone Dnia Dzisiejszego o godzinie siódmej rano z jego Małżonki Krystyny z Kukanów lat dwadzieścia osiem mającej. Dziecięciu temu na Chrzcie Świętym w dniu Dzisiejszym odbytym nadane zostało imię Karolina, a rodzicami jego Chrzestnymi byli Marcin Ertman i Maryanna Baucouna. Akt ten stawiającym … przeczytany, przez nas tylko podpisany, bo stawający pisać nie umieją. Maurycy Nowicki Komendant w Gałkowie.




GEBURTSURKUNDE VON CAROLINA MEIER - 2. MÄRZ 1827.

17 - Kolonie Gałkówek.
Am zweiten März eintausendachtzehnhundertsiebenundzwanzig nachmittags um drei Uhr erschien in Gałkówek Marcin Majer, Kolonist, vierunddreißig Jahre alt, in Anwesenheit von Wojciech Majer, sechsunddreißig Jahre alt, und Gotlib Preys, achtunddreißig Jahre alt, Kolonisten, und stellte uns ein Baby weiblichen Geschlechts vor, das an diesem Tag um sieben Uhr morgens von seiner Frau Krystyna, Mädchenname Kukan, achtundzwanzig Jahre alt, geboren wurde. Das Kind wurde an diesem Tag auf den Namen Karolina getauft, und ihre Taufpaten waren Martin Ertman und Maryanna Baucouna. Dieser Akt wurde den Moderatoren vorgelesen und nur von uns unterzeichnet, da die Moderatoren nicht schreiben können. Maurycy Nowicki Kommandant in Gałków.


















Eufeminów - Brzeziny - Bedoń - Rodzina Kozłowskich - cz.2