Mój pierwszy artykuł w gazecie Ziel und Weg, myślę, że nie ostatni. Rogowiec, przecudna dawniej wieś, jest mi bardzo bliska. Tam urodził się mój Tata Jan Braun, tam spędzałem cudowne wakacje pod opieką Babci Władzi i wujka Romana. Mieszkałem w domu z bali, który był przez długie lata polską szkołą powszechną. To wszystko minęło bezpowrotnie, moi bliscy zmarli, pozostała pamięć!
CMENTARZ EWANGELICKI W ROGOWCU GMINA KLESZCZÓW
Rogowiec, niewielka wieś w gminie Kleszczów położona wśród
lasów i bagien torfowych do lat 70-tych ubiegłego wieku była zielonym cudem
natury. Piaszczyste, mało utwardzone drogi wśród lasów, nie sprzyjały rozwojowi
techniki. Elektryczność w tej wsi pojawiła się pod koniec lat 60-tych.
Wiadomość o tym, że Rogowiec i okoliczne wsie „stoją” na węglu brunatnym,
wstrząsnęła mieszkańcami. Plotki okazały się prawdą, w latach 70-tych zaczęto
odkrywkę i budowę elektrowni. Olbrzymie pokłady węgla brunatnego ściągnęły
tysiące ludzi z całej Polski. Wszystko zmieniło się bezpowrotnie. W studniach
zabrakło wody, naturalne bagniska i doły potorfowe wyschły. Lasy wokół zaczęły
schnąć…. Wiele wsi zniknęło, ich mieszkańców wysiedlono.. Podobny los spotkał
mieszkańców Rogowca. Ważny był prąd … Elektrownia „Rogowiec” jest największą w
Polsce i Europie opalaną węglem brunatnym. Daje 15% mocy zainstalowanej w
energetyce polskiej. Jest obecnie największym trucicielem w Europie…
Czy ktokolwiek
z dawnych mieszkańców tej wsi przypuszczało, że ich wieś będzie tak znana w
Polsce? – chyba nie….
- Skąd w tej wsi znalazł się cmentarz ewangelicki? Otóż do
wybuchu 2 Wojny Światowej, 50 % mieszkańców była wyznania ewangelickiego, byli
niemieckimi osadnikami. Mój Tata, który urodził się w 1925 w Rogowcu,
szczegółowo opowiadał o współżyciu dwóch narodowości. Wspólna szkoła, z polskim
językiem wykładowym znajdowała się w domu mojego Taty. Nie było zatargów
narodowościowych, dzieci, dorośli żyli w pełnej zgodzie. Zmieniło się
diametralnie po wybuchu wojny…
Rogowiec i okoliczne wsie nie były wsiami zamożnymi. Widać to dosłownie na okolicznych cmentarzach ewangelickich. Nagrobki cementowe,
bardzo skromne. Czas zrobił swoje, napisy znikają, słońce, deszcz, śnieg
zrobiły swoje. Byłem tym pierwszym (15 październik 2010 roku) w miarę swoich
czasowych możliwości, poukładałem w pionie nagrobki i je oczyściłem spisując napisy (był w latach 60-tych akt wandalizmu przez jednego z
miejscowych mieszkańców), Wśród nazwisk
można było odczytać nazwiska: Seliger, Schulc, Minikel, Hirschner, Rizner,
Rajter, Zommerfeld, Retzlav, Sommer, Radke, Krüger. Wiele nazwisk było
spolszczonych.
Wielkie uznanie
należy się Stanisławowi Hejakowi, regionaliście, mieszkańcowi Wolicy, gm.
Kleszczów) który z uczniami szkoły i przyjaciółmi poświęcił dużo wysiłku i
czasu w sprzątanie tego cmentarza, także podobnego w samym Kleszczowie.
Niestety, problemy z uzyskaniem prawa własności, nie pozwalają na powtórne
ogrodzenie tej zabytkowej nekropolii. Ten cmentarz ogrodzono 14 kwietnia 1934
roku, obecnie pozostały tylko betonowe słupy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz