Wspaniały materiał dotyczący Andrzejowa w gminie Andrespol przesłany przez mieszkankę Niemiec.
Źródło: Der Heimatbote 5/68.
ANDRZEJÓW KOŁO ŁODZI - POWSTANIE I UPADEK.
Zaledwie 6 km na wschód od Łodzi, przy drodze do Tomaszowa, leży wieś Andrzejów, która ciągnie się wzdłuż tej drogi przez 3 kilometry. Jasne fasady i ładny, zadbany ogródek kwiatowy przed każdym domem sprawiły, że wędrowiec od razu zorientował się, że do 1945 roku była to niemiecka wieś.
Andrzejów został założony w 1807 roku przez osadników pochodzenia pomorskiego. Pomorzanie rozpoczęli karczowanie terenów na wschód od Łodzi, a także w rejonie Łęczycy i na północ od linii Pyzdry - Zagórów - Turek; założyli też na wschód od Łodzi wsie Doły, Antoniew Stoki, Augustów, Janów i Andrespol. Pod swój pług wzięli całe terytorium powiatów brzezińskiego, rawskiego i piotrkowskiego.
Dobre położenie komunikacyjne sprzyjało rozwojowi wsi Andrzejów, która jednak dzięki napływowi zyskała również niemiecką większość. W 1939 roku liczba mieszkańców wynosiła około tysiąca, z czego 40 procent stanowili Niemcy.
Do 1922 roku Andrzejów oraz wsie Andrespol, Kraszew, Wiśniowa Góra, Stróża i Sąsieczno tworzyły kantorat, który podlegał parafii w Nowosolnej. Nauczyciel szkoły podstawowej w Andrzejowie był jednocześnie kantorem, jak to było w zwyczaju w naszej ojczyźnie. W każdą niedzielę kantor prowadził nabożeństwo czytań w niemieckiej szkole, chrzcił dzieci i udzielał lekcji bierzmowania.
Nie miał prawa błogosławić konfirmantów; czyniono to w macierzystej parafii w Nowosolnej, podobnie jak śluby par małżeńskich. N. znajdowała się 6 km od Andrzejowa i można było do niej dojechać tylko furmanką lub pieszo. W tym czasie nie było innych środków transportu. Dojazd do N. przy złej pogodzie i po całkowicie rozjeżdżonych drogach nie był łatwy.
Ale ludzie kiedyś tak chętnie słuchali Słowa Bożego nie tylko w szkole, ale i w kościele, że nawet odbywali długą drogę do Nowosolnej pieszo, gdy było ładnie - aż do pierwszej wojny światowej - co wydaje się nam dzisiaj niezrozumiałe. Dzisiaj, kiedy jesteśmy tak obdarzeni, że nawet stosunkowo krótka droga do kościoła odstrasza nas od uczestnictwa w nabożeństwie i wolimy słuchać kazania w radiu! To były inne czasy....
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
ANDRZEJÓW BEI LODZ – AUFSTIEG UND UNTERGANG.
Nur 6 km östlich von Lodz liegt an der Straße nach Tomaschów
das Dorf Andrzejów, das sich an diese Straße 3 Kilometer weit hinzieht. Helle Fassaden
und vor jedem Haus ein schmuckes, wolhlgepflegtes Blumengärtchen ließen den Wanderer
bis 1945 gleich erkennen, daß es sich hier um ein deutsches Dorf handelt.
Andrzejów wurde 1807 von Siedlern pommerschen Stammes begründet.
Die Pommern waren östlich von Lodz wie auch im Lentschützer raum und nördlich
der Linie Paisern – Zagorow – Turek an die Rodungsarbeit gegangen; się gründeten
im Osten von Lodz auch die Dörfer Doły, Antoniew Stoki, Augustów, Janów und
Andrespol. Się nahmen das gesamte Gebiet der Kreise Brzeziny, Rawa und Petrikau
unter ihren Pflug.
Die gute Verkehrslage
begünstigte das Wachstum des Dorfes Andrzejów, das durch den Zustrom jedoch
auch eine nicht-deutsche Mehrheit bekam. 1939 betrug die Eiwohnenzahl etwa über
tausend, davon nur noch 40 Prozent Deutsche waren.
Kirchlich bildete
Andrzejów bis 1922 mit den Dörfern Andrespol, Kraszew, Kirschberg,
Stroza,und Somsieczno ein Kantorat, welches der Kirchengemeinde
Neusulzfeld unterstellt war. Der jeweiliche
Volksschullehrer von Andrzejow war gleichzeitig auch Kantor, wie es in unserer
Heimat üblich war. Allsonntäglich hielt der Kantor einen Lesegottesdienst in
der deutschen Schule, taufte Kinder und erteilte Konfirmandenunterricht.
Er hatte nicht das Recht, die Konfirmanden einzusegnen; das
geschah in der Muttergemeinde Neusulzfeld wie gleichfalls aud die Trauung der
Brautpaare. N. lag 6 km von Andrzejów entfernt und konnte nur mit einem Gespann
oder zu Fuß erreicht werden. Ein anderes Vekhersmittel gab es damals nicht.
Beim schletem Wetter und völlig aufgewiechten Wegen war es gar nicht so
einfach, nach N. zu gelangen.
Aber die Leute waren früher so begierig, Gottes Wort nich
bloß in der Schule, sondern auch in der Kirche zu hören, daß się sich sontatgs,
wenn es schön war, sogar zuFuß auf den weiten Weg nach Neusulzfeld machten –
bis zum 1 Weltkrieg noch – was uns heute unverständlich erscheint. Heute, wo wir
so beguem sind, daß uns schon ein relativ kurzer Kirchweg vom Besuch eines
Gottesdienstes abschreckt und wirlieber die Predikt im Rundfunk hören! Damals
waren eben andere Zeiten….
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz