Miałem wielką przyjemność spotkać i poznać Tadeusza Ołubka na cmentarzu żydowskim w Łodzi w ubiegłym roku. Zaproszenie na to spotkanie otrzymał Kacper Buldecki, który nie omieszkał zaprosić także mnie i moją Elę. To był wspaniały dzień, podziwialiśmy tego człowieka, jego zapał do pracy, wiedzę i radość z tego co robi. Oprowadzał nas po tej nekropolii, jego opowieści o ludziach tam spoczywających, którzy tworzyli historię naszego miasta Łodzi były niesamowite. Dawno nie spotkałem nikogo jemu podobnego, kto posiadałby tak bogatą wiedzę. Przy tej okazji dołączali do nas przypadkowi turyści, korzystając z jego barwnych opowieści. Widzieliśmy także jego podopiecznych. Od ponad 4 lat, ludzie którzy weszli w konflikt z prawem, mogli odpracować zasądzoną przez sąd karę, wycinając dziko rosnące krzewy jak i czyszcząc groby od powojennych lat zapomniane. Ile dobra przez te lata dał tej nekropolii Tadeusz nie sposób wyliczyć...
Wspólnie z Kacprem obiecaliśmy, że przyjedziemy i pokażemy jak za pomocą trójnoga podnosi się leżące macewy. Minął rok, moje problemy zdrowotne oddalały ten termin. Kiedy jednak podjęliśmy decyzję, że Kacper przywiezie trójnóg z Wrocławia(specjalna konstrukcja) i pojedziemy na ulicę Bracką, jak grom z jasnego nieba usłyszałem, że Tadeusz zakończył swoją misję.
Nie chcę wchodzić, co było tego przyczyną, wiem jednak, że stała się wielka krzywda. Najbardziej pokrzywdzonym jest sam cmentarz, który stracił wiernego opiekuna. Co czuje Tadeusz, mogę się domyślać... Sam straciłem mój cmentarz (ewangelicki w Bukowcu), nomen omen także po ponad 4 latach mojej ciężkiej pracy.
Tadeuszu, chapeau bas!
Pozwalam sobie zamieścić materiał z Facebooka, pani Zofii Kraszewskiej, która napisała także o tej sytuacji:
Bez pana
Tadeusz Ołubek i Jego Ekipy ten piękny, łódzki cmentarz żydowski byłby dziś zarośniętym chaszczami terenem. I pewnie tylko po pięknej bramie, po Domu Pogrzebowym i po ogromie Mauzoleum Poznańskiego, wystającym ponad drzewa, krzewy i bujną roślinność, można byłoby się domyślać, że jest to miejsce spoczynku naszych łódzkich Żydów, współobywateli I współtwórców naszej pięknej Łodzi
...
Co Pan Tadeusz ze swoją wspaniałą Ekipą zapaleńców czynił dla tego miejsca, jak
latami, bezinteresownie wyrywał przyrodzie macewę po macewie przywracając temu cmentarzowi jego piękno i urok - to sam streścił króciutko w poście, który ośmielam się udostępnić.
Bo nie może tak być, by łodzianie, władze miasta i rozsiani po świecie potomkowie pochowanych tu swoich przodków nie dowiedzieli się, że od dziś, w miejsce to, nie przyjdzie jak w każdą niedzielę grupa zapaleńców, by wyszarpywać przyrodzie i Czasowi, kawałek po kawałku, ślady przeszłości i historii....
Warto, żeby wiadomo było, że teraz to Gmina Żydowska, jako właściciel tego miejsca i zabytku, zapewne postara się, by to co tam już zrobiono nie przepadło bezpowrotnie.
A to, jak cmentarz będzie TERAZ wygladal, też będzie tylko sprawą Gminy. Pewnie stało się TO wedle Gminy tej życzenia, jak należy sądzić po sposobie w jaki potraktowano szlachetny trud Pana Ołóbka i Jego Ekipę...
Ja zaś, bardzo, bardzo Panu
I Pańskim Pomocnikom
najserdeczniej dziękuję za piękno naszego żydowskiego cmentarza, które Pan tak długo I mozolnie wydobywał.
ŁÓDŻ, przewodnicy i wielu łodzian szczycimy się przed turystami spuścizną naszych poprzedników. Także żydowskich łodzian. Wstydem więc byłoby, gdyby ich groby ZNOWU zarosły a Czas skazał ich na zapomnienie....
Załóżmy jednak, z nadzieją i bez uprzedzeń, że Gmina Żydowska w Łodzi poradzi sobie doskonale z tym problemem. Czego życzę I trzymam kciuki...
Zapraszam na profil Pana Tadeusza na Facebooku, gdzie są dostępne cotygodniowe relacje z prac porządkowych i piękne zdjęcia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz