wtorek, 16 kwietnia 2024

Pabianice - Łódź - Okupacja niemiecka - Wyzwolenie - Korespondencja - 1941 - cz.6 b

To ostatni list który prezentuję. Myślę, że ciekawa korespondencja. Listy przekażę Sewerynowi Gramborowi z Pabianic, bo tam jest ich miejsce.

....Śpiewaczka i geografka to także młode i sympatyczne nauczycielki.

Profesor rysunków jest również bardzo sympatyczny. Jak przyszedł na pierwszą lekcję, to miał taką przemowę jak na uniwersytecie. Na sam początek zadał nam rysowanie liter, ale takim grubym stolarskim ołówkiem. Teraz jeszcze pozostaje łacina. Na początku miałyśmy profesora. Na jego lekcjach siedziałyśmy jak na szpilkach, bo wyobraź sobie, że gdzieindziej patrzył i w innym końcu klasy pytał. Wyrywał zawsze niespodzianie. To było takie śmieszne, że parskałyśmy śmiechem. Na ostatnią lekcję nie przyszedł, a właśnie zrobiłyśmy bardzo efektowny żart. Narysowałyśmy grób i napisałyśmy "tu leży dziecina, którą zabiła dziecina". Na miejsce profesora, przyszła taka antigua magistra, że szkoda mówić. Niby była dla nas dobra, ale taka nudna jak rycyna. W rezultacie wszystkie uczennice skarżyły się na ból głowy. Wolałybyśmy łacinnika. Profesorka nie jest jeszcze, zdaje się zatwierdzona, ale naszego profesora też już pewnie oglądać nie będziemy.. Wtedy ja "oszalałam z bólu i rozpaczy", napisałam wiersz tak straszny, że aż skóra cierpnie ze strachu i boki bolą od śmiechu. Chociaż niejednemu wyda się to nie przyzwoitym, żeby wiersze na swoich nauczycieli pisać, to jednak chyba nikt nie omija natchnienia i daje się ponieść uczuciu.




    A teraz napiszę Ci o koleżankach. Z dwoma staram się bliżej kolegować. Z Wandzią Polakowską, co siedzi razem ze mną i z jedną bardzo miła i bardzo dziwną panienką, Krysią Krasoniówną. Krysia używa dziwnych wyrażeń i w tym przypomina naszą ulubioną bohaterkę, Anie z zielonego wzgórza. Mamy w klasie jedną pannę, co na pauzach dialogi wygłasza. Mówię Ci, teatr za darmo. Takie głupstwa opowiada, aż się cała klasa ze śmiechu trzęsie. Co ta nie wymyśli. Raz ubrała się w spodnie od piżamy i tańczyła. Mam nadzieję, że jak tak dalej pójdzie, to lepszej demokracji, jak w naszej klasie nigdzie się nie znajdzie, bo w takiej żyjemy wszystkie zgodnie.

    Teraz jeszcze napiszę Ci o święcie szkolnym. Odbyło się ono z wielką pompą.W szkole co prawda była tylko skromna akademia w poszczególnych klasach. Uczennice pisały referaty. Ja również napisałam referat, ale nie został on odczytany, gdyż dałam się porwać uczuciu i napisałam tak, że brzmiał jak bojowe wezwanie. Mówiąc innymi słowy za dużo jechałam w nim na Niemców i postawiłam ich w bardzo jaskrawym świetle. Żałowałam, że mi się tak z tym referatem nie poszczęściło, bo ta, co napisała dobrze wkradła się zaraz w łaski polonistki.

    Najważniejszą częścią święta był niewątpliwie pochód do katedry i defilada.

    Uczniowie wszystkich szkół mieli odznaki o barwach narodowych. Początkowo miałyśmy iść klasami i nasza klasa miała mieć polny mak i biały rumianek, ale później pomieszały się szyki i byłyśmy ustawione podług wzrostu. Ze sztandarem szkolnym i transparentami maszerowała każda szkoła de katedry. Piękny to był widok gdy w górę wzniósł się las biało-czerwonych chorągiewek. Wszystka młodzież nie zmieściła się w katedrze i musiała się odprawić msza święta polowa. Po mszy świętej złożenie wieńca na grobie nieznanego żołnierza o defilada przed władzami cywilnymi i wojskowymi. Sam wojewoda był na trybunie i kurator. jednym słowem trybuna była pełna. Po bokach stały flagi o barwach narodowych polskich, angielskich, amerykańskich i rosyjskich. Grała nawet orkiestra. W nas było pragnienie tylko jedne, żeby ładnie maszerować. Jak zobaczyłyśmy salutującego, polskiego wojskowego, to czuło się wielką dumę i zupełnie tak, jakby kto miodu w serce nalał. Później organizator powiedział nam, że ładnie maszerowałyśmy. Ach, jakie byłyśmy zadowolone z tej pochwały. Wszystkie szkoły pomaszerowały na Plac Wolności. Tam złożono wieńce na grobach polskich i rosyjskich żołnierzy. Godzinę czasu schodziły się szkoły na Plac Wolności. Wszyscy wysłuchali przemówień przedstawicieli władz. Najpierw przemawiał kurator. Zaczął przemowę od słów dopiero teraz słowa hymnu nabrały dla nas prawdziwego znaczenia.

    Następnie przemawiał wojewoda, przedstawiciel wojska rosyjskiego i polskiego, a później jeszcze inni. Gdy na trybunę wszedł polski wojskowy, to powitał go las chorągiewek i radosne o o o o.... Przy każdym przemówieniu wznosiliśmy okrzyki "niech żyje"! Na zakończenie zaśpiewano rotę.

    Przed świętami była u nas w gimnazjum zbiórkę na rannych żołnierzy. Każda starała się coś ofiarować. Porobiłyśmy pisanki, chusteczki, popiekłyśmy ciastka i te upominki ofiarowałyśmy przez czerwony krzyż rannym żołnierzom. Nasza wychowawczyni mówiła, że pisanek było przeszło sto.

    Z książkami szkolnymi mam kłopot, bo nie można ich wcale dostać. Na razie mam tylko historię, polską książkę i pisownię.

    A teraz już muszę kończyć, bo jest późno. Już mnie nawet ręka od pisania boli. Cały list piszę za jednym zamachem. Myślę, że będziesz zadowolona z dłuższego listu. Nie będziesz się chyba gniewać za długie niepisanie, bo chyba zrozumiesz, że jak chodzi się do szkoły, to nie zawsze ma się czas. Niech ten długi list i zawarte w nim wiadomości wynagrodzą Ci długie oczekiwanie. na końcu przyrzekam Ci uroczyście, jak Ania Dianie, że będę nadal Twoją wierną przyjaciółką jak niegdyś, na ławie szkoły powszechnej. Myślę, że Ty również zatwierdzisz ten nasz sojusz.

    Zapomniałam Ci jeszcze napisać, ze mieliśmy jedną lekcję rosyjskiego. W święta wybieram się na wesele do kuzynki.

    Teraz to już chyba wszystko co miałam Ci do zakomunikowania. Napisz mi, moja kochana, jak Ci się powodzi w szkole. Bardzo Cię proszę, o napisanie o całym Twoim życiu. Teraz to chyba więcej będziemy miały sobie do pisania. Z wielkiej prośby mojej i łaski swojej odpisz jak tylko będziesz mogła.

    Przy nadchodzących świętach zasyłam Ci życzenia Wesołego Alleluja!

                                                                                                     Twoja Danka.


    


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz