Na 9 czeladników tkackich wyzwolonych w Bełchatowie 26 grudnia 1842 roku był 1 Polak, 3 Żydów i 5 Niemców. Żydzi szybko wkraczali też na rynek jako kupcy - nakładcy i składnicy przędzy
(szczególnie w latach czterdziestych, gdy głównym surowcem stała się bawełna z importu).
W Bełchatowie przeważającą siłę roboczą stanowili chałupnicy. Między chałupnikiem a składnikiem - nakładcą działa jeszcze tzw. liwerant, który zbierał zamówienia, dostarczał przędzę, lokował gotowy towar. Tkacze nie posiadali kapitałów obrotowych, musieli brać przędzę na kredyt, a wówczas najmniejsze chwilowe trudności wystarczały, aby ich uzależnić od nakładców. Bełchatów posiadał takiego nakładcę, którym był Birnbaum, później Warszawski. Warsztaty tkackie były zakładane przeważnie przez Żydów. W/g. Friedmana (Dzieje Żydów w Łodzi) w Bełchatowie w roku 1867 na 16 małych zakładów było w rękach żydowskich. ta gospodarcza aktywność miejscowych Żydów przyczyniła się do zachwiania pozycji kolonistów niemieckich, którzy co prawda utrzymywali jeszcze w swoich rękach produkcję sukna, natomiast przemysł bawełniany w 80 % stał się domeną Żydów.
W opisie z 16 czerwca 1865 roku czytamy, że tylko 4 Żydów było na prawie zupełnej własności, 53 Żydów pozostawało na prawie wieczysto-czynszowych, reszta zawodowo czynnych była lokatorami. Z tego samego opisu dowiadujemy się, że w 37 murowanych i 65 drewnianych domach mieszkało 1659 osób. Na jeden dom przypada więc 16 osób, a na jedną izbę zapewne 4-5 osób, czyli niejednokrotnie cała rodzina. Można sobie wyobrazić jak wyglądał handel czy rzemiosło uprawiane w jednej izbie, którą zamieszkiwała cała rodzina.
Na wszystkich trzech zdjęciach: biedota żydowska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz