niedziela, 1 marca 2020

Gałków - Justynów - Wielki wybuch - Skład amunicji - Muzeum w Gałkowie - 1944 - cz.2

 Każde z tych 3 zdjęć jest ciekawsze jedno od drugiego. Jest to ich premiera na forach! Oczywiście dzięki Dominikowi i Jankowi z Muzeum w Gałkowie Dużym.
    Jak już wspominałem wcześniej, podczas moich wywiadów z mieszkańcami Bukowca, ten temat był poruszany.
Kazimierz Banach:
-...." W związku z bombardowaniami, pan Kazimierz wspomina o zbombardowaniu fabryki prochu w Justynowie:
- tę fabrykę to ruskie samoloty zbombardowały, u nas to tak wszystko fruwało, odłamki, że nie można było wytrzymać. To była niemiecka prochownia, zbombardowali ją nocą, tam były pokopane takie głębokie rowy. Niemcy na wypadek bombardowania przetrzymywali tam amunicję, ale ruski wywiad dobrze działał, tak że i te rowy zbombardowali. Słyszałem, że tam mnóstwo ludzi zginęło, ruski wywiad dobrze wyczuł.
Po wojnie przejęli to Polacy. Też produkowali tam broń"....

Jadwiga Frydrych:
..."W Gałkówku była niemiecka fabryka prochu (prochownia) i amunicji, pracowali w niej Niemcy z Bukowca, także Polacy. Nie wiem co się tam stało, czy ktoś specjalnie coś zrobił, w każdym bądź razie nastąpił w niej wielki wybuch, krótko przed wyzwoleniem. Wiem, że zginęło tak kilku ludzi, tak strasznie biło, a tutaj w Bukowcu w domach to szyby wylatywały. Był taki podmuch, że na naszym podwórku, na dębach stare liście zrywało! Nasi Niemcy to ze strachu wszystkie pouciekali, chowali się w lesie kraszewskim. Jak później tam poszliśmy, ujrzeliśmy olbrzymie doły, takie, że w każdy weszłyby nasze dwa domy. Leżało wokół dużo mosiężnych łusek, my jako dzieci zbieraliśmy je, bo skupowali je na skupie złomu. Tata nam zabronił, gdyż bał się, że wdepniemy na jakiś niewypał, ale mówiliśmy mu, że będziemy uważać, każdy chciał zarobić troszkę pieniędzy"...



                                                   Prawda, weszły by ze dwa domy...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz