niedziela, 10 marca 2024

Harcerstwo - Łódź - Warszawa - Ochrona pogranicza - List - 1946

 Następny dokument z mojego archiwum... Uwielbiam takie listy z epoki, w nich jest pisana najprawdziwsza historia. Przeplatają się wątki harcerstwa, zniszczonej Warszawy i służby wojskowej.Może ktoś rozpoznaje bohaterów tego listu? W moim mniemaniu bohaterowie pochodzą z Łodzi.

                                                                                                                 M.p. 29.VII.46r.




                                     Stefa!

    Na początku ubiegłego miesiąca otrzymałem z domu list polecony, w którym była kartka od Ciebie, pisana do Rodziców. Nie masz pojęcia jak się tym okropnie ucieszyłem. Najważniejszą była nam wiadomość żeś szczęśliwie przetrwała zawieruchę wojenną i jesteś cała i zdrowa. Naturalnie, żeby ta radosną nowinę odpowiednio uczcić, natychmiast zarządziłem zbiórkę Strażnicy i po odpowiednim przemówieniu 2/3 stanu ludzi otrzymało przepustki od kolacji na całą noc. 

    Stefa, przede wszystkim muszę Ci pogratulować szczęśliwego pożycia małżęńskiego, o którym dowiedziałem się także z Twego listu. Wprawdzie nie znam męża, lecz wybór Twój jest mi całkiem wystarczający i odnoszę się do niego  z całym zaufaniem. Najwięcej żałuję iż nie byłem tam razem z Wami, by Ci osobiście złożyć gratulacje, oraz okazać wszelką możliwą pomoc w spożywaniu tak obfitej uczty weselnej. Nie zdziwisz się tem bynajmniej gdy się dowiesz, iż my nie jesteśmy znów tak dobrze zaopatrzeni w rozmaite zaopatrzenia w rozmaite produkty żywnościowe przez U.N.R. niż inne państwa, zwłaszcza, że czym dalej na wschód tam większe trudności transportowe utrudniają sprawiedliwy ich rozdział.

Stefa!

    W liście który wczoraj z domu otrzymałem zapytujesz się, co my porabiamy. Otóż, gdy front wschodni przeszedł przez nas i zbliżał się w kierunku stolicy Niemiec zostałem powołany do wojska. Początkowo stałem w Krakowie, później wyjechaliśmy do Warszawy, gdzie miałem możliwość osobiście przekonać się w spustoszeniach jakie wyrządziły działania wojenne w czasie powstania, o których zapewne słyszałaś. Zniszczenia są tak ogromne, że na przeciąg długich dziesiątków lat nie będziemy w stanie odbudować i doprowadzić do normalnego życia naszą stolicę. Po rozdzieleniu nas na rozmaite kategorie, zostaliśmy po przydzielani  po rozmaitych jednostkach. Ja zostałem odkomenderowany do m. Skierniewice (pod Warszawą) na szkołę podoficerską pułku moździerzy. Kurs trwał cztery miesiące, po ukończeniu którego z wynikiem bardzo dobrym opuściłem szkołę w stopniu plutonowego. Teraz dopiero zacząłem się poważniej zapatrywać na służbę wojskową. Przede wszystkim postranbowiłem wytężoną pracą własną pogłębić me wiadomości wojskowe, by w każdym wypadku mogły odpowiadać wymogom stopnia podoficerskiego. Między nami zostałem odkomenderowany na południowo-zachodnią granicę naszego kraju, gdzie pełnię służbę dotąd. Byliśmy pierwsi z których zostało utworzone wojsko ochrony pogranicza. Przechodziliśmy rozmaite przegrupowania wędrując przez tereny zachodnie oraz Sudety, aż w końcu stanęliśmy na Śląsku Cieszyńskim. Tutaj zostałem szefem Strażnicy i staram się godnie wywiązać z powierzonych mi obowiązków. W liście przesyłam Ci dwie fotografie, ogromną masę całusów, oraz serdeczne pozdrowienia Szwagrowi.

                                                                                              Ściskam Cię i całuję.

                                                                                               Jurek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz