W tej części dotyczącej Zelowa i Józefa Jersaka właściciela Tkalni, zamieszczam artykuł zamieszczony w gazecie "Gos Poranny" Łódź z dnia 11 grudnia 1937roku. Nie jest on przyjazny zelowskiemu fabrykantowi...
Mam wielką prośbę do czytelników, zwłaszcza tych związanych z Zelowem - szukam zdjęć tej fabryki, ciekawostek, opowieści poszerzających ten temat. Zamieszczę na moim blogu, materiał będzie pełniejszy, także bardziej ciekawy.
JERSAK OSADZONY W BEREZIE
ZA WIELOKROTNE PRZEKRACZANIE PRZEPISÓW SANITARNYCH, BUDOWLANYCH I O
CZASIE PRACY ROBOTNIKÓW.
Polska Agencja Telegraficzna donosi: W dniu 9 grudnia został zatrzymany i skierowany do miejsca odosobnienia Józef Jersak, właściciel Tkalni w Zelowie, powiatu łaskiego.
Jersak był wielokrotnie karany administracyjnie grzywną i aresztem bezwzględnym za przekraczanie przepisów sanitarnych, budowlanych i przemysłowych, a w szczególności przepisów o czasie pracy i umowie pracy robotników, przy czym stosunek jego pracowników zatrudnionych w Tkalni nosił zdecydowanie charakter szykany, co powodowało szereg zakłóceń w pracy i zagrażało bezpieczeństwu publicznemu.
"TO BYŁ PRAWDZIWY KORSARZ"
Niezwłocznie po otrzymaniu powyższej wiadomości, zwróciliśmy się do p.Krzynówka, kierownika klasowego związku zawodowego robotników i robotnic przemysłu włókienniczego w Polsce, aby uzyskać bliższe szczegóły, dotyczące osoby Józefa Jersaka i jego ustosunkowania się do robotników.
- Od tylu lat, od ilu istnieje w Zelowie fabryka Jersaka - mówi p.Krzynówek - nie honorował on cennika płac, ani obowiązujących przepisów o czasie i warunkach pracy. Przez dłuższy okres czasu ,postępowanie to uchodziło mu płazem, był bowiem niezrzeszony i umowy zbiorowe nie dotyczyły go. Kierowano wprawdzie sprawy przeciwko niemu do sądu, tu bronił się i tłumaczył, ale ponieważ tylko część robotników składała skargę, wyroki nie były dla niego zbyt bolesne, a w każdym razie nie zniechęcały go kontynuowania krzywdzących metod.
Od dnia 2 sierpnia b.r. kiedy to umowa zbiorowa rozciągnięta została na cały przemysł i przymus honorowania uzyskanych przez robotników na konferencji w Warszawie postulatów, obowiązywał również Jersaka, nie było tygodnia bez zatargów, strajków i okupacji. Jersak wyraźnie kpił z zarządzeń Inspekcji Pracy i starostwa. Szykanował robotników, obniżając samowolnie stawki, zatrzymywał zarobki.
Po jednym z licznych strajków, Jersak zgodził się wreszcie zapłacić 50 procent zaległości robotnikom, już przy wzięciu pod uwagę upustów, jakie przysługiwały mu jako właścicielowi fabryki w Zelowie. Ale i tej krzywdzącej robotników umowy nie dotrzymał. Wybuchły dwa kolejne strajki połączone w okupację.
Jersak z reguły uchylał się od przybycia na konferencje, zwoływane w inspekcji pracy. Nie pamiętamy po prostu czasu, u Jersaka był spokój. Wczoraj z polecenia władz bezpieczeństwa opieczętowano kocioł w jego fabryce, to też trwający strajk okupacyjny zostanie w dniu dzisiejszym zostanie zlikwidowany jako bezprzedmiotowy.
Niewątpliwie obecnie, po osadzeniu go w obozie odosobnienia, robotnicy wystąpią do sądu o zabezpieczenie swych należności i z powództwem cywilnym. Jesak mieszkał w Łodzi, tu więc w łódzkim sądzie pracy, zostanie zaskarżony.
Posiada on sklep hurtowy na ul. Zgierskiej 4, będzie więc można uzyskać zabezpieczenie. To był prawdziwy korsarz, żerujący na niedoli robotniczej - kończy p.Krzynówek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz