niedziela, 20 kwietnia 2025

Kaszewice - Kluki - Śmierć grajka - Echo - 1937

 

Echo. 1937-01-02 R. 13 nr 2

WESOŁY GOSPODARZ ZABIŁ GRAJKA.

STRZAŁY NA WIWAT SPŁOSZYŁY KONIE.

PIOTRKÓW 2 stycznia. —We wsi Kaszewice, gm. Kluki, wydarzył się niecodzienny wypadek, który pociągnął za sobą tragiczną śmierć młodego muzykanta wiejskiego. 

Rzecz przedstawia się następująco: W wiosce tej odbywała się zabawa weselna w zagrodzie Józefa Siewiera, który wyprawiał huczne wesele jednej ze swoich córek. W radosnej tej uroczystości przyjęli udział licznie zaproszeni goście nawet z okolicznych wiosek, a m. in. również 41-letni mieszkaniec wsi Borków, gm. Kluki, Franciszek Chudzik, który na podwórze Siewierów zajechał parokonną furmanką, z fantazją kawalerską trzaskając z bicza. 

Na powitanie nieco zapóźnionego gościa przed dom weselny wyszła z izby kapela, grając odpowiedniego marsza. Zatrzymawszy konie i stanąwszy na furmance — tak uroczyście powitany Chudzik dobył z kieszeni rewolweru i oddal zeń 3 szybko po sobie następujące strzały. 

W tym momencie nie przyzwyczajone do huku konie, spłoszone kanonadą pistoletową —ruszyły z miejsca pełnym galopem, ponosząc wóz, skutkiem czego Chudzik zachwiał się i, straciwszy równowagę — runął na dno furmanki, przypadkowo oddając jeszcze jeden, czwarty strzał, który okazał się w swych skutkach fatalny. 

Jednocześnie bowiem z hukiem czwarte go wystrzału z jękiem osunął się na ziemię jeden z członków wiejskiej orkiestry, mianowicie 31-letni Władysław Maciejewski, zamieszkały we wsi Osiny, gm. Kluki.

 Wśród uczestników powitalnej uroczystości nastąpiła konsternacja. Ktoś z przytomniejszych jednak pobiegł niezwłocznie wraz z sołtysem na najbliższy posterunek policji, zawiadamiając władze bezpieczeństwa o tym nieszczęśliwym wypadku. Ktoś znający się na wiejskiej medycynie założył śmiertelnie rannemu prowizoryczny opatrunek. 

Nieszczęśliwy grajek został postrzelony w prawy bok klatki piersiowej i kula widocznie poczyniła w piersiach Maciejewskiego straszne, spustoszenia, gdyż w drodze do szpitala w Bełchatowie zmarł, nie odzyskawszy przytomności. 

Na miejsce nieszczęśliwego wypadku przybyła policja, która Franciszka Chudzika zatrzymała do dyspozycji władz sądowo- śledczych. Jak się okazało — strzelał on z rewolweru, posiadanego nielegalnie. 

Niefortunnemu strzelcowi grozi podwójna kara.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz