środa, 2 kwietnia 2025

Majków Duży - Rodzina Karcz - Głos Robotniczy - 1951

Dlaczego wstawiam materiał poświęcony wsi Majków Duży? 

Wczoraj zaprosiła mnie na Facebooku moja imienniczka Monika Braun, której zaproszenie z przyjemnością przyjąłem. Okazało się, że jest administratorem ciekawej strony:

Majków i okolice - Nasze Korzenie

Wszystko, co jest związane z historią, mnie interesuje. Majków jest położony niezbyt daleko od terenów Kleszczowa, w szczególności Rogowca. Czytając materiały tam zamieszczone, pojawiają się tam nazwiska bardzo mi bliskie, np. osoba Romana Brauna, brata mojego taty. 

Chciałbym "wkupić" się, dlatego zamieszczam materiał poświęcony tym okolicom.

Głos Robotniczy:1951-12-15/16 R. 7 nr 323

ŻOŁNIERZE I ZMP-OWCY Z GROMADY MAJKÓW.

Ojciec pieszczotliwie gładził ręką sukno munduru. Oglądał ogorzałą, czerstwą, tryskającą zdrowiem twarz syna, który wyrósł i zmężniał, 

- W wojsku zrobiono, ze mnie człowieka. Nauka i praca, szkolenie, życie z kolegami, opieka oficerów, będących starszymi braćmi, przyjaciółmi i opiekunami żołnierzy - wszystko to uczyniło mnie takim jakim jestem - powiedział Krystian Karcz do ojca. 

Opowiadaniom i pytaniom nie było końca. A czy mają wygodne łóżka? A jak z nauką? 

- Uczymy się razem, wspólnie. Silniejsi w nauce pomagają słabszym. - A jak tam z jedzeniem? Czy pod dostatkiem? 

- Dobrze i w bród - odpowiedział Krystian i ze swej strony zapytał: A jak tam gromada stoi ze sprzedażą państwu zboża? Czy już wszystko odstawiliście? 

- Noo.... Niby odwożą -- odparł jakoś niepewnie stary Karcz, a Karczowa odeszła do pieca. Krystian przenosił pytający wzrok z ojca na matkę i znów zapytał: to jeszcze macie zaległości? Z dalszej rozmowy dowiedział się, że gromada Majków Duży znajduje się na szarym końcu gminy, że się ludzie ociągają i t. p. 



To nie dobrze - stwierdził Krystian - zaczął opowiadać. Słuchali go z uwagą. Mówił o sojuszu robotniczo chłopskim, o wielkich budowlach socjalizmu, o wspaniałych fabrykach, o nowej socjalistycznej Warszawie, o wysiłku tysięcy robotników w walce o uczynienie Polski krajem silnym i bogatym, w którym zarówno chłop jak i robotnik wieść będą dostatnie, szczęśliwe i spokojne życie. O ludowym Wojsku Polskim, stojącym na straży pokoju, na straży pokojowej, twórczej pracy robotnika i chłopa. o wojsku, którego oficerami są synowie robotników i chłopów. 

- Sprzedając państwu zboże dajecie je przecież swoim dzieciom, które pełnią zaszczytną służbę wojskową, uczą się w szkołach, korzystają z bezpłatnej nauki oraz stypendiów - stwierdził. 

- Masz rację synu - przytaknęli Karczowie. Kiedy rano Krystian wyjrzał oknem, przed domem zobaczył swoich kolegów, członków ZMP Wojtanię, Radkiego i Pietrasa. Skinęli mu przyjaźnie dłońmi. - Zaraz wrócę, powiedział do matki, wychodrząc; 

- Gdzie ojciec? - zapytał jeszcze. 

- W stodole, przygotowuje zboże do sprzedaży - odpowiedziała matka. Koledzy powitali go serdecznie i szybko przystąpili do sprawy z którą przyszli. Z troską w głosie mówili. że ich gromada wlecze się na szarym końcu, żeby im pomógł, on, doświadczony „stary" żołnierz. Dodał im otuchy krótkim żołnierskim: zrobi się! Przez kilka dni uwijali się jak w ukropie. żołnierz i ojciec rozmawiali z chłopakami Karczewa z kobietami, ZMP-owcy działali wśród kolegów z organizacji i niezorganizowanych. Tłumaczyli, przytaczali przykłady, pomagali, tam gdzie było to potrzebne. Pomagał im dzielnie Bronisław Miller, który również przyjechał ze swej jednostki wojskowej na urlop. - Trzeba do ludzi mówić z sercem, bo nie zawsze wszystko rozumieją, a wtedy obudzimy „śpiący" Majków - mówili między sobą. I obudzili. Na gromadzkim zebraniu chłopi z Majkowa Dużego postanowili razem, manifestacyjnie odstawić zboże. „Spiący" Majków ze śpiewem, przy dźwiękach harmonii, z transparentami odstawił ziarno. Gromada Majków Duży tego dnia sprzedała Państwu 350 kwintali ziarna. Wieczorem ZMP-owcy wraz z żołnierzami cieszyli się jak dzieci, że ich wysiłki przyniosły tak wspaniałe rezultaty. ZMP-owiec Pietras, z lekka się zająkując i spoglądając po obecnych rzucił nieśmiało: Sąsiednie gromady jak Rokszyce, Gomulin i Kolonia Gomulin nie wykonały jeszcze planu. - Mało Ci było, Pietras, w Majkowie roboty? Będziesz miał pracę w Rokszycach lub Gomulinie - zapewnili go. Trzeba będzie i tam, jak w Majkowie, przekonać chłopów o obowiązku jaki mają wobec Państwa. 

- Czy aby damy radę: - zastanowił się przez chwilę Wojtania, ale Krystian Karcz objął ich ramionami rzucił stanowczo: zrobi się!

                                                                                                       Janina Borówko

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz