Ludowe zwyczaje, które pamiętam jako małe dziecko , zanikają... Tradycyjne niegdyś tradycje, szczególnie we wsiach, znikają jak zawody, takie jak kowal, bednarz itp. Chciałbym napisać o zwyczaju "Topienia Judasza". Korzeni tej tradycji można szukać w pogańskim zwyczaju "Topienia Marzanny". Kościół katolicki uznał ten ludowy zwyczaj, jako niezgodny z jego dogmatem i Judasza zmieniono na Marzannę. Jak zwał, tak zwał, ważna jest tradycja. Materiał ten opieram na ciekawym opisie tej tradycji przez Jarosz Tadeusza "Topienie Judasza", zamieszczonego w krajoznawczym miesięczniku ORLI LOT z marca 1926 roku. Zapraszam czytelników do przesyłania swoich wspomnień z podobnych ludowych tradycji, z chęcią zamieszczę na blogu.
Zwyczaj topienia lub palenia Judasza znany jest w różnych stronach naszego kraju. W powiecie bocheńskim utrzymał się dotąd tylko u Ujściu Solnem.
W wielki czwartek po południu gromadzi się młodzież z kołatkami i trajkotkami przed budynkiem gminnym, w którym przechowuje się drewniany posąg Judasza. Ma on na sobie czerwoną szatę i spodnie tegoż koloru, na głowie czapkę z kutasikiem, a na piersiach sakiewkę z dzwoneczkami u dołu, na pieniądze dawane przez ludzi. Do ust wkładają mu fajkę lub papierosy. Posąg jest przytwierdzony stale do tzw. tragacza, który wiezie jeden z chłopców.
Na znak dany przez policjanta miejskiego, jakby mistrza ceremonji przy tym pochodzie, ruszają chłopcy, czyniąc kołatkami i trajkotkami ogromny hałas. Powiększa go jeszcze tragacz, przy którym pokarbowana oś koła uderza podczas jazdy z trzaskiem o pióra. Chłopcom sekunduje dzielnie policjant, bębniąc na bębenku. Pochód idzie ulicami miasteczka, zatrzymując się przed temi domami, w których spodziewają się jakiegoś datku. Podczas pochodu, chłopcy wykrzykują: "Na jutrznię Judaszowi", "Na południe Judaszowi"! Tak wożą Judasza we czwartek po południu w wielki piątek przez cały dzień. W sobotę rano o 6-tej godzinie wyruszają znowu z Judaszem na ulicę, lecz wkrótce powracają do budynku gminnego i tu zostawiają Judasza.
Zamiast niego robią ze słomy bałwana, niby Judasza, ubierają go w czerwoną suknię z bibuły, niosą go nad Rabę i wieszają na drzewie, oczekując pierwszego dzwonienia w kościele. Wtedy biją go chłopcy kijami, następnie wrzucają do raby bijąc go dalej, dopóki nie odpłynie już tak daleko, że go dosięgnąć nie mogą. Część pieniędzy zebranych w czasie pochodu zostawia policjant dla siebie, a za resztę kupuje cukierki, które rzuca między chłopców, lub też daje każdemu z osobna.
Ujście Solne. Judasz i chłopcy z trajkotkami (zbiory własne) - Fot. Grzesik Stanisław, uczeń Va gimn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz