Ciekawy materiał zamieszczony w łódzkiej gazecie.
Wiadomości Codzienne. 1926-09-07 R.1 Nr 129
JAK TO BYŁO NA WIŚNIOWEJ GÓRZE
CHULIGAŃSKI NAPAD - ZEMSTA ZA KARĘ WIĘZIENNĄ. POLICJANT PRZYWÓDCĄ. ZDEMOLOWANA BUŻNICA.
Natychmiast po otrzymaniu wiadomości o zajściach na Wiśniowej Górze, współpracownik nasz udał się na miejsce, by zbadać rzecz dokładnie i uniknąć pomyłek, od których roi się we wczorajszych dziennikach, podających przebieg zajścia.
Po usilnych staraniach i wywiadach, udało się nam uzyskać szczegóły, które cofają prolog napadu o jeden rok i dają mu tło wybitnie antysemickie i zemsty.
Przed rokiem, mniej więcej koło Nowego Roku ktoś wybił szyby w oknach mieszkania rzezaka Lejby Aronowicza i rabina Tojermana. Przeprowadzone dochodzenie wykazało, że na "przyjemność" te pozwolili sobie gospodarze wsi Feliksin, którzy na mocy wyroków sądowych odsiedzieli karę w areszcie. Od tego czasu owa banda, której przewodził policjant Nowakowski czekała jedynie okazji by się zemścić na rabinie i rzezakach.
Okazja taka nadarzyła się w nocy z piątku na sobotę.
W mieszkaniu Aronowicza odbywała się uczta poweselna i domek rozbrzmiewał wesołymi spiewami i smiechem.
Nagle trzasła szyba w oknie i w tej samej chwili do mieszkania wpadł kamień, za nim drugi i dalsze.
Niebywała panika wynikła wśród zgromadzonych gości i tembardziej wzmogła się, gdy rozległ się krzyk i ktoś upadł na podłogę.
Rzucono się na ratunek rannemu, którym okazał się Szlama Bojdek, rzezak z Andrzejowa, lecz znów grad kamieni padł do wnętrza mieszkania i wszyscy poczęli chować się pod stoły i łóżka, wzywając pomocy.
Napastnicy widocznie przestraszyli się, gdyż odeszli od domku rzezaka, lecz po chwili znów rozpoczęło się bombardowanie bóżnicy, którą doszczętnie zdemolowano, a potem napastnicy usiłowali dostać się do sąsiadującego z bóżnicą mieszkania rabina, lecz po wyłamaniu klamki u drzwi i wybiciu kilku szyb, zbiegli w kierunku Feliksina.
Nazajutrz rano postanowiono zaalarmować policję i zwrócono się do znajdującego się na urlopie policjanta Nowakowskiego, by pojechał z kimś do Łodzi i zameldował o wypadku.
Nowakowski oświadczył, że dopiero rano wrócił do Łodzi i wie, ze policja łódzka zainteresowała się napadem, lecz gdy nalegano nań, obiecał, że zamelduje o wypadku komendanta posterunku w Brójcach, poczem pojedzie w sprawie tej do Łodzi.
Bezskutecznie jednak czekano na Nowakowskiego, aż jeden z letników pojechał do Łodzi, a wówczas przybył na Wiśniową Górę komendant policji powiatowej Marzantowicz i rozpoczął śledztwo. Niebawem aresztowani zostali pod zarzutem udziału w bandzie gospodarze Feliksina Abramczykowie Antoni i nikodem, Smoliński Franciszek, Potakowski Józef, Owczarek i Krauze.
Okazało się, że przed napadem banda do dodania sobie animuszu popijała gorzałką w knajpie w Andrespolu i że podczas libacji obecny był również Nowakowski, choć jako urlopowany w cywilnym ubraniu.
Mieszkańcy Wiśniowej Góry przypomnieli sobie zajścia z przed roku i zwrócili na te wypadki uwagę p. Marzanowiczowi.
Nowakowski przeczył, jakoby miał brać udział w napadzie, że był w Łodzi, lecz gdy skonfrontowano go z naocznymi świadkami przyznał się do inkrymitowanego mu czynu.
Wszystkich winnych osadzono w areszcie, a Nowakowski został zawieszony w czynnościach, lecz na razie na wolności.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dodatkowo o powstaniu posterunku policji w Wiśniowej Górze, kosztem Brójec...
Ilustrowana Republika. 1931-06-07 R. 9 nr 154
Na Wiśniowe] Górze zaprowadzono stały posterunek policyjny. Z dniem 1 czerwca r. b. posterunek policji państwowej w Brójcach został przeniesiony do Wiśniowej Góry, która w czasie sezonu letniego jest zaludniona przez licznych letników — łodzian. Posterunek policji zainstalowany został czasowo w wynajętym budynku, a komendę jego objął dotychczasowy komendant posterunku w Brójcach starszy przodownik Gierka. Powyższa tranzlokacja została zaprowadzona w związku z narzekaniami na stan bezpieczeństwa na letniskach podmiejskich, (a)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz