sobota, 23 grudnia 2023

Gałkówek - RZS - Rolniczy Zespół Spółdzielczy - Dziennik Łódzki - 1953

Minęło 70 lat... , takie były czasy. Nie krytykuję członków "kołchozów" jak i tych, którzy nie byli członkami. Sporo nazwisk, już ich nie ma pośród nas. Czas wspominkowy.

Dziennik Łódzki. 1953-07-04 R. 9 nr 158


 

Lipcowe słońce już od samego rana przypieka i to coraz mocniej. W pięknej pasiece RZS Gałkówek ruch i nieustanny brzęk pszczelich skrzydeł - pachnie kwiatami i miodem. Bartnik Józef Sokołowski raz po raz zagląda to do tego, to do innego ula. Cieszą go coraz pełniejsze plastry złocistego miodu, cieszy go prawidłowy rozwój czerwi i młodych matek, przeznaczonych dla nowych rojów.

    Tuż za pasieką pielą i okopują marchew Helena Kuletowa z córką Danusią, Maria Wójcikowa oraz Zofia Gontarkowa z synem Ździśkiem, kandydatem do szkoły nauczycielskiej w Tomaszowie i 13-letnią córką Teresą. Mimo skwaru praca posuwa się szybko naprzód.

     Leonard Sokołowski, brygadzista ogrodowy, z troską i uwagą przegląda jedną z plantacji pomidorów. Obok wznosi się wysoka ściana łanu żytniego. Pełne i ciężkie kłosy chylą się dostojnie za każdym najlżejszym podmuchem wiatru.

- Niezły macie urodzaj - wciągam do rozmowy zapracowanego ogrodnika.

- Byłby lepszy, ale cóż, słońce, wypija resztki wilgoci, a tu ani kropli deszczu od blisko trzech tygodni. Chmury jakby się umówiły i uporczywie omijają naszą okolicę.... Źle, kiepsko wypadną nasze warzywa.

   Rzeczywiście, dla gałkowskich bielic przydałby się rzęsisty, kilkugodzinny deszcz. Źle jednak jeszcze nie jest. Bujne ziemniaki zakryły listowiem międzyrzędzia i kwitną wspaniale. Na 4-hektarową plantację buraków cukrowych i pastewnych aż radość patrzeć. Świetnie zapowiada się zbiór rzepaku jarego. Len osiągnął już 80-centymetrowa wysokość, a groch "Wiktoria" ma ponad metrowe pędy. Pszenica, owies, jęczmień rokują jak najlepszy plon.

    To jednak nie zadawala Leonarda Sokołowskiego.

- Deszczu, deszczu! - powzdychuje i ociera dłonią spocone czoło.

- Czy zawsze tak mało kobiet przy pielęgnacji warzyw i innych upraw? - zmieniam temat i wskazuję na grupę przy marchwi.

- Gdzież tam - żachnął się ogrodnik - Dziś nie potrzeba było więcej. Na tym kawałku marchwi kończymy przecież prace pielęgnacyjne. Wczoraj stanęło do roboty 12 kobiet. A były dni, że było i dwa razy tyle.

                                                          KOBIETY GÓRĄ.

Tak członkowie zarządu RZS Gałkówek: Alfons Sokołowski, Jan Polańczyk, Seweryn Kuleta, jak i brygadzista polowy Stefan Sienkiewicz - jak najlepiej wyrażają się o kobietach., które mając więcej niż ich mężowie obowiązków domowych, wyprzedzają mężów we wszystkich pilnych pracach zespołowych.

    One to podczas kampanii wiosennej przyspieszyły wywóz i rozrzucanie po polach obornika. One to przyczyniły się do szybkiego wysuszenia i zwiezienia siana. Ich wyłączną zasługą jest terminowe ukończenie pielonek, przerywki i innych prac pielęgnacyjnych. One również zobowiązały się wziąć jak najczynniejszy udział w akcji żniwno-omłotowej.

    Czynem tym pragną uczcić 9 rocznicę Manifestu Lipcowego, 9 rocznicę odrodzenia ojczyzny i ich życia.

    Prosiły - i to właśnie przodownice - aby żadnej z nich nie wymieniać po nazwisku.

    - Bo to potem najczęściej są niepotrzebne kwasy i dąsy, a to zamiast mobilizować demobilizuje właśnie spośród nas, które z różnych powodów nie wychodziły do pracy. A więc chętnie zrezygnujemy z zaszczytu figurowania w gazecie. Mamy nadzieję, że w żniwa ani jedna z naszych kobiet nie uchyli się od pracy, ale musimy koniecznie mieć zorganizowany dzieciniec.

    Według oświadczenia zarządu RZS i brygadzisty polowego, żniwa w Gałkówku rozpoczną się nie wcześniej niż około 20 lipca, żyto bowiem jest jeszcze na poły zielone a jęczmień, pszenica i owies w końcowym stadium wegetacji. Do tego więc czasu na pewno dzieciniec będzie zorganizowany i na przyjęcie dziatwy otwarty.

                            STEFAN SIENKIEWICZ WYPRACOWAŁ 124 DNIÓWKI.

     A teraz coś niecoś powiemy o mężach dzielnych gospodyń z Gałkówka. Popatrzmy zatem na wykaz dniówek obrachunkowych. Pół roku minęło jak strzelił - zrobiono szmat roboty. Brygadzista polowy Stefan Sienkiewicz wypracował 124 dniówki, Jan Fiktus 76, Józef Sokołowski 57, Leonard Sokołowski 55, Jan Polańczyk 50, Stanisław Arczykowski, Mieczysław Stasiak, Jan Sierański, Stanisław Nawrocki po 37, Stanisław Kopytek 29, Jan Krysek 28, ba nawet 63-letni Józef Wawrzonek zdołał już wypracować na gruntach spółdzielczych 25 dniówek obrachunkowych.

                                     NIEKTÓRZY WOLĄ JEDNAK HANDEL...

Wydaje się jednak, że o spółdzielczej zasadzie "każdemu według jego pracy" zapomnieli Jan Gwizdek, Bolesław Buczyński, Władysław Loba czy Jan Stępień. W statucie jest mowa, że każdy członek RZS powinien w ciągu roku wypracować co najmniej 100 dniówek obrachunkowych, tymczasem każdy z wymienionej wyżej czwórki pracy w spółdzielni poświęcił zaledwie po kilka dni.

    Gwizdek i Buczyński wolą handlować mlekiem. Loba wędrować po okolicy i budować piece, Stępień zarabiać furmanieniem (posiada parę koni).

     Czas zastanowić się, zmienić swój stosunek do pracy i do spółdzielni produkcyjnej!... Plony są piękne, dochód będzie poważny, a więc i na dniówkę obrachunkową wypadną spore ilości ziarna i innych ziemiopłodów. Kto więc włożył więcej wysiłku, otrzyma więcej. Kto bumelował, sam sobie zaszkodzi.

    Ponieważ w drugim półroczu przypadają żniwa, omłoty, wykopki, podorywki, orki i jesienne siewy - pracy jest w bród. Wypracowanie 100 dniówek statutowych, a nawet dwa razy tyle, nie będzie nastręczało trudności.

    A zatem do roboty. Za przykładem przodowników i przodownic.

    Chodzi o to, aby w końcu roku, wszyscy, cały kolektyw spółdzielczy, byli zadowoleni, i żeby Rolniczy Zespół Spółdzielczy w Gałkówku nie wypuścił z rąk zdobytego w ub. roku sztandaru przechodniego.

                                                                                                                 C.M.

                                                             



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz