sobota, 21 stycznia 2023

Prażki - Będków - Czarnocin - Stanisław Reymont - cz.3

 Orędownik - 9.5.1938

                                           CO MÓWI ŁUKASIK?

    Droga do Łukasika wypada mi znów nad torem. W domu zastanę Łukasikową, żywą i ruchliwą niewiastę.

- Mąż sadzi ziemniaki za torem. W nieporęczny czas pan przyszedł.

    Po krótkim rozhoworze wytargowałem chwilę rozmowy z Łukasikiem. Nim on nadszedł, zawołany przez zgrabną i ładną córkę, gospodyni opowiadała:

- W tym czasie, kiedy młody Reymont przebywał u Mąkiewiczów, biednie było koło niego. Odzienie miał marne, a nogi wychodziły z kamaszów.




    W dalszym ciągu opowiada już Łukasik, gospodarz zażywny, choć już 70 lat liczący. Łukasik na wstępie stwierdza:

- Szła gadka u nas, że pierwsze,co Reymont opisał, to była pielgrzymka do Częstochowy. W "Chłopach" pokazał ciekawości, o których, liczyć, nie było jeszcze w księgach.

    Po tym wstępie odsapnął, skręcił papierosa i ciągnął dalej:

- Najpierw pracował Reymont wedle moich wiadomości we młynie u ojca. Potem uczył się za krawca w Warszawie. Uciekł jednak stamtąd i jeździł z budą cygańską. Następnie był pomocnikiem u dozorcy na kolei. Długo tam jednak miejsca nie zagrzał... U Mąkiewiczów zamieszkał Reymont na jakiś czas po przyjeździe z zagranicy. Mąkiewicz był dozorcą odcinka kolejowego, a ja byłem u niego lokajem....

    Gospodarz znów odsapnął i po chwili wznowił opowieść.

- U Mąkiewiczów Reymont dużo pisał. Niezadowolona była z tego pisania rodzina. Siostra jego Kamila często z wyrzutem do niego mówiła:

- Satasiu (drugie imię Reymonta), co ty robisz?

    Reymont siostrę uspakajał twierdząc, że jeszcze będzie bogaty. W tym czasie taki jednak był u niego ścisk, że nie miał co palić. Pisał przeważnie noca. Na tę porę zawsze mu lampę oprawiałem, wyszykowałem i herbatę zrobiłem. Kiedy wychodził na spacer, zawsze do mnie mówił: "Franciszku, cholera! Jakby sią ta buda paliła, to nic nie ratuj, tylko moje papiery. Bez nich nic by nie było po mnie".

    - I co wówczas Reymont pisał?

Gospodarz ze śmiechem odpowiada na to:

- To wszystko, co dziś w "Chłopach" podziwiamy.

Reymont chodził pomiędzy ludzi, przyglądał się ich zachowaniu, zwyczajom, zabawie, a potem to wszystko opisywał. Prażkę naszą w książce umieścił, Zamość, Rzepki, Lipce i ludzi tych wiosek.















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz