wtorek, 14 grudnia 2021

Ernest Eilsberger - Bitwa pod Brzezinami 23-24 listopada 1914 - cz.2

 

    Jak już wcześnie napisałem w materiale poświęconym działaniom wojennym w listopadzie 1914 roku okolicom Będkowa, autorstwa niemieckiego dziennikarza – kronikarza wojennego  Ernesta Eilsbergergera   Bitwa pod Brzezinami 23-24 listopada 1914. Książka jest fantastycznym dokumentem, minuta po minucie obrazującym co się działo w przeciągu zaledwie dwóch dni w okolicach w których mam szczęście mieszkać. Ponad 322 strony + mnóstwo map sprawia, że nie tylko ja, również każdy inny czytelnik staje się częścią tych miejsc, wydarzeń… Możliwość tej podróży w czasie sprawił mi Dominik Trojak, który przyniósł w ostatnią niedzielę dwie książki poświęcone Bitwie o Łódź. Jestem czasowo przez problemy zdrowotne uwięziony w domu. Jednak czytając, spaceruję wirtualnie jak 107 lat temu bohaterowie tych tragicznych wydarzeń, z tą wielką różnicą, że nie grozi mi zimno, głód, brak łóżka, i przede wszystkim śmierć….

Muszę przyznać, że czytając słowo po słowie, widzę każdą ścieżkę, niekiedy wiekowe drzewa które były świadkami tych wydarzeń. Prawie każdego dnia odbywałem swoje podróże po gminie i okolicach, czy to spacerując z moją Elą i Lucy (nasza suczka), czy też szukając grzybów, zdawałem sobie sprawę, że chodzę po śladach tysięcy żołnierzy… Teraz, gdy wyruszę ponownie po lasach, będę bardziej obciążony tragediami tych niewinnych żołnierzy, dla których takie wsie, czy miejscowości jak:

Przypusta, Leśne Odpadki, Andrespol, Olechów, Bukowiec, rzeka Miazga, Wiskitno, Nowosolna, Wardzyn, Wola Rakowa, Posada, Giemzów, Pałczew, Zielona Góra, Karpin, Brójce, Cisów, Borowa czy też Łaznowska Wola, były tylko nazwami nic nie znaczącymi. Jednak dla wielu z nich były ostatnim etapem ich życia, ponosili śmierć której nikt normalny nie potrafił zrozumieć. W drugi dzień listopadowy wspólnie z Dominikiem zapalaliśmy znicze na mogiłach tych żołnierzy, którzy znaleźli wieczny spoczynek na naszych ziemiach….

Rozdział poświęcony tym okolicom jest obszerny, myślę, że 4 części wystarczą, jeśli ktoś będzie tak wytrwały, zapraszam na mój blog.




     Wspomniany wcześniej 1. batalion 5. pułku gwardii (1., 2., 3., i 5. kompanie) tworzył pierwotnie wraz z 3. batalionem 5. pułku grenadierów gwardii północną kolumnę 5. Brygady gwardii, która o godzinie 3 w nocy wymaszerowała z rannymi i jeńcami brygady z pozycji pod Olechowem przez Przypustę na Leśne Odpadki. Gdy 1. batalion 5. pułku gwardii dotarł, jak już wspomniano, o godzinie 7 rano do Bukowca, 3. batalion 5. pułku grenadierów gwardii skręcił w Leśnych Odpadkach prosto na wschód na kol. Bukowiec i tu przekroczył Miazgę.

    Odział wyznaczony do osłony południowej flanki miał do przebycia najdłuższą drogę i dlatego jeśli chciał sprostać swojemu trudnemu zadaniu, musiał wyruszyć możliwie najwcześniej. Już więc o godzinie 10 wieczorem, bezpośrednio po przybyciu pisemnego rozkazu odwrotu, generał Litzmann zaprosił majora Reinharda do siebie do Wiskitna, gdzie przywitał go w głęboko poważnym nastroju. Wyglądało jakby po odrzuceniu jego propozycji przebicia się na Nowosolną, według niego jedynego ratunku, nie był w stanie już w ogóle uwierzyć w powodzenie przełamania. W poruszających słowach wydał majorowi Reinhardowi przypieczętowany podaniem ręki rozkaz pomaszerowania najpierw jako awangarda do Woli Rakowej, potem skręcenia na południe na Wardzyna i posuwania się jako boczne ubezpieczenie XXV Korpusu Rezerwowego, wreszcie – jednak dopiero na specjalny, pisemny rozkaz – zostania ariergardą 3. Dywizji Piechoty Gwardii. Celem realizacji tego rozkazu – generał Litzmann mówił o najcięższym i być może ostatnim obowiązku, wypełnienia którego musiał teraz zażądać od majora Reinharda – otrzymał do dyspozycji 3. batalion 5. pułku gwardii, 1. batalion 5. pułku grenadierów gwardii, 2. dywizjon 6. pułku artylerii lekkiej gwardii i szwadron ułanów (von Lettowa). Oddział wymaszerował o godzinie 1 w nocy z Wiskitna przez Posadę do głównej drogi, gdzie z powodu kolumn amunicyjnych i parków, które zapchały trasę, odbył pod folwarkiem Giemzów dłuższy postój. Potem w porannej szarówce szedł dalej na Wardzyn, który osiągnął o świcie o godzinie 6. Gdy wychodził stamtąd na południe, przywitały go rosyjskie pociski. 3. batalion 5. pułku gwardii skręcił wtedy na Pałczew, 1. batalion 5. pułku grenadierów gwardii został w Wardzynie jako obwód dowódcy, zaś 2. dywizjon 6. pułku artylerii lekkiej gwardii ustawił się szeroko na wzgórzach na północ od Wardzyna. Posuwających się z południa i południowego zachodu główną drogą Rosjan utrzymywała na bezpiecznym dystansie piechota 3. batalionu 5. pułku gwardii. Z kolei artyleria gwardii zmusiła celnym ogniem do milczenia ostrzeliwujące tę drogę rosyjskie baterie. O godzinie 12 w południe major Reinhard otrzymał pisemny rozkaz generała Litzmanna, aby podążyć za 5. Brygadą Gwardii. Pomaszerował na północ wolną już od wojska drogą dol kol. Bukowiec i przekroczył tam Miazgę około godziny 1.30 po południu. Około godziny 2 spotkał się ze swoim oddziałem w Zielonej Górze.

Jeszcze trzeci batalion gwardii, 2. batalion 5. pułku gwardii (6., 7. i 8. kompanie) posuwał się na specjalny rozkaz generała Litzmanna z folwarku Wiskitno na południe przez drogę odwrotu i dalej na wzgórze 233 na zachód od Romanowa, gdzie zajął o godzinie 7.45 rano pozycję frontem na Modlicę, skąd właśnie pojawiły się rosyjskie tyraliery. Wkrótce były one odparte. Po godzinie ten batalion gwardii pomaszerował, znowu przecinając główną drogę pod Wolą Rakową, przez Leśne Odpadki, kol. Bukowiec do Zielonej Góry, gdzie około godziny 1 po południu dotarł nawet jeszcze przed oddziałem Reinharda. Wreszcie generał Litzmann rzucił o brzasku na flankę południową jeszcze dwa bataliony oddziału Kunowskiego z 72. Brygady Piechoty: 2. batalion 18. pułku na Romanów i 3. batalion 59. pułku na Wardzyn.

     Ostatni batalion wzmocnionej 5. Brygady Gwardii, 3. batalion pułku fizylierów gwardii (z 4., ale bez 12. kompanii) pod dowództwem majora von Rathenowa, tworzył ariergardę brygady. Pomaszerował o godzinie 5 rano z Wiskitna do Woli Rakowej, wsunął się tutaj w kolumnę główną, mimo że 49. Dywizja Rezerwowa jeszcze nie przeszła – było około godziny 7 rano – i poszedł razem z nią most na miazdze pod Karpinem, skąd dotarł do Zielonej Góry, gdzie znalazł się około godziny 1 po południu. 12 kompania, która stanowiła ochronę tego mostu, wróciła wtedy do swojego batalionu. Generał Litzmann, który początkowo jechał z 3. batalionem pułku fizylierów gwardii, zwrócił się pod Brójcami na północ i przekroczył Miazgę w kol. Bukowiec.

     Oddziały 3. Dywizji Piechoty Gwardii spotkały się wtedy w Zielonej Górze mniej więcej w tej kolejności: 1. i 3. bataliony szkolnego pułku piechoty, 2. batalion pułku fizylierów gwardii, 1. batalion 5. pułku gwardii z 1. batalionem pułku fizylierów gwardii między godzinami 7 i 9 rano; 2 batalion 5. pułku gwardii w południe, 3. batalion 5. pułku grenadierów gwardii i 3. batalion pułku fizylierów gwardii około 1 po południu; 3. batalion 5. pułku gwardii i 1. batalion 5. pułku grenadierów gwardii około godziny 2 po południu. Sztab dywizji dotarł do Zielonej Góry około południa.

     Gdy wczesnym rankiem 9. Dywizja kawalerii udzielała po Zieloną Górą pomocy gwardii, znajdowała się ona w drodze z jej nocnej pozycji w Bukowcu do Łaznowskiej Woli, gdzie zgodnie z rozkazem korpusu miała przejąc osłonę flanki grupy armijnej od południowego wschodu. Poplątane po natrafieniu na Rosjan jednostki nie dały się jednak w tym pośpiechu od razu z powrotem uporządkować. Składająca się z 5. pułku ułanów, 2. batalionu 54. pułku, baterii Menza i 1. plutonu karabinów maszynowych główna część 14. Brygady Kawalerii wkrótce po godzinie 8 rano posuwała się pod dowództwem dowódcy brygady pułkownika von Heubecka na wzgórze 222 na południe od Karpina, aby stąd, na pozycji 50. Dywizji Rezerwowej, która, jak już wyjaśniono, zatrzymała się przed mostem i dopiero około godziny 10 rano dotarła pod Łaznowską Wolę, ubezpieczać przejście na odcinku Miazgi XXV Korpusu Rezerwowego z jego taborami, jeńcami i rannymi. Jakaś sotnia kozacka, widocznie szpica większych mas kawalerii, około 9 rano wjechała z południowego wschodu, została jednak przepędzona ogniem karabinów. Bateria Menz wygrała w tym czasie pojedynek z nieprzyjacielską baterią stojącą 3 kilometry na południe od wzgórza 222, zasypując ją ogniem szrapneli z trasy marszu odwrotowego. Z kolei 19. Brygada Kawalerii (dowódca pułkownik Graf von der Goltz z 13. pułkiem ułanów i dołączonym zamiast 19. pułku dragonów 8. pułkiem huzarów) stała około godziny 10,30 rano w gotowości bojowej pod Cisowem na wschód od Łaznowskiej Woli frontem na południowy wschód. Natomiast 13. Brygada Kawalerii (dowódca pułkownik von Bodelschwingh z 4. pułkiem kirasjerów, 11. pułkiem husarów i 1. plutonem karabinów maszynowych), której 4. pułk kirasjerów w związku z rosyjskim atakiem ze skraju lasu na zachód od Borowej, szybko zsiadłszy z koni udzielał od kol. Bukowiec do Borowej cennej pomocy taborom 49. Dywizji Rezerwowej, posuwała się później przez Łaznowską Wolę na stację kolejową Rokiciny, gdzie o godzinie 10 rano przejęła ubezpieczenie od wschodu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz