sobota, 4 grudnia 2021

Wullfen - Die Schlacht bei Lodz - Borowa - Gałkówek - Chrusty Stare - Brzeziny - Koluszki - Przecław - Witkowice - 1918 - cz.7

 



    Ze wszystkich stron baterie rzuciły się na wzgórza i wkrótce Rosjanie pod niszczącym ogniem artylerii pościgowej cofnęli się w kierunku Brzezin i na zachód. Nadal jednak uparcie trzymali się nasypu kolejowego na południe od Gałkowa. Wreszcie, około godziny 3 po południu, wybiła godzina wyzwolenia także dla ciężko doświadczonych kompanii batalionu Roosen. Nieprzyjaciel został wyparty do lasu na zachód i południowy zachód od Gałkowa. W ten sposób przełamany został ostatni opór.

Wycofujące się na północ resztki V. Korpusu Syberyjskiego zdołały tylko na bardzo krótko zadomowić się w zagrodach na odcinku Mrogi, po czym poszły w kierunku wzgórz Witkowic, zapewne z zamiarem ponownego zatrzymania się tu dla obrony. O ile jednak ścigająca piechota niemiecka na południu osiągnęła już około godziny 14 odcinek Mrogi, o tyle pojawiające się pod Witkowicami oddziały syberyjskie spotkały się z niespodziewanym ogniem szrapnelowym z północy.

Do południa oddziały generała Litzmanna pod Brzezinami wyparły nieprzyjaciela na wschód od miasta do Przecławia, a pieszy 5 pułk gwardii zdobył szturmem leżącą na południe folwark Święta Anna, ponosząc znaczne straty. Wszystkie uwolnione w ten sposób siły zostały zebrane do nowego rozmieszczenia na wzgórzu 237 na południe od miasta. Widok na południe stawał się coraz bardziej napięty; coraz wyraźniejsze grzmoty armatnie nie pozostawiały wątpliwości, że XXV Korpus Rezerwowy stale posuwa się naprzód. Decyzja o posuwaniu się na południe przez Witkowice została zarzucona, gdy na zachód od Witkowic na Małczewie pojawiły się drobne kolumny artyleryjskie. Cztery działa ustawione na 237 zdołały je trafić, inne baterie rosyjskie, podchodzące od południa pod folwark Święta Anna, zostały zestrzelone przez piechotę i kompanię inżynieryjną, a Sybiracy, którzy masowo wracali, poddali się bez walki.

O godzinie 3.30 po południu Rittmeister von Lettow przybył do domu generała Litzmanna. Pięć godzin temu opuścił generała majora Grafa Schweinitza. Jego raport spowodował, że artyleria obawiała się najgorszego. A więc posunięcie na południe zostało jednak zarządzone. Regimenty były już rozstawione, gdy nowe, korzystne wiadomości skłoniły ich do ponownego wstrzymania ruchu. Równocześnie na horyzoncie pojawiły się zaczątki zwycięskiego XXV Korpusu Rezerwowego. Tuż za nimi podążały bagaże i kolumny z rannymi, te z 49 Dywizji Rezerwowej przez Chrusty Stare i Żakowice, te z Dywizji Gwardii przez Bw. Gałkówek i Witkowice. Jeńcy pomagali im posuwać się naprzód po wyboistych i zamarzniętych drogach, a za nimi formowali pułk w kolumnę marszową dla udawania silniejszych sił.

Generał von Scheffer na czele swoich wojsk wjechał do miasta o godzinie 5 po południu. Nastrój, w jakim znalazł się zwycięski wódz najlepiej oddają słowa, jakie skierował do generała-lejtnanta Litzmanna na rynku w Brzezinach: "Gratuluję Panu wczorajszego zwycięstwa, które pozwoliło mojemu korpusowi ocaleć i odnieść sukces. Dziękuję ci za to".



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz