czwartek, 2 grudnia 2021

Wullfen - Die Schlacht bei Lodz - Bukowiec- Borowa - Gałkówek - Chrusty Stare - Brzeziny - 1918 - cz.4

 



Z widoczną ulgą i radością generał von Scheffer, jego sztab i wszyscy zebrani razem z nim przyjęli wiadomość od generała porucznika Litzmanna: "Nasyp kolejowy w wyznaczonym rejonie został zdobyty szturmem o 6.45 wieczorem. Galkow oczyszczone z wroga. W Gałkówku 80 Rosjan dostało się do niewoli. Dywizja osiągnęła i zdobyła Brzeziny o godz. 4.00 rano przy bardzo wyczerpanych siłach głównych. Porucznik Hintze zginął w walce dom za dom. Prosimy o doprowadzenie dzisiejszego oddziału do dalszego marszowego występu, do panującego nastroju wyrażonego słowami: "Taka jest kolej losu i wszelkie wątpliwości już minęły".

 Już przy wyjeździe z Brzezin rowerzyści zostali ostrzelani, ale bez ofiar dotarli do wsi Małczew, która została ponownie zajęta przez Rosjan. Omijając wszystkie miejscowości, Alkenings jechał w kierunku północno-zachodniego krańca lasu Gałkowskiego i wzdłuż leśnego ogniska, a następnie przez las w kierunku Gałkowa. Na wiejskiej drodze rozpoznano licznych Rosjan. Ze stacji kolejowej patrzył wstecz na pozycje rosyjskie koło wsi "zu" Gałków, które były pod silnym ostrzałem artylerii niemieckiej. Sam został ostrzelany przez strzelców na nasypie, uchylił się w gęstwinę lasu i zlany potem, mimo srogiego zimna, pchał szczęśliwie rower przez tor i dalej przez gęstwinę, aż śnieżna łata pozwoliła mu jechać szybciej. Wkrótce Alkenings dostrzegł pod Borową strzelców niemieckich frontem do lasu, pomachał hełmem, pozdrowił towarzyszy i pośpieszną jazdą ruszył dalej do Chrustów Starych, gdzie Naczelny Wódz osobiście odebrał od niego bogaty meldunek, który dotarł w formie komunikatu radiowego o godz. 11.52 do sztabu armii w Inowrocławiu (Hohensalza) i tam również rozwiał najgorsze obawy. Krzyż Żelazny I klasy został przyznany podoficerowi za odwagę i roztropność; jego towarzysz, szeregowy Müller, otrzymał II klasę tego odznaczenia wojennego.

W rozkazie dla korpusu, wydanym o godz. 11.25, gen. von Scheffer wyraził wdzięczność dywizji. Sytuacja nadal wydawała się poważna. Dowódca 49 Dywizji Rezerwowej, generał porucznik von Thiesenhausen, podkreślił to wyraźnie wobec podkomendnych słowami: "Nie ma co do tego wątpliwości: jeśli dziś wieczorem nie przejdziemy, to wszyscy zostaniemy na tej ziemi, bedziemy w drodze na Syberię". Ale radosna wieść jak pożar rozprzestrzeniała się od człowieka do człowieka, od tysięcy rannych, którzy w milczącym bohaterstwie bezbronnie czekali na swój los w gorzkim zimnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz