środa, 8 grudnia 2021

Kapitan Kazimierz Herwin (Piątek) - Grób - Cmentarz wojenny - Legionista - Dziennik Narodowy - 1915

     Ciekawa historia związana z postacią Kazimierza Herwina (Piątka), kapitana Wojsk Polskich Brygady Piłsudskiego. W szczególności z jego pochówkiem, gdy zmarł w lazarecie woskowym 20 maja 1915 roku w wyniku ran w bitwie pod Konarami dzień wcześniej.

                                       Kazimierz Herwin (Piątek) -1886-1915 - Wikipedia.



Posłużę się informacjami zamieszczoymi na Wikipedii i artykułem w Dzienniku Narodowym z 13 czerwca 1915 roku:

12 sierpnia 1914 jako pierwszy wjechał do Kielc i wprowadził 1 Kompanię Kadrową. 9 października 1914 otrzymał stopień kapitana. Pierwszy raz został ranny pod Łowczówkiem 23 grudnia 1914. Został też ranny podczas walk o wzgórze Kozinek-Płaczkowice w bitwie pod Konarami 19 maja 1915 roku. Przewieziono go do lazaretu wojskowego w Pęcławicach Górnych wraz z czterema innymi oficerami, gdzie zmarł następnego dnia. Przez cały czas służby nosił w tornistrze komplet dzieł Juliusza Słowackiego.

Według jednej wersji, początkowo pochowano wszystkich w pojedynczych grobach (w tzw. Dąbkach w górnej kwaterze) na gruncie rolnika Stanisława Witkowskiego w Pęcławicach Górnych. Jednak pozostałą trójkę zabrały rodziny do ich rodzinnych miejscowości. Po ciało kpt. Herwina Piątka w marcu 1917 zgłosiła się rodzina z Krakowa. Ciało zmarłego miał przewieźć pewien furman, który pracował u Wojciecha Zająca mieszkańca wsi Pęcławice Górne. Wspomniany Wojciech Zając wynajmował konie i wóz staszowskiemu żydowi Siejce (właścicielowi hurtowni metalu). Żyd Siejka prowadził handel: do Krakowa wysyłał artykuły rolne a stamtąd przywoził artykuły przemysłowe. Furmanowi Siejka płacił 1 rubla za dzień pracy a drugiego rubla dostawał od Wojciecha Zająca. Za transport ciała kpt. Herwina żyd zgodził się z rodziną na 800 rubli. Ekshumowano ciało kapitana z Dąbek. Jednak furman chciał większa dolę od żyda za taki transport. W wyniku sporu nie doszło do porozumienia między żydem a furmanem, a ciało kapitana nie wróciło do Pęcławic Górnych, ale zawieziono je do kaplicy cmentarnej w Szczeglicach gdzie spoczywa po dzień dzisiejszy. W dniu 17 maja 2002 roku odsłonięto w Pęcławicach Górnych obok remizy strażackiej pomnik ku czci legionistów Piłsudskiego, zmarłych w tej wsi.

Problemy z miejscem pochówku wynikają z tego, iż w tym miejscu, gdzie pochowane było ciało kpt. Herwina w Pęcławicach Górnych, były dwie kwatery. Górną kwaterę zajmowali oficerowie, natomiast dolną szeregowi. W 1938 kiedy przenoszono pozostałe ciała z Pęcławic Górnych do Gór Pęchowskich, przeniesiono te z dolnej kwatery – ciała szeregowych, bo w górnej kwaterze już nikogo nie było. Ciało „Herwina” zostało wcześniej przeniesione w 1918 r. na cmentarz wojenny w przysiółku Samotnia we wsi Jurkowice.

Według drugiej wersji, opisanej przez badaczkę miejsc pochówku żołnierzy I Brygady Legionów PolskichUrszulę Oettingen, grób Kazimierza Jana Piątka znajduje się w miejscowości Góry Pęchowskie, gdzie została umieszczona tablica pamiątkowa ufundowana przez rodzinę

  

                                                         Jurkowice - Wikipedia.

Dziennik Narodowy. 1915-06-13 R. 1 nr 37

                                                         GRÓB HERWINA 

Idzie się tu przez wieś, za sobą ostawiwszy rozfalowane, młode pola, schodzi się wiejską drożyną aż do parowu i zboczem w górę ku ścianie wielkich szumiących dębów. Po jednej stronie tej żywej, głośnej ściany spada brzeg, porośnięty wszelakim kwiatem zbłądzonym. Po drugiej- płyną łany młode ku innej wsi, ku rozrzuconym wśród pól drzewom i jeszcze dalej ku temu smętnemu czarowi, co tai się za niedojrzanym brzegiem horyzontu. Na tle tej ściany dębów, w szumie, w oddech u drzew tęgich i czcigodnych, jakby w oddechu bezmiernego spokoju i powagi wznosi się biały krzyż z zawieszonym przez ramiona wieńcem uwiędłego bzu. Tyle bezbronnego żalu jest w tych ginących cicho bzu gałęziach i tyle czułości,- bo okwitnąć trzeba, minąć, przeminąć a nikt przecie, jako kwiat żywy za grób nie dojdzie ... Pod krzyżem mogiła z darniny, wkoło niej brzozowe balaski, opodal takaż ławeczka z białosrebrnych pni. Iżby tu można było przyjść, siąść i głowę na ręku oparłszy i oczy utkwiwszy w niebieskiej błękitu pamięci, myśleć, dumać ...

Śnić się tu może jakaś urna przeczysta, z której płyną zdroje zasługi świetnej, i płyną i toczą się w nieskończoność. Tak więc w tern ogrodzeniu białem, jak w białej kołysce leży mogiła, na niej kilka ~aboi i jeszcze kwiaty powiędłe. w dół na zbocze spada błam swieżo wzruszonej gliny. Naprzeciw krzyża z potężnej ściany dębów występuje białopienna brzózka, jedna jedyna wśród tych drzew, lekkJ wielkimi warkoczami ciężkie liście głaszcząca. Tu leży -- „Kazimierz Herwin (Piątek) Kapitan Wojsk Polskich Brygady Piłsudskiego. Zginął pod Kozinkiem d. 19.V 1915" - odczytać można na małej drewnianej tabliczce, przybitej u stóp krzyża. Kazimierz Piątek-Herwin, syn malarza, urodził się w r. 1888 w Krakowie, tam ukończył gimnazjum i studjował filozofję. W roku 1911 wstąpił do Związku Strzeleckiego, w którym pracował bardzo gorliwie. W 1913 został komendantem szkoły oficerskiej, z końcem tego roku komendantem okręgu Podgórskiego. Po wypowiedzeniu wojny Rosji wyszedł z pierwszym oddziałem jako komendant plutonu. W Miechowie dostał kompanję, a we wrześniu-bataljon VI-y. Pod Krzywopłotami bataljon VI objął kapitan Fleszar. W grudniu otrzymał Herwin bataljon I pierwszego pułku. Z bataljonem tym walczył pod Łowczówkiem, gdzie był rannym 23.XII. 31-go stycznia, jeszcze nie wyleczony, powrócił do brygady, w kilkanaście dni później otrzymał komendę nad bataljonem V (dziś 1-ym trzeciego pułku) Spokojny ten człowiek, nieustraszony komendant zginął podczas szturmu swego bataljonu w lesie pod Kozinkiem wśród burzy i piekielnego huku kanonady, w potężnym zgiełku nieba i ziemi, rażony kulą w głowę. Nieprzytomnego znieśli żołnierze do wąwozu. Potem w męczarni i w nieprzytomności pogrążone ciało powieźli do wsi, wolno, w mroku, drogą zawaloną przez strudzone okrutnym bojem oddziały. Na czarnym bezgwiezdnem niebie ważył się wciąż świst armatnich wystrzałów. Mieliśmy wszyscy nadzieję, że Herwin wyjdzie z tego ciosu, że natura jego tak tęga, zdrowa, sposób życia tak ogromnie prosty i wstrzemięźliwy zwyciężą. Tymczasem ciężko ranny zmagał się ze śmiercią aż go przemogła. Dnia 20.V zgasł. Odbył się pogrzeb, najlepszy, na jaki nas wówczas było stać. Otwartą trumnę złożono na łące. Lud wiejski osypał ją kwiatami. Tu, ostatni raz,- dziwnie w zaciszu śmierci dumna i wzniosła twarz Herwina patrzyła w niebo. Dzień był blady, powietrze huczało wciąż od wystrzałów. Wartę honorową trzymali przy trumnie ułani. Tu, ostatni raz widziałała twarz Herwina blask polskiej broni i jej dźwięk przezacny tu brzmiał wokoło niego po raz ostatni. Oficerowie wieko przybili, przepłynęła nad trumną pieśń "Nie damy ziemi, skąd nasz ród"- „Jeszcze Polska nie zginęła" odegrali po trzykroć muzykanci. W pogłosie bojów z przed stu lat, w żalu i w harcie żołnierskich spojrzeń resztki tego, co duchem było i mocną dźwignią najdzielniejszych - zeszły w ziemię. Na tle rozłożystej ściany dębów, w oddechu ich szumiącym, rzekłbyś, tchnieniem łaskawej piersi kołysany usypia Herwin na wieki, - zaś przed Nim pola biegną i złocą się chałupy, i ciągnie się w dal to wszystko-polska ziemia i ród-to wszystko, czego bronił tak mężnie„. Zaś nad Nim bzu zwiędłego różańce, wśród dębów brzoza warkoczami wiejąca i wysoko, wysoko czułe pytania ślicznego głosu wilgi. Czerwiec, 1915 Miejsce Postoju I Brygady Legionów Polskich Juljusz Kaden.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz