sobota, 13 grudnia 2025

Boguchwała - Gottlob - Niemieckie osadnictwo - Der Heimatbote - 1/1978 - cz. 4

 Na tym kończy się artykuł o Boguchwale. Zobacz także numery 10 i 11/1977.

Do parafii szkolnej i kantoralnej Boguchwała należeli Niemcy z miejscowości Boguchwała, Cztery-Włóki, Gorzeszyn-Duży, Gorzeszyn-Mały, Osiek, Budki i Malanówko.

Kantorat należał do parafii Sierpc. W kantoracie działał chór trąbkowy i chór mieszany.

Być może rzadkością w naszej dawnej ojczyźnie było to, że z tak małej gminy kantoralnej, jaką była Boguchwała, wywodziło się czterech nauczycieli. Byli to: bracia Julius i Gustav Prill, Gustav Schlachter i Albert Prill. Z nich żyje już tylko ten ostatni.

 Spośród nauczycieli kantora, którzy pracowali tutaj w Boguchwale, należy wymienić następujących: Albert Bessel, Daniel Retz, Gottlieb Scherp, August Ferchau, Edwin Stoy, Eduard Jabs, Adolf Tomm, Samulewitsch, Hermann Tomm, Hirsch oraz polski nauczyciel o niemieckim nazwisku Josef Fisch. W ostatnim okresie przed 1939 r. językiem wykładowym w szkole był język polski. Ostatni nauczyciele nie pracowali tu długo. Podczas II wojny światowej, podobnie jak w wielu innych szkołach, uczyła tu dziewczyna z Arbeitsdienst (służby pracy).

Przed II wojną światową parafia kantorska zleciła piękne pomalowanie swojej kaplicy. Wchodząc do świątyni rozjaśnionej tak pięknymi, jasnymi kolorami, widz musiał wyznać słowami psalmisty: „Jakże miłe są Twoje mieszkania, Panie Zebaoth! Psalm 84,2”. Już wiele lat temu powiększono również cmentarz.

W ostatnich latach przed II wojną światową, a także w jej trakcie, nabożeństwa czytane były na zmianę przez kantora Adolfa Stockmanna i jego syna Bertolda. Podczas II wojny światowej Boguchwała otrzymała niemiecką nazwę Gottlob.

                                                                   Boguchwała dzisiaj

Kiedy w mroźne styczniowe dni 1945 r. burza wojenna dotarła również do Boguchwala, niosąc ze sobą strach i przerażenie, niemieckie życie zostało tutaj zniszczone jednym ciosem. Ciężko załadowane wozy rolnicze wyruszyły w pośpiechu na ucieczkę. Po pokrytych głębokim śniegiem drogach powoli i mozolnie zmierzały na zachód, do nieokreślonego celu. W tyle pozostały pokryte grubą warstwą śniegu pola, które niegdyś niemieccy osadnicy z takim trudem uczynili urodzajnymi. W tyle pozostały również zbudowane z wielkim wysiłkiem gospodarstwa rolne i piękna kaplica. Kilka kobiet, które pozostały z dziećmi, zostało wysiedlonych po tym, jak przeszły przez wiele ciężkich doświadczeń. Dzisiaj mieszka tam tylko jeden rolnik pochodzenia niemieckiego. Wszyscy inni żyją teraz jak plewy rozwiane przez wiatr, rozproszeni gdzieś po całym świecie.

Po 1945 roku kaplicę ozdobiono obrazami świętych i poświęcono jako kościół katolicki przez duchownego z Ligowa. Później jednak kaplicę rozebrano. Z pozyskanych materiałów budowlanych wzniesiono mały dom mieszkalny, a budynek szkolny powiększono i przebudowano na szkołę dwuklasową.

Dzwon przeniesiono do sąsiedniej wsi Ligowo. Tam bije z wysokiej wieży dwuwieżowego dużego kościoła katolickiego. Przy sprzyjającym wietrze jego dźwięki cicho docierają do dawnej niemieckiej osady Boguchwała i jej cmentarza, gdzie całkowicie wybrzmiewają. Wieża dzwonnicza została rozebrana, a drewno prawdopodobnie wykorzystano jako opał.

Kiedy w 1975 roku ktoś odwiedził swoje miejsce urodzenia i ojczyznę Boguchwałę, zastał osadę wymarłą. Niektóre gospodarstwa zniknęły, a inne popadły w ruinę. Część piaszczystych pól uprawnych została obsadzona lasem sosnowym. Cmentarz został ogrodzony siatką drucianą, ale brakuje już bramy wejściowej. Jest bardzo zarośnięty krzakami osiki, tak że można wejść na niego tylko z wielkim trudem.

Tak spoczywają teraz niemieccy osadnicy, którzy ciężką pracą uczynili tę ziemię urodzajną, aby stworzyć sobie nową ojczyznę. Latem wiatr szumi w drżących liściach osiki, a jesienią i zimą zawsze tak zimna burza w nagich gałęziach śpiewa melancholijną melodię o przemijalności wszystkiego, co ziemskie.

                                                                                          Otto Lange, Nienburg

                                                                                          dawniej Plock i Lipno.




Hiermit wird der Artikel über Boguchwala Beendet. Siehe auch die Folgen, in den Nummern 10 und 11/1977.

Zur Schul- und Kantoratsgemeinde Boguchwala gehörten die Deutschen aus den Ortschaften Boguchwala. Cztery-Wl

uki, Gorzeszyn-Duży, Gorzeszyn-Mały, Osiek, Budki und Malanówko.

Das Kantorat gehörte zur  Kirchengemeinde Sierpc. Im Kantorat bestand ein Posaunenchor und ein gemischte Gesangchor.

Es mag wohl eine Seltenheit in unserer alten Heimat gewesen sein, daß aus solch einer kleinen Kantoratsgemeinde, wie es Boguchwała war, 4 Lehrer hervoragegangen sind. Es waren dies: Die Brüder Julius und Gustav Prill, Gustav Schlachter und Albert Prill. Von ihnen lebt nur noch der zuletzt genannte.

Von den Kantorlehrern, die hier in Boguchwala tätig waren, seien folgende genannt: Albert Bessel. Daniel Retz, Gottlieb Scherp, August Ferchau, Edwin Stoy, Eduard Jabs, Adolf Tomm, Samulewitsch, Hermann Tomm, Hirsch und der einen deutschen Namen tragende polnische Lehrer Josef Fisch. Die Schule hatte in letzter Zeit vor 1939 die polnische Unterichtssprache. Die letzten Lehrer waren hier nicht lange tätig. Im 2. Weltkrieg unterrichtete hier, wie an fielen anderen Schulen auch, ein Mädchen vom Arbeitsdienst.

Vor den zweiten weltkrieg ließ die Kantoratsgemeinde ihre Kapelle sehr schön ausmalen. Betrat man jetzt das in so schönen hellen Farben strahlende Gotteshaus, dann mußte der Beschauer mit den Worten des Psalmisten bekennen:"Wie lieblich sind deine Wohnungen. Herr Zebaoth! Psalm 84,2". Vor Jahren schon war auch der Friedhof  vergrößert worden.

In den letzten Jahren vor dem 2. Weltkrieg und auch während desselben wurden die Lesegottesdienste vom Kantoratsvorsteher Adolf Stockmann und seinem Sohn Bertold  abwechselnd gehalten. Im 2. Weltkrieg bekam Boguchwala den deutschen Namen Gottlob.

                                                       Boguchwala heute

Als in den eissigen Januartagen 1945 der Kriegssturm auch nach Boguchwala heranbrauste und Angst und Schrecken mit sich brachte, da wurde auch hier das deutsche Leben mit einem Schlag ausgelöscht. Mit schwerbeladenen Bauernwagen macht man sich eilend auf auf die Flucht. Auf tiefverschneiten Wagen ging es nun langsam und mühsamigen Westen, einem umbestimmten Ziele zu. Zurück blieben die mit hohem Schnee warm zugedeckten Felder, die einst die deutschen Siedler mit so viel Schweiß urbar gemacht hatten. Zurück blieben auch die mit so viel Mühe erbauten Bauernhöfe und die schöne Kapelle. Einige noch zurück gebliebene Frauen mit ihren Kindern wurden ausgewiessen, nachdem sie noch sehr viel Schweres durchgemacht hatten. Heute ist dort nur ein deutschstämmiger Bauer. Alle anderen leben jetzt wie vom Winde verwehte Spreu, weit zerstreut irgendwo in der Welt.

Nach 1945 wurde die Kapelle mit Heiligenbildern geschmückt und vom kathol. Geistlichen aus Ligowo als katholisches Gotteshaus geweiht. Später aber wurde die Kapelle abgetragen. Aus dem gewonnenen Baumaterial wurde ein kleines Wohnhaus erbaut und das Klassenhaus vergrößert und zu einer zweiklassigen Schule ausgebaut.

Die Glocke wurde nach dem bebachbarten Kirchdorf Ligowo gebracht. Dort läutet sich von dem einen hohen Turm der doppeltürmigen großen katholischen Kirche. Dann klingen ihre Töne bei günstigem Luftzug leise herüber nach der einstigen deutschen Siedlung Boguchwala und ihrem Friedhof und verhallen hier vollends. Der Glockenturm ist abgebrochen worden und das Holz hat man wahrscheinlich als Brennholz genutzt.

Als einer 1975 seinen Geburst- und Heimatort Boguchwala besuchte, fand er die Siedlung wie ausgestorben vor. Manche Gehöfte fehlen und andere sind inzwischen baufällig geworden. Ein Teil der sandigen Ackerfelder sind mit Kiefernwald bepflantz worden. Der Friedhof ist mit Maschendrath eingezäunt worden,  aber es fehlt schon die Eingangspforte. Es ist sehr stark mit Espengestrüpp überwuchert, so daß man ihn nur mit großer Mühe betreten kann.

So ruhen nun die deutsche Siedler, die dort in harter, schwerer Arbeit das Land urbar machten, um sich eine neue Heimat zu schaffen. Im Sommer rauscht der Wind in den zitternden Espenblättern eine lispelnde Weise und im Herbst und Winter klagt der immer so kalte Sturm in dem kahlem Geäst eine wehmütige Melodie von der Vergänglichkeit alles Irdischen.

                                                                                          Otto Lange, Nienburg

                                                                                          früher Plock und Lipno.

-

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz