Konin i okolice po 1945 roku
Ponownie relacjonujemy losy naszej rodzinnej parafii po 1945 roku. Adolf Mikołajewski niedawno opuścił Konin, dzięki czemu może nam barwnie opisać wydarzenia, które miały miejsce w parafii i jej okolicy.
W 1945 roku parafia w Koninie prawie całkowicie się rozpadła. Wszyscy, którzy mieli taką możliwość, uciekli, ale wielu z nich zostało dogonionych przez Rosjan i zmuszonych do powrotu. Kościół ewangelicki został natychmiast splądrowany przez Polaków. Parafia katolicka zabrała dwa dzwony; nie udało im się jednak wyjąć trzeciego, ponieważ musieliby w tym celu rozbić ścianę, więc trzeci dzwon pozostał w parafii.
Wielkie organy zostały zniszczone, wszystkie piszczałki zniknęły. Ławki w chórze znalazły nabywców, podobnie jak ławki w prezbiterium, a także długi dywanik od drzwi do ołtarza oraz dywan ołtarzowy. Wszystkie obicia ołtarza i meble zakrystii zostały wyniesione.
W 1948 roku kościół został ponownie otwarty przez pastora Richarda Trenklera z Torunia. Najpierw jednak należało oszklić wszystkie okna, których szyby zostały wybite, a także wymienić drzwi.
Na pierwsze nabożeństwo po wojnie Adolf Mikołajewski pożyczył swoje własne harmonium nożną, którą odzyskał z klasztoru w Broniszewie, i grał na nim podczas nabożeństwa. Kościół był pełen wiernych, wszyscy z wielką radością słuchali Słowa Bożego, mimo że było ono głoszone w języku polskim. Większość z nich po latach po raz pierwszy przystąpiła do Komunii Świętej.
Nieco później parafię w Koninie przejął pastor Świtalski, który właśnie przeniósł się do Republiki Federalnej Niemiec i mieszka w Schwäbisch-Gmünd. Niemców było jednak coraz mniej, tak że obecnie (1964 r.) do parafii w Koninie należy tylko około 270 osób. Wśród nich są członkowie, którzy mieszkają w dużej odległości, ponieważ obszar parafii nadal nie ma granic. Nabożeństwa odbywają się regularnie co dwa tygodnie w języku polskim; nie odprawiono jeszcze żadnego nabożeństwa w języku niemieckim. Z tego powodu niektórzy ludzie nie chodzą do kościoła. W nabożeństwach uczestniczy średnio 50 osób.
Oprócz Konina ks. Świtalski opiekował się również parafiami Grodziec (Großdorf), Zagórów (Hinterberg), Sompolno (Deutscheneck) i Izbica (Mühlental). Ponadto do początku 1964 r. zarządzał również Koło (Warthbrücken). We wszystkich tych parafiach frekwencja jest znacznie niższa niż w Koninie, dlatego nabożeństwa odbywają się tylko raz w miesiącu, zazwyczaj w niedzielne popołudnia lub w święta katolickie (święta państwowe).
Dom kantora w Koninie został zwrócony parafii. Jest wynajmowany różnym osobom, a część z dużą salą została zaadaptowana przez milicję na jadalnię. Oprócz członków milicji mogą tam jeść również osoby prywatne. Parafia otrzymuje dotychczas dobry czynsz.
Ziemia pastorów w Koninie oraz łąka pastorów zostały wydzierżawione. Najemcami są w większości członkowie parafii, ja również dzierżawiłem 0,8 ara.
Członkowie parafii płacą co miesiąc dobrowolną składkę kościelną, ale dochody te nie wystarczają na pokrycie wydatków parafii. Głównym źródłem dochodów jest dzierżawa kantora i dzierżawionej ziemi kantora w poszczególnych kantora.
Obecny stan kościoła
Kościół został przywrócony do stanu sprzed wojny. Wieża musiała zostać naprawiona, ponieważ Rosjanie ją ostrzelali. Część dachu musiała zostać całkowicie odnowiona. Wnętrze kościoła zostało pomalowane na nowo. Skradzione ławki nie zostały zastąpione, ponieważ pozostałe są wystarczające. Szyby w oknach musiały być kilkakrotnie wymieniane, ponieważ były często wybite przez polskich uczniów. Kościół ponownie posiada organy; zostały one przydzielone przez konsystorz warszawski z nieczynnego kościoła ewangelickiego na Śląsku. Oczywiście parafia w Koninie musiała pokryć koszty transportu i naprawy, które łącznie wyniosły prawie 50 000 złotych. Nabyto nowe antependium (dywan ołtarzowy) oraz bieżnik. Ostatnio dzięki staraniom pastora Waldemara Lucera, obecnie mieszkającego w Waldenburgu/Śląsk, urodzonego w Kopydłowie, gmina Maślaki, parafia otrzymała w darze trzy żyrandole, dzięki czemu wnętrze kościoła wygląda teraz tak samo pięknie jak przed wojną.
Najnowsze zdjęcie organów w kościele ewangelickim w Koninie (jesień 1964 r.). Konin und Umgegend nach 1945
Wir berichten hier wieder über das Schicksal einer Heimatgemeinde
nach 1945. Adolf Mikolajewski hat vor kurzem Konin verlassen können, so daß er
uns die Geschehnisse in der Kirchengemeinde wie auch in ihrer weiteren Umgebung
lebendig schildern kann.
Die Gemeinde Konin war 1945 fast ganz zusammengebrochen. Alle,
die die Möglichkeit hatten, sind damals geflohen; viele wurden aber von den
Russen eingeholt und zur Umkehr gezwungen. Das evangelische Gotteshaus wurde
gleich von den Polen geplündert. So nahm sich die katholische Kirchengemeinde;
Konin zwei Glocken; lediglich die dritte konnten sie nicht herauskriegen, sie
hätten dazu die Mauer aufreißen müssen, und so blieb die dritte Glocke der
Gemeinde erhalten.
Die große Orgel wurde zertrümmert, alle Pfeifen verschwanden.
Die Bänke auf dem Chor fanden Liebhaber, ebenso die Danke im Altarraum, und auch
der lange Läufer von der Tür bis zum Altar sowie der Altarteppich verschwanden.
Alle Altarbekleidung und die Möbel der Sakristei wurden fortgetragen. Im Jahre
1948 wurde dann die Kirche durch Pastor Richard Trenkler aus Thorn wieder geöffnet.
Zuerst mußten aber alle Fenster, deren Scheiben ausgeschlagen waren, verglast
werden; auch die Türen mußten erneuert werden.
Zum ersten Gottesdienst nach dem Kriege hat Adolf Mikolajewski
sein eigenes Fußharmonium, das er aus dem Kloster Binischewo zurückbekommen
hat, geborgt und beim Gottesdienst darauf gespielt. Die Kirche war voll von
Gläubigen, alle haben mit großer Freude Gottes Wort gehört, obwohl es in polnischer
Sprache verkündigt wurde. Die meisten sind auch nach Jahren zum erstenmal zum
Heiligen Abendmahl gewesen.
Etwas später hat Pastor Switalski die Gemeinde Konin übernommen,
der soeben auch in die Bundesrepublik umgesiedelt ist und sich in Schwäbisch-Gmünd
aufhält. Die Deutschen sind aber immer weniger geworden, so daß jetzt (1964)
nur ungefähr 270 Seelen zur Kirchengemeinde Konin gehören. Darunter sind Glieder,
die in großer Entfernung wohnen, da der Gemeindebezirk noch immer keine Begrenzung
hat. Gottesdienst findet regelmäßig alle zwei Wochen in polnischer Sprache
statt; In deutscher Sprache wurde noch kein Gottesdienst abgehalten. Aus diesem
Grunde gehen auch manche Leute nicht zur Kirche. Am Gottesdienst nehmen durchschnittlich
50 Personen teil.
Außer Konin hat P.
Switalski die Gemeinden Grodziec (Großdorf), Zagorow (Hinterberg), Sompolno
(Deutscheneck) und Izbica (Mühlental) betreut. Außerdem hat er bis Anfang 1964
auch Kolo (Warthbrücken) verwaltet. In all diesen Gemeinden ist die Beteiligung
viel geringer als in Konin; darum werden Gottesdienste auch nur einmal im Monat
abgehalten, gewöhnlich am Sonntagnachmittag oder an katholischen Feiertagen
(Staatsfeiertagen).
Das Kantorhaus in Konin ist der Kirchengemeinde zurückgegeben
worden. Es ist an verschiedene Leute vermietet, den Teil mit dem großen Saal
hat die Miliz als Gastraum eingerichtet. Außer den Milizangehörgen dürfen dort
auch Privatleute essen. Die Kirchengemeinde erhält bis jetzt eine gute Miete.
Das Pastorenland in Konin sowie die Pastorwiese sind verpachtet
worden. Pächter sind zum größten Teil Gemeindeglieder, auch ich hatte 0,8 Ar
gepachtet.
Die Gemeindeglieder zahlen monatlich einen freiwilligen Kirchenbeitrag,
welche Einnahmen aber nicht ausreichen, um die Gemeindeausgaben zu decken,
sondern die Haupteinnahmen sind die Pacht aus den Kantoraten und dem
verpachteten Kantorland in den einzelnen Kantoraten.
Heutiger Zustand der Kirche
Die Kirche ist auf den Vorkriegsstand gebracht worden. Der Turm
mußte repariert werden, da die Russen denselben beschossen hatten. Zum Teil mußte
das Dach gänzlich erneuert werden. Innen wurde die Kirche neu gestrichen. Die
gestohlenen Bänke sind nicht ersetzt worden, da die übrig gebliebenen gut ausreichen.
Die Fensterscheiben mußten mehrere Male ersetzt werden, da sie öfters von polnischen
Schülern ausgeschlagen wurden. Eine Orgel hat die Kirche auch wieder; sie
wurde durch das Warschauer Konsistorium aus einer evangelischen Kirche
Schlesiens, die nicht mehr benutzt wird, zugeteilt. Natürlich mußte die
Kirchengemeinde Konin die Ueberführunskosten sowie die Reparatur bezahlen, was
zusammen fast 50000 Zloty ausmachte. Das Antependium (Altarteppich) sowie der
Läufer wurden neu angeschafft. In letzter Zeit wurden der Gemeinde durch Mitwirken
des Pastors Waldemar Lucer, jetzt Waldenburg/Schles., geboren in Kopydlowo,
Gem. Maslaki, drei Kronleuchter geschenkt, so daß nunmehr die Kirche innen so
schön wie vor dem Kriege aussieht.
-1.jpg)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz