niedziela, 7 grudnia 2025

Pastor Robert Badke - Wspomnienia - Konin i okolice - Der Heimatbote - 12/1971 - cz.10

                                           Gmina uchodźców Alfeld-Elze

Gmina lokalna w Alfeld z superintendentem Witte, a także gmina w Elze były na tyle wyrozumiałe, że nie sprawiały mi żadnych trudności. Wręcz przeciwnie, nowo utworzona gmina uchodźców cieszyła się ich wsparciem. Zostałem również zaproszony na konferencję pastorów okręgu kościelnego Alfeld, a nabożeństwa odbywały się w kościołach lokalnych gmin w Alfeld, Elze, Freden, Nordstemmen i innych miejscach. Rodacy z Łodzi i okolic spotykali się na nabożeństwach ojczyźnianych i tworzyli wspólnotę ojczyźnianą. Liczne uroczystości, imprezy, przedstawienia amatorskie, koncerty i tym podobne wydarzenia przyczyniły się do tego, że więź wspólnoty stawała się coraz silniejsza.

Chór uchodźczej wspólnoty pod znakomitym kierownictwem pana Thiele z Langenholzen znacznie przyczynił się do uatrakcyjnienia uroczystości. Bardzo aktywną grupą młodzieżową kierowała Irma Buchholz, wspomagana przez członków grupy młodzieżowej: W. Buchholz, Alberta Ratha, Elisabeth Mees, Rudolfa Sperlinga, Else Jeske, Grete Binder, Edith Kühn, Friedę Kühn, Maxa Kiefra, Karla Ruttera, E. Gramsa i H. Gramsa. W rzeczywistości wszyscy członkowie gminy robili wszystko, co było możliwe, aby rozwijać życie gminne i stworzyć domową atmosferę, która pomagała łatwiej znosić ciężar czasu.

Nie mogę tutaj wymienić wszystkich, choć bardzo bym tego chciał, ale chciałbym wspomnieć o kilku szczególnie zasłużonych osobach i rodzinach. Należą do nich: Rodz. Kühn, dawniej Pabianice, pani Marie Buchholz i dzieci, rodz. Georg Schmidt - Freden, rodzina Thiele - Langenholzen, rodzina Hauff, Farn. Lindner, rodzina Balzer, dawniej Tomaschow, rodzina Laube w Elze, rodzina Riedel, panna Irmgard Fischer, obecnie Kohlmann, która jako nauczycielka szkółki niedzielnej w Łodzi wniosła szczególnie cenne doświadczenie w pracy z dziećmi. nauczycielka szkółki niedzielnej w Łodzi, wniosła ze sobą szczególnie dobre doświadczenia w pracy z dziećmi. Praca z uchodźcami prowadzona przez Kościół staroluterański była wspierana materialnie przez Kościół luterański synodu Missouri. Fakt ten skierował naszą uwagę na możliwości emigracji do Ameryki, tym bardziej, że amerykański Kościół luterański był gotów wspierać akcję emigracyjną, a nawet ją umożliwić. W ten sposób wielu osobom umożliwiono emigrację, a co nie mniej ważne, wzrosło zainteresowanie tą kwestią również u mnie. Listy z Kanady, zwłaszcza z Edmonton, donosiły o tysiącach niemieckojęzycznych imigrantów, którzy przybywali tam i nie znajdowali zadowalającej opieki. To skłoniło mnie do emigracji, ale o tym w następnym rozdziale.

Chciałem tylko podkreślić, że przekazałem społeczność uchodźców z Alfeld-Elze pod opiekę naszego pastora Jakoba Gerhardta (w latach 1924–1941 w Bełchatowie, zmarłego w 1966 r.), który początkowo się nią zajmował. Kiedy wraz z żoną przebywałem w Niemczech latem 1966 roku, mogłem stwierdzić, że społeczność wprawdzie się skurczyła, ale nadal istnieje, co napełniło mnie wielką radością. Opiekuje się nią pastor staroluterański z Brunszwiku. Również w tym miejscu serdecznie pozdrawiam wszystkich moich dawnych członków społeczności w Alfeld, Elze oraz w bliższej i dalszej okolicy.

                                                                     (Ciąg dalszy nastąpi)

Na górze P. Badke, obok niego pani Kohlmann z domu Fischer z dziećmi z przedszkola parafii uchodźców Alfeld-Elze. Zdjęcie wykonane 1 grudnia 1949 r. Pani Kohlmann wyemigrowała następnie do Argentyny. P. Badke wyemigrował w 1951 r. do Kanady.

Oben P. Badke, neben ihm Frau Kohlmann geb: Fischer mit den Kindern des Kindergottesdienstes der Flüchtlingsgemeinde Alfeld-Elze. Aufnahme am 1.12.1949. Frau Kohlmann wanderte dann nach Argentinien aus. P. Badke 1951 nach Kanada

                                 Die Flüchtlingsgemeinde Alfeld-Elze

Die Ortsgemeinde in Alfeld mit Superintendent Witte und auch die in Elte waren verständnisvoll genug, mir keine Schwierigkeiten.zu bereiten. Im Gegenteil, die neugegründete Fluchtlgsgememde erfreute Sich ihrer Unterstützung. Auch wurde ich zu den Pastorenkonferenzen des Kirchenkreises Alfeld eingeladen und die Gottesdienste wurden in den Kirchen der Ortsgemeinden in Alfeld, Elze, Freden, Nordstemmen und anderen Orten gehalten. Landsleute aus Lodz und Umgebung trafen sich zu den Heimatgottesdiensten und wuchsen zu einer Heimatgemeinde zusammen. Zahlreiche Feste, Feiern, Laienspiele, Gesangveranstaltungen u.dgl. trugen dazu bei, daß das Band der Zusammengehörigkeit immer fester geknüpft werden konnte. 

Der Gesangchor der Flüchtlingsgemeinde stand unter der ausgezeichneten Leitung von Herrn Thiele aus Langenholzen und hat wesentlich zur Verschönerung der Feste beigetragen. Die sehr aktive Jugendgruppe leitete Irma Buchholz, assistiert von den Angehörigen der Jugendgruppe: W. Buchholz, Albert Rath, Elisabeth Mees, Rudolf Sperling, Else Jeske, Grete Binder, Edith Kühn, Frieda Kühn, Max Kiefer, Karl Rutter, E. Grams und H. Grams. Tatsächlich haben alle Gemeindeglieder getan, was möglich war, um das Gemeindeleben zu entwickeln und eine heimatliche Atmosphäre zu schaffen, die mithalf, die Bürde der Zeit leichter zu ertragen. 

Ich kann hier nicht alle aufzählen, so gern ich es wollte, aber einige besonders verdiente Personen und Familien möchte ich hier doch erwähnen. Dazu gehören: Farn. Kühn, früher Pabianice, Frau Marie Buchholz und Kinder, Farn. Georg Schmidt - Freden, Fam. Thiele - Langenholzen, Fam. Hauff, Farn. Lindner, Fam. Balzer, früher Tomaschow, Fam. Laube in Elze, Fam. Riedei, Frl. Irmgard Fischer, jetzt Kohlmann, die als ehern. Lehrerin der Sonntagsschule in Lodz besonders gute Erfahrungen für die Arbeit im Kindergottesdienst mitgebracht hatte. Die Flüchtlingsarbeit der Altlutherischen Kirche wurde materiell von der Luth. Kirche der Missouri-Synode getragen. Diese Tatsache lenkte unsere Aufmerksamkeit auf Auswanderungsmöglichkeiten nach Amerika, umsomehr, da die amerikanische lutherische Kirche bereit war, die Auswanderungsaktion zu fördern, ja überhaupt zu ermöglichen. So konnte vielen die Auswanderung ermöglicht werden und nicht zuletzt wuchs bei mir selbst das Interesse. Briefe aus Kanada, vor allem aus Edmonton, berichteten von Tausenden deutschsprachiger Einwanderer, die da eintreffen und keine zufriedenstellende Betreuung fmden. Dies bewog mich, selber auszuwandern, doch darüber im nächsten Kapitel. 

Hier wollte ich nur noch betonen, daß ich die Flüchtlingsgemeinde Alfeld-Elze unserem Heimatpastor Jakob Gerhardt (von 1924 - 41 in Belchatow, 1966 verst.) zur Verwaltung übergeben habe, der sie auch zunächst· betreute. Als ich mit meiner Frau im Sommer des Jahres 1966 in Deutschland weilte, konnte ich feststellen, daß die Gemeinde zwar zusammengeschrumpft ist, daß sie aber noch immer besteht, was mich mit großer Freude erfüllt hat. Sie wird von dem alt- lutherischen Pastor aus Braunschweig betreut. Auch an dieser Stelle grüße ich herzlichst alle meine früheren Gemeindeglieder in Alfeld, Elze und in der näheren und weiteren Umgebung.

                                                                        (Fortsetzung folgt)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz