poniedziałek, 1 grudnia 2025

MARZENIE I RZECZYWISTOŚĆ - Zagórów - Konin i okolice - Der Heimatbote - 10/64 - cz.5

                                               Ponownie w kierunku zachodnim

Opuszczamy więc miasteczko i mijamy dawną szkołę żydowską, kierując się w stronę drogi prowadzącej do Słupcy. Poza rozległymi łąkami nad Wartą, na północnym zachodzie, dostrzegamy wieś Ciążeń; na wschodzie, zasłonięte licznymi grupami drzew (Maly Las!), leżą gospodarstwa rodziców, krewnych i sąsiadów – oraz cmentarz; przed nami, na północnym wysokim brzegu Warty, wznosi się klasztor Land, założony w 1145 roku pod patronatem polskiej korony przez niemieckich cystersów, którego czerwona kopuła nawet dziś, osiemset lat później, odbija się w wodach spokojnej, przyjaznej rzeki...

W  S ł u p c y (Grenzhausen), które dziś znów jest stolicą powiatu i prawie się nie zmieniło, docieramy do drogi europejskiej 8 i skręcamy na zachód. Na dawnej granicy niemiecko-rosyjskiej z 1914 roku, tuż przed Strzałkowem, wydaje mi się, że rozpoznaję stare baraki graniczne z czasów carskich. Po krótkim postoju w Poznaniu, które przyciąga uwagę eleganckimi wieżowcami w pobliżu nowoczesnego dworca kolejowego, ruszamy dalej. Po zmroku docieramy do Odry, przekraczamy granicę w Świecku-Frankfurcie nad Odrą i tuż przed północą jesteśmy w Berlinie Zachodnim.

Nie jestem do końca pewien, czy posiadając wizę tranzytową, mieliśmy prawo do tej małej wycieczki; w Związku Radzieckim musielibyśmy w takim przypadku przynajmniej zapytać. Ale mieliśmy wrażenie, że w Polsce nie są aż tak pedantyczni. W każdym razie nikt nie przeszkodził nam w wyborze miejsca noclegu według własnego uznania i przejechaniu trzydziestu kilometrów na południe od Warty zamiast na północ. W ogóle w Polsce nie widzieliśmy żadnej policji poza policjantami drogowymi w Warszawie i Poznaniu, a poznański policjant drogowy udzielił nam odpowiedzi na nasze pytanie w języku polskim w doskonałym niemieckim.

Jako podróżny mogłem ponownie zobaczyć moją najbliższą ojczyznę. Mogłem porównać obraz marzeń z rzeczywistością. Oczywiście niektóre rzeczy były rozczarowujące, przygnębiające, smutne; stare rany chciały znów zacząć boleć; całość była jak przygoda o niepewnym wyniku. Ale kiedy ponownie ujrzałem ojczyznę mojego dzieciństwa w blasku letniego słońca, kiedy nawiązały się przyjazne rozmowy, ponieważ czas nakłada na wszystko swój leczniczy welon, kiedy ponownie ujawniła się dawna gościnność, wtedy – tak, pomimo całej melancholii pozostało tylko jedno: wdzięczność i radość z tak nieoczekiwanego ponownego spotkania. – tz


                                                Wieder Richtung Westen

So verlassen wir denn das Städtchen und fahren an der ehemaligen Judenschule vorbei zur Chaussee, die noch Slupca führt. Jenseits der weiten Warthewiesen im Nordwesten erkennen wir das Dorf Ciazen; im Osten liegen, von den zahlreichen Baumgruppen (Maly Las!) verdeckt, die Gehöfte von Eltern, Verwandten und Nachbarn - und der Friedhof; vor uns erhebt sich auf dem nördlichen Hochufer der Warthe K l o s t e r  L a n d, das 11.45 unter dem Schutze der polnischen Krone von deutschen Zisterziensern gegründet wurde und dessen rote Kuppel sich noch heute, achthundert Jahre später, in den Fluten des stillen freundlichen Stromes widerspiegelt ...

In SI u p c a (Grenzhausen), das heute wieder Kreisstadt ist, sich ober kaum geändert hat, erreichen wir die Europastraße 8 und wenden uns nun westwärts. An der ehemaligen deutsch- russischen Grenze von 1914, kurz vor Stralkowo, glaube ich noch die alten Grenzbaracken aus der Zarenzeit zu erkennen. Nach kurzem Aufenthalt in Posen , das durch einige elegante Hochbauten in der Nähe des modernen Bahnhofs angenehm auffällt, geht es weiter. Nach Einbruch der Dunkelheit kommen wir an die Oder, überschreiten bei Swiecko-Frankfurt/Oder die Grenze und sind dann kurz vor Mitternacht in Westberlin.

Ich bin mir nicht ganz sicher, ob wir bei einem Durchreisevisum zu diesem kleinen Abstecher berechtigt waren; in der Sowjetunion hätten wir in solchem Fall mindestens fragen müssen. Aber wir hatten den Eindruck, daß man in Polen nicht ganz so pedantisch ist. Jedenfalls hat uns niemand gehindert, den Uebernachtungsort nach Belieben zu wählen und dreißig Kilometer südlich der Warthe statt nördlich entlang zu fahren. Ueberhaupt haben wir in Polen außer den Verkehrspolizisten in Warschau und Posen keine Polizei gesehen, und der Posener Verkehrspolizist gab uns auf unsere polnische Frage in einwandfreiem Deutsch Auskunft.

Ich habe als Durchreisender die engste Heimat wiedersehen dürfen. Ich habe das Bild der Träume mit der Wirklichkeit vergleichen können. Sicher war manches enttäuschend, bedrückend, traurig; vernarbte Wunden wollten wieder zu brennen anfangen; das Ganze war wie ein Abenteuer mit ungewissem Ausgang. Aber -als ich die Heimat der Kindheit im Glanz der Sommersonne wiedersah, als freundliche Gespräche zustande kamen, weil die Zeit ihren heilenden Schleier über alles breitet, als die alte Gastlichkeit wieder sichtbar wurde, als - ja, da konnte trotz aller Wehmut nur eins übrigbleiben : Dankbarkeit und Freude über ein solches unverhofftes Wiedersehen. - tz


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz