Działo się w Andrzejowie - Wiskitno - Hasło Łódzkie - 10.4.1928
Z okazji świąt wielkanocnych straż ogniowa w Andrzejowie urządziła huczną zabawę, na którą przybyło bardzo wiele młodzieży wiejskiej. Pod wpływem nadmiernie wypitego alkoholu między bawiącymi się wynikła kłótnia podczas tańca. Do tańczącego 28-letniego Andrzeja Leberta, zamieszkałego we wsi Wiskitno, podszedł kolega Zygmunt Chwiałkiewicz domagając się, by tenże odstąpił mu swą danserkę. Pijany Lebert odepchnął silnie Chwiałkiewicza, tak, że ten upadł na podłogę, rozbijając sobie nos. Podniósłszy się z podłogi Chwiałkiewicz wydobył nóż z za cholewy buta i rzucił się na Leberta, wbijając mu go aż po rękojeść w okolicę serca. Zbroczony krwią padł Lebert na ziemię tracąc przytomność. Chwiałkiewiczowi było jeszcze tego za mało. Schwyciwszy stojące obok krzesło począł nim zadawać leżącemu szereg razów w głowę.
Wśród bawiących się wynikła nieopisana panika i gdyby nie zimna krew gospodarzy zabawy - strażaków, doszłoby niechybnie do większej jeszcze bójki; gdyż goście podzieliwszy się na dwie grupy wszczęli między sobą bójkę. O krwawej zabawie zowiadomiono natychmiast posterunek policji w Andrzejowie, który zaaresztował awanturników. Ogółem zatrzymano 3 osoby. Do ciężko rannego Leberta jak również do kilku innych poranionych gości komendant posterunku w Andrzejowie zawezwał telefonicznie pogotowie Kasy Chorych z m. Łodzi. Lekarz po nałożeniu opatrunków pobitym, odwiózł Leberta w stanie beznadziejnym do szpitala św. Józefa w Łodzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz