Przy okazji wczorajszego wyjazdu moich przyjaciół do Kołomyi celem porządkowaniu miejscowego cmentarza, wróciły wspomnienia. Przed trzema laty również pracowałem jako wolontariusz na tym cudownym cmentarzu. Niestety zawały, ciężko przechodzony Covid-19 nie pozwalają mi na powrót. Chciałbym bardzo pozdrowić moich Przyjaciół Sebka, Kacpra, Rysia i szefa wyprawy Zbyszka Saganowskiego!
Rozwydrzenie seksualne 84-latki!
Echo. 1938-02-01 R. 14 nr 32
Z Kołomyi donoszą:
Przed Sądem Okręgowym w Kołomyi odpowiadali: Boruch Breier, Boruch Kanter i jego żona, Berta, wszyscy oskarżeni o dokonanie wyrafinowanego oszustwa. W Kołomyi mieszkała 84-lctnia Chana Singer, osoba umysłowo upośledzona, upatrująca w każdym mężczyźnie, który z nią zamienił choćby kilka słów, swego narzeczonego. Stara pudrowała się, cudacznie się ubierała i prezentami obsypywała mężczyzn, których chciała w ten sposób pozyskać sobie. Tę manię starej Singerowej postanowili wykorzystać oskarżeni. Oskarżona Kanterowa udała się do starej i zaproponowała jej, że się jej wystara o męża. Singerowa skwapliwie na to przystała. Nazajutrz Kanterowa zabrała starą do swego mieszkania i przedstawiła jej 20-letniego młodzieńca, obecnie oskarżonego Breicra. Młodzieniec podobał się Singerowej, która poczęła go uważać za narzeczonego. W krótki czas potem udała się Singerowa do domu Kanterów, gdzie miał się odbyć jej ślub. Syna swego oczywiście nie zawiadomiła o tym, bo z góry przewidywała jego opozycję. W domu Kanterów odbył się „ślub". „Narzeczony" włożył swej oblubienicy obrączkę i wymamrotał jakieś słowa, które miały oznaczać formułkę ślubną hebrajską. Rzekomymi świadkami przy tym byli Kantorowie. Trzeba wiedzieć, żc wedle rytuału żydowskiego ślub nie wymaga żadnych znaczniejszych formalności. Asystencja rabina jest zupełnie zbędna i ślub jest ważny, jeśli właściwą formułę wypowie mężczyzna, wkładając kobiecie na palec obrączkę. W tym wypadku oczywiście młodzieniec tylko coś mruczał pod nosem — Stara Singcrowa przekonana, że jest żoną Breiera pozwoliła na to, że w jej imieniu sprzedano jej pole poza Kołomyją, a pieniądze, około 600 dolarów, zabrała dobrana trójka. Za późno o wszystkim dowiedział się syn staruszki, który następnie uzyskał od sądu ubezwłasnowolnienie matki cierpiącej na starczą nymfomanię (rozwydrzenie seksualne). Oszustwo wyszło na jaw, gdy nowozaślubiona zażądała, aby Breier się do niej sprowadził i z nią zamieszkał. Oczywiście na to już nie chciał się zgodzić. Sprawa wreszcie oparła się o prokuratora. Rozprawe odroczono.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz