W czasie wojny kościół w Mileszkach był zamknięty dla Polaków. Masza odbywała się raz w tygodniu i mogli w niej uczestniczyć tylko Niemcy.
- Polacy z Mileszek chodzili wtedy do kościoła św. Kazimierza na Widzewie – dodaje Krystyna Kosior.
W czasie wojny wielu mieszkańców Mileszek wysiedlono. Część wywieziono na przymusowe roboty, m.in. do Francji.
- Ale na przykład moich teściów wysiedlono tylko trzy gospodarstwa dalej – mówi Teresa Badowska. - W jednym gospodarstwie mieszkały po trzy – cztery rodziny. Teściowie pracowali u Frantzmana.
Przed wojną dzieci z Mileszek chodziły do starej, drewnianej szkoły, która znajdowała się koło krzyża. Dziś w tym miejscu stoi sklep. Krystyna Kosior wspomina, że był to czteroizbowy budynek. W jednej połowie mieszkało małżeństwo Niteckich, którzy byli tu nauczycielami, w drugiej odbywały się lekcje.
- We wrześniu 1939 roku akurat zaczynała naukę w trzeciej klasie – opowiada Krystyna Kosior. - Przyszłam do szkoły, a nauczyciel ciągle powtarzał:
- Mieli nie oddać guzika od munduru, a oddali całą Polskę!
Nie zapomnę tych słów. Potem przyszli Niemcy i rozstrzelali go na miejscu, gdzie dziś jest przystanek autobusowy. Niemcy chodzili po domach i zabierali wszystkie polskie książki. Spalili je potem przy stawie…
Adam Donifacy opowiada, że w Mileszkach była najpierw szkoła parafialna, dopiero potem ją upaństwowiono. On w piątej klasie klasie lekcje miał w starej organistówce. Do szóstej i siódmej klasy chodził do szkoły do Łodzi.
Pomorska w Mileszkach była długi czas brukową, tzw. bitą drogą. Asfalt kończył się na granicy z Łodzią. Wodę założono w czynie społecznym w latach 60. Prąd jest w Mileszkach od 1957 roku, wtedy gdy wybudowano nową szkołę.
- Kiedy w październiku 1957 roku przyszedłem z wojska, to radio już grało i paliło się światło – opowiada Adam Donifacy.
Dziś Mileszki bardzo się rozbudowały. Na polach wyrosły całe osiedla domów jednorodzinnych, powstały okazałe wille. Teraz mieszkańcy zakładają Towarzystwo Przyjaciół Mileszek, by zachować pamięć o tej dawnej podłódzkiej wsi.
Während des Krieges wurde die Kirche in Mileszki für Polen geschlossen. Die Messe wurde einmal in der Woche abgehalten, und nur Deutsche konnten daran teilnehmen.
- Die Polen aus Mileszki gingen dann in die St. Kasimir-Kirche in Widzew", fügt Krystyna Kosior hinzu.
Während des Krieges wurden viele Einwohner von Mileszki vertrieben. Einige wurden zur Zwangsarbeit geschickt, unter anderem nach Frankreich.
- Aber meine Schwiegereltern zum Beispiel wurden nur drei Höfe weiter vertrieben - sagt Teresa Badowska. - Auf einem Hof lebten drei bis vier Familien. Meine Schwiegereltern arbeiteten für Frantzman.
Vor dem Krieg gingen die Kinder aus Mileszki in die alte Holzschule, die sich in der Nähe des Kreuzes befand. Heute steht an dieser Stelle ein Geschäft. Krystyna Kosior erinnert sich, dass es ein Gebäude mit vier Zimmern war. In der einen Hälfte wohnte das Ehepaar Nitecki, das dort Lehrer war, und in der anderen Hälfte fand der Unterricht statt.
- Im September 1939 ging sie gerade in die dritte Klasse - sagt Krystyna Kosior. - Ich kam in die Schule und die Lehrerin wiederholte immer wieder:
- Sie sollten nicht einen Knopf ihrer Uniform aufgeben, aber sie haben ganz Polen aufgegeben!
Diese Worte werde ich nie vergessen. Dann kamen die Deutschen und erschossen ihn an der Stelle, wo heute eine Bushaltestelle ist. Die Deutschen gingen durch die Häuser und nahmen alle polnischen Bücher mit. Dann haben sie sie am Teich verbrannt...
Adam Donifacy erzählt, dass es in Mileszki zunächst eine Gemeindeschule gab, die erst später verstaatlicht wurde. In der fünften Klasse hatte er Unterricht im Haus des alten Organisten. Bis zur sechsten und siebten Klasse ging er in Łódź zur Schule.
Die Pomorska-Straße in Mileszki war lange Zeit eine kopfsteingepflasterte, so genannte "bituminöse" Straße. Der Asphalt endete an der Grenze zu Łódź. Die Wasserversorgung wurde in den 1960er Jahren als kommunale Dienstleistung eingerichtet, und seit 1957, als die neue Schule gebaut wurde, verfügt Mileszki über Strom.
- Als ich im Oktober 1957 von der Armee zurückkam, lief bereits das Radio und das Licht war an", erzählt Adam Donifacy.
Heute ist Mileszki erheblich gewachsen. Auf den Feldern sind ganze Siedlungen von Einfamilienhäusern entstanden, und es wurden große Villen gebaut. Jetzt gründen die Bewohner eine Gesellschaft der Freunde von Mileszki, um die Erinnerung an dieses ehemalige Dorf zu bewahren.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz