poniedziałek, 25 października 2021

Kraszew - Andrzejów - Mord - Kłusownik - Ilustrowana Republika - 1935

 

    To były czasy, za zbieranie grzybów, jagód, czy też chrustu można było stracić życie, lub pojść do paki... Teraz..., "grzybiarze" zostawiają po sobie wszelkiego rodzaju opakowania po jedzeniu. Nasze lasy przedstawiają jedno wielkie śmietnisko... Także hurtowa wywózka śmieci (resztki po budowie, części samochodowe itp.) dopełniają tę katastrofę....

We wcześniejszych materiałach zamieszczałem informacje, że za wejście do lasu kraszewskiego, czy też w okolicach Wiśniowej Góry trzeba było płacić!

Nie jestem za powrotem do czasów międzywojennych, jednak strzelby na sól, byłyby jak najbardziej potrzebne...

Ilustrowana Republika. 1935-03-08 R. 13 nr 66

                             ZIELIŃSKI STRZELAŁ DO UCIEKAJĄCEGO.

                                   Sąd skazał go na półtora roku więzienia.

    O krwawych nieraz utarczkach między gajowymi a kłusownikami, jakie rozgrywają się b. często w lasach w okolicach Łodzi, wspominaliśmy już niejednokrotnie. Gajowi strzelają do ludzi jak do wróbli, nietylko za kradzież zwierzyny, lecz za przywłaszczenie choćby wiązki chróstu, czy kilku gałęzi. Kłusownicy, uciekając, ostrzeliwują się, niekiedy nawet z bronią w reku nacierała na dozorców leśnych i w tych warunkach każdy z gajowych zarabia na chleb ryzykując swem życiem 1 cudzem życiem. Oczywista, że te krwawe wypadki w lasach odbijają się echem w sądzie. Jedna z takich spraw znalazła się wczoraj przed sądem okręgowym. Tym razem odpowiadał nie gajowy, lecz posterunkowy policji. Bronisław Zieliński, oskarżony, były posterunkowy, wydelegowany przez swą władzę zwierzchnia celem prowadzenia dozoru nad lasami w okolicach Andrzejowa i Kraszewa przeciwko kłusownikom, którzy w tych lasach rozwielmożnili się w sposób zastraszający , w dniu 11 listopada na polach wsi Kraszew zauważył wieśniaka z fuzją.

Zieliński nie nosił munduru, to też pewnie dlatego wieśniak nie usłuchał wezwania Zielińskiego do zatrzymania się i począł uciekać.

Oskarżony dobył wówczas rewolweru i strzelił w kierunku zbiega, raniąc go ciężko w plecy. Po ośmiu dniach ranny – Aleksander Lauk - zmarł w szpitalu. Za nieumyślne zabójstwo został Zieliński pociągnięty do odpowiedzialności karnej i wczoraj odpowiadał przed kompletem sędziowskim, któremu przewodniczył sędzia Chawłowski.

Oskarżony tłumaczył się, że ujrzawszy kłusownika, zawołał: „Stać, policja!” i że gdy repetował broń padł strzał, zupełnie mimo woli oskarżonego.

Przewód sądowy ujawnił jednak, że Lauk uciekał i że Zieliński strzelił do niego styłu, w plecy. W tych warunkach sąd skazał Zielińskiego na półtora roku więzienia.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz