poniedziałek, 23 sierpnia 2021

Łaznowska Wola - Grömbach - Bukowiec - Königsbach - Wilhelmswald - Borowa - Andrzejów - Andreshof - Litzmannstädter Zeitung - 1943

            

    Bardzo interesujący materiał zamieszczony w Litzmannstädter Zeitung o terenach mi bliskich!

Litzmannstädter Zeitung mit dem amtlichen Bekanntmachungen für Stadt und Kreis Litzmannstadt. 1943-11-07 Jg. 26 nr 311


 Niemiecka fundacja na zawsze pozostała niemiecka

 150 lat temu w szwabskiej osadzie Grönbach / Tylko niemieckie nazwiska rodowe

     Mówiąc o niemieckiej tradycji okolic Łodzi nie można pominąć miejscowości Königsbach (Bukowiec), Grömbach, Neusulzfeld (Nowosolna), Wilhelmswald (Borowa), które nawet przez obcokrajowców określane były zawsze w języku potocznym jako znane "szwabskie osady". Należy pamiętać, że w czasach obcego panowania Niemcy zbyt często byli nazywani Szwabami, ponieważ element szwabski był zawsze najsilniej reprezentowany w osadnictwie na wschodzie i wśród poszukiwaczy ziemi z zachodu. Kiedy jednak weszliśmy na stary niemiecki cmentarz w podłużnej wsi Grömbach, która rozgałęziała się również na boki, zauważyliśmy, że nagrobki, które zachowały się jeszcze z czasów założycielskich, nie mają typowego dla południowoniemieckiego brzmienia i końcówek słów, jak można by przypuszczać. Najstarszy z tych napisów pochodzi zresztą z 1810 r., a więc zaledwie kilka lat po założeniu kościoła w 1801 r., co - jak należy podkreślić - było oczywiście zgodne z prawem niemieckim. Żyliśmy przecież w okresie południowopruskim na tym terenie. Od sołtysa Hettiga, którego przodek, Urban Hettig, był jednym z pierwszych imigrantów, dowiedzieliśmy się, że wszyscy osadnicy byli Wirtemberczykami, którzy przybyli z małych gmin na niemieckim południu. Ale od kolejnego niemieckiego osadnika usłyszeliśmy, że jego dziadkowie przybyli na nasze tereny z Pomorza. Niezależnie od tego, czy osadnicy nazywali się Gruber, Blien, Wutke, Eqler czy jeszcze inaczej, czy pochodzili z południa czy z północy Szwabii, od początku łączyła ich wspólnota niemieckiej kultury i twórczych pionierów, których los zetknął z poszukiwaniem ziemi. 

Znamienne jest to, że Grömbachery nigdy nie były instytucjami cielesnymi, nawet jeśli znajdowały się na terenie dawnego majątku. Od początku byli niezależnymi rolnikami, o czym świadczy fakt, że Polacy nazwali tę miejscowość Laznowską Wolą - czyli "wolnymi panami z majątku Laznow", a jej mieszkańcy od zawsze nazywali ją Grömbach. I to niemieckie pochodzenie z okresu południowo-pruskiego na wschodzie przetrwało do dziś poprzez wszystkie ślady czasu. Obecny wójt pełnił swoją funkcję już w czasach obcego panowania, czyli od 1935 roku. Jego poprzednicy na tym stanowisku byli, jak z dumą stwierdził, wszyscy członkami niemieckich rodzin.- Jest to rozległy obszar wsi, który jest tutaj zarządzany, ponieważ około 250 gospodarstw Grömbach są rozłożone w promieniu 12 km i mają 1000 mieszkańców. A przecież wieś wygląda jak zamknięta wieś ulicowa, z licznymi zagrodami po obu stronach głównej drogi przelotowej Rokiciny-Tomaszów.

Ale stop! Pomiędzy nimi leży granica GG i stacja kolejowa Rokiciny, dwa kilometry od centrum Grömbach, jest już za tą barierą, w kierunku której kłusuje kilka krów. Wbiegają jednak bokiem na łąki, aby nie "przekroczyć granicy". Tak więc mieszkańcy Grömbach mieli kiedyś swoją stację blisko, a teraz muszą iść 18 km do stacji Andreshof (Andrzejów). Chcąc dostać się do Łodzi, odległość wynosi nawet około 30 km. Dla transportu gospodarczego niemieccy rolnicy prawie nie muszą dotykać drogi do Generalnej Guberni, ponieważ ich pola są teraz zamknięte za linią demarkacyjną. "Ale to będzie kiedyś qerequlowane", mówi nasz lokalny beqleiler, mówiąc o tym, że w dawnych czasach można było wozić z załogą nawóz fosforowy prosto z dzisiejszego "Drüben". "Najważniejsze - kontynuował - jest to, że my tutaj jesteśmy już włączeni do Wielkiej Rzeszy Niemieckiej jako niemiecka wspólnota wiejska, tak jak ci nasi przodkowie na południowym zachodzie". Szczególne wrażenie podczas naszej wizyty w Grömbach wywarły opowieści niektórych rolników o ich pierwszym kontakcie z terenami dawnej Rzeszy, z ojczyzną ich ojców, które bardzo ich zachwyciły. Jak wyznanie, z ust wszystkich padło stwierdzenie, że ich stara społeczność osadnicza będzie teraz również należeć na zawsze do pięknego, silnego imperium wielkiej przyszłości. 


Deutsche Gründung stets Deutsch geblieben

Vor 150 Jahren entstand die Schwabensiedlung Grönbach / Nur deutsche Familiennamen

Wenn von der deutschen Tradition des Litzmannstädter Raumes die Rede ist, dann kann man insbesondere an den Dörfern Königsbach, Grömbach, Neusulzfeld, Wilhelmswald nicht vorübergehen, die der Volksraund, auch der fremde, stets als die bekannten „Schwabensiedlungen" ansprach. Dabei ist es zu bedenken, daß zur Zeit der Fremdherrschaft gar zu oft die Deutschen kurzweg als Schwaben bezeichnet wurden, weil eben das schwäbische Element von je her bei der Ostsiedlung, bei den Landsuchern aus dem Westen stärkstens vertreten war. Es fiel uns aber beispielsweise beim Betreten des alten deutschen Friedhofes der langgestreckten, auch nach den Seiten verzweigten Ortschaft Grömbach auf, daß die Grabsteine, die noch von den Gründungstagen her erhalten sind, gar nicht so sehr die üblichen, süddeutschen Wortklänge und Endungen aufweisen, wie man vielleicht annimmt. Die älteste dieser Aufschriften stammt übrigens aus dem Jahre 1810, also nur einiqe Jahre nach der Gründung, die 1801 — wie besonders bemerkt werden muß — selbstverständlich nach deutschen Recht erfolgte. Denn man lebte ja in der südpreußischen Periode dieses Gebietes. Und wir hörten beim Ortsvorsteher Hettig, dessen Vorfahr, Urban Hettig, einer der ersten Einwanderer war, daß die Ansiedler durchweg die Württemberger stellten, die aus kleinen Gemeinden des deutschen Südens kamen. Aber von einem anderen deutschen Siedler hörten wir wieder, daß seine Großeltern aus dem Pommerschen in unser Gebiet übersiedelten. Ob die Siedlungslustigen Gruber, Blien, Wutke, Eqler oder anders hießen, ob sie aus Süd oder Nord des Schwabenlandes kamen, sie einte von vornherein die Gemeinschaft der deutschen Kultur und Schaffenspioniere, die die Suche nach Land schicksalhaft zusammenführte.

Dabei war bemerkenswert, daß die Grömbacher niemals leibeiqene Instleute waren, wenn sie auch auf dem Gelände eines früheren Gutes anqesetzt wurden. Sie waren von Beqinn an selbständiqe Bauern, worauf schon hindeutet, daß die Polen den Ort Laznowska Wola — was etwa „Die Freien des Gutes Laznow" bedeutet — nannten, während ihn seine Bewohner von jeher als Grömbach bezeichneten. Und dieser deutsche Ursprung aus der südpreußischen Zeit des Ostens hat eich bis auf den heutigen Tag durch alle Spuren der Zeit hindurch erhalten. Auch der heutige Ortsvorsteher war bereits in den Tagen der Fremdherrschaft, d. h. seit 1935, im Amt. Seine Amtsvorgänger waren, wie er mit Stolz feststellte, durchweg Angehörige deutscher Familien.- Es ist ein umfangreicher Ortsbereich, der hier verwaltet wird, denn die rund 250 Höfe von Grömbach verteilen sich auf 12 km im Umkreis und haben 1000 Einwohner. Und doch wirkt die Ortschaft wie ein geschlossenes Straßendorf, well zahlreiche Gehöfte beiderseits der großen Durchgangsstraße Rokiciny— Tomaschow liegen.

  Aber Halt! Dazwischen Hegt die GG.-Grenze und die zwei Kilometer vom Grömbacher Kern entfernte Bahnstation Rokiciny liegt schon jenseits dieser Schranke, auf die gerade ein paar Kühe zutrotten. Sie laufen jedoch seitwärts in die Wiesen, um keine „Grenzüberschreitung" vorzunehmen. Früher hatten also die Grömbacher ihren Bahnhof nahe, während sie jetzt 18 km bis zur Station Andreshof zurücklegen müssen. Mit dem Gespann nach Litzmannstadt beträgt die Fahrstrecke sogar rund 30 km. Zu Wirtschaftsfuhren brauchen die deutschen Bauern kaum noch den Schlagbaum zum Generalgouvernement zu berühren, da ihre Äcker jetzt geschlossen hinter der abgeqrenzten Linie lieqen. „Aber dies wird schon einmal qereqelt werden", meint unser heimischer Beqleiler, als er davon sprach, daß man früher den Phosphordünger geradewegs von den heutigen „Drüben" mit dem Gespann abfahren konnte. „Hauptsache ist es", so fuhr er fort, „daß wir hier jetzt schon mit einbezogen sind in das Großdeutsche Reich als eine deutsche Dorfgemeinde, genau wie die unserer Ahnen im Südwesten." Was noch besonders eindrucksvoll bei unserem Grömbacher Besuch wirkte, waren die Erzählungen einiger Bauern von ihrer ersten Bekanntschaft mit dem alten Reichsgebiet, mit der Heimat ihrer Väter, die sie wirklich begeisterte. Wie ein Bekenntnis kam es von allen Lippen, daß auch ihre alte Siedlergemeinde nun für immer zum schönen, starken Reich der großen Zukunft gehören werde.  





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz