czwartek, 26 sierpnia 2021

Będków - Gałków - Brzeziny - Łaznów - Koluszki - Biskup Popiel - Tymieniecki - Rozwój - 1900

 Bardzo ciekawy artykuł zamieszczony w Rozwoju z 1900 roku!

Wszystkie miejscowości znane mi, także bliskie, odwiedził biskup Popiel, z późniejszym biskupem Wincentym Tymienieckim.

Rozwój. 1900-07-27 No 170


Wizyta Arcybiskupa. Donieśliśmy już, że J. E. arcybiskup Popiel sobotę wieczór, niedzielę i poniedziałek spędził w Brzezinach, podejmowany bardzo serdecznie przez miejscowego dziekana, kanonika Jozefa Kisielewskiego, duchowieństwo i obywateli. Jego Ekselencyę w Brzezinach zatrzymała praca około udzielenia św. Sakramentu bierzmowania, którego udzielił 3045 osobom. Duchowieństwo miejscowe, przyspasabiając wiernych do tego rodzaju umocnienia w wierze niezmiernie się umordowało, tem więcej, że w ciągu tych dni panował tropikalny upał. Z Brzezin wyjechał arcypasterz we wtorek o g. 9 rano i udał się do Gałkowa, gdzie już zjechało się sporo duchowieństwa z całego dekanatu i zebrało dużo ludu, z których część już bierzmowała się w Brzezinach. O godzinie 10 odezwały się z wieży kościoła gałkowskiego dzwony a w parę miuut potem zajechała kareta, wioząca dostojnego gościa. Kościół był ubrany zielenią. Przed kościołem tryumfalne wrota. Z pieśnią na ustach "Do ciebie panie pokornie wołamy" pochód do kościoła ruszył. J. Ekselencya arcybiskup zasiadł na prowizorycznym tronie, a ks. Jan Bielecki wygłosił mowę, z której ustępy przytaczamy:               

"Każdy naród i każda niemal rodzina ma swoje dni pamiątkowe, w których święci wspomnienie ważniejszych zdarzeń, co się zespoliły z ich życiem. Takiem właśnie wspomnieniem i rzewnem dla tego domu Bożego będzie dzień dzisiejszy, w którym najdostojniejszy arcypasterzu przybyłeś tu do nas. Tutejsi parafianie lat temu 15 poraz pierwszy witali tu najdostojniejszą waszą osobę, dziś ja wraz z nimi witam cię najdostojniejszy ojcze i panie z całą serca radością, przyjmuję cię jako dostojnika kościoła z prawdziwem synowskiem uczuciem i dzięki ci składam, żeś nasz kościół nawiedził, nie szczędząc trudów i pracy apostolskiej dla dobra i pożytku duchownego tej małej cząsteczki z owczarni twojej. Przyjmij teraz nas najdostojuiejszy arcypasterzu, na jaką na stać, gościnę, weż nas w swoją ojcowską opiekę i sądż łaskawie, idąc wzorem mistrza naszego Chrystusa. Podnieś rękę i pobłogosław temu ludowi, który jako dziatki ze łzą w oku i radością w sercu garnie się do stóp waszej arcypasterskiej mości, by według słów Chrystusowych "dzisiaj zbawienie stało się temu domowt". 

Na mowę tę odpowiedział arcybiskup pełnemi zadowolenia słowy, następnie zajął się: dziećmi, słuchając ich katechizmu i bierzmowaniem, do którego przystpiło 320 osób. W południe wstąpił do nowej plebanii i podejmowany był śniadaniem, a potem oprowadzony po całem probostwie, gdzie znać już trzyletnią pracę nowego proboszcza. J. E. arcybiskup, podziękowawszy za dobrą gospodarkę i wzorowy porządek ks. Bieleckiemu, opuścił o godz. 2-ej Gałków, udając się do sąsiedniego Łaznowa, gdzie go spotkał ks. Ludwik Mierzwiński, proboszcz tamtejszej parafii. Tu spędził całe popołudnie dostojny pasterz, bierzmując 257 wiernych i słuchając katechizmu dzieci. W ładnem przemówieniu ks. Mierzwiński dziękował J. E. ks. arcybiskupowi za nie ominięcie Łaznowa, który oddawna nie podejmował w swych murach tak znakomitego gościa. Stąd na wieczór udał się dostojny pasterz, w towarzystwie ks. prałata Dębickiego i ks. kapelana Wincentego Tymienieckiego do Będkowa i tam zaraz odbył ingres do kościoła miejscowego, gdzie go powitał proboszcz miejscowy ks. Trepkowski z licznie zebranem duchowieństwem, obywatelstwem miejscowem i urzędnikami drogi żelaznej W. W. Na drugi dzień, we środę, rozpoczęło się nabożeństwo solenną prymaryą z wystawieniem Najśw. Sakramentu, którą odprawił ks. kapelan Tymieniecki. Potem o godzinie 8 rano J. E. arcybiskup odprawił mszę solenną, a na sumie wygłosił Słowo Boże jego kapelan ks. Tymieniecki. Arcypasterz przystąpił do bierzmowania licznie zebranych wiernych. Jak w Brzezinach tak i tu bierzmował partyami po 200-300 osób a następnie wypoczywał. Na drugi dzień, to jest we czwartek, wypadł w Będkowie odpust św. Anny. Uroczystość tę dla kościoła wielką rozpoczął i tym razem ks. Tymieniecki prymaryą z wystawieniem Najśw. Sakramentu a potem, jak dnia poprzedniego, ks. arcybiskup odprawił mszę. Z sumą wyszedł dziekan brzeziński, ks. Józcf KisielewskI, przy której, pomimo tropikalnego w kościele gorąca, koncelebrował najdostojniejszy pasterz. Kazanie na sumie wygłosił ks. prałat Dębnicki. Po sumie znowu J. E. bierzmował wiernych, których ogółem przystąpiło w Będkowie 2,113 osób w ciągu dwóch dni. Po południu odprawione zostały solenne nieszpory, w obecności arcypasterza z wystawieniem Najświętszego Sakramentu, po których odśpiewano "Te Deum laudamus" i z solenną procesyą odprowadzono J. E. na plebanię o 5-ej popołudniu. Obiadem dostojnego gościa podejmował dziedzic Będkowa i kollator kościoła miejscowego. W obiedzie uczestniczyło licznie zgromadzone obywatelstwo. O godzinie 6 wieczorem, we czwartek 26 lipca, J. E. ks. Arcybiskup ze stacyi Wolborka udał się do Koluszek, skąd o godz. 2-ej w nocy pociągiem drogi Dąbrowskiej wyjechał do Kunowa, majętności rodzinnej. W Koluszkach oczekiwał dostojnego pasterza proboszcz miejscowy ks. Ignacy Dąbrowski z dozorem kościelnym, a więc z pp. Wojciechem Dzierżanowskim, inspektorem lasów, Janem Szubertern, naczelnikiem stacyi w Koluszkach, Wacławem Bobrowskim, dozorcą drogi żel. W W., Józefem Jabłońskim, dozorcą drogi F. Ł., Maryanem Wąsowskim, pomocnikiem zawiadowcy stacyi drogi F. Ł., Czesławem Kobrakowskim, pomocnikiem zawiadowcy drogi żel. W.-W. Antonim Kolińskim, rewizorem wagonów drogi żel. F.-Ł, Józefem MichaIskiem, oficyalistą drogi żel. F.-Ł. oraz obywatelem koluszkowskim Ludwikiem Mikołajewskim. Część dozoru oczekiwała dostojnego gościa w kościele, inna część z zaproszonym obywatelem p. Stanisławem Różyckim z Witkowic oczekiwała gościa przy przejeździe. O godzinie 7 odezwały się dzwony na wieży kościoła koluszkowskiego i J. E. ks. arcybiskup nie urzędownie ale tylko w przejddzie, udając się do Kunowa, wstąpił do kościołka, gdzie oglądał prowadzone roboty, winszując dozorowi tak ładnych rezultatów. Wyszedłszy z kościoła wsiadł do karety i wyjechał do lasu szejblerowskiego. Kareta zatrzymała się około Leśniczówki, a dostojny pasterz przeszedł się piechotą po pięknym lesie szejblerowskim od Leśniczówki, aż do tak zwanego "Salonu", rozkoszując się przyjemnem, ożywczem powietrzem, przepełnionem żywicznemi zapachami. Około godziny 9-ej wsiadł do karety i zajechał na plebanię, gdzie czekali nań przybyli z nim razem z Będkowa księża: ks. Ludwik Mierzwiński, proboszcz Łaznowa, ks. dziekan brzeziński, kanonik Józef Kisielewski, ks. Ludwik Lewandowski, proboszcz parafii Skoszewo, ks. Wincenty Tymieniecki i ks. Ignacy Dąbrowski oraz cały dozór kościelny i miejcowa kapela. Ks. Piotr Dąbrowski, proboszcz parafii Kruszyno towarzyszył J. E. do lasu. Przy wieczerzy ks. Piotr Dąbrowski wzniósł toast za pomyślność i zdrowie ks. arcybiskupa, p. Jan Szobert zdrowie Ekscelencyi, prosząc, jako przewodniczący w dozorze, aby kościół koluszkowski zamienił jaknajrychlej za kościół parafialny, na co zgodził się ks. arcybiskup, upominając się zarazem, aby dozór zajął się wystawieniem plebanii, którą dotąd najmuje, a dom ten jest niezmiernie źle utrzymany i nizki, w czasie deszczu zaś trudno ustrzedz się od zalania wszystkich nieomal pokojów. Podniesiono też myśl, aby na pamiątkę pobytu J. E. ks. arcybiskupa w Koluszkach, podczas założenia dzwonów, wmurować tablicę marmurową z opisem erekcyi kościoła i wymienieniem poświęcenia dzwonów przez Jego Ekscelencyę, z których jeden większy nosi imię arcybiskupa, drugi imię biskupa Ruszkiewicza. Myśl tę poparto hojną składką, która wyniosła 63 rb. 50 kop. Jest to suma, za ktorą będzie można wprawić porządną tablicę erekcyjną, aby nazwisko dostojnego arcypasterza na wieki widniało wraz z nazwiskami tych, którzy kościół ten zabiegami swemi wznieśli. O godzinie 2·ej w nocy zebrani odprowadzili J. E. ks. arcybiskupa na dworzec drogi Dąbrowieekiej, żegnając czule dostojnego pasterza, odjeżdżającego wraz z ks. Tymienieckim, gdyż ks. prałat Dębnicki udał się o 7-ej wprost w dalszą podróż do Warszawy, nie wysiadając w Koluszkach. Pomimo tak czynnego życia, pomimo silnych upałów. które męcząco oddziaływają na organizm ludzki, J. E. ks. arcybiskup ma się zupełnie dobrze, prowadzi życie energiczne i czynne, jak to wnosić możemy z pracy nieustannej w podróży, tern więcej, że przy bierzmowaniu musi być nieustannie w ruchu i nieustannie na nogach, a przecież to niemała praca, gdyż w ciągu dni pięciu wybierzmował 5,563 osoby, a zatem przecięciowo dziennie po 1,112 osób.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz