wtorek, 3 sierpnia 2021

Kołomyja - Ukraina - Kresy - Działo się...- Łódzka prasa - Echo - 1930-38 - cz.3

 

Echo. 1936-05-11 R. 12 nr 131





Aresztowanie adwokata za szkalowanie sędziów

Z Kołomyi donoszą: W Kosowie koło Kołomyi został przytrzymany przez policję tamtejszy adwokat, dr. Michał Bodnar.. Adwokata odstawiono do więzienia kołomyjskiego, gdzie dbywać będzie karę 16-tygodniowego aresztu wymierzoną mu za obrazę władz. Dr. Bodnar zasypywał Ministerstwo 
Sprawiedliwości pismami i zażaleniami na sędziów, oraz na sposób ich urzędowania. Ponieważ zarzuty adwokata były gołosłowne sąd kołomyjski (dr. Bodnar starał się o wyłączenie nietylko sądu kołomyjskiego, lecz całej Apelacji lwowskiej!) skazał go prawomocnie na 7 miesięcy bezwględnego aresztu. Połowę kary mu darowano na podstawie amnestji, a resztę musi obecnie odbyć.
========================================================================

Echo. 1935-12-11 R. 11 nr 344





KUTREM DO ABISYNJI.. . UCIECZKA  AWANTURNICZYCH UCZNIÓW

KOŁOMYJA 11.12. W Śniatynie policja dworcowa przytrzymała w pociągu bukareszteńskim niejakiego Stefana Płonkę, 20 letniego robotnika z Bochni, który złożył na stępujące SENSACYJNE zeznania: W lecie br. zapoznał się z uczniem gimnazjum handlowego w Krakowie, Edwardem Capikiem i obaj ułożyli plan ucieczki zagranicę. Gdy wybuchła wojną włosko abisyńska postanowili stanowczo przedostać się do Abisynji. Do tego przedsięwzięcia wciągnęli ponadto uczniów krakowskich gimnazjum Marjana Boronia, Stanisława Zjadacza, Edwarda Popęka, Jana Koenka Franciszka Maksyma oraz robotnika Władysława Fedorygę i wyznaczyli datę wyjazdu na dzień 2 bm. W oznaczonym dniu znaleźli się wszyscy na dworcu kolejowym w Krakowie, gdzie kasjerem obrali Krzaka i na jego ręce złożyli pieniądze, które otrzymali od rodziców na opłatv szkolne. Postanowili pojechać na Polesie, by tam zakupić łódź i rzekami pojechać do... Abisynii, lecz widząc, że rzeki zamarzły, postanowili jechać do Konstancy nad Morzem Czarnem, kupić tam kuter i popłynąć do brzegów Czarnego Lądu. Najpierw udali się do Trzebiny, następnie pokolel byli w Dęblinie, Lublinie i Lwowie, Dnia 6 bm. wieczorem przyjechali do Kołomyi, gdzie znaleźli gościnny przytułek w hotelu Berga. Tu doszło do awantury: Fewdoryga upił się i począł wymachiwać nożem. Ż zamieszania skorzystał Płonka i skradł u „kasjera" Krzaka portfel z suma 100 zł., poczem wsiadł do pociągu i pojechał do Śniatynia, by tam przekroczyć nielegalnie granicę do Rumunii. Został jed nak aresztowany. W dalszym ciągu Pionka opowiada, te ,kapitanem" był Maksym, który cieszył się wśród kolegów największym szacunkiem. Wiadomo jeszcze, że pozostali chłopcy którym już zostało tylko 40 zł., udali sie pieszo w kierunku Kosowa, aby tamtędy się przedostać do Rumunii. Całe przedsięwzięcie noszące nawet cechy daleko posuniętej dojrzałości (chłopcy umieją się tak dobrze ukrywać, że ich dotychczas policja nie schwytała) narażone zostało na niepowodzenia, — zdaniem Plonki — głównie dlatego, że chłopcy nie dowierzali kasjerom. Z drogi, uciekinierzy, którzy są przekonani, że jako Europejczycy zostaną w Abisynii natychmiast generałami, nie napisali do domu ani jednego listu  
======================================================================

Echo. 1930-07-31 R. 6 nr 207





Ponury dramat miłosny. Podwójne samobójstwo.

Kołomyja. 31 sierpnia. Miasto Horodenka w woj. stanisławowskiem było we wtorek widownią ponurego dramatu.  Żona miejscowego lekarza dr. Teofila Kulczyckiego oraz młody kandydat adwokacki dr. Prokop odebrali sobie życie wystrzałem z rewolwerów. Kulczycka z dr. Prokopem łączyły oddawna intymne stosunki miłosne. Onegdaj doszło między dr. Prokopem a dr. Kulczyckim do wielkiej scysji, w czasie której Kulczycka popełniła samobójstwo. Na wiadomość o tragicznym zgonie targnął się na swe życie dr. Prokop. 
========================================================================

Echo. 1938-08-16 R. 14 nr 226





Ojciec żebrak - córka wróżka Sąd odsłonił otchłań upadku moralnego.

Z KOŁOMYI donoszą: - Przed Sądem karnym w Kołomyi, pod przew. wiceprezesa s.o. Soboty toczyła się sensacyjna sprawa przeciw 66-letniemu Feibiszowi Hilsenrathowi z Kołomyi (Sobieskiego 44), który w nocy z 22 na 23 maja r.b. zadał swej nieślubnej córce Zofii Zeichner, podczas snu 7 ciosów siekierą w głowę, raniąc ją bardzo ciężko. Na krzyk Zeichnerówny nadbiegł dozorca domu Stefan Furyk, który wyrwał z rąk rozwścieczonego ojca siekierę i zawezwał policję. Rozprawa toczył.a się za pośrednictwem zaprzysiężoncgo tłumacza dr. B. Fesslera, gdyż oskarżony zna wyłącznie język 
żydowski. Zeznał on, że trudni się zawodowo żebratwem i od 10 lat mieszka razem ze swą córką. Twierdzi, że to ona na jego życie nastawała, że krytycznej nocy, zbudziwszy się, zauważył, że córka schodzi z łóżka uzbrojona w siekierę i zdąża do niego. Wówczas w obronie własnej zadał jej tą właśnie siekierą kilka cio.sów w głowę. Następnie zeznawała jako świadek jego córka. Porusza się ona o kulach, gdyż od urodzenia nie włada nogami. Jest ona - jak sama twierdzi - zawodową „wróżką" i w ten sposób zarabia na swe utrzymanie. Ojciec nie tylko ją maltretował przy każdej sposobności, lecz - jak zeznała w śledztwie - usiłował także dopuścić się w stosunku do niej zbrodniczych wybryków. W czasie nieporozumień nieraz radziła mu, by się utopił, gdyż nie chce i nim razem przebywać. Zbudziła się krytycznej nocy wskutek strasznego bólu i spostrzegła, że ojciec jest nad nią nachylony i zadaję jej siekierą ciosy w skroń i ramiona:. Zalana krwią, wkrótce straciła przytomność. Chorowała po tym bardzo długo i lekarze stracili już nadzieję na utrzymanie je.i przy życiu. Świadek Stefan Furyk na ogół potwierdzał zeznania pokrzywdzonej. Proces ten wykazał dno upadku moralnego w rodzinie oskarżonego. W ostatnim swym słowie, oskarżony oświadczył, że córka chciała go się pozbyć z domu, gdyż utrzymywała stosunki z synem gospodatza i chciała z nim zamieszkać. Sąd skazał oskarżonego na 4 lata więzienia. Oskarżony zapowiedzi.al apelację. Córka na korytarzu po wyroku odezwała się - „Za mało"....
=========================================================================

Echo. 1931-03-17 R. 7 nr 75




Syn udusił matkę. Nieudana ucieczka .

7. Kołomyi donoszą: W Rzukocinie pod Kołomyją dokonano wczoraj morderstwa na osobie gos podyni Paraśki Stadniczuk. Mianowicie denatka licząca lat 51 została we własnem mieszkaniu uduszona. W wyniku śledztwa policyjnego przytrzymano rodzonego jej syna Michała, jako podejrzanego o dokonanie morderstwa z chęci zawładnięcia pozostałym po matce majątkiem. W czasie aresztowania Michał Stadniczuk usiłował zbiec lecz zapobiegł temu posterunkowy P. P. Kędzierski jcdnvm strzałem ostrzegawczym ze swego karabinu. 

=======================================================================


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz