niedziela, 31 lipca 2022

Sokolniki - Las - Łódź - Sprzedaż działek - Afera - Baron Rozstocki - Rozwój - Dziennik Łódzki - 1929-32 - cz.3

 

Dziennik Łódzki - 03.04.1932



     Nawiązując do poprzednich naszych artykułów w sprawie 3-ej parcelacji matku Sokolniki, musimy przy sposobności podkreślić, iż Łódź stała się dojną krową dla aferzystów parcelacyjnych z pod wszelkich znaków „ziemskich” i leśnych.

    Pamiętamy doskonale, ile to czasu zajęły dom sprawy z oskarżnia obywateli m. Tuszyna przeciw "systemowi" parcelacyjnemu, który dał pewnym osobom w setki tysięcy złotych idące „zarobki'. Dziś jesteśmy znów świadkami niebywałej w swych rozmiarach afery parcelacyjnej majątku Sokolniki, własności Rozenstock-Rozstockiego. Pan ów, jak już pisaliśmy, odziedziczywszy po ojcu kupiony przez niego w Wiedniu tytuł „barona" i wykorzystawszy fatalny stan majątkowy znanego w łęczyckiem ziemianina p. K. Boettichera - stał się „panem na Sokolnikach". Pieniądz jest rzeczą wyjątkowo pożądliwą. P. Rozstocki nie mogąc kryć swych „francuskich" wydatków z normalnych wpływów majątku wpadł na pomysł eksploatacji naiwności Łodzian.

    Jedno w tej aferze uderza. Jest to przede wszystkiem pokutująca przed paru laty psychoza kupna działek. Wszystko byłoby w porządku, gdyby te „działki” leśne przedstawiały sobą istotnie równowartość tych tysięcy złotych, jakie „mieszczuchy” wpłacały z „las” i… bagno!

    Pikantnym szczegółem jest fakt, iż pan Rzstocki za cały majątek rolniczo-leśny zapłacił panu Boetticherowi stosunkowo niewielką sumę. Za las, z którego za część tylko przeznaczoną do parcelacji osiągnął kwotę ponad dwa miljony złotych - zapłacił 200 tys. złotych - a więc 10 proc. nie mówiąc o tem, iż wartość ziemi ornej, kilkadziesiąt włók jest dodatkową premją dla p.R.

    Z drugiej strony niezrozumiałem wydać się musi, że urząd ziemski czy inne władze państwowe mogły dopuścić do tego, by bez zatwierdzenia parcelacji przez właściwe czynniki, mógł właściciel, względnie podstawiony przez niego człowiek - parcelację taką przeprowadzić i inkasować pieniądze, które dziś na drodze sądowej muszą poszkodowani rewindykować.

Gdzież tu był komisarz ziemski?

     Sprawy wniesione i wnoszone do sądu i władz śledczych w treści swej identyczne. Interesujący będzie finał afery, gdyż według prowizorycznych choćby obliczeń - obecny majątek p. Rozstockiego nie jest w stanie pokryć wszystkich pretensyj, do jakich z tytułu niezatwierdzenia 3 parcelacji, - mają prawo nabywcy działek . Do sprawy tej jeszcze powrócimy.















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz