WOJNA
Padła jak piorun pośród owiec stada
Wieść straszna treścią i brzemienna w skutki,
Zakotłowała masy, trwoży beza ogródki.
Każdy wieść szepce straszną do sąsiada:
„Wojna nadejszła, wojna”
W umysłach dzieci wycackana strojna
Teraz swą w pełni okazała grozę;
Już na początku wycisnęła morze
Też Dziatek, braci – wymarzona wojna.
Szła bezlitosna kosząc głów tysiące,
szła poprzez gwarne zaścianki i miasta,
Poprzez wsie ciche, spokojem kojące
szła grożąc śmiercią wszystkim dzieciom Piasta…
Szła wieść piekielna od sioła do miasta: „wojna!”
Warkot motorów dudniących po niebie
I bomb piekielnych straszliwe wybuchy;
Ludzie marzący o wodzie i chlebie;
Siarką, żelazem przesiąkłe podmuchy,
Jeki nieludzko skrzywdzonych żołnierzy,
Ciał pokrwawionych i skłębionych masy,
I zapach ran i siarki ciągły, nowy świeży,
Nocą palone miasta, wsie i lasy…
A wszystko bryzga i znaczy krew…
Czuję to straszne: - „to wojny siew!”
Łubno. 10.IX.1939r.
Wędrówka.
CIERPIENIA
Kiedyż się zerwą więzy stutonowe,
Kiedyż rozpękną brutalne okowy,
Kiedy nas zbudzą dni jutrzenki nowe,
Kiedyż, ach, wróci dawny czas morowy.
Do wnętrza duszy wpijajaą się macki
Pająka, krwiożerczo zaciskają struny
Uczucia, co miota się w sposób tak wariacki
I tak wybucha jak ognie, pioruny.
I jęknie czasem tym bólem rozpaczy
Za tym, co przeszło i co ukochało,
Wspomni, że lepiej było i inaczej,
Załka, że przedtem tu „życie” istniało.
Czasem zadźwięczy cichutko tęsknotą
Rozpaczną, dotkliwą, jak miłość stracona
I wspomni z bólem wieczorynki po to,
By wić się w piekle wspomnień, konać.
Czasem wybuchnie prośbą rozpaczliwą
O okruch ciepła, przyjaźni, miłości,
Błaga o pokarm, o sympatię żywą,
O trochę śmiechu, wdzięku kobiecości.
A gdy na struny rozedrgane bólem
Roztrzęsione tęsknotą, nasiąkłe pogardą
Osiądzie martwa rezygnacja molem?
To duża wpadnie w obojętność twardą.
Zegnie nieczuła na jaśniejsze tony
Zchamiała, upadła, cyniczna i gruba,
otoczy w twarde jak granit kokony
Chyba ją zbudzi archaniołów tuba.
O duszo biedna, czym Cię teraz pasą?
Czy tą teutońską nad-super kulturą,
Której brutalizm, kłamstwo jest okrasą?!
Czy też tej pustej, głupiej pychy lurą?
Nie po stokroć lepiej przechodź swe katusze,
Niż wchłaniaj płytką i plugawą erę.
Stwórz własny uczuć zakątek, bo tuszę,
Że będzie posiadał więcej artyzmu, wartości,
Niż gdybyś połknął całą ….. atmosferę.
22.IX.40r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz