Okazuje się, że historia sprzedaży działek w Sokolnikach miała swoje drugie dno! Chcę ten temat dokończyć, więc odszukam w starych numerach Dziennika Łódzkiego zakończenia tej ciekawej historii!
Dziennik Łódzki - 1 kwietnia 1932 roku:
Wielka wojna pozostawiła nam w spuściźnie obniżenie poziomu moralnego, co w związku z chęcią szybkiego zdobycia majątku kończy się niejednokrotnie aferą oszukańczą, Ostatnio, jak już to „Dziennik Łódzki" donosił z mroku podejrzanych machinacyj wyłania się na światło głośna afera z powodu parcelacji majątku Sokolniki. Z górą tysiąc osób zostało poszkodowanych, co zmusza nas do bliższego zajęcia się tą sprawą.
Ostatni z rodu.
Lichej mieścinie w Małopolsce wschodniej - Skałatowi pod Lwowem, przypadł ten zaszczyt, iż ujrzał tu blask dzienny obecny właściciel majątku Sokolniki baron Aleksander Roznstock-Rozstocki, ostatni z rodu Rozenstocków, których nazwisko uwieńczone jest w historji Skałatu z racji szczodrej fundacji dla gminy żydowskiej. . Gwoli podtrzymania splendoru nazwiska Rozenstocków, ozdobionego przez cesarza Franciszka-Józefa koroną baronowską chadzał baron Aleksander Rozenstock-Rozstocki w kontuszu potrzaskując buńczuczno a hucznie, w jaszczur oprawną, karabelę, śniąc sen o orderach. Bo jakże to? I Rozenstock i baron a tu nie można gawiedzi ani .Polonją" ani .Orłem Białym" zaimponować. Sen o deszczu odznak przerwała twarda rzeczywistość, która nawet i z baronem nie bawiła się w żadną kurtuazję, bowiem Rozenstock-Rozstocki znalazł się w tarapatach finansowych nielada i był zmuszony opuścić rodzinny Skałat.
W tym czasie pośrednicy podsunęli bar. Rozstockiemu plan kupna od Kazimierza Boettichera majątku Sokolniki. Baron Rozstocki nie namyślał się długo i za bezcen kupił Sokolniki przejmując ciążące na majątku długi.
Droga do bogactwa.
Nabywszy Sokolniki bar. Rozstocki zawarł znajomość z Antonim Łączkowskim zamieszkałym w Warszawie przy ul. Wilanowskiej 6, który oświadczył, iż zrobi go bogatym człowiekiem, proponując rozparcelowanie części lasu. Bar. Rozstocki, zachwycony tym projektem, zawarł umowę z p. Łączkowskim, który chełpiąc się swemi znajomościami. przyrzekł dopomóc u władz przy załatwianiu formalności parcelacyjnych. Za swe usługi pan Łączkowski zażądał 25% od obrotu na co baron Rozstocki wyraził swoją zgodę.
Starania
W końcu 1928 r. p. Łączkowski rozpoczął już starania w Ochronie Leśnej Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi, o zmianę rodzaju użytkowania terenów leśnych. Po przezwycieżeniu szeregu trudności Ochrona Leśna uwzględniła podanie petenta i wydała orzeczenie, zezwalające na zminę rodzaju użytkowania, a mianowicie: w dniu 9-go października 1928 r. za l. VI O. L. 6928 na powierzchnię 100 h. w dniu l-go lipca 1929 r. za L. VI O. L. 5612 na powierzchni 148 h ., oraz w dniu 29-go października 1929 r. za L. VI O. L. 9372 na powierzchnię 272 h.
Orzeczenie Ochrony Leśnej uwarunkowane było uzyskaniem przez bar. Rozstockiego zgody z Okręgowego Urzędu Ziemskiego. "Zdrowotne" osiedle letniskowe. Szumna reklama na początku 1929 roku powiadomiła mieszkańców Lodzi o mającem powstać wielkiem osiedlu letniskowem pod nazwą Miasto-Las Sokolniki, na terenie rzekomo bardzo zdrowotnym. Dogodne warunki nabywania działek zachęciły setki osób, które z całą ufnością ulokowały swoje skromne oszczędności, zebrane latami ciężkiej pracy, w ziemi, nabywając parcele. Dziwnem się jednak wydaje, że wówczas nikt nie zwrócił uwagi na fakt, że teren parcelacyjny nie znajdował się bynajmniej w okolicy zdrowej. .Miejscowość bowiem przeznaczona na osiedle położona jest nisko. W samym środku lasu wielkie bagna są rozsadnikiem malarji, to też mające tutaj powstać osiedle w żadnym wypadku na nazwę „zdrowotnego" nie zasługiwało. Parcelacja przed uzyskaniem zezwolenia. o wyniku akcji reklamowej, a w związku z tem z postępami parcelacji podawaliśmy we wczorajszym numerze .”Dziennika Łódzkiego" na ten miejscu chcemy jedynie zaznaczyć . że pierwszą transzę parcelacji prze prowadzono w kwietniu 1929 r., a zezwolenie z Okręgowego Urzędu Ziemskigo bar. Rozstocki otrzymał dopiero, 14-go maja 1929 r. za l. 1741, zaś drugą w lipcu, a zezwolenie nadeszło we wrześniu.
Z gotówką do Paryża.
Po zakończeniu pierwszej i drugiej transzy parcelacyjnej kasa bar. Rozstockiego wydatnie napęczniała, to też, nowo kierowany „ziemianin z łęczyckiego utartym szlakiem via Paryż ruszył nad „jasny brzeg". (Do losów trzeciej transzy parcelacyjnej powrócimy w jutrzejszym numerze). •
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz