sobota, 30 lipca 2022

Obóz - Harcerstwo - Stare Werki - Wilno - Łódź - Lucyna Kądzielanka - 1938 - cz.4

     Po kilku dniach kiedy już byłyśmy porządnie zakwaterowane zostały wybrane zastępowe i utworzone zastępy. Na zbiórce drużyny druhna czyta skład zastępu z zastępową jednego, drugiego, mnie nie wyczytuje. Cieszyłam się że nie będę prowadziła zastępu i mam zamiar skoczyć do góry, gdy druhna mówi ….. zastępowa Lucyna Kądzielówna. Przyznam się, że nie bardzo chciało mi się prowadzić zastęp ale cóż trzeba pogodzić się z losem. Oboźną została druhna Henia Wajszczykówna, gospodynią Regusia, sekretarką Władzia. Obożna miała ważną funkcję. Rano o 7 godzinie na sali cicho wszyscy śpią gdy rozlega się przeraźliwy gwizd druhny Oboźnej. Niektóre przeciągają się, kładą na drugi bok i oburzone, że ktoś śmiał im przerwać smaczny sen, mruczą coś niezrozumiałego pod nosem i śpią dalej. Niektóre mają tak twardy sen, że w ogóle nie fatygują się otworzyć oczu. Wtedy druhna Oboźna dochodzi do nich i tuż nad uchem gwizdnie im tak okropnie, ze można by umarłego obudzić. To jest doskonały sposób budzenia śpiących. Kiedy już się obudzisz trzeba się prędko ubierać w kostium i na gimnastykę.

Gimnastyka jest bardzo pożyteczna i potrzebna ale mnie często nie chce się ćwiczyć. Po gimnastyce mycie w rzece Lejbie. Strasznie miło jest myć się w zimnej wodzie i rano. Gdy już się porządnie wymyjemy wracamy aby zrobić porządek w sypialni, a potem stajemy na modlitwę. Zwykle przy śniadaniu jest bardzo wesoło, po śniadaniu godzinami wybieramy się na zbiórkę. Nie śpieszy nam się gdyż nie miałybyśmy co robić przez trzy godziny. Jeżeli jest niepogoda zbiórki mamy w budynku, no wtedy nie możemy się doczekać obiadu. Zbiórka w terenie przy pięknej pogodzie szybko mija. Trochę opalamy się, zbieramy poziomki i jagody, wreszcie uczymy się i tak miną trzy godziny nie wiadomo kiedy.

Przychodzimy na obiad bardzo głodne. Po obiedzie cisza bezwzględna potem względna. Do podwieczorku gry i zabawy, potem zbiórka drużyny do kolacji. Po kolacji idziemy na spacer naturalnie do Starych Werek. Po powrocie modlitwa i kładziemy się spać. Czasem gdy gruhna Komendantka jest w humorze pozwala nam rozmawiać a nawet

sama bierze w niej udział. Wtedy ucierpi Władzia. My tylko słuchamy i śmiejemy się a po każdym słowie Władzi Krysia liczy: 1:0 dla Władzi, 2:0 dla Władzi, 5:0 dla Władzi i.t.d. aż do 15, wtedy krzyczy 15:0 dla Władzi brawo w górę ją i o ziemię. Niestety nie możemy tego uskutecznić gdyż druhna Irka karze się w tej chwili uspokoić i musi być cisza.




                                               


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz