Kurjer Łódzki. 1927-01-27 R. 27 nr 26
W dniu onegdajszym Sąd Okręgowy w wydziale karnym, na sesji wyjazdowej w Łęczycy, pod przewodnictwem sędziego Witkowskiego, w asyście sędziów Arnolda i Jurkowskiego, rozważał sprawę przeciwko 21-letniemu Stanisławowi Pulbiszewskiemu, oskarżonemu o napad rabunkowy z rewolwerem w ręku. W dniu 1 września 1925 roku do kuźni Stefana Tulińskiego we wsi Bielice, gm. Piątek, pow. łęczyckiego, przybył pewien nieznajomy, jak się później okazało Stanisław Fulbiszewski z prośbą o pozwolenie ogrzania się. Ponieważ przybysz już kilkakrotnie do kuźni zachodził i raz nawet u Tulińskiego nocował, kowal nie oponował. Wieczorem po zamknięciu kuźni, Tuliński zaprosił nieznajomego do swego do mu na kolację. Po spożyciu wieczerzy i dłuższej pogawędce Tuliński z żoną i nieznajomym udali się na spoczynek. Około godziny 3 w nocy Tuliński obudził się i spostrzegł, że nieznajomy ubrany jest w bluzę jego żony. Po chwili nieznajomy wstał, podszedł do Tulińsklego, pokazał mu rewolwer i zakomunikował, że już od czterech lat jest bandytą. Steroryzowawszy w ten sposób Tulińskiego, nieznajomy ubrał się w odzież kowala i grożąc rewolwerem, pożegnał się z Tulińskim i oddalił się. Przeprowadzone bezpośrednio po napadzie dochodzenie sprawcy nie ujawniło. W 17 dni po tym wypadku, bandyta Fulbiszewski przybył do sklepu niejakiego Piotra Palmowskiego we wsi Będków i poprosił o posiłek. Skonsumowawszy podane porcje, Pulbiszewski usiłował opuścić sklep, lecz zatrzymany pytaniem właściciela: „dlacze go pan nie płaci", odrzekł: „bo nie mam pieniędzy"!, poczem wyciągnąwszy rewolwer zażądał wydania mu gotówki. Żona właściciela sklepiku wyjęła 20 złotych i wręczyła bandycie. Po dokonaniu rabunku usiłował uiścić należną kwotę, ale oniemieli z przerażenia Palmowscy nie, przyjęli jej. Po tej prezentacji bandyta pożegnawszy właściciela, polecił mu nie meldować o zajściu policji i ulotnił się. Ujęty Fulbiszewski w sprawie innych napadów rabunkowych przyznał się do po pełnienia przestępstw, zgodnie z okolicznościami sprawy. Wskutek przyznania się oskarżonego do winy, sąd nie badał wezwanych na sprawę świadków. Przedstawiciel oskarżenia publicznego prokurator Stachowski, analizując czyny oskarżonego, przyszedł do wniosku, że bandyta ten nie stanowi już materjału na uczciwego człowieka i bezwzględnie powinien być odseparowany na przeciąg możliwie najdłuższego czasu od społeczeń stwa. Po półgodzinnej naradzie sąd ogłosił wyrok, mocą którego bandyta Stanisław Pulbiszewskl skazany został na 15 lat ciężkiego więzienia z pozbawieniem praw. (u) --::::-
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz